Znaleziono 0 artykułów
14.06.2019
Artykuł partnerski

Redakcja Vogue.pl testuje: Palety Sparkle i Charming Mocha Eveline Cosmetics

14.06.2019
Paletka cieni Charming Mocha Eveline Cosmetics, cena 48,99 zł (Fot. Materiały prasowe)

Pełna intensywnych barw paleta Sparkle, ukryta w brokatowym opakowaniu, świetnie się sprawdzi na imprezę, a Charming Mocha we wszystkich odcieniach kawy to propozycja na co dzień, pozwalająca stworzyć zarówno subtelny makijaż do pracy, jak i imprezowy smoky eye.

O tym, że paleta cieni przypomina apetyczną bombonierkę, przekonałam się nieraz. Najpierw zachwyca samo opakowanie, a potem wszystkie barwy palety. Po eksperymentach z każdym kolorem a po kilku tygodniach wybiera się 2–3 cienie do codziennego użytku, a reszta pozostaje nietknięta. Ale czy to reguła? Postanowiłam to sprawdzić, testując dwie palety Eveline Cosmetics.

Brokat na wieczorne wyjście

Paleta Sparkle spodoba się wszystkim amatorkom brokatu. W oprawie opakowania ukryto setki holograficznych gwiazdek i cekinów, które podczas poruszania pudełkiem przemieszczają się, mieniąc fioletem, złotem i srebrem. To jedna z najpiękniejszych opraw polskich kosmetyków, jakie widziałam! Brokat na opakowaniu Sparkle nie nawiązuje jednak do wnętrza. Spodziewałam się pastelowych cieni w chłodnej tonacji, a po otwarciu ukazuje się paleta ciepłych czerwieni, śliwek i burgundów, z żółtym złotym i neutralną bazą w kolorze kremu. Kolory są wyjątkowo mocno napigmentowane. Pięć jest matowych: kremowy, pomarańczowy, jasnoczerwony, burgund i śliwkowy, a cztery mienią się metalicznym blaskiem: żółte złoto, ceglasta czerwień, ugier i bakłażan.

Paletka cieni Sparkle Eveline Cosmetics, cena 54,99 zł (Fot. Materiały prasowe)

Najpierw instynktownie sięgam po cień bazowy, czyli w kolorze kremowym. Pomimo że w palecie wydaje się matowy, tak naprawdę po nałożeniu na skórę staje się satynowy – wyrównuje jej powierzchnię i jest bardzo dobrą bazą pod eyeliner lub kredkę. Sprawdzi się też jako korektor rozświetlający, nakładany na wewnętrzny kącik oka (to miejsce, które najbardziej zdradza oznaki zmęczenia, więc warto je rozświetlać i o poranku, i kiedy chce się odświeżyć makijaż w ciągu dnia lub wieczorem). 

Następnie zachwycam się żółtym złotem. Ten cień, podobnie jak bazowy kremowy, ma znacznie więcej zastosowań niż zwykła aplikacja na górnej ruchomej powiece. Podkreślam nim szczyty kości policzkowych, żeby je uwypuklić, i nakładam w zagłębieniu nad łukiem Kupidyna – to z kolei świetny trik powiększający usta. Sprawdzi się w wakacje na opalonej skórze, więc już jest moim numerem jeden. 

Paletka cieni Sparkle Eveline Cosmetics, cena 54,99 zł (Fot. Materiały prasowe)

Śliwkowym matowym cieniem lub metalicznym bakłażanem zaznaczam zewnętrzną część ruchomej powieki. To podpatrzony u makijażysty trik, który naprawdę otwiera oko, a zajmuje zaledwie minutę. Uwaga jednak na pigmentację! Dwa najciemniejsze cienie z palety Sparkle osypane pod okiem mogą przypominać siną podkówkę, dlatego podczas nakładania ich pędzelkiem dolną powiekę zabezpieczam jednorazową chusteczką. Cienie przepięknie podkreślają zieleń tęczówki. 

Na większe szaleństwo kolorystyczne z paletą Eveline Sparkle pozwalam sobie przed wyjściem na imprezę. Wówczas sięgam po kilka kolorów cieni i łączę efekt metaliczny z matowym. Na lekko opalonej skórze, w połączeniu z bronzerem wyglądają genialnie przez wiele godzin. 

Zamiast bazy pod cienie nakładam najjaśniejszy cień z palety Sparkle w kolorze kremu, który wygładza skórę, dzięki czemu pigmenty pozostałych lepiej przywierają do skóry na powiekach. Znacznie trwalsze są cienie metaliczne, które wyglądają pod koniec wieczoru tak świeżo jak tuż po nałożeniu. Cienie matowe wycierają się nieco szybciej. Wymagają więc nałożenia kremowej bazy. 

Paletka cieni Sparkle Eveline Cosmetics, cena 54,99 zł (Fot. Materiały prasowe)

Paletkę tę można wykorzystać w codziennym makijażu, ale zdecydowanie bardziej nadaje się dla osób, które nie boją się odważnych kolorów. U mnie w użyciu na co dzień są trzy. Pozostałych sześć wykorzystuję tylko na większe wyjścia. 

Beże i brązy na każdą okazję

Paletka cieni Charming Mocha Eveline Cosmetics, cena 48,99 zł (Fot. Materiały prasowe)

Charming Mocha Eveline Cosmetics to paleta 12 cieni w metalowym pudełku. Wszystkie w tonacji beżów i brązów nawiązują do nazw rodzajów kawy, od najjaśniejszego Flat White w kolorze szampana, po najciemniejszy, głęboki brąz Americano. Już na pierwszy rzut oka widzę, że mogę po nią sięgać codziennie, bo kolorystyka tej palety pasuje dosłownie na każdą okazję i do każdej karnacji i sprawdzi się niezależnie od pory roku. 

Paletka cieni Charming Mocha Eveline Cosmetics, cena 48,99 zł (Fot. Materiały prasowe)

Pierwsze cztery cienie, od najjaśniejszego szampańskiego Flat White, poprzez Latte, Cappuccino i Mochę, można wykorzystać do dziennego makijażu. Dzięki przydymieniu kącika oka najciemniejszymi z wymienionych cieni (Cappuccino lub Mocha) i uwypukleniu górnej ruchomej części powieki jaśniejszymi, powieka nabiera trójwymiaru w tak subtelny sposób, że makijaż wygląda świeżo w każdym świetle, nawet o poranku. Flat White to cień, który ma genialny połyskliwy kolor i można go także użyć do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka. Jest wyjątkowo drobno zmielony, a przy tym opalizuje, genialnie operując światłem.

Macchiato, Frappe, Arabica i Iced Coffee to barwy na wieczór. Uwielbiam wykonywać nimi mocniejszy makijaż techniką smoky eye, wykorzystując 1–2 odcienie (plus Flat White w kąciku oka). Frappe jako jedyny z tych kolorów jest cieniem matowym. Pozostałe, metaliczne, zasługują na pochwałę za trwałość. Nawet po kilku godzinach w cieple cienie te nie tracą nic ze świeżości. 

Paletka cieni Charming Mocha Eveline Cosmetics, cena 48,99 zł (Fot. Materiały prasowe)

Najlepsze w Charming Mocha jest to, że można stopniować ich moc i efekt. Używając puszystego pędzelka, nadasz skórze delikatny kolor i dużo blasku. A nakładając cienie aplikatorem, patyczkiem kosmetycznym lub opuszką palca, zyskasz efekt konkretnego krycia. Nie próbowałam jeszcze aplikacji na mokro, ale wydaje mi się, że efekt ciekłego metalu na powiece może być jeszcze mocniejszy.

Kolory Irish Coffee (rdzawy), Espresso (burgund), Doppio (bakłażan) i Americano (metaliczna kawa) to zdecydowane, mocno napigmentowane odcienie, idealne do aplikacji cieńszym pędzelkiem. Używam ich jak eyelinera. Nakładam cienką kreskę na górnej powiece, kiedy chcę ją mocniej podkreślić, a jako bazę stosuję beżowy kolor z początku palety, czyli Latte.

W ciągu tygodnia wykonuję z użyciem tej samej palety codziennie nową wersję makijażu. Nie potrafię wybrać ulubionych kolorów, bo wszystkie są tak uniwersalne, że mogę je stosować bez końca, także łącząc je i miksując na skórze pędzelkiem. Kolor Macchiato pięknie prezentuje się też na policzkach. Wygląda jak lekko złocisty bronzer. 

Maria Kowalczyk / nostressbeauty
Proszę czekać..
Zamknij