Znaleziono 0 artykułów
07.06.2022

Love stories: Tom Ford i Richard Buckley

07.06.2022
Tom Ford i Richard Buckley (Fot. Getty Images)

Wielu pyta, nie czekając na odpowiedź. Dlatego nie ma nic seksowniejszego niż partner, który podczas rozmowy patrzy w oczy i słucha – mówił Tom Ford w wywiadzie z 2019 roku. Jego 35-letni związek z nieżyjącym już Richardem Buckleyem zaczął się właśnie od krótkiego pytania oraz sążnistej odpowiedzi. Wysłuchanej.

Dzień rozpoczyna o piątej rano – z racji upałów panujących w Los Angeles od mrożonej kawy. Później przez pół godziny biega na bieżni lub wykonuje trening oporowy na siłowni w lewym skrzydle domu. Kiedy skończy, bierze prysznic i wypija drugą filiżankę czarnej kawy. To jedyny w ciągu dnia czas spokoju, zanim Tom Ford obudzi 10-letniego syna i rzuci się w wir pracy. – Do niedawna w przygotowaniu Jacka do szkoły pomagał mi Richard – opowiadał w wywiadzie z „Hollywood Reporter”, wspominając zmarłego we wrześniu 2021 roku męża. – Trochę zajęło mi przystosowanie się do nowej rzeczywistości. Co ja mówię, po 35 latach razem było ciężko, bardzo ciężko. Wciąż myślę, że muszę zadzwonić do Richarda, napisać do niego SMS-a, opowiedzieć mu o tym i o tamtym. A jego nie ma.

O 7.45 Ford zawozi syna do szkoły. O 8.10 jest w atelier, gdzie na chwilę zapomina o wszystkim. A potem znów wraca do codziennej rutyny – gry w dobrego i zarazem złego policjanta. Jeszcze osiem miesięcy temu tymi rolami dzielił się z ukochanym. Richard – typowa Waga – tolerancyjny, twórczy, nieco wycofany, był na każde zawołanie Jacka. Jako dziennikarz uczył go znaczenia słów i wrażliwości na piękno. Zwłaszcza na róże otaczające ich hollywoodzką posiadłość. Tom, pedantyczna, nieco neurotyczna Panna – szacunku do pieniędzy i oczywiście stylu.

(Fot. Getty Images)

Śniadanie u Tiffany’ego

Scena pierwsza: listopad, rok 1986, prezentacja kolekcji wschodzącego talentu Davida Camerona. Richard Buckley, redaktor działu mody „Women’s Wear Daily” i „Scene”, wśród zgromadzonych dostrzega młodego mężczyznę w kamelowym płaszczu. Gdy pokaz się kończy, wychodzi za nieznajomym. Zbiegają z kilkunastu pięter i kiedy znajdują się na ulicy, chłopak znika.

Tom Ford – wówczas świeżo upieczony absolwent architektury i asystent projektantki Cathy Hardwick – to spotkanie zapamiętał nieco inaczej. Pierwsze, co zobaczy z drugiego końca wybiegu, to oczy Richarda. – Są jak u psa husky. Nie niebieskie, jak wielu się wydaje. Nie są też szare. To kolor, którego nigdy wcześniej nie widziałem, bliski barwie czystego srebra – mówił po latach. – Jego spojrzenie było tak intensywne, że wytrąciło mnie z równowagi. Wybiegłem z budynku i ruszyłem przed siebie. Uciekłem. W tych oczach było coś, co powtarzało: „na zawsze”.

Scena druga: 10 dni później, dach jednego z wieżowców przy 12th Street. Buckley nadzoruje sesję zdjęciową dla „WWD”. Dyrektorowi artystycznemu opowiada o intrygującym mężczyźnie z pokazu Davida Camerona. Przerywa im ochroniarz, by poinformować o „facecie od Cathy Hardwick, który chce odebrać jakieś ubrania”. – To był Tom. Zaproponowałem pomoc. Wsiedliśmy do windy. Paplałem jak głupi. On milczał.

Z Colinem Firthem (Fot. Getty Images)

Scena trzecia: Wieczór tego samego dnia. Po dwóch wtopach Richard – wykorzystując dziennikarskie kontakty – zwrócił się o pomoc w zaaranżowaniu spotkania do przełożonej nieznajomego. – Myślałem, że pójdziemy do restauracji. Nie. Zostaliśmy w jego biurze. Dostałem zupę pomidorową i kanapkę bolońską. W połowie zdania mój towarzysz wstał i oświadczył, że musi wracać do pracy – wspominał redaktor w eseju dla „Out Magazine”. I kiedy zrezygnowany przylepił mu łatkę „nadętego, małego kutasa”, ten nagle zadzwonił z pytaniem, czy któregoś wieczoru mogliby wyskoczyć na drinka. Wybrali się do obskurnej restauracji na Upper East Side. Drinka nie było, zamiast tego zjedli kolację za pięć dolców.

Jesteście pewnie ciekawi, jakie było to krótkie pytanie i sążnista odpowiedź, które tak urzekły obu. Podczas randki Richard zapytał Toma o jego przyszłość. Ford bez zastanowienia odparł: – Za 10 lat będę prezentować własne kolekcje w Europie. A kim będę? Milionerem – zaczął.

Dopiero co skończył 25 lat. W modzie działał od kilku miesięcy. Richard miał 38 lat, pisał od sześciu. Znał branżę na wylot.  – Widziałem wielkie marki wznoszące się na szczyt i upadające w zawrotnym tempie. Pomyślałem: „ty biedny naiwniaku”. Ale nie miałem serca mu powiedzieć, że konkurencja go zniszczy. Zrówna z ziemią te jego marzenia – opowiadał Buckley. – Kiedy rozmawialiśmy, czułem się, jakbym zaglądał do króliczej jamy. Patrzyłem na Toma, a on wciągał mnie w siebie.

Z perspektywy Forda historia tych trzech spotkań była dużo prostsza. Jeśli nie banalna. Zaczęła się od srebrnych oczu i zakończyła na scenie z windy. – Kiedy zjechaliśmy na parter, pomyślałem: „To na ciebie czekałem. Sprzedane”.

Zgadzali się co do jednego – uczucie, które nimi zawładnęło, było obezwładniające. Sylwestra spędzili już razem, w niewielkim mieszkaniu Richarda na placu Świętego Marka. W euforii Buckley podarował Tomowi turkusowe pudełko od Tiffany’ego. Nie było tam pierścionka, był klucz. Chłopak wprowadził się do ukochanego następnego ranka.

(Fot. Getty Images)

Miłość w czasach zarazy

Cieniem na ich relacji położyła się epidemia AIDS. W ciągu dwóch pierwszych lat związku stracili połowę najbliższych znajomych. W świecie hedonizmu, ciągłego powstawania nowych nocnych klubów i pokus branży mody opracowali niewdzięczną rutynę – spotykali się na lunchu w centrum, a potem każdy jechał na inny koniec miasta do szpitala, by odwiedzić chorych przyjaciół. Kiedy w 1989 roku Richard dostrzegł u siebie niepokojące objawy (gorączkę, powiększone węzły chłonne oraz bóle gardła), natychmiast zrobił prewencyjne testy. – Pamiętam wspominał Tom w jednym z wywiadów – jak zadzwonił cały we łzach, by radośnie obwieścić, że ma tylko czwarte stadium raka przełyku, a nie HIV. I ze stoickim spokojem dodał, że lekarze zalecili mu pilne uporządkowanie spraw finansowych oraz osobistych. Jak zwykle dystans był jego tarczą obronną. Ford wolał działać. Przypomniał sobie o poznanej przed laty salonowej bywalczyni i jednej z głównych fundatorek centrum onkologicznego Blaine Trump. Kilka dni później Buckley leżał na stole operacyjnym. By zakamuflować rurkę tracheostomijną, Ford uszył dla ukochanego serię kaszmirowych golfów i jedwabny szal na uroczyste okazje. Kiedy któryś ze znajomych zakładał, że Richard choruje na „zaraźliwe” AIDS, Tom usuwał ich ze wspólnego życia.

Dom Gucci. Potęga mody, szaleństwo pieniędzy, gorycz upadku

Od momentu spotkania z Richardem Ford pracował jako asystent Cathy Hardwick jeszcze dwa lata. W 1988 roku przeniósł się do domu mody Perry Ellis, a 1990 – Gucci, gdzie z miesiąca na miesiąc piął się po szczeblach kariery, aż po stanowisko dyrektora kreatywnego marki. Tylko na początku jego kadencji sprzedaż wzrosła o 90 proc.

„Na naszej pierwszej randce Tom powiedział, że za 10 lat będzie milionerem. Pomylił się o rok – cel osiągnął w dziewięć lat”, pisał Richard w artykule dla „Air Mail” opublikowanym po jego śmierci. „Ale nie myślcie, że obyło się bez przeszkód”. Recenzje jego debiutanckiej kolekcji dla Gucci nie były wcale pochlebne. „Załamałem się, czytając tekst Suzy Menkes. Szlochałem nad gazetą. Tom uznał to za część procesu. Miesiąc później zapytał mnie, co naprawdę myślę o tych projektach. Odparłem, że zabrakło seksu. W następnym sezonie podkręcił zmysłowość, której trzymał się przez kolejne lata”. Buckley (z doświadczeniem pisarskim dla „New York Magazine” i „Vanity Fair” oraz wyrobionym warsztatem redaktora naczelnego w „Vogue Hommes International”) nadzorował PR Forda. Razem z nim przeżywał porażki i sukcesy. „Prawdę mówiąc, po każdym pokazie jestem wrakiem człowieka. Nerwowo rozglądam się po sali, próbując odczytać emocje z twarzy krytyków i dziennikarzy” – wspominał.

(Fot. Getty Images)

W wyniku konfliktu z nowym właścicielami Gucci w 2004 roku Ford opuścił włoski dom mody. – Tego dnia jak zwykle wróciłem do domu koło dziewiątej wieczorem. Zasunąłem zasłony i położyłem się spać. Rano zobaczyłem, że mój kalendarz – dotychczas wypełniony po brzegi – świeci pustkami. Po raz pierwszy w życiu nie wiedziałem, kim jestem – mówił w jednym z wywiadów. – Popadłem w depresję napędzaną alkoholem. Czułem się źle, więc piłem więcej. Więcej piłem, więc czułem się jeszcze gorzej. Później dołączyły narkotyki wszelkiego rodzaju.

Za namową ukochanego Tom rozpoczął terapię. Ale powtarza, że rzeczywistym motorem do działania była chęć wyreżyserowania filmu. O Hollywood marzył zresztą długo przed modą. Teraz, wolny od zobowiązań, mógł całkowicie poświęcić się projektowi.

(Fot. Getty Images)

Pan Ford się przesiada

Za szkielet obrał „Samotnego mężczyznę” Christophera Isherwooda. Powieść o jednym dniu z życia George’a Falconera mierzącego się z traumą po śmierci ukochanego. Gdy w wieku dwudziestu kilku lat Ford po raz pierwszy przeczytał książkę, odkrywał właśnie swoją seksualność. – Kiedy sięgnąłem po nią ponownie, zdałem sobie sprawę, że to opowieść o fałszywym ja. Jej głównym tematem jest uwolnienie się od przeszłości, z którą i ja walczyłem. Za produkcję został wyróżniony nominacjami do Oscara, trzech Złotych Globów i Złotego Lwa MFF w Wenecji. Na nowo otworzył się na świat mody. 

Drugim punktem na drodze do wyzdrowienia okazały się dla Toma narodziny syna Jacka Alexandra w 2012 roku. – Ojcostwo stało się najważniejszą częścią mojego życia. Wszystko inne zeszło na drugi tor. Łącznie z wyglądem. Odkąd zostaliśmy rodzicami, nie robiłem botoksu. Nie miałem czasu – śmiał się w jednym z wywiadów. Jak zauważył Buckley, syn uwolnił partnera twórczo. – Odnoszę wrażenie, że barwną kolekcją na jesień-zimę 2013 nawiązał do kolorowych zabawek walających się po całym naszym do niedawna czarno-białym mieszkaniu.

By być bliżej kolejnych projektów Forda, przenieśli się z Londynu do wystawnej posiadłości w Los Angeles. Przy czym Tom nigdy nie ukrywał, że styl życia LA niespecjalnie mu odpowiada. – Tym, co doprowadza mnie do pasji [oprócz popularnych tam szortów – przyp. red.], jest fakt, że podczas przyjęć pary chcą siedzieć obok siebie. To bezsens. Przecież chodzi o to, żeby poznać kogoś nowego. Za to Los Angeles pozwoliło mu w 2014 roku zalegalizować 28-letni związek z Richardem.

(Fot. Getty Images)

Śmierć w Wenecji

Mam wspaniałe życie rodzinne. Codziennie ćwiczę, gram w tenisa – mówił Ford w wywiadzie z „Hollywood Reporter” w 2016 roku. – Ale nieustannie walczę z mrocznymi myślami. Żyję w ciągłym strachu, że coś może pójść nie tak, że może wydarzyć się coś złego. Wciąż mam śmierć z tyłu głowy – rzucił, po czym szybko się skorygował. Przeszedł do kolejnego tematu – nierozwiązywalnego problemu porozrzucanych w domu zabawek. Mówi się, że Buckley walczył wtedy z kolejnym stadium raka i zapaleniem płuc. Trwał od operacji do operacji, chudł w oczach.

W sierpniu 2021 roku wyprawił jeszcze Tomowi przyjęcie z okazji 60. urodzin. Z powodu nawracających infekcji dróg oddechowych i szalejącej pandemii, za pośrednictwem Zooma. „Całe dnie czytam. W niedzielę ogrodnik ściął dwa pąki magnolii i włożył do wazonu. Kwiatowe perfumy wypełniły całą sypialnię”, pisał w ostatnich mailach do przyjaciół. Zmarł w domu w Los Angeles 19 września, z Tomem i Jackiem u boku.

(Fot. Getty Images)

Samotny mężczyzna

Po odejściu Richarda „Samotnego mężczyzny” nie ogląda się już tak samo. Zbyt wyraźne wydają się nawiązania do życia Forda. Może to nieodparta chęć wiary w symbole, nieświadomy lub wręcz przeciwnie, przemyślany zabieg reżysera. Bezsenność George’a wydaje się bowiem bezsennością Toma łagodzoną lekami z melatoniną i zapijaną kawą. To, jak George rozpoznaje perfumy, jak róże przywołują wspomnienia bliskości. Wstręt George’a wobec Ameryki (– Zupełny upadek kultury i dobrego wychowania – mówi w jednej ze scen). Golfy Jima i te jego arktycznie niebieskie oczy…

Kiedy w 2009 roku Buckley, zastępując Forda, odbierał nagrodę GLAAD Media Award dla najlepszego filmu, powiedział: – Tom mówi, że w tym obrazie pokazał swój kryzys wieku średniego. Dla mnie wydestylował istotę 23 lat spędzonych razem. Nasze dialogi, łącząca nas więź zostały bezwstydnie pokazane na ekranie. Ta miłość jest teraz nieśmiertelna i będzie żyła, gdy nas już nie będzie.

(Fot. Stefan Heinrichs)

Więcej historii miłosnych przeczytacie w czerwcowym wydaniu „Vogue Polska”. Już dziś możecie zamówić magazyn z dostawą do domu i jedną z dwóch okładek do wyboru na Vogue.pl.

Pola Dąbrowska
Proszę czekać..
Zamknij