Znaleziono 0 artykułów
10.03.2020
Artykuł partnerski

Sztuka lepszego życia

10.03.2020
Ines de la Fressange (Fot. Benoit Peverelli)

Ines de la Fressange, ulubienica Karla Lagerfelda, ikona stylu i doradczyni marek, ponownie spotkała się ze swoją przyjaciółką, dziennikarką Sophie Gachet, żeby stworzyć odświeżoną wersję bestsellerowego „Paryskiego szyku”. Z ich podręcznika stylu dowiemy się nie tylko, jak ubierać się po parysku, lecz także jak pokochać siebie, złapać dystans i znaleźć czas na przyjemności.

Catherine Deneuve uwielbia kocie kreski na oczach, lekko uniesione blond włosy i czerń rozświetloną złotą biżuterią. Juliette Binoche często zmienia uczesania, nosi się po męsku, odkrywa nowych projektantów. Léa Seydoux chętnie sięga po elementy stylu retro, na filmowych galach błyszczy w cekinach, a jej znakiem rozpoznawczym jest czerwona pomadka. Przedstawicielki trzech pokoleń gwiazd francuskiego kina dzielą doświadczenia, dobór ról i wiek, ale łączą gracja, siła płynąca z pewności siebie i charyzma. Każda zasłużyła na miano ikony stylu.

Wśród najbardziej inspirujących paryżanek z pewnością jest miejsce także dla Ines de la Fressange. Supermodelka, muza Karla Lagerfelda, specjalistka od mody, dziś zajmuje się doradztwem dla marek, prowadzi w Paryżu własny butik i pisze książki, dzięki którym dzieli się paryskim stylem życia z kobietami na całym świecie. Wydany po raz pierwszy w 2010 r. „Paryski szyk” ze stylizacjami, zdjęciami i rysunkami Ines, stał się bestsellerem „New York Timesa”.

Ines de la Fressange (Fot. Benoit Peverelli)

Niemal dekadę później Ines i jej przyjaciółka, dziennikarka francuskiego „Elle”, Sophie Gachet, postanowiły spotkać się ponownie. Ale „Paryski szyk jeszcze raz” nie jest tylko odświeżoną wersją podręcznika stylu sprzed 10 lat. Co prawda de la Fressange i Gachet dodały nowe modne adresy, dostosowały wymogi proponowanej garderoby do aktualnych trendów i poleciły nowe sposoby na piękną skórę, przede wszystkim wpisały się w filozofię zrównoważonego rozwoju. Paryżanka AD 2020 żyje zgodnie z zasadami ekologii – kupuje ubrania vintage, gotuje z lokalnych produktów, chodzi do pracy piechotą. Troska o planetę stała się dla Ines i jej paryskich przyjaciółek elementem celebrowanego przez nie stylu życia. Bo „styl” z tytułu podręcznika bynajmniej nie ogranicza się do zawartości szafy. Nie na darmo kobiety na całym świecie marzą, żeby żyć jak paryżanki. Miasto miłości jest mekką nie tylko wszystkich zakochanych, lecz także ludzi, którzy po prostu chcą oddychać pełną piersią.

Ines de la Fressange (Fot. Benoit Peverelli)

„Nie trzeba urodzić się w Paryżu, żeby mieć paryski szyk” – pisze de la Fressange. Sama ma argentyńskie korzenie, wywodzi się z Saint Tropez, a wychowała pod Paryżem. Podkreśla, że jeśli ona mogła poznać tajniki życia po parysku, jej czytelniczki też mogą dostąpić tej tajemnicy.

Bo paryżanki nie tylko świetnie wyglądają. One wiedzą, czego chcą od życia, świadomie budują relacje z ludźmi i swoją karierę, potrafią znaleźć równowagę między czasem poświęconym innym i chwilami dla siebie. Paryżanki nigdy nie są ostentacyjne w wyglądzie, nigdy się nie wywyższają i nigdy nie tracą poczucia humoru. Jednocześnie wiedzą, że kobieta, żeby być intrygującą – dla mężczyzn, otoczenia i samej siebie – wciąż musi się rozwijać. A nie ma rozwoju bez otwartości na nowe doświadczenia. Fressange kreśli obraz paryżanki idealnej, na każdym kroku zapewniając, że zasady, którymi się kieruje, można wdrożyć pod każdą szerokością geograficzną. „Czytaj książki, zwiedzaj muzea, podróżuj w nieznane miejsca” – pisze Ines. Obycie, wykształcenie, sprecyzowany światopogląd są dla świadomej siebie kobiety równie ważne jak odpowiednio dobrany kolor pomadki i torebki.

Café Citron Jacquemus et Kaspia (Fot. dzięki uprzejmości Jacquemus)

Być paryżanką to więc stan umysłu. Ale za umysłem zawsze podąża tu ciało. Nie da się bowiem czuć w pełni sobą, jeśli nie zadbamy o wygląd. Paryżanka nie chce wyglądać, jakby starała się za bardzo. Paryżanka ceni swoją dojrzałość, nigdy nie udaje młodszej, niż jest, ale też zachowuje młodzieńczą energię. Paryżanka jest feministką, świadomą wartości własnej i innych kobiet. Dla paryżanki trendy są inspiracją, a nie żelaznymi zasadami, których nie można łamać. Dla paryżanki wygoda jest równie ważna, co elegancja. Dla paryżanki mieć styl oznacza wyróżniać się, ale nie szokować.

Jak przełożyć te zasady na codzienne życie? Ines de la Fressange postanowiła nam to zadanie ułatwić. Radzi, co powinno znaleźć się w każdej szafie (mała czarna, skórzana kurtka, prochowiec, granatowy sweter, granatowy męski płaszcz, idealne dżinsy, marynarka, biała koszula, kombinezon), proponuje kilka podstawowych stylizacji na te dni, gdy nie mamy ochoty tracić czasu na szukanie stroju, typuje najlepsze ubrania na ważne okazje – od weekendu na wsi przez wigilię po wernisaż. Ines dzieli się też swoimi spostrzeżeniami na temat pielęgnacji. Tu też króluje naturalność. Oczyszczanie skóry nie ma siedmiu etapów, makijaż służy podkreśleniu piękna, a nie eksperymentom, a nad botoks de la Fressange przedkłada… sen i seks.

Zgodnie z założeniem każdej paryżanki, styl jest istotny, ale nie można nadmiernie zaprzątać nim sobie głowy. Jeśli stworzymy bazę, przygotujemy kilka stylizacji pewniaków, zainwestujemy w dobre akcesoria (Ines wyszczególnia, jakie modele torebek, butów i biżuterii zrobią look), będziemy wyglądać i czuć się świetnie, a co najważniejsze, zyskamy czas na to, co najważniejsze, czyli życie.

Okładka książki (Fot. materiały prasowe)

Paryżanka żyje pełnią życia, niezależnie od wieku. Bywa, eksperymentuje, poznaje. Dlatego de la Fressange do podręcznika stylu dołączyła listę swoich sprawdzonych adresów – modowych, urodowych i wnętrzarskich. Aż się prosi, żeby „Paryski szyk” zabrać ze sobą do francuskiej stolicy, by tam podążyć śladami ikony stylu. Jeśli buty, to tylko u Rogera Viviera, torebki – Jérôme’a Dreyfussa, biżuteria – Stone, White Bird albo Pascale Monuoisin. De la Fressange poleca wszystkie swoje ulubione miejsca, nie zapominając jednak, że od zakupów ważniejsze są doświadczenia. Jej codzienna trasa obejmuje nie tylko sklepy, lecz także galerie sztuki, księgarnie i, oczywiście, restauracje. Bo ułatwiać sobie codzienność warto po to, żeby znaleźć czas na przyjaciół i wino.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij