Znaleziono 0 artykułów
03.08.2020

Jazzelle Zanaughtti: Ambasadorka Fenty Skin

03.08.2020
Jazzelle Zanaughtti, @Uglyworldwide (Fot. Getty Images)

Bądź szczuplejszy, zgrabniejszy, sprawniejszy, grubszy, silniejszy, bogatszy. Staram się zwalczyć tę toksyczną obsesję perfekcji – mówi modelka, gwiazda Instagrama i ambasadorka Fenty Skin, marki założonej przez Rihannę.

Jazzelle Zanaughtti zyskała sławę (i 640 tys. obserwatorów) dzięki oryginalnym zdjęciom afirmującym urodę. Od 2017 roku dwudziestolatka z Detroit prowadzi profil @uglyworldwide. Szybko zwróciła uwagę marek Fenty, Nike czy Gareth Pugh. Zanaughtti, która identyfikuje się jako osoba gender fluid, buntuje się przeciwko homogeniczności branży mody.

Jak pracowało się na planie kampanii Fenty Skin?

Zdjęcia robiliśmy w Malibu, w pięknym domu, który sprawił, że poczułam się, jakbym przeniosła się na Bali. Dzień był słoneczny, ludzie przyjaźni, ekipa profesjonalna. Za każdym razem, gdy pracuję z Fenty, wiem, że mogę być w stu procentach sobą.

Co wyróżnia markę Fenty?

Wiele marek używa różnorodności jako narzędzia marketingowego. Fenty jest w tym autentyczne. To odświeżające.

Fenty zostało docenione za zaangażowanie w różnorodność zarówno pod względem castingu, jak i produktów. Przed Fenty jakie było twoje doświadczenie w branży urody?

Przez długi czas branża kosmetyczna uznawała tylko jeden kanon piękna. Dostałam dużo propozycji pracy, ale byłam odrzucana, bo chcieli kogoś, kto przekonałby białe dziewczyny z długimi włosami. To, że nie mam włosów ani brwi, sprawiało, że uważano mnie za zbyt dziwną.

Na szczęście są miliony ludzi, którzy wierzą, że piękno nie jest jednorodne. Przemysł kosmetyczny utrwala eurocentryczny standard piękna. Ludzie są różni i każdy powinien czuć się reprezentowany przez marki, na których produkty wydaje ciężko zarobione pieniądze.

Gdy dorastałaś, kto był twoją ikoną piękna?

W dzieciństwie podziwiałam mamę. Jako pielęgniarka i samotna matka czwórki dzieci ciągle pracowała. Gdy wracałam do domu po szkole, siadywała w salonie. Popołudniowe słońce wpadało przez okno, a ona paliła papierosa z rozmazaną czerwoną szminką Chanel. Dzień w dzień przez wiele lat. Nieważne, jak bardzo była zmęczona, zawsze dawała sobie tę małą chwilę spokoju. To mi przypomina, żebym też pamiętała o sobie.

Jazzelle Zanaughtti, @Uglyworldwide (Fot. Felicity Ingram / Trunk Archive)

Twoje najwcześniejsze doświadczenie kosmetyczne?

Mój tata po raz pierwszy zabrał mnie do fryzjera, żeby zapleść mi włosy, gdy miałam pięć lat. Płakałam, bo strasznie bolało. Fryzjerka zamówiła kurczaka i gofry. I podzieliła się ze mną, co natychmiast poprawiło mi humor. Gdy skończyła pracę, zrozumiałam, że było warto. Czasami wydaje mi się, że piękno to ból…

Zawsze czułaś się komfortowo ze swoim wyglądem?

Absolutnie nie. Ale przestałam próbować dostosować się do standardów piękna stworzonych przez społeczeństwo. Po prostu zaczęła robić to, co chciałam.

Jakie jest twoje dzisiejsze podejście do piękna?

Zrób to dla siebie, i tylko dla siebie. Gdy chcesz zadowolić innych, to zaczynasz się zatracać. Trudno opisać mi moją estetykę, bo często ją zmieniam. Określenie estetyki ogranicza. Nie chcę być oznaczona jako cokolwiek, jeśli mogę być wszystkim.

W jaki sposób używasz makijażu?

Używam makijażu, aby poprawić rysy, ale także, by je usunąć. Używam makijażu, aby się zmienić. To moje ulubione medium – w ten sposób najlepiej pokazuję swoją kreatywność.

Co podejście do piękna mówi o twoim podejściu do płci?

Mogę być, kimkolwiek chcę, kiedy tyko chcę. Jestem płynna.

Jaki jest twój ulubiony look wszech czasów?

Łysa Naomi Campbell z błyszczącą skórą. Przypominała kosmitkę. Jej zdjęcie, pomalowanej od stóp do głów na srebrno, też było dla mnie kultowe. A poza tym wszystko, co Pat McGrath zrobiła dla Johna Galliano w Diorze.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

mamí

A post shared by :..::.:.:jazZeLLe::.::.:. (@uglyworldwide) on

Jaką najbardziej szaloną rzecz zrobiłaś w imię piękna?

Pokryłam całą twarz piórami, aby upodobnić się do Wielkiego Ptaka z „Ulicy Sezamkowej”. Płakałam krwią. Wielokrotnie pokryłam też całe ciało brokatem. Kiedyś wygoliłam strzałę na głowie, by przypominać Aanga z „Ostatniego Władcy Wiatru”. Połowę włosów pokryłam plastrami Val Garland dla Garetha Pugha. Większość rzeczy, które robię lub które robią mi inni, nie uważam za „szalone”, bo szaleństwo jest moją normalnością.

Często zmieniasz fryzury. Która daje ci najwięcej siły?

Lubię być łysa. Pozostawiam sobie meszek, który tlenię co trzy dni. A do tego… warkocze. Związywałam też warkocze na czubku głowy w małe kokardki. Raz nawet zrobiłam z nich tiarę, aby pasowały do pięknej sukienki od Vivienne Westwood, którą założyłam na pokaz w Paryżu.

Kiedy czujesz się najpiękniej?

Gdy się nie martwię, czy będę wyglądać pięknie.

Jak media społecznościowe zmieniły twoje postrzeganie piękna?

Media społecznościowe nie zmieniły mojej perspektywy, zmieniła się ona w wyniku moich osobistych doświadczeń. Jeśli już, to media społecznościowe prześladują ludzi takich jak ja, nieustannie zmuszając nas do zaakceptowania wielu rzeczy. Bądź szczuplejszy, zgrabniejszy, sprawniejszy, grubszy, silniejszy, bogatszy. Ta obsesja perfekcji, którą staram się zwalczyć. To wyjątkowo toksyczne. Ale istnieją inne społeczności w mediach społecznościowych, które przypominają o akceptowaniu i kochaniu siebie takimi, jakimi jesteśmy. Piękno to nie wszystko.

Jaka jest przyszłość piękna?

Reprezentacja wszystkich ludzi.

Tish Weinstock
Proszę czekać..
Zamknij