Znaleziono 0 artykułów
17.03.2021

Sarah Everard może być każda z nas

17.03.2021
(Fot. Getty Images)

33-letnia Sarah Everard wracała wieczorem do domu głównymi ulicami miasta. Miała pecha. Nie dlatego, że znalazła się w złym miejscu i złym czasie. Miała pecha, bo urodziła się kobietą i dlatego została ofiarą napaści seksualnej. 

Tą dziewczyną mogłaby być każda z nas. Więź poczuła nawet księżna Kate, która złożyła kwiaty na symbolicznym miejscu zbrodni. „Chciała okazać szacunek Sarah i jej rodzinie. Pamięta, jak to było spacerować po Londynie w nocy, zanim wyszła za mąż”, powiedział rzecznik Pałacu mediom. „Wszystkie żyjemy w strachu”, „Która z nas będzie następna”, „Edukuj swojego syna”, głosiły transparenty kobiet, które wyszły tego dnia na ulice. O mechanizmach przemocy seksualnej rozmawiamy z założycielką Feminoteki Joanną Piotrowską.

(Fot. Getty Images)

Co druga kobieta w Unii Europejskiej doświadczyła molestowania seksualnego, co trzecia przemocy fizycznej lub seksualnej, a co piąta uporczywego nękania, np. stalkingu. Z badań FRA wynika, że bycie kobietą naraża na niebezpieczeństwo.

Żyjemy w świecie, który na przemoc wobec kobiet przyzwala – bagatelizuje ją, zamiata pod dywan, nie walczy z nią systemowo. Eve Ensler, autorka „Monologów waginy”, w 2013 r. stworzyła międzynarodową przeciwprzemocową akcję „One Billion Rising” (po polsku „Nazywam się Miliard”). Ma formę tańca, który odbywa się na całym świecie 14 lutego, ale pokazuje liczby – co roku miliard kobiet na świecie pada ofiarą przemocy seksualnej. Dlaczego tak się dzieje? Bo w kulturze patriarchalnej to, co kobiece, z zasady jest gorsze i spychane na drugi plan, a mężczyzna jako silniejszy ma większe prawa i może uciekać się do przemocy.

Często używa się też terminu „kultura gwałtu” – przemoc seksualną wspierają mity i społeczne normy.

Już sama definicja gwałtu i trwające wokół niej dyskusje pokazują skalę problemu. Dziś w świetle prawa w Polsce do gwałtu dochodzi wtedy, kiedy ofiara protestuje i stawia opór. Tymczasem w praktyce kobiety często milczą, obawiając się, że jeśli zaczną krzyczeć, sprawca może stać się jeszcze brutalniejszy, a nawet je zabić. Sparaliżowane strachem, nie są w stanie się obronić. I choć dla mnie te sytuacje wydają się jednoznaczne, mogą być nieoczywiste dla sądu. Prawo nie stoi po stronie pokrzywdzonych. 

Gdy Klub Lewicy we współpracy z Feminoteką przygotował projekt zmiany definicji, gdzie sam brak zgody na seks oznacza gwałt, natychmiast pojawiały się prześmiewcze komentarze. „Żegnamy się z flirtem”, „teraz trzeba będzie podpisywać umowę na kontakty intymne” – te absurdalne pomysły, które pojawiały się w wypowiedziach polityków i w prasie, to nic innego jak drwina z poważnego problemu – umniejszanie go i sabotowanie zmian, które miałyby szansę przywrócić sprawiedliwość tysiącom skrzywdzonych kobiet.

Według specjalistów doświadczenie gwałtu jest traumą równą tej, której doświadczają żołnierze pod ostrzałem wroga w trakcie działań wojennych. Doświadczenie gwałtu może zostać z pokrzywdzoną do końca życia i odcisnąć piętno na jej sposobie funkcjonowania, więziach i zdrowiu.

Dlaczego gwałt nie jest zbrodnią, którą ocenia się jednoznacznie? 

Bo łączy się z nim wiele mitów dotyczących ról płciowych. Zmiana zapisów dotyczących gwałtu dotyczy także podniesienia najniższego wymiaru kary. W dyskusji pod tym postem na profilu Feminoteki jeden z mężczyzn skomentował go słowami: „owoc zakazany lepiej smakuje”. To typowa trywializacja gwałtu. Takich komentarzy jest wiele. Pokutuje mit, że kiedy kobieta mówi „nie”, tak naprawdę myśli „tak” – prowadzi grę albo sama nie wie, czego chce. 

Często w dyskusjach wybrzmiewa opinia, że kiedy zmieni się definicja gwałtu, kobiety dostaną świetne narzędzie, żeby kłamać i oczerniać mężczyzn, zemścić się na nich. Tymczasem, jak wskazują wszystkie badania, to zgwałcone kobiety, a nie sprawcy są dziś obwiniane. „Miała za krótką spódniczkę, prowokowała”, „wypiła za dużo alkoholu, sama się prosiła”, „umalowała się jak dziwka, czemu się dziwi” – te zdania znamy wszyscy. 

(Fot. Getty Images)

A jak tłumaczy się sprawców?

Usprawiedliwia się ich. „Przecież chłopaki tak mają, muszą się wyszumieć”, „był pod wpływem alkoholu”, czy też przywołuje zupełnie niezrozumiałą koncepcję o tym, że pobudzony mężczyzna nie panuje nad sobą i nie potrafi powstrzymać żądzy. Seksuolodzy obalają tę tezę, mówiąc jasno, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni są istotami rozumnymi i potrafią podejmować decyzje o tym, czy podążyć za swoimi popędami. To kwestia woli.

Ofiary przemocy seksualnej często nie ujawniają się. Cierpią w milczeniu, bo trawi je wstyd.

Dziewczynki od najmłodszych lat przygotowuje się do zagrożenia. Wpaja się nam, że powinnyśmy uważać, być skromne, uprzejme, ostrożne. Więc jeśli coś się wydarzy, odpowiedź nasuwa się sama: „nie była wystarczająco czujna”, „źle oceniła sytuację”, „to jej wina”.

Ofiara wstydzi się, a wtedy bardzo trudno jest jej poprosić o pomoc. Jakąkolwiek, bo mam na myśli nie tylko profesjonalne wsparcie, lecz także zwykłą rozmowę z najbliższymi. Dziewczynki, dziewczyny i kobiety nie ufają rodzicom, rodzeństwu i partnerom, boją się, że zostaną ocenione i odtrącone.

Dlaczego nawet najbliżsi nie potrafią z wrażliwością spojrzeć na ofiarę?

Przeświadczenie, że „złe rzeczy przydarzają się złym osobom”, to psychologiczny mechanizm, który pozwala dystansować się od ofiar. Na to nakłada się brak edukacji, a właściwie zupełny brak wiedzy na temat tego, gdzie przebiegają granice, kto i jak może ich bronić. W Polsce nigdy nie przeprowadzono oficjalnej, dotowanej przez państwo kampanii społecznej na temat przemocy seksualnej [wszystkie działania zawdzięczamy organizacjom pozarządowym – przyp. red]. Przemoc seksualna to temat, który nie istnieje ani w prywatnych rozmowach, ani w debacie publicznej.

Statystyki wykazują, że sprawcami przemocy seksualnej są najczęściej osoby znajome.

Podobne artykuły Joanna Piotrowska: Wszędzie widzę piekło kobietAnna KonieczyńskaW praktyce oznacza to przyjaciela domu, ale też ojca czy partnera, męża, czasami jedynego żywiciela domu albo ojca dzieci. Kobiety z konserwatywnych środowisk wciąż często starają się trwać w takich układach, uginając się pod presją rodziny albo dla rzekomego dobra dzieci, ale z czasem przemoc tylko narasta. To może prowadzić do tragedii. Patrząc na statystyki, można przyjąć, że codziennie w Polsce w wyniku przemocy domowej zostaje zamordowana jedna kobieta.

W przypadku tak tragicznej śmierci część odpowiedzialności ponosi otoczenie – milcząca rodzina, przyjaciele, sąsiedzi czy policja.

Niestety doświadczenie kobiet zgłaszających się do Feminoteki wskazuje, że przedstawiciele policji, wymiaru sprawiedliwości czy opieki społecznej powielają stereotypy na temat przemocy domowej i seksualnej. Kobiety są wypytywane o ubiór, prowokujące zachowanie, liczbę związków, które miały w życiu, jakby to miało rozsądzić, czy doszło do gwałtu czy nie. Niedawno usłyszałam historię od młodej dziewczyny, która po gwałcie poszła z mamą do ginekologa. Lekarz zapytał matkę bez ogródek, jak mogła wychować tak córkę, żeby się puszczała. To straszne sytuacje, które mają miejsce mimo procedur, które formalnie istnieją, ale w praktyce są niestosowane. 

Jak to zmienić? 

Edukować chłopców i mężczyzn. Potrzebny jest nowy model męskości, który przestanie akceptować przemoc. Uzna tego typu zachowania za niedopuszczalne i niemęskie, wprowadzi empatię.
W Ameryce możemy obserwować działania takich organizacji, jak Man Can Stop Rape, które uczą mężczyzn i młodych chłopców. Zaangażowani są w nią inni mężczyźni, którzy chcą przeciwdziałać przemocy wobec kobiet.

Ważną książką jest też wydana przez Feminotekę książka „Paradoks macho” o wiele mówiącym podtytule „Dlaczego niektórzy mężczyźni nienawidzą kobiet i co wszyscy mężczyźni mogą z tym zrobić” o męskiej przemocy wobec kobiet, napisana z punktu widzenia mężczyzny. Mężczyźni, jak podkreśla Jackson Katz, są sprawcami znacznej części aktów przemocy. Nie znaczy to, że większość mężczyzn stosuje przemoc. Przeciwnie, większość to tak zwani porządni faceci. Jednak, jak twierdzi Katz, ci porządni faceci nie uświadamiają sobie, że przemoc wobec kobiet stanowi problem wszystkich mężczyzn. Dlatego pozostają obojętni. Dlatego przemoc trwa.

Joanna Piotrowska (Fot. Luka Łukasiak)

Na stronie Feminoteki można znaleźć listę 10 rzeczy, które mogą zrobić mężczyźni, by przeciwdziałać przemocy wobec kobiet.

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij