Znaleziono 0 artykułów
21.11.2019

Znajdź czas na seks

21.11.2019
Fot.Chris Von Wangeheim/ Conde Nast

Jeśli kubek zostawiony w zlewie przez partnera doprowadza cię do szału, spróbuj sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz się kochaliście.

Wzmacnia więź i sprawia, że stajemy się łagodniejsi, bardziej empatyczni i otwarci na innych. Gdy seks jest satysfakcjonujący, mamy mniejszą skłonność do objadania się. Działa przeciwdepresyjnie, dobrze robi sercu i układowi nerwowemu. Badania mówią, że ludzie, którzy regularnie się kochają, rzadziej zapadają na choroby neurodegeneracyjne. Choć seks ma tyle zalet, jest go w naszym życiu coraz mniej. To ogólnoświatowy trend, który ku przerażeniu seksuologów w ostatnich latach się pogłębia. 

Seks pogłębia więź

Zamiast się kochać, wolimy pracować, dokształcać się, zdobywać sportowe trofea, oglądać seriale, objadać się, pić alkohol lub eksperymentować z substancjami psychoaktywnymi. Dobór zamienników nie jest przypadkowy. Neurobiolodzy twierdzą, że te czynności wywołująw mózgu podobny efekt co seks, czyli pobudzają ośrodek nagrody i powodują uwalnianie endorfin, które wprawiająnas w błogi nastrój. Ale czy to rzeczywiście to samo? – Nie do końca – twierdzi dr n. med. Andrzej Depko, specjalista seksuolog, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej, wykładowca WUM i SWPS. Endorfiny po treningu czy romantycznej kolacji rozpływają się w ciągu kilkudziesięciu minut. Seks daje coś więcej. – Zbliżenie działa dobrze nie tylko na nas samych, ale i na relację z partnerem. Buduje i pogłębia więź. Dzieje się tak dzięki działaniu oksytocyny, nazywanej hormonem przywiązania. To ona sprawia, że stajemy się bardziej empatyczni. Ludzie, którzy się kochają, są w stanie dużo dla siebie zrobić i pokonać wiele losowych przeciwności. Gdy ich życie sprowadza się wyłącznie do załatwiania wspólnych spraw i rozliczania z obowiązków, zaczynają wytykać sobie wady, których wcześniej nie dostrzegali. Prawdopodobnie to kwestia odstawienia „zastrzyków z oksytocyny”. Gdyby nie one, być może długoletnie związki w ogóle by nie istniały. Rezygnowanie z takiego panaceum wydaje się więc nierozsądne.

Dlaczego zapominamy o seksie? 

Kręcił naszych rodziców, dziadków i pradziadków, dlaczego więc przestaje kręcić nas? Wiosną tego roku firma farmaceutyczna Gedeon Richter w anonimowej ankiecie zapytała ponad tysiąc Polek, co jest dla nich barierą do seksu. Aż 72 proc. badanych odpowiedziało, że zmęczenie, a 57 proc. wskazało stres. Wracamy do domu wykończeni i sfrustrowani i albo siadamy do laptopa, albo odrabiamy lekcje z dziećmi. Późnym wieczorem padamy na twarz i nawet nie przejdzie nam przez myśl, żeby się kochać. Potem śpimy za krótko i kiepsko, bo hormony stresu zalewające mózg cały dzień, zakłócają rytm odpoczynku. W efekcie rano wstajemy niewyspani. I tak w kółko. – Rzeczywiście, nie ma większego kilera dla seksualności niż przemęczenie – uważa dr Depko. Przemęczony organizm przestaje być wrażliwy na bodźce erotyczne, zatem nie pobudza i nie inspiruje do podejmowania zachowań seksualnych. Przecież one wymagają energii, a organizm musi ją oszczędzać. Dlatego często sam, poza udziałem świadomości, przestaje przetwarzać bodźce erotyczne, aby nie dopuścić do całkowitego black-outu. 

Cały tekst przeczytasz w grudniowym numerze „Vogue Polska”. 

Katarzyna Koper
Proszę czekać..
Zamknij