Znaleziono 0 artykułów
10.03.2021

Tęczowi bohaterowie stref wolnych od LGBT

10.03.2021
(Fot. z archiwum Barta Staszewskiego)

Tylko w 2019 roku w Polsce ogłoszono około 50 stref wolnych od LGBT. Bart Staszewski unaocznił je, instalując znaki drogowe informujące w czterech językach o wjeździe do strefy. – Mój znak wizualizuje to, co jest w tekście uchwał, jest ich materialnym odpowiednikiem – mówi. Aktywista stworzył cykl portretów osób zamieszkujących strefy.

Alicja Sienkiewicz, 19 lat

(Fot. Bart Staszewski)

Najgorszy w historii ze strefami był dla mnie dzień sesji sejmiku wojewódzkiego [w kwietniu 2019 roku Sejmik Województwa Lubelskiego przyjął stanowisko przeciwko „ideologii LGBT+”, zaskarżył je potem do sądu rzecznik praw obywatelskich, ale 17 lutego 2021 roku sąd skargę odrzucił – przyp. red.]. Miałam wtedy krótkie przemówienie, w którym próbowałam wytłumaczyć radnym, że jesteśmy zwykłymi ludźmi, takimi jak oni, i tak samo zasługujemy na szacunek. Mówiłam, jak bardzo niezgodne z prawami człowieka jest to stanowisko, jak kuriozalne jest w XXI wieku i jak niebezpieczne skutki może za sobą nieść.
W trakcie wystąpienia słyszałam śmiechy, widziałam wskazywanie palcami. Później radni, zdawałoby się – dojrzali mężczyźni, odwracali się w moją stronę i śmiali mi się prosto w twarz, komentowali ironicznie, podważali moją kulturę osobistą, sami wykazując niewysoki jej poziom. To był bolesny moment zderzenia, namacalnego, fizycznego spotkania z ludźmi, którzy mówią: „Nie chcemy cię tu”. 
Sama myśl, że żyjesz gdzieś, gdzie nie jesteś mile widziana, nie jest przyjemna. Życie z nią nie jest łatwe. Pojawiają się pytania: „Dlaczego? Co takiego zrobiłam? Co będzie następne? Co robić?”.

Zaczęłam pojawiać się w mediach, mówiąc o tym, jak duży jest to problem. 
Na facebookowej grupie mieszkańców mojej gminy napisano o mnie niepochlebny artykuł. Moja była nauczycielka próbowała mnie „nawrócić”, regularnie dopytując się, co się ze mną stało, sugerując swój żal i rozczarowanie moją osobą. Wysyłała mi materiały o tym, że homoseksualizm to grzech, że można to wyleczyć. Sąsiedzi plotkowali. A moja rodzina słuchała. Komentarze, że to fanaberia, że przynoszę wstyd mojemu regionowi, stały się codziennością.
W końcu pojawiły się groźby śmierci. I to było najgorsze, bo nie chodziło o mnie. Ja dostawałam takie groźby już przy organizacji dwóch Marszów Równości, nie była to dla mnie nowość. Ale tym razem chodziło o mój dom, moją rodzinę.

Zamierzam się wyprowadzić, ale nie z powodu homofobii. Ucieczka nie jest moim ulubionym sposobem na radzenie sobie z problemami, choć niekiedy jest jedynym. Wyjadę, żeby mieć szansę na rozwój. Chcę zamieszkać z moją dziewczyną, pójść na studia, założyć rodzinę, a jednocześnie wciąż działać lokalnie. Tutaj, w Lubelskiem, działania na rzecz polepszenia sytuacji osób LGBTQ+ są szczególnie potrzebne. Właśnie one dają mi nadzieję na lepsze jutro. To, że sama mam możliwość działania i widzę tego efekty. Widzę, że komuś jest to potrzebne, że ktoś czuje się choć odrobinę zauważony, zaopiekowany.

Honorata, 26 lat

(Fot. Bart Staszewski)

Gdy dowiedziałam się, że moja miejscowość została strefą wolną od LGBT, poczułam smutek i rozczarowanie. Nie byłam szczególnie zaskoczona, bo w tamtym czasie sporo samorządów podążało za tej wątpliwej jakości „trendem”.
Uchwała ośmieliła ludzi. Zdarzało się, że ten czy inny „odważny” osobnik krzyczał do mnie na ulicy „wypierdalać” czy śpiewał „zakaz pedałowania”. Parę razy popchnięto mnie w autobusie. Bardzo bałam się wtedy wychodzić z domu, bałam się o siebie. Nie zamknęłam się przed światem, bo nie pozwolił mi na to mój pies – codziennie domagał się spacerów. Nie schowałam się więc, każdego dnia wychodziłam na ulicę z podniesioną głową. I w końcu wszystko się uspokoiło, już nikt mnie nie zaczepia. Zobaczymy, jak długo potrwa ten błogostan.

Osoby LGBTQ+ mają podobne perspektywy jak wszyscy inni, czyli właściwie brak perspektyw. Mówimy o wsi, gdzie zwyczajnie nie ma miejsc pracy ani możliwości rozwoju, a kultura skupiona jest jedynie wokół tematów katolicko-narodowych. Jeśli jest się osobą LGBTQ+, ta wizja jest jeszcze bardziej smutna.

Moje plany? Czekam na całkowite otwarcie granic, by udać się w wymarzoną podróż dookoła Europy. Na razie mam stabilną pracę, którą lubię i której nie chcę zmieniać. Muszę jednak przeprowadzić się do Lublina, bo Końskowola jest dla mnie zdecydowanie zbyt duszna. Wolę codziennie dojeżdżać daleko do pracy, ale żyć w przyjaznym i otwartym otoczeniu.

Dawid Socha, 19 lat

(Fot. Bart Staszewski)

W Puławach bycie otwarcie nieheteroseksualnym wiąże się z ogromnym ryzykiem. Słyszałem o przypadkach pobić, zastraszeń, nawet molestowania. Ostatnimi czasy działa także radykalna prawicowa grupa, która za jedną z osi swojej polityki uznała rozsiewanie kłamstw o środowisku LGBTQ+. Rozrzucane są setki ulotek, które zawierają bzdury, wybiórcze dane ukazujące mnie i innych jako „pedofili, gwałcicieli, osoby zaburzone” i tak dalej. 

Podobne artykułyLGBTQ: 10 ważnych aktywistów z całego świataAmelia Abraham Kiedy gmina, w której mieszkam ogłosiła, że staje się strefą wolną od LGBT, powiedziałem sobie, że trzeba zacząć działać. Zacząłem od skontaktowania się z Bartem Staszewskim. Od tamtego momentu kula się toczyła i robiła coraz większa, dawałem wywiady dla zagranicznych mediów, zorganizowałem akcję w swoim mieście. Wstąpiłem do Federacji Młodych Socjaldemokratów, założyłem razem z innymi puławski oddział. Nie mówię tego, aby się przechwalać, robię to wszystko, bo czuję, że takie jest moje zadanie na tym świecie. Jeśli nie ja, to kto?

Mam zamiar wyjechać do Holandii na studia psychologiczne. Pozostało jeszcze kilka miesięcy, do tego czasu będę stale działał w Puławach. Postaram się tu wrócić po studiach. Lubię to miasto.

Kazimierz Strzelec, 60 lat

(Fot. Bart Staszewski)

Jestem wierzącym praktykującym katolikiem, choć z dnia na dzień mam coraz mniej powodów, by nim być. Działam w Fundacji Wiara i Tęcza, gdzie pracujemy nad zmianą sytuacji w Kościele katolickim takich osób, jak ja. Wspieramy się i pomagamy nawzajem.

Kiedy więc dowiedziałem się, że miejsce, w którym mieszkam, zostało nazwane strefą wolną od LGBT, poczułem ogromną niesprawiedliwość. Przecież mieszkam w tej gminie 60 lat, nigdy nie byłem karany, nigdy nie byłem na garnuszku gminy, nikogo nie skrzywdziłem, a ci mali ludzie uchwalają, że nie mam „prawa żyć w tej gminie, jestem złem, chcę zniszczyć porządek rzeczy, że promuję pedofilię i inne przestępstwa seksualne”. To cytat.

W trakcie kampanii prezydenckiej w 2020 roku, gdy jawnie nas atakowano, mój kolega z pracy, równolatek, mieszkaniec tej samej gminy, dał się zindoktrynować. Zaczął mnie traktować jak ideologię, nie człowieka, a znamy się wiele lat. To skutek również tamtej uchwały.

Ja tu zresztą jestem najmniej ważny, mam 60 lat i cóż, jestem już po drugiej stronie rzeki. Ale chodzi o młodych ludzi, młodych gejów, lesbijki, osoby trans i niebinarne. Dla nich to jest piekło. Muszą się zmagać ze swoją seksualnością, co samo w sobie bardzo trudne, a jeszcze słyszą, że są złem, ideologią, zarazą. To dla nich walczę. W gminie jest około 1300 uczniów. Łatwo policzyć, że młodzieży LGBTQ+ mamy od 65 do 130 osób.

Puste miejsce

(Fot. Bart Staszewski)

Czasami ktoś, kto miał być bohaterem fotografii w swojej gminie, powiecie czy województwie, nie wytrzymał presji otoczenia i odwoływał zdjęcie. Wtedy Bart Staszewski fotografował samotny znak.

 

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij