Znaleziono 0 artykułów
09.09.2020

Sophia Loren: Wczoraj, dziś, jutro

09.09.2020
Sophia Loren w Saint Tropez, 1958 rok / Fot. Farabola, East News

Królowa kina, symbol seksu, druga w historii Włoszka nagrodzona Oscarem i pierwsza, która tę nagrodę otrzymała za rolę w filmie nieanglojęzycznym. 88 lat temu na świat przyszła Sophia Loren.

Mówi się, że świat zawdzięcza Włochom pizzę, spaghetti i Sophię Loren. Prawdopodobnie wielu, poproszonych o wymienienie pochodzącej z Italii aktorki, wymieniłoby właśnie ją. Kochali się w niej amanci, z Carym Grantem na czele, a fotosy z filmów z jej udziałem, takich jak „Małżeństwo po włosku”, do dziś wiszą na ścianach restauracji w całych Włoszech. Po kultowej scenie striptizu we „Wczoraj, dziś, jutro” została okrzyknięta symbolem seksu. Ale Sophia Loren to przede wszystkim znakomita aktorka. Ma dar, który sprawia, że odnajduje się we włoskich i europejskich filmach, ale też w hollywoodzkich produkcjach. Jej bohaterki, choć bardzo różne, zawsze są kobietami temperamentnymi. Tak jak ona sama.

Sophia Loren w Wenecji, 1959 rok / Fot. Archivio Cameraphoto Epoche, Getty Images

„Wykałaczka” w Cinecittà

Wczesne lata życia Sofii Loren przypominają film należący do włoskiego neorealizmu. Sofia Costanza Brigida Villani Scicolone, nieślubna córka Riccarda Scicolonego, pracownika agencji nieruchomości, i nauczycielki gry na fortepianie Romildy Villani przyszła na świat 20 września 1934 roku w Rzymie. Jej ojciec oświadczył matce, że co prawda da dziecku swoje nazwisko, ale żenić się nie zamierza. Tym samym skazał Romildę i małą Sofię na społeczny ostracyzm. W ówczesnych Włoszech panna z dzieckiem była naznaczona. Nie mogła liczyć ani na zatrudnienie, ani na dach nad głową, bo żaden szanujący się właściciel nie wynająłby takiej osobie mieszkania. Romilda wróciła więc na rodzinne Południe. Wraz z Sofią zamieszkała u krewnych w niewielkim Pozzuoli położonym pod Neapolem. Ojciec Sofii sporadycznie odwiedzał dziewczynkę i jej matkę. Wkrótce na świat przyszła druga córka, Anna Maria. Ale niebawem po jej narodzinach ojciec obu dziewczynek poślubił inną kobietę. Zmuszona samotnie wychowywać dwójkę dzieci Romilda, z trudem wiązała koniec z końcem, rodzina często głodowała. Ich niezwykle ciężką sytuację pogorszył dodatkowo wybuch II wojny światowej. Niedożywiona Sofia była przeraźliwie chuda. To w połączeniu w wysokim wzrostem stało się pożywką dla złośliwych rówieśników, którzy nazywali ją „Wykałaczką”.

W 1955 roku / Fot. John Springer Collection/CORBIS/Corbis, Getty Images
Vogue, 1972 / Fot. Henry Clarke, Getty Images

Gdy Sofia podrosła i nabrała kobiecych kształtów, matka w jej rozkwitającej urodzie zaczęła upatrywać sposobu na wydobycie się z biedy. Romilda jako młoda dziewczyna odnosiła sukcesy w konkursach piękności i miała widoki na karierę aktorską. Wygrała organizowany przez wytwórnię MGM konkurs na włoskiego sobowtóra Grety Garbo, ale konserwatywna rodzina zmusiła ją do porzucenia marzeń o Hollywood. Kobieta czuła, że córka odziedziczyła jej potencjał, i postanowiła, że tym razem nie pozwoli mu się zmarnować. Zgłosiła 15-letnią Sofię do konkursu piękności. Dziewczyna zajęła drugie miejsce i otrzymała nagrodę pieniężną. Wraz z matką zdecydowały, że fundusze należy przeznaczyć na wyjazd do Rzymu. Szybko okazało się, że trudno o lepszą inwestycję. Panna Scicolone co prawda nie zrobiła błyskawicznej kariery, statystowała w kręconych w Cinecittà filmach, między innymi w „Quo vadis” w reżyserii Mervyna LeRoya, ale los miał się do niej wkrótce uśmiechnąć.

Drobne rólki nie wystarczały na utrzymanie, dlatego Sofia nadal z powodzeniem brała udział w konkursach piękności. Jeden z nich miał odmienić jej życie na zawsze. Panna Scicolone nie została co prawda wybrana jako najpiękniejsza, ale jej urodę dostrzegł jeden z jurorów. Był nim producent Carlo Ponti. Mężczyzna po ogłoszeniu wyników zaprosił ją na spacer. Szesnastoletnia dziewczyna zgodziła się, a na drugi dzień siedziała w biurze mężczyzny, który wylansował takie gwiazdy jak Gina Lollobrigida i Silvana Mangano. Sofii zrobiono zdjęcia próbne i choć nie wypadła na nich najlepiej, Ponti był nią oczarowany. Czuł, że jego nowa protegowana ma szanse na światową karierę. Przeszkodą było jej nazwisko, zbyt pospolite, nijak niekojarzące się z gwiazdą filmową. Ponoć Ponti, myśląc nad zmianą tożsamości młodej aktorki, spojrzał na wiszący w jego gabinecie plakat, na którym widniała włoska aktorka Marta Toren. Zmienił jedną literę nazwiska i zdecydował się na bardziej jego zdaniem wyszukaną pisownię imienia. Tak narodziła się Sophia Loren.

W 1965 roku / Fot. Archive Photos, Getty Images

Seksbomba i bigamista

Szybko okazało się, że Ponti miał rację, słuchając swojego instynktu. Po kilku epizodycznych rólkach Sophia Loren wystąpiła w „Złocie Neapolu” w reżyserii Vittoria De Siki. Wcieliła się w młodą żonę piekarza, której dzięki sprytowi udaje się ukryć romans z namiętnym kochankiem. Po nim przyszły kolejne role dziewczyn z prowincji – prostych, ale sprytnych i zacięcie walczących o swoje. Takich jak handlarka ryb w filmie „Chleb, miłość i…” Dina Risiego czy podstępna, zmuszająca ukochanego do ożenku Filumena z „Małżeństwa po włosku”. W tym ostatnim po raz pierwszy Sophii partnerował Marcello Mastroianni, który w późniejszych latach towarzyszył jej w wielu filmach. To właśnie przed nim w filmie „Wczoraj, dziś, jutro” wykonuje swój słynny striptiz. Media spekulowały nawet, że tych dwoje miało romans, ale para zaprzeczała tym plotkom, twierdząc, że łączyła ich jedynie wieloletnia przyjaźń. O wdzięki Sophii zabiegał za to poznany na planie filmu „Duma i namiętność” hollywoodzki amant Cary Grant. Ponoć aktor chciał nawet się z Włoszką ożenić, ale dostał kosza.

Z Jayne Mansfield, 1957 rok / Fot. Earl Leaf/Michael Ochs Archives, Getty Images

Sophia Loren udowodniła, że znakomicie sprawdza się w rolach komediowych, a jej uroda szybko zapewniła jej etykietkę seksbomby, do której wzdychali Włosi od Mediolanu po Palermo. Ale prawdziwe uznanie miał jej przynieść udział w będącym adaptacją powieści Alberta Moravii dramacie „Matka i córka”. Loren, która podczas zdjęć miała zaledwie 26 lat, wcieliła się w rolę kobiety, która wraz nastoletnią córką musi stawić czoła koszmarowi wojny. To, że aktorka z autopsji znała zarówno strach przed wojskami, jak i biedę, w połączeniu z jej wielkim talentem sprawiło, że dała genialny popis swoich możliwości. Jej występ doceniła Amerykańska Akademia Filmowa – Sophia Loren za rolę Cesiry w „Matce i córce” została uhonorowana Oscarem. Otrzymała tę nagrodę jako druga Włoszka w historii i pierwsza aktorka występująca w filmie nieanglojęzycznym.

Sophia Loren w 1965 roku / Fot. Stroud/Express/, Getty Images

Radość z triumfu przyćmiły doniesienia włoskiej prasy, którą na równi z wygraną Loren interesowało zdjęcie aktorki oczekującej na werdykt akademii. Przedstawiało ono Sofię ubraną w szlafrok, siedzącą przed telewizorem w domu Carla Pontiego. Media już wcześniej pisały o romansie młodej aktorki ze starszym o 22 lata producentem. Sophia i Ponti byli parą niemal od początku znajomości. Problem polegał nie tyle na znacznej różnicy wieku, ale na tym, że Ponti miał żonę – prawniczkę Giulianę Fiastri – i z nią dwójkę dzieci. A rozwody do 1970 roku były we Włoszech nielegalne. Ponti oświadczył się co prawda Sophii, ale jedyną szansą na ślub dla tych dwojga było kościelne unieważnienie małżeństwa. Watykańscy hierarchowie nie przychylili się jednak do prośby producenta, pomimo że jego żona wyraziła zgodę na procedurę unieważnienia.

Zakochany Ponti postanowił wprowadzić w życie plan B. W 1957 roku za pośrednictwem prawników przeprowadził w Meksyku rozwód z Giulianą i tego samego dnia wziął ślub z Sophią. Niestety w świetle włoskiego prawa pierwsze małżeństwo Pontiego wciąż było ważne, co czyniło z producenta bigamistę. O sprawie napisał oficjalny dziennik Stolicy Apostolskiej „L’Osservatore Romano”. Autor tekstu piętnował kochanków jako publicznych grzeszników i groził ekskomuniką. Sprawy przybrały jeszcze gorszy obrót, gdy pewna Włoszka złożyła do prokuratury doniesienie na Pontiego. Sprawa trafiła do sądu, więc producent w obliczu kary kilku lat więzienia zaczął zabiegać o unieważnienie meksykańskiego ślubu. Udało się to dopiero po pięciu latach. Ostatecznie, aby być małżeństwem, Sophia i Carlo musieli zrzec się obywatelstwa włoskiego i przyjąć francuskie – tamtejsze prawo dopuszczało rozwody. Para pobrała się w 1966 roku. Ich drugie małżeństwo trwało do końca życia Pontiego.

Sophia Loren w 1959 roku / Fot. Keystone Features, Getty Images

Żona, matka, ikona

Mając Oscara na koncie i ukochanego męża u boku, Loren pragnęła już tylko dziecka. Aktorka, która wychowała się bez ojca, nade wszystko chciała mieć dużą rodzinę. Ale po tym, jak kilkukrotnie poroniła, lekarz oświadczył, że nigdy nie będzie w stanie donosić ciąży. Sophia była zdruzgotana, na szczęście diagnoza okazała się błędna. Dzięki kuracji przeprowadzonej przez szwajcarskiego lekarza Huberta de Watteville’a aktorka pod koniec 1968 roku, w wieku 34 lat urodziła w Genewie syna Carla juniora. Drugie imię – Hubert – chłopczyk dostał na cześć lekarza. Cztery lata później na świat przyszedł drugi synek pary – Edoardo. Narodziny dzieci nie przeszkodziły jednak Sophii w karierze. Jako spełniona żona i matka nadal olśniewała urodą i talentem. W 1974 film „Spotkanie” w reżyserii Vittoria De Siki przyniósł Loren nagrodę za najlepszą żeńską rolę pierwszoplanową na festiwalu w San Sebastian. A w 1991 Amerykańska Akademia Filmowa nagrodziła ją Oscarem za całokształt twórczości.

Role filmowe przyniosły Sophii Loren nie tylko uwielbienie fanów i uznanie krytyki, ale też spore pieniądze. Faktem, że nie od całości dochodów aktorka odprowadzała podatki, zainteresował się na początku lat 80. włoski urząd skarbowy. Loren została uznana za winną zatajania dochodów i skazana na 30 dni pozbawiania wolności. Ostatecznie za kratkami spędziła 17 dni, podczas których fani zasypywali jej celę kwiatami i listami wsparcia. Bo Sophia Loren to aktorka, którą we Włoszech darzy się niemal boską czcią. Ale choć podziwiają ją rzesze fanów nie tylko w Italii, ale na całym świecie, ona nigdy nie zachowywała się jak gwiazda. W przerwach w występach na planie napisała kilka książek kucharskich. Jak mówi Loren, to, że w dzieciństwie cierpiała głód, sprawiło, że kocha gotować i karmić innych. Mimo to jeszcze jako dojrzała kobieta mogła się poszczycić piękną, kobiecą figurą. W wieku 72 lat Sophia wystąpiła w roznegliżowanej sesji dla kalendarza Pirelli. A w 2015, na swoje 80. urodziny, aktorka wydała autobiografię zatytułowaną tak jak film, w którym wystąpiła u boku Marcella Mastroianniego: „Wczoraj, dziś, jutro”.

Z Oscarem za rolę w La Ciociara / Fot. Hulton Archive, Getty Images

85-letnia aktorka nadal jest aktywna zawodowo. Choć zrobiła sobie 10-letnią przerwę w karierze, mówi, że emerytura nie jest dla niej. Niedawno zakończyły się zdjęcia do kolejnego filmu z jej udziałem. Ekranizację powieści Romaina Gary’ego „Życie przed sobą” wyreżyserował syn Sofii Loren i Carla Pontiego – Edoardo. Loren wciela się w nim w rolę pani Róży, ocalałej z Holocaustu Żydówki, która w Paryżu opiekuje się Momo, chłopcem o arabskich korzeniach. Czekamy na premierę!

Natalia Jeziorek
Proszę czekać..
Zamknij