Znaleziono 0 artykułów
06.10.2020

Nowi pionierzy zrównoważonej mody

06.10.2020
Sindiso Khumalo (Fot. Jonathan Kope)

Projektanci Priya Ahluwalia, Sindiso Khumalo i Kévin Germanier opowiadają o najnowszych kolekcjach, ekologicznym podejściu do mody i nadziei na lepszą przyszłość dla planety.

Nowa generacja projektantów zrównoważoną modę traktuje jako jedyne słuszne rozwiązanie. Collina Strada i Eckhaus Latta w Nowym Jorku, Bethany Williams, Richard Malone oraz Phoebe English w Londynie promują transparentność i recykling, nie zapominając przy tym o krawieckim kunszcie.

Wraz z pandemią koronawirusa, która wywróciła do góry nogami także przemysł odzieżowy, powróciły trudne pytania dotyczące symbiozy ludzi i planety. Porozmawialiśmy z trzema projektantami, którzy podczas tegorocznych tygodni mody inspirowali innych do zmian.

Priya Ahluwalia

Od momentu ukończenia studiów magisterskich na University of Westminster w 2018 roku brytyjska projektantka odzieży męskiej, córka Hinduski i Nigeryjczyka, zdobywczyni LVMH Prize, łączy odzież sportową z precyzyjnym warsztatem krawieckim. Powstałe ubrania są miksem przerobionych elementów vintage i skrawków tkanin. Swoją najnowszą kolekcję zaprezentowała podczas tygodnia mody w Londynie.

Ahluwalia SS21 (fot. materiały prasowe)

Co stanowiło inspirację dla kolekcji?

Przez całe życie zbieram książki, w których natrafiałam na fotografie czarnoskórych kobiet i mężczyzn w czasach protestów. Jedna z nich zawierała szczególnie dużo zdjęć ludzi w tradycyjnych nigeryjskich, wzorzystych strojach. Tak zapragnęłam, by w mojej kolekcji odtworzyć ten szał printów, i poprosiłam o pomoc grafika Dennisa McInnesa.

Jak radziłaś sobie z pozyskiwaniem materiałów w tym trudnym sezonie?

Współpracowaliśmy z Reskinned, firmą pomagającą markom w recyklingu materiałów czy ponownej dystrybucji, dzięki czemu mają wiele resztek i pozostałości całych bel. Oprócz tego pozyskujemy je również lokalnie. Dlatego kiedy opracowałam już paletę barw i wiedziałam, jakich tkanin potrzebuję, mój zespół rozpoczął poszukiwania, gdzie tylko się dało.

Dlaczego ponowne wykorzystanie jest tak istotne?

Markę założyłam zaraz po wydaniu „Sweet Lassi”, książki o branży mody z drugiej ręki, opowiadającej o tym, co dzieje się z naszymi ubraniami – jak rujnują lokalną gospodarkę. Kiedy zobaczysz Panipat [znany jako światowa stolica odrzucenia], już nigdy nie uciekniesz od tego obrazu, nie da się go zignorować. Zbyt wiele się o tym dowiedziałam, nie było sposobu, bym mogła wrócić do używania dziewiczych materiałów.

Ahluwalia SS21 (Fot. materiały prasowe)

W jaki sposób pandemia wpłynęła na twój tryb pracy?

W tym sezonie kolekcja jest znacznie mniejsza, nie zrobiłam wielkiego pokazu. Podczas kwarantanny z sukcesem wydałam swoją książkę „Jalebi” i przygotowałam cyfrową wystawę, którą również pozytywnie przyjęto. Pandemia uświadomiła mi, jak wiele można zrobić w sferze internetowej, choć sieć nigdy nie zastąpi ekscytacji i gwaru, jakie niosą za sobą pokazy na żywo. Zauważyłam, że niekoniecznie muszę trzymać się harmonogramu i prezentować nowe ubrania co sezon.

Ważne jest to, żeby w dyskusjach na temat zrównoważenia uczestniczyły różne głosy?

To jest absolutnie niezbędne. Ludzie zapominają, że równowaga powinna mieć wymiar globalny. Podczas COVID-19 niektóre firmy przestały płacić fabrykom, które znajdują się głównie w Indiach, Bangladeszu i Etiopii. Zatem problem dotknął przede wszystkim osoby o ciemniejszym kolorze skóry. W tym samym czasie te firmy obłudnie głosiły hasła wspierania zrównoważonej mody czy ruchu Black Lives Matter.

Równowaga to ochrona planety, ale także ludzi, szacunek wobec istnień na całym świecie. Bez tego nic nie będzie zrównoważone. Jeśli w rozmowie nie biorą udziału różne głosy, nikt nie porusza takich kwestii, mijają niezauważone.

Sindiso Khumalo

Projektantka od 2014 roku promuje rzemiosło. Khumalo mieszka w Kapsztadzie, skąd współpracuje z grupą tkaczek z Burkina Faso w zachodniej Afryce. Jest wychowanką Central Saint Martins i tegoroczną laureatką LVMH Prize, a swoją najnowszą kolekcję zaprezentowała poprzez film w trakcie mediolańskiego tygodnia mody.

Sindiso Khumalo ( Fot. Jonathan Kope)

Jaka historia stoi za twoimi ostatnimi projektami?

Przyjrzałam się niezwykłemu życiu Harriet Tubman. To ona była inspiracją, ona i idea jej utraconego dzieciństwa. W wieku sześciu lat pracowała już na kilku farmach. Stworzyłam sukienki, których nie miała okazji mieć. Oczywiście temat jest niezmiernie delikatny, ale uważam, że istotne jest opowiadanie takich historii.

Sindiso Khumalo (Fot. Jonathan Kope)

Jakie zrównoważone praktyki wykorzystujesz w swojej pracy?

Wszystko, co robi się we własnej firmie, powinno być świadome. Moje zainteresowanie zrównoważonym rozwojem wiąże się przede wszystkim z wpływem mody na aspekty społeczno-ekonomiczne. Staram się wspomagać osoby żyjące w ubóstwie, wzmacniając ich pozycję rynkową. Angażuję wielu tkaczy z Afryki, którzy tworzą dla mnie od lat.

Staram się także używać jedynie naturalnych tkanin. Używam bawełny Better Cotton Initiative i tej afrykańskiej, do wszystkich produktów tkanych ręcznie. Ostatnio często wybieram jutę, która jest świetną alternatywą.

Czy w rozmowach na temat zrównoważonego rozwoju brakuje ci aspektu społecznego?

Tak. Jadąc do sklepu w Kapsztadzie, mijam pięć lub sześć rodzin, które koczują na poboczach dróg. Jedni proszą o jedzenie, inni próbują sprzedać jakieś rzeczy. To smutny obraz nierówności ekonomicznej.

Sindiso Khumalo /(Fot. Jonathan Kope)

W takim razie uważasz, że głosy w takich dyskusjach powinny być bardziej zróżnicowane?

Ważna jest różnorodność głosów, bo każdy ma inne spojrzenie, stoją za nim inne doświadczenia i przeżycia. Czego innego można się nauczyć, rozmawiając o zrównoważonym rozwoju we Włoszech, czego innego w Kapsztadzie. Powinniśmy dzielić się opiniami i wiedzą. Dla mnie podstawą jest poczucie odpowiedzialności.

Masz nadzieję na lepszą przyszłość mody?

Chciałabym usłyszeć więcej głosów. W Indiach, Brazylii czy Chinach wciąż trwa cisza. Różnorodność musi wykraczać poza same modelki, powinno to dotyczyć także dyrektorów kreatywnych. Zmiany następują, lecz czas na rewolucję.

Kévin Germanier

Ukończywszy Central Saint Martins, paryski projektant założył własną markę w 2018 roku. Od tego czasu pod szyldem „Germanier” tworzy strojne kreacje z odzyskanych cekinów i koralików. Na czerwony dywan ubiera Tracee Ellis Ross, Kristen Stewart, Taylor Swift i Björk. Kolekcję na sezon wiosna-lato 2021 zaprezentował w formie cyfrowej podczas tygodnia mody w Paryżu.

Germanier( Fot. Alexandre Haefeli)

Jak pandemia wpłynęła na twoją kolekcję?

COVID-19 otworzył mi oczy. Nie sądzę, aby znalazły się teraz klientki chcące wydać 4 tysiące euro na cekinową sukienkę. Dlatego podczas kwarantanny stworzyłem kolekcję „Les Essentiels”, w której skład wchodzą T-shirty, koszule i dżinsy. W wiosenno-letnim sezonie znajdą się nasze przerysowane spódnice z trenem, ale teraz łączymy je z T-shirtami ozdobionymi kryształkami Swarovskiego, legginsami i kolarkami.

Jakie zasady zrównoważonej mody zastosowałeś, przygotowując tę kolekcję?

Wykorzystaliśmy końcówki materiałów i odrzucone przez innych kryształki Swarovskiego. Tą kolekcją rządzi zasada zero waste, staramy się niczego nie marnować i nie produkować odpadów. Chciałem pokazać, że o modzie zrównoważonej należy myśleć już na etapie tworzenia projektu. Nie wystarczy użycie bawełny organicznej. W dzisiejszych czasach musimy wprowadzać innowacje na każdym kroku.

Germanier (Fot. Alexandre Haefeli)

Jakie zmiany chciałbyś widzieć w branży mody?

Mam nadzieję, że dojdziemy do momentu, w którym tworzenie zrównoważonej mody stanie się oczywistością.

 

Emily Chan
Proszę czekać..
Zamknij