Znaleziono 0 artykułów
20.09.2020

Ruth Bader Ginsburg: Najsłynniejsza prawniczka Ameryki

20.09.2020
(Fot. Getty Images)

Okładkę z jej podobizną „Time” podpisał: Ikona. Była pierwszą sędzią amerykańskiego Sądu Najwyższego, której wizerunek stał się tatuażem. Została też postacią w kreskówce, bohaterką piosenek, kolorowanek dla dzieci i komiksów. Zmarłą w wieku 87 lat sędzię Ruth Bader Ginsburg ze względnym szacunkiem żegnał nawet Donald Trump. Przypominamy jej historię.

Ruth Bader Ginsburg była twarzą walki o społeczną sprawiedliwość. Przecierała szlaki kobietom, które chciały zaistnieć w świecie prawa. Była drugą kobietą na stanowisku sędzi Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych i pierwszą zatrudnioną na stałe profesorką na Uniwersytecie Columbia. Walczyła o prawa kobiet i mniejszości seksualnych, jako pierwsza sędzia Sądu Najwyższego udzieliła gejowskiego ślubu. Donald Trump określił ją „absolutną hańbą dla Sądu Najwyższego”, dla feministek, osób LGBTQ+ i młodzieży była ikoną. Nazywano ją „Notorious RBG”, bo całe życie udowadniała, że niemożliwe nie istnieje.

Niezależna dama

Ruth Joan Bader przyszła na świat 15 marca 1933 na Brooklynie. Była córką żydowskich emigrantów z Ukrainy. Dorosła Ruth przyznawała w wywiadach, że wielki wpływ na to, jaką jest kobietą miała jej matka. – Powtarzała mi wciąż dwie rzeczy – żebym była niezależna i żebym była damą – wspominała. – Bądź damą, czyli nie dawaj się ponieść emocjom. Przede wszystkim nigdy nie okazuj złości. Niezależna, a więc wspaniale, jeśli poznasz księcia z bajki, ale na wszelki wypadek umiej zatroszczyć się o siebie.

Matka zachęcała córkę do nauki, zaszczepiła w niej głód wiedzy i oczekiwała wyników. Zmarła dzień przed ukończeniem przez Ruth liceum. Dzień jej pogrzebu był ostatnim, kiedy Kiki, jak nazywali ją bliscy, poszła do synagogi. Fakt, że jako kobiety nie wliczono jej do minjanu – dziesięcioosobowego kworum potrzebnego do rozpoczęcia nabożeństwa – otworzył jej oczy na dyskryminację.

W 1977 roku (Fot. Getty Images)

Ruth pragnęła uczyć się dalej. Na Cornell University uczęszczała m.in. na zajęcia prowadzone przez Vladimira Nabokova. Później jako prawniczka mówiła, że autor „Lolity” nauczył ją, jak ważny jest odpowiedni dobór słów. Kiedy była na pierwszym roku studiów, jej błyskotliwa inteligencja zwróciła uwagę kolegi z uczelni – Martina Ginsburga. – Marty był pierwszym mężczyzną, którego zainteresował mój mózg. Większość facetów w latach 50. obchodziło tylko to, jak dziewczyna wygląda – wspominała po latach. Pobrali się, na świat przyszła ich córka Jane, a Ruth zdecydowała, że tak jak jej mąż, pójdzie na studia prawnicze na Harvardzie. Uczelnia kilka lat wcześniej zaczęła przyjmować kobiety. Była na roku jedną z dziesięciu kobiet wśród 550 mężczyzn.

Miejsce należne mężczyznom

W domu państwa Ginsburgów od początku panowało niespotykane jak na połowę lat 50. równouprawnienie. Na czas, kiedy byli na zajęciach, zatrudniali nianię do opieki nad córką, a potem dzielili się opieką po równo – tak, aby każde miało czas na naukę. Gotował Marty, bo Ruth nie miała talentu kulinarnego.

Mąż wspierał Ruth i wierzył, że kiedyś stanie się świetną prawniczką, ale uczelnia niczego nie ułatwiała. Na drzwiach jednej z bibliotek wciąż wisiał napis „Men only”. W jednym z budynków nie było damskich toalet. A część profesorów nie kryła, że nie widzi sensu w kształceniu dziewcząt.

Z mężem w 1998 roku (Fot. Getty Images)

Wciąż studiowali, gdy u Marty’ego zdiagnozowano nowotwór jądra. Nie dawano mu dużych szans na przeżycie. Ruth postanowiła jednak, nie ugnie się. Kiedy on był w szpitalu, ona chodziła zajęcia obojga, robiła dla niego notatki. Wyzdrowiał i dostał pracę w kancelarii w Nowym Jorku. Ona ukończyła studia jako najlepsza na roku, ale nikt nie jej chciał zatrudnić. Powody były trzy: była kobietą, matką i Żydówką.

Droga na szczyt

Ginsburgowie byli przekonani, że skutkiem ubocznym terapii będzie bezpłodność. Tymczasem w 1965 roku Ruth znów zaszła w ciążę. Radosna nowina zbiegła się w czasie z drugą świetną wiadomością – Uniwersytet Rutgersa w New Jersey zaproponował jej etat wykładowczyni. Po tym, jak prof. Clyde Ferguson, jedyny czarnoskóry wśród wykładowców odszedł, złożony wyłącznie z białych mężczyzn wydział prawa nie mógł znaleźć dla niego następcy. Aby nie stracić statusu postępowej, uczelnia zamiast czarnoskórego postanowiła zatrudnić kobietę. Ruth w obawie, że postępowe poglądy zarządu uczelni mogą nie iść tak daleko, by pozwolić, by wykładowcą była kobieta w ciąży, ukrywała brzuch pod luźnymi ubraniami.

Ze składem sędziowskim (Fot. Getty Images)
(Fot. Getty Images)

Wkrótce po rozpoczęciu pracy Ruth dowiedziała się, że wykładowczynie, których w USA było wówczas zaledwie 20, zarabiają mniej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Zgłosiła to dziekanowi Willardowi Heckelowi, czym wzbudziła jego zdziwienie: – Ruth, ale o co ci chodzi? Przecież twój mąż dobrze zarabia! W odpowiedzi, wraz w innymi wykładowczyniami, przygotowała pozew zbiorowy przeciw władzom uczelni. Doszło do ugody i wyrównania pensji. W tym samym 1965 roku Kongres USA uchwalił Equal Pay Act (Ustawę o równej płacy).

Na początku lat 70. Ruth zaczęła współpracę z Amerykańską Unią Swobód Obywatelskich, potężną organizacją zajmującą się m.in. walką z wszelkimi przejawami dyskryminacji. Zainteresowała ją sprawa nierówności płac w wojsku i przypadek Sharron Frontiero, pani porucznik w amerykańskim lotnictwie. Frontiero odkryła, że mężczyźni w jej jednostce otrzymywali dodatek na dom, którego jej odmówiono. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego właśnie dzięki Ruth, która została jej pełnomocniczką. Wygrała, a następnym razem reprezentowała przed sądem mężczyznę – wdowca z małym dzieckiem, któremu odmówiono wypłaty świadczeń, jakie przysługiwały w podobnych sytuacjach wdowom.

Wygrała tę sprawę i wiele podobnych. Zdobyła opinię nieugiętej i skutecznej obrończyni równości w amerykańskim społeczeństwie.

Sukcesy Ruth były tak spektakularne, że w 1980 roku otrzymała nominację na sędzię Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie. Wręczający nominację prezydent Jimmy Carter nie mógł uwierzyć, że wśród 10 tysięcy sędziów w całym kraju jest niespełna 200 kobiet. Postanowił tę sytuację zmienić. A w 1993 roku prezydent Bill Clinton nominował Ruth Baden Ginsburg do składu Sądu Najwyższego. Była drugą po Sandrze Day O’Connor zasiadającą w tym gronie kobietą. Marty nie posiadał się z dumy. – Przeniosłem się do Waszyngtonu, bo moja żona dostała tam świetną pracę – mówił.

W 2010 roku zmarł na raka. – Nikt mnie nie wspierał bardziej niż Marty – wielokrotnie podkreślała Ruth.

„Notorius RBG”

Wkrótce sama zachorowała. Ale pomimo walki z nowotworami – najpierw jelita, potem trzustki – nie opuściła żadnego posiedzenia. Ameryka jej potrzebowała. W Sądzie Najwyższym robiła wszystko, by nie dopuścić do ograniczenia praw reprodukcyjnych kobiet, w tym dostępu do środków antykoncepcyjnych i prawa do aborcji. Była wyczulona na sprawy dotyczące dyskryminacji ze względu na płeć, kolor skóry i orientację seksualną. Znalazła się w większości, która uznała zakaz małżeństw jednopłciowych za niekonstytucyjny i jako pierwszy sędzia Sądu Najwyższego udzieliła gejowskiego ślubu.

Jej głos był niezwykle uważnie słuchany. Podziwiali ją i szanowali nawet ideologiczni przeciwnicy, tacy jak sędzia Antonin Scalia. Tych dwoje dzielił światopogląd, ale łączyła miłość do opery. Zostali przyjaciółmi. W kręgach demokratycznych słynne stało się powiedzenie: „There’s no truth without Ruth” – „Nie ma prawdy bez Ruth”. Wkrótce wraz z podobizną sędzi – drobnej kobiety w okularach, w bluzce z charakterystycznym koronkowym kołnierzykiem – zaczęło pojawiać się na transparentach. Dziś zdobi też t-shirty, etui na telefony, jest tatuowane, a nawet używane jako wzór na tipsy.

„Time” okładkę z wizerunkiem Ruth Baden Ginsburg podpisał: „Ikona”. Fani ochrzcili ją – nawiązując do słynnego rapera Notoriusa BIG – „Notorius RBG”.

Kiedy pokonała nowotwór jelita, zatrudniła trenera personalnego. Z okazji 80. urodzin zrobiła 20 pompek. Starsza pani, sędzia i prawniczka stała się ulubienicą nastolatków i internetową sensacją, bohaterką memów i dziecięcych kolorowanek, a nawet postacią w filmie animowanym. „Forbes” umieścił ją na liście stu najbardziej wpływowych kobiet świata. Nakręcono o niej film dokumentalny zatytułowany po prostu „RBG” oraz fabularny, „On the basis of sex”, w którym w jej rolę wcieliła się Felicity Jones.

Śmierć Ruth Baden Ginsburg to nie tylko pożegnanie ikony. Oznacza niestety, że Donald Trump może zwiększyć przewagę prawicy w Sądzie Najwyższym, a to może wpłynąć na rozstrzygnięcia dotyczące takich kwestii jak prawa osób LGBTQ+, prawo kobiet do aborcji czy organizacja kampanii wyborczych. W sobotę Trump wydał oświadczenie, w którym pożegnał Ruth Baden Ginsburg w ciepłych słowach. Jednocześnie na Tweeterze zapowiedział, że jeszcze przed wyborami (a te już w listopadzie) zgłosi kandydatkę na jej miejsce.

„Nasz naród stracił historycznego prawnika – napisał w oświadczeniu prezes Sądu Najwyższego USA John Roberts. – W Sądzie Najwyższym straciliśmy ukochaną koleżankę. Dzisiaj opłakujemy ją, ale z pewnością przyszłe pokolenia będą pamiętać Ruth Bader Ginsburg taką, jaką znaliśmy: niestrudzoną i zdecydowaną orędowniczkę sprawiedliwości”.

* Korzystałam z poświęconych Ruth Bader Ginsburg tekstów Katarzyny Wężyk („Wysokie Obcasy Extra”) i Mike’a Urbaniaka („Wysokie Obcasy”) oraz z serwisów CNN, „New Yorker” i TVN24.

Fot. materiały prasowe

 

Natalia Jeziorek
Proszę czekać..
Zamknij