Znaleziono 0 artykułów
09.04.2022

Antoni Gaudí: Kataloński starchitekt

09.04.2022
Fot. Getty Images

Na długo przed pojawieniem się terminu starchitekt on był nim bez wątpienia. Tworzył w Katalonii budowle, jakich świat nigdy wcześniej nie widział. Stał się legendą już za życia i do dziś przyciąga do Barcelony miliony ludzi, którzy zwykle swoje pierwsze kroki kierują do pewnego kościoła. Sagrada Família jest opus magnum tego totalnego artysty, jakim był Antoni Gaudí i Cornet.

Urodził się w 1852 roku w Reus, w katalońskiej prowincji Tarragona. Jego ojciec był kotlarzem, więc dom był raczej skromny, a mały Antoni musiał spędzić w nim dużo czasu, gdyż był chorowitym, cierpiącym na bóle reumatyczne dzieckiem. Lekarze zalecili mu wówczas wegetariańską dietę i dużo ruchu, który stał się codzienną rutyną do końca jego życia (ze czym wiąże się jego tragiczna śmierć, ale o tym za chwilę). Badacze życia i twórczości Gaudíego zastanawiają się do dzisiaj, jaki wpływ na jego artystyczne zainteresowania miały problemy zdrowotne i związane z nimi przywiązanie do domu. Czy gdyby mógł biegać z kolegami po podwórku, zająłby się czymś innym? Czy wymuszona bezruchem obserwacja i kontemplacja świata miały zasadniczy wpływ na to, co i jak potem robił? Tego nie wiemy, ale pewne jest, że po skończeniu szkoły w rodzinnym Reus nastoletni Gaudí wyjechał do Barcelony na architektoniczne studia.

Studia teoretyczne interesowały go umiarkowanie. Uczył się tego, co uważał za potrzebne w przyszłej pracy architekta, i zupełne nie zawracał sobie głowy ocenami. Interesowała go za to obserwacja praktykujących architektów. Rozkręcał własną wyobraźnię, której efekty fascynowały, ale i wprawiały w osłupienie nauczycieli. Właściwie od początku swej architektonicznej drogi, z okresem studiów włącznie, uważano, że Gaudí to geniusz albo wariat. Albo i geniusz, i wariat – jakże znakomita mieszanka w czasach wielbiącej eklektyzm i duszącej się coraz bardziej w gorsecie klasycyzmu europejskiej architektury końca XIX wieku, zerkającej coraz łaskawszym okiem zarówno na gotyk, jak i na ornament. Widać to doskonale, kiedy stoi się przed barcelońskim domem (a raczej pałacem) Eusebiego Güella, katalońskiego przedsiębiorcy i mecenasa, który projekt owego przybytku zlecił w latach 80. XIX wieku właśnie Gaudíemu. Ten stojący do dzisiaj olśniewający budynek jest najjaśniejszą z pierwszych gwiazd Gaudíego, który sam byciem w centrum uwagi nie wydawał się w ogóle zainteresowany. Już jako dwudziestoparolatek chował się za bujną brodą i nawet wtedy, kiedy był bardzo sławny, wędrował po ulicach Barcelony niemal niezauważany. Zresztą lubił przebywać między tak zwanymi zwyczajnymi ludźmi, choć jego zawód wymagał obracania się także, a może przede wszystkim, wśród wyższych, zamożnych sfer – potencjalnych zleceniodawców, takich jak szczególnie mu bliski Güell.

Fot. Getty Images

W 1883 roku zaprojektowanie świątyni Sagrada Família powierzono Gaudiemu

A tych nie brakowało, bo w drugiej połowie XIX wieku Barcelona rozbudowywała się w szaleńczym tempie, powiększając swoją populację kilka, a powierzchnię kilkanaście razy. Temu kwitnącemu i bogacącemu się miastu przybywało oczywiście bogacących się ludzi, którzy potrzebowali coraz większych i wystawniejszych przestrzeni, wypełnionych sztuką. Gaudí z jego wyobraźnią i fascynacją neogotykiem znalazł się w dobrym miejscu i dobrym czasie. Nie musiał nawet opuszczać miasta, coraz bardziej rozwibrowanego politycznie. Barcelona była bowiem, i jest nadal, epicentrum katalońskiego ruchu niepodległościowego, który władze w Madrycie próbowały zdławić. Im bardziej próbowały, tym bardziej im się to nie udawało. Także za sprawą Gaudíego. Jego przywiązanie do tożsamości katalońskiej było tak silne, że odmawiał rozmów po hiszpańsku nawet z hiszpańskimi robotnikami, choć znał ich język. Jednak nie mógł uciec od hiszpańskiego dziedzictwa architektonicznego, w którym bardzo widoczne są elementy wykształcone podczas długiego panowania arabskiego na Półwyspie Iberyjskim. Iberyjska kultura i sztuka zawsze były bardzo pojemne, jeśli chodzi o przyjmowanie wpływów. Taka też stała się architektura Gaudíego, otwierająca się wraz w końcem XIX wieku na wędrujący w jej stronę styl zwany we Francji art nouveau, w Niemczech – Jugendstill, w Polsce – secesją, a w Hiszpanii – modernismo. Gaudíemu jednakże obce było imitatio, czyli kopiowanie. O wiele bliższe mu było emulgatio, twórcze przetwarzanie przeszłości, prowadzące go niechybnie do własnego, oryginalnego stylu.

Twórczość Gaudíego nie cieszyła się przesadną admiracją władz municypalnych. Dość powiedzieć, że jedyne, co zamówiło u niego rodzinne miasto, był projekt ulicznej latarni (zresztą udany). Inaczej miały się sprawy z zamówieniami prywatnymi – te sypały się jedne po drugich, aż w końcu, w roku 1881, Duchowe Stowarzyszenie Wyznawców Świętego Józefa postanowiło zbudować na specjalnie zakupionej w tym celu działce Świątynię Pokutną Świętej Rodziny, znaną powszechnie jako Sagrada Família. Zlecenia na jej zaprojektowanie nie dostał wtedy niespełna 30-letni wówczas i nieznany szerzej Gaudí, ale kolejno dwaj osadzeni w barcelońskim establishmencie architekci. Obaj jednak z różnych powodów zrezygnowali. W roku 1883 stworzenie kościoła zostało powierzone Gaudíemu. Od tego momentu do śmierci Gaudí będzie zajmował się projektowaniem i budową swego ikonicznego dzieła, zapewniając sobie wieczną sławę, a ukochanej Barcelonie architektoniczną ikonę.

Fot. Getty Images

Zakończenie budowy kościoła Sagrada Família zaplanowano na 2026 rok

Budowanie z Gaudím było, trzeba zaznaczyć, zadaniem tyleż fascynującym, co niełatwym, bowiem architekt tworzył swe dzieła „organicznie” – jeden element wyrastał z drugiego w trakcie budowy. Żaden budynek Gaudíego nigdy nie był zaprojektowany od początku do końca przez rozpoczęciem prac konstrukcyjnych. Coś podobnego nigdy Gaudíemu nie przyszło do głowy, bo ograniczałoby jego wyobraźnię, całkowicie skupioną na architekturze – do tego stopnia, że barceloński geniusz zapomniał właściwie o życiu prywatnym. Nigdy się nie ożenił, nie założył rodziny. Prawie nigdy nie opuszczał Barcelony, chyba że w sprawach artystycznych, jak wtedy, gdy tworzył Pałac Biskupów w Astordze czy przebudowywał katedrę w Palmie ma Majorce. Wszystkim swoim dziełom oddawał się bezgranicznie, będąc ich naczelnym architektem, rzeźbiarzem i malarzem, który – koniec końców – stworzył swój natychmiast rozpoznawalny styl. Patrząc na dzieła Gaudíego, nie mamy wątpliwości, że patrzymy na dzieła Gaudíego.

Po 1914 roku skupił się już tylko na kościele Świętej Rodziny i to skupienie trwało przez kolejnych dwanaście lat, kiedy to w 1926 roku, podczas jednej ze swoich codziennych przechadzek, Gaudí został potrącony przez tramwaj na jednej z ulic Barcelony. Jak się okazało w trakcie hospitalizacji, śmiertelnie. Na jego pogrzeb przybyło niemal całe miasto, wszyscy chcieli oddać cześć nie tylko totalnemu artyście, lecz także wielkiemu Katalończykowi, nazywanemu „najbardziej katalońskim ze wszystkich Katalończyków”. Antoni Gaudí i Cornet spoczął, za zgodą papieża, w budowanym do dzisiaj kościele Sagrada Família. Zakończenie jego budowy zaplanowano na rok 2026 – w stulecie śmierci architekta, ale już wiemy, że to się nie uda. Są nawet tacy, którzy uważają, że budowa tego kościoła nigdy się nie skończy, bo taka jest natura genialnej architektury Gaudíego. Być może mają rację.

 

Wystawa „Antoni Gaudí” jest czynna do 3 lipca 2022 roku w Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu; więcej na: www.ckzamek.pl

 

Mike Urbaniak
Proszę czekać..
Zamknij