Znaleziono 0 artykułów
09.08.2019

Wojciech Chmielarz: Mroczny jak nigdy wcześniej

09.08.2019
Wojciech Chmielarz (Fot. Wojciech Rudzki)

W „Ranie” Wojciech Chmielarz portretuje zło w najczystszej postaci. Drąży pokręcone życiorysy, dziwne kariery. Opowiada o cynizmie, zdradzie, ambicjach, żądzach, chciwości. A wszystko to w scenerii dostatniego Mokotowa.

Jeśli opowiadana historia dotyczy absolutnego zła, wszystko wokół – taka reguła rządzi przynajmniej polskim kryminałem – jest brzydkie, zapyziałe i brudne. Nawet pogoda za oknem, nie mówiąc już o meblościankach, które dawno powinny dogorywać na śmietniku, a jednak stoją w małych, ciasnych mieszkaniach, gdzie wisi papierosowy dym, mimo iż palić wolno tylko na balkonie. A jeśli mieszkanie jest duże i jasne, to mieszkają w nim brzydcy ludzie, a ich sumienia są tak popaprane, że szkoda gadać.

Nie inaczej jest u Wojciecha Chmielarza w jego najnowszej powieści kryminalnej „Rana”. Na pozór powinno być cacy, a zza ciężkich, jesiennych chmur słońce niech wyjrzy przynajmniej od czasu do czasu, gdyż sprawa dotyczy prywatnej szkoły dla tzw. dzieci z lepszych rodzin, mieszczącej się w kamienicy na warszawskim Mokotowie, a więc w tej uśmiechniętej części naszego świata. Na pozór. 

Wojciech Chmielarz „Rana” (Fot. Materiały prasowe)

Choć mieszkający w pobliżu szkoły starsi sąsiedzi przestrzegają Klementynę, siwowłosą nauczycielkę, która zamierza się tam zatrudnić, by uważała na niedobrych ludzi, to jednak nie mamy pojęcia, że ekskluzywna szkoła okaże się siedliskiem demoralizacji, korupcji i zła, mimo iż pierwsze tego oznaki od razu rzucą się w oczy. Klementyna zresztą nie ma wyboru. Jest bez pracy, ledwie wiąże koniec z końcem, a przy okazji dźwiga mroczny sekret, schowany przed światem i plotkarzami dzięki upływowi czasu. Odpokutowała już za to, co kiedyś zrobiła, być może nawet z nawiązką, jeśli za taki czyn można w ogóle odpokutować. Lecz żyje ledwie, ledwie, ciągle miotają nią wyrzuty sumienia i reminiscencje ze strasznego dzieciństwa, nie ma pieniędzy, a więc ta szkoła to być może jej ostatnia szansa.

Ale też mokotowska placówka nie ma wyboru, kiedy przyjmuje do pracy Klementynę. Szkołę toczą niezdrowe ambicje, a także kłopoty wynikające z marnego zarządzania. Uciekają z niej nauczyciele, zrażeni apodyktycznymi obyczajami dyrektorki.

Bardzo dziwna to szkoła. Z jednej strony – dla naprawdę zamożnych, choć przyjmuje też dzieci z gorzej sytuowanych rodzin, a nawet funduje im stypendia. Przed pracownikami stawia wysokie wymagania, choć nie sprawdza do końca papierów Klementyny. Nauczyciele chowają się z papierosami po toaletach (nie wolno im palić nawet poza szkolnym budynkiem), ale niektórzy rodzice odbierają swoje dzieci (jeśli nie zapomną tego zrobić) pijani w dym lub na kacu gigancie. Relacje między dorosłymi spajają dziwne i często ciemne interesy. Niewielu jest tak naprawdę tymi, za których się podaje, choć oficjalnie nikt tu przecież nie kłamie. Na dodatek policja przynosi do szkoły straszną wiadomość: pod kołami pociągu zginęła Marysia, uczennica z tych uboższych, lecz z całą pewnością zdolniejszych i rokujących. Niedługo przed śmiercią Marysia opuściła się w nauce, co dziwi nauczycielkę Elżbietę. Coś ją uwiera w śmierci Marysi, coś się nie zgadza, coś gniecie do tego stopnia, że postanawia przeprowadzić prywatne dochodzenie. A potem napięcie rośnie.

Wojciech Chmielarz (Fot. Wojciech Rudzki)

Wojciech Chmielarz należy do tych autorów powieści kryminalnych, którzy dbają o detal i klimat opowieści. Jego cykl o śledczym Jakubie Mortce dawał pewność, że autor spędził niejedną godzinę na komendach policji, nagadał się dość, naoglądał, by wiedzieć, o czym pisze. Warszawskie komisariaty były prawdziwe do bólu zębów, olejne lamperie tak olejne, że bardziej się nie dało, a język funkcjonariuszy jakby nagrano na magnetofon.

Tym razem Chmielarz poważył się na więcej. W „Ranie” nie ma marnych komisariatów, komisarzy z lekką nadwagą i raczej pustym portfelem. Autor chce sportretować zło w najczystszej postaci, więc poza zewnętrznym sztafażem dostatniego Mokotowa drąży pokręcone życiorysy, dziwne kariery, opowiada o cynizmie, zdradzie, ambicjach, żądzach, chciwości. Zło opisywane przez Chmielarza może być dziedziczne, ale też wyuczone, a nawet wbite do głowy rodzicielskim pasem. Jest warunkiem przetrwania, kariery oraz awansu. Dotyczy dorosłych, lecz również dzieci, podpatrujących, jak żyją starsi.

To chyba najbardziej mroczna książka Chmielarza, bardziej zawiła i tajemnicza niż misternie poprowadzona kryminalna intryga. Czy z happy endem? Zależy, jak kto czyta. I choć rozwiązanie zagadki jest czytelne, a winni ponoszą karę, nie mamy pojęcia, czy właśnie tak powinni być ukarani. Lecz przecież nikt nie obiecywał, że nawet w eleganckiej szkole dla elity musi być sprawiedliwie.

„Rana”, Wojciech Chmielarz, wydawnictwo Marginesy.

Maria Fredro-Boniecka
Proszę czekać..
Zamknij