Znaleziono 0 artykułów
18.02.2023

„Vogue Polska” x BMW Art Academy: Tkanina artystyczna

18.02.2023
Fragment wystawy Magdaleny Abakanowicz w Tate Modern /(Fot. Getty Images)

W kolejnym odcinku cyklu „Vogue Polska” x BMW Art Academy piszemy o artystkach, które sięgają po tkaninę artystyczną. W minionym roku w Tate Modern pokazano „Abakany” Magdaleny Abakanowicz, Małgorzata Mirga-Tas pokazała się na Biennale w Wenecji, a Karolina Balcer zabłysła na Bielskiej Jesieni. 

Kilka tygodni temu trafiłem do Tangeru. Spacerowałem wąskimi uliczkami miasta, do którego amerykańscy pisarze przyjeżdżali po inspiracje i używki, a gwiazdy rocka po psychodeliczną muzykę mistrzów z Joujouki i używki. Jak się okazało, ja przyjechałem tu po dywan. Udowodnił mi to człowiek, który najpierw zachęcił mnie do wejścia (– Można tylko patrzyć, nie trzeba kupować), a potem wyrzucił na podłogę kolejne płachty tkanin tak szybko jak zaklęcia, że „jakość jest świetna”, a cena, którą oferuje, tylko dla mnie. Aż w końcu pod stopami wylądował utkany w soczyste wzory biały dywan, a handlarz orzekł: – Jak dzieło sztuki! A żeby pan wiedział – jak dzieło sztuki – odparłem.

Patrząc na dywan, pomyślałem, że przecież już gdzieś to widziałem. Piękne, abstrakcyjne tkaniny artystyczne pojawiają się i w Tate Modern, i Zachęcie, i w Bielsku-Białej. To właśnie o bielskiej BWA pomyślałem, patrząc na marokańskie dywany. W 2019 roku na zorganizowanym jak co dwa lata Biennale Malarstwa Bielska Jesień starły się z sobą takie osobistości, jak Jan Możdżyński, Jakub Gliński czy tryumfator tamtej edycji Karol Palczak. Tych nazwisk miłośnikom sztuki nie trzeba przedstawiać.

Karolina Balcer: Zapach, kolor, dotyk

W tle pojawiła się jednak praca, która skradła uwagę publiczności. Różniła się od pozostałych, była przyjemnie włochata, nasycona innym rodzajem barwy niż ta, którą możemy uzyskać po wyciśnięciu farby z tubki. Autorką pracy jest artystka Karolina Balcer, której prace wyglądają jak dziecko dywanu i obrazu olejnego. Choć artystka nie zdobyła nagrody w Bielsku, to wyróżniła się na tyle, że po czterech latach od wernisażu nadal pamiętam zapach i kolor jej pracy. A gdy dziś sobie o niej przypominam, myślę, że Balcer należy się uznanie za użycie metody artystycznej, która ma przed nami do odkrycia więcej niż farba na płótnie.

Abakany w Tate Modern, performance Vicuñy w Wenecji

Gdy w 2022 roku otworzono długo wyczekiwaną wystawę Magdaleny Abakanowicz w Tate Modern, w Polsce na nowo zaczęto przypominać sobie o tkaninie artystycznej. Abakanowicz od lat 50. konsekwentnie posługiwała się tą techniką, najpierw tworząc z tkaniny płaskie, abstrakcyjne obrazy, z czasem konsekwentnie odrywając je od ściany i tworząc wolno stojące czy raczej wolno wiszące, bo zawieszone u sufitu gigantyczne rzeźby, zwane od nazwiska autorki „Abakanami”. Wystawa monograficzna w Londynie rządzi się pewnymi ograniczeniami, skupia się na jednej artystce, ale Abakanowicz nie była wówczas wyjątkiem. Po głośnym Biennale w Lozannie, gdzie Abakanowicz zaprezentowała swoje dzieła sztuki, odnotowano też występy innych polskich artystek i artystów, Joanny Owidzkiej czy Wojciecha Sadleya. Ich sztuka była na tyle wyjątkowa, że okrzyknięto ich „polską szkołą tkaniny”, w korespondencji do uznanej w połowie XX wieku polskiej szkoły plakatu. Pamięć o polskiej tkaninie utrwaliła wystawa „Splendor tkanin” przygotowana w 2013 roku w warszawskiej Zachęcie przez Michała Jachułę. To tam należało by szukać źródła inspiracji dla młodych artystek, które dziś poszukują swojej wypowiedzi w tkaninach.

Tkanina to materia, która splata ze sobą wątki sztuki z całego świata. Często zresztą dzięki niej odkrywamy mniej docenione artystki, takie jak Cecilia Vicuña. Chilijska artystka, tak jak Abakanowicz, przysposobiła sobie włóczki i przędze. Jednak jej prace przypominają nie tyle rzeźby, co długie, grube warkocze tkaniny. Pamiętam, jak podczas Biennale w Wenecji przypadkowo trafiłem na performance artystki. Zanim zdążyłem się zorientować, leżałem już na ziemi opleciony grubą, czerwoną włóczka, a artystka, jak szamanka, odprawiała nade mną performerski rytuał.

Bielawska, Kiwangi, Mirga-Tas: Tkanina bliska ciału

Pawilon Polski z pracami Małgorzaty Mirgi-Tas na Biennale w Wenecji /(Fot. Getty Images)

Jednak siłą tkaniny nie jest to, ze dzięki niej odnajdujemy historyczne postaci, które przecierały szlaki nowej sztuce, prawdziwy tryumf tkwi w żywej materii – artystkach, które potrafią stworzyć z tkanin coś zupełnie nowego. W kawiarni tymczasowej siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zobaczymy prace jednej z najpopularniejszych współczesnych artystek, Alicji Bielawskiej. Wystarczy unieść głowę znad kieliszka, zadrzeć ją pod sufit i zobaczyć, jak falujące płachty tkaniny lewitują pod powałą. Rzeźby Bielawskiej można było oglądać m.in. w Zachęcie, gdzie walczyła o jedną z najważniejszych nagród – Spojrzenia Deutsche Banku. – Tkanina to materiał, który jest z nami przez całe nasze życie. Jest najbliższa naszemu dotykowi i ciału, dlatego wywołuje wspomnienia i działa na naszą pamięć. Tkaniny, czy to sukienka, obrus, czy namiot, łatwo przybierają kształt, jaki pragniemy im nadać, i pomimo całej swojej delikatności są niespodziewanie wytrzymałe – mówi. Bielawska zaciera granice między gatunkami sztuki czy między sztuką a innymi sferami rzeczywistości. Rzadko mówi o „rzeźbie” – swoje prace nazywa „przedmiotami”.

W podobny sposób o sztuce myśli jedna z najwybitniejszych współczesnych artystek, Kapwani Kiwanga, która wygrywa największe nagrody. W przyszłym roku będzie reprezentować Kanadę na Biennale sztuki w Wenecji. Jej prace – aksamitne, półprzezroczyste rzeźby przypominające kotary – pokazywano już na poprzednim Biennale w Wenecji w 2022 roku.

Tam też mogliśmy oglądać tkaninę dosłownie wypełniającą polski pawilon sztuki. Małgorzata Mirga-Tas – laureatka Paszportu Polityki za rok 2020 – od wielu lat pracuje z patchworkiem, czyli łączonymi tkaninami, które układa w obrazy opowiadające o romskich społecznościach. Czerpiąc nie tylko inspiracje do opowieści, ale przede wszystkim, korzystając z tego, skąd przyszła do nas tkanina artystyczna, czyli codziennej potrzeby tworzenia, ubierania się, strojenia, zdobienia domu.

Więcej opowieści

Za dywan, na którym dziś trzymam stopy, zapłaciłem (po doskonałej zniżce, „tylko dla przyjaciół”) równowartość stu euro. Przeglądając oferty aukcyjne, zobaczymy, że tkanina nie cieszy się takim zainteresowaniem jak choćby rzeźba, nie wspominając o malarstwie. Za prace Abakanowicz zapłacimy kilkaset tysięcy złotych, za Mirgę-Tas kilkadziesiąt, ale tu działa magia nazwiska. Wybitne prace polskich mistrzyń tkaniny z lat 70. można było wylicytować w 2020 roku za ok. 10 tys. złotych. Kolekcjonerzy muszą się jeszcze nauczyć docenić taką sztukę. Wielkie instytucje i festiwale już ją doceniają. Magdalena Abakanowicz obraziłaby się na słowo „tkanina artystyczna”, która jej zdaniem obniżała rangę jej działań, ale artystki takie jak Kiwanga, Mirga-Tas czy Bielawska w pełni doceniają właśnie to, że sięgają po tkaninę. Bo w tym materiale jest zamkniętych więcej opowieści niż w drewnie, brązie czy kamieniu.

Aleksander Hudzik
Proszę czekać..
Zamknij