Znaleziono 0 artykułów
18.09.2019

Najpiękniejsze zapachy na sezon jesień-zima 2019-2020

18.09.2019
Vogue, 1989 (Fot. Arthur Elgort, Getty Images)

Czym będzie pachnieć tegoroczna jesień? Wanilią, piżmem i drzewem sandałowym, ale też kojarzącymi się raczej z latem jaśminem, tuberozą i cytrusami. Świat perfum, podobnie jak moda, nie ogląda się już bowiem na sezony. Autorzy kompozycji mieszają nieoczywiste składniki, zachęcając do wyjścia z zapachowej strefy komfortu.

Szkolna potańcówka

Byredo, Slow Dance (fot. materiały prasowe)

Nowość od Byredo ma się odwoływać do wspomnień wszystkich, którzy z młodzieńczych lat pamiętają szkolne potańcówki, szczenięce miłości rodzące się na parkiecie i pierwsze związki przypieczętowane wspólnymi pląsami. Za zapach odpowiedzialny był założyciel i dyrektor kreatywny Byredo, Ben Gorham. Może dlatego o Slow Dance już teraz się mówi, że jest jedną z najbardziej osobistych kompozycji w portfolio szwedzkiej marki. Slow Dance z początku uderza wcale nie infantylną słodyczą. Chwilę później do głosu dochodzą już drzewne nuty paczuli i fiołka, które sprawiają, że Slow Dance jest idealnym miksem tego, co w zapachach typowo damskie, i tego, co męskie.

Dostępne w perfumeriach GaliLu.

Pani z biblioteki

Maison Margiela, Replica Whispers in the Library ( Fot. materiały prasowe)

Zapach starych książek, aromat drewnianej posadzki i zakurzonych regałów i wreszcie kadzidlane nuty, jakimi lubiła spryskiwać się nasza ulubiona bibliotekarka. Dom mody Margiela nowym zapachem z serii Replica po raz kolejny zabiera nas w olfaktoryczną podróż, tym razem do wnętrz tajemniczej biblioteki. Whispers in the Library to niezwykle udana, uniseksowa mieszanka pieprznych nut z ciepłymi akordami cedru i wanilii. Szalenie zmysłowa i idealna na romantyczne wieczory jesieni.

Fly me to the moon…

Frederic Malle, The Moon( Fot. materiały prasowe)

Mimo że łączy je podobna inspiracja, mroczna kompozycja Frédérica Malle’a stoi niejako w opozycji do romantycznych dźwięków kultowego utworu Franka Sinatry. A może nie do końca? W końcu w języku arabskim zwrot: „Mój księżycu”, wyrażający uwielbienie, występuje w romansach. Nierzadko oznacza też zmianę i, jak wielokrotnie nadmieniał Julian Święcicki w swojej „Historii literatury arabskiej”, wskazuje bieg czasu. Moon Malle’a ma być adoracją księżycowego nowiu. Orientalne aromaty kadzidłowca, oud i róży mieszają się tu z jagodami i maliną, które dodają kompozycji nieco delikatności i słodyczy.

Dostępny w perfumeriach GaliLu.

Heavy metal

Tom Ford, Metallique ( Fot. materiały prasowe)

Jeśli ktokolwiek myślał, że Tom Ford przeszedł samego siebie, gdy w zeszłym sezonie prezentował Lavender Extreme, niech tylko poczeka, aż zaciągnie się zmysłowym zapachem Metallique. Zamknięta w złoto-srebrnym flakonie kompozycja już teraz uważana jest przez niektórych za jedną z najlepszych w bogatym portfolio Forda. Mimo dominacji piżma i wanilii mieszanka jest też nieco lżejsza niż większość jej starszych koleżanek. To zasługa kwiatowych nut, których Ford i jego ekipa użyli znacznie hojniej niż w poprzednich sezonach.

Miasto aniołów

 

Gallivant, Los Angeles (fot. materiały prasowe)

Po Berlinie, Brooklynie, Stambule, Londynie, Tel Awiwie i Tokio niszowa marka perfum Gallivant zabiera nas w podróż po Los Angeles. Najnowsza kompozycja jest co najmniej tak zróżnicowana i nieoczywista jak Miasto Aniołów. Są tu cytrusowe i przypominające o lecie aromaty, chłodzące akordy, przywołujące na myśl morską bryzę z Venice Beach, ale też nuty tuberozy i narcyza, które stanowią z kolei ukłon w stronę meksykańskiej tradycji miasta.

Dostępny w perfumeriach GaliLu.

Niech żyje wolność

YSL, Libre ( Fot. materiały prasowe)

Nowościami rozpieszczają w tym sezonie nie tylko niszowe marki perfum, ale także największe domy mody i kosmetyczni giganci. YSL Beauty na nadchodzącą jesień przygotowało Libre, którego uroczysta premiera miała miejsce podczas ostatniego tygodnia mody w Nowym Jorku. Jak sama nazwa wskazuje, Libre jest odą do wolności, wyśpiewaną głosem najpopularniejszej wokalistki młodego pokolenia, Dua Lipy. Sam zapach przypadnie do gustu miłośniczkom przyjemnych, choć w miarę bezpiecznych kompozycji. Pierwsze skrzypce gra tu lawendowa esencja wzbogacona aromatem kwiatu pomarańczy i piżmowymi akordami. Nawiązujący do konstrukcji couture flakon przywołuje z kolei na myśl projekty, które dla francuskiego domu mody tworzy Anthony Vaccarello.

Zapach angielskich łąk

Jo Malone, Poppy & Barley ( Fot. materiały prasowe)

Gdy wącham Poppy & Barley, błyskawicznie przenoszę się na angielskie łąki podczas żniw – mówi o nowym zapachu Jo Malone head of global fragrance marki, Celine Roux. Kompozycja, która przywoływać ma atmosferę końca lata i początku jesieni, może wydać się znajoma najbardziej spostrzegawczym fankom brytyjskiej marki. I słusznie. Poppy & Barley była bowiem wcześniej częścią limitowanej linii zapachów English Fields. Cieszyła się jednak na tyle dużą popularnością, że postanowiono włączyć ją do regularnej sprzedaży. Twórcy marki, tak jak w przypadku wielu swoich poprzednich kompozycji, zachęcają do tego, by Poppy & Barley mieszać na skórze z innymi zapachami z portfolio Jo Malone. I tak, jeśli zależy wam na orzeźwiającym efekcie, spróbujcie połączyć ją z Wood Sage & Sea Salt, a jeśli chcecie ją nieco ocieplić, świetnie nada się do tego Myrrh & Tonka.

 

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij