Znaleziono 0 artykułów
06.03.2023

Georgia O’Keeffe: Sztuka, która koi

06.03.2023
Georgia O’Keeffe (Fot. Getty Images)

Malarką postanowiła zostać w wieku 10 lat. Nim jednak rozpoczęła poważną karierę artystyczną i uniezależniła się od męskiego wpływu, przebyła długą drogę. Georgia O’Keeffe, jedna z najbardziej wpływowych malarek Ameryki, potrzebowała czasu, by odnaleźć swój własny głos.

Matka modernizmu, pionierka abstrakcjonizmu, ikona feministek – choć niezdeklarowana jako jedna z nich. Georgia O’Keeffe była nie tylko wyjątkową artystką, lecz także kobietą enigmą. Świadoma własnej wartości i siły, pozwalała, by otaczały ją wyłącznie osoby, w których może dostrzec coś fascynującego. Tych, którzy ją nudzili, odtrącała. „Dziewczyna, która pod wieloma względami będzie inna – będzie wyróżniać się usposobieniem, stylem i ubiorem” napisano przy zdjęciu Georgii w albumie z okazji ukończenia liceum. Inność stała się nośnikiem tajemnicy. O tym, ile z niej zdradzała, decydowała tylko ona. I jej obrazy.

Georgia O’Keeffe (Fot. Getty Images)

Miasteczko Sun Prairie w stanie Wisconsin miało zaledwie 39 lat, gdy w listopadzie 1887 r. przyszła w nim na świat Georgia Totto O’Keeffe. Była drugim z siedmiorga dzieci Francisa Calyxtusa i Idy O’Keeffe, którzy zarabiali na życie, prowadząc małą farmę i mleczarnię. Podobno, gdy miała 10 lat, oświadczyła, że będzie malarką. Bardzo zresztą zachęcała ją do tego matka, która widziała w córce nieprzeciętny talent i bardzo dbała o jej edukację. W rodzinnym mieście Georgia pobierała lekcje akwareli u lokalnej artystki Sary Mann. Jednak gdy ukończyła 18 lat, wyjechała do Chicago. Przez rok uczyła się w tamtejszym Instytucie Sztuki pod okiem Johna Vanderpoela, który znany był wtedy jako jeden z najlepszych nauczycieli rysunku w kraju.

Ogromny wpływ na edukację O’Keeffe wywarł także William Merrit Chase, którego poznała 1907 r. podczas kursu na Art Students League w Nowym Jorku. Martwa natura, którą narysowała na jego zajęciach, zapewniła jej zwycięstwo w szkolnym konkursie. Nagrodą było uczestnictwo w letnim kursie w Lake George. Po jego odbyciu musiała jednak zrezygnować z dalszej nauki. Aby zapobiec kryzysowi finansowemu (jej ojciec zbankrutował, a matka poważnie zachorowała), zatrudniła się jako artystka komercyjna w Chicago. Została tam na cztery lata.

Georgia O’Keeffe i Judith Searle (Fot. Getty Images)

Tam, gdzie spełniają się marzenia

Od 1912 r. artystyczną edukację kontynuowała już w Wirginii. I to właśnie to miejsce najbardziej ukształtowało ją jako malarkę. To tam, przy wsparciu wspaniałych nauczycieli, odnalazła swój głos. To tam tchnięto w nią wystarczająco dużo odwagi, by kroczyła po niewydeptanych dotąd ścieżkach. Jednym z jej mentorów został Alon Bement, którego sposób nauczania inspirowany był innowacyjnymi technikami Arthura Wesleya Dowa. Z dzieł i podręczników Dowa O’Keeffe nauczyła się kompozycji (tę Dow wyniósł z fascynacji japonizmem i sposobem, w jaki przygotowuje się tradycyjne japońskie nadruki na drzeworytach), ale i używania malarstwa jako formy wyrażenia siebie i przedstawienia osobistych doświadczeń. To wtedy narodził się tak charakterystyczny dla jej twórczości abstrakcyjny realizm. Od zawsze zafascynowana naturą, artystka zaczęła brać na warsztat fale, chmury i ulubione rośliny oraz przedstawiać je na papierze w formie abstrakcyjnej i osobliwej mieszanki rozmaitych kształtów. To, co do tej pory udało się jej stworzyć, wysłała w 1916 r. znajomej ze szkoły, Anicie Pollitzer. Pollitzer mieszkała w Nowym Jorku, a rysunki O’Keeffe pokazała najbardziej wpływowej postaci tamtejszej sceny artystycznej – fotografowi i właścicielowi galerii 291 Alfredowi Stieglitzowi.

Georgia O’Keeffe z mężem, Alfredem Stieglitzem (Fot. Getty Images)

O’Keeffe w galerii Stieglitza bywała już wcześniej podczas swojego pobytu w Nowym Jorku. 291 było wtedy jednym z nielicznych miejsc w Stanach Zjednoczonych, w których wystawiano europejską awangardę. To tam artystka poznała dzieła Auguste’a Rodina i Henriego Matisse’a. Nie przypuszczała pewnie, że za niecałą dekadę to jej prace zdobić będą ściany galerii.

Georgia O’Keeffe (Fot. Getty Images)

Stieglitz był zaintrygowany i oczarowany rysunkami O’Keeffe. A także nią samą. Szybko odnaleźli wspólny język – wymieniali się listami i rysunkami, na których uwieczniali elementy nowojorskiego krajobrazu. W 1917 r. O’Keeffe przyjechała do Nowego Jorku, by zobaczyć pierwszą solową wystawę, jaką w 291 zorganizował jej Stieglitz. Zawodowa i trochę platoniczna relacja błyskawicznie przerodziła się w płomienny romans. Stieglitz zaproponował Georgii, że pomoże jej finansowo, by mogła zrobić sobie przerwę od uczenia i w pełni skupić się na malarstwie. Rozwiódł się dla niej z żoną. Pobrali się w 1924 r.

Ból i ukojenie

Lata 20. przyniosły rozkwit popularności O’Keeffe. Obracała się wśród modernistów, pod wpływem fotografii Paula Stranda zaczęła tworzyć okazałe obrazy przedstawiające jej ulubione naturalne formy, tyle że w zbliżeniu, przerzuciła się z akwareli na farby olejne. Ceny jej obrazów mocno poszły w górę, została pierwszą kobietą, której dzieła stały się częścią wystawy w nowo powstałym Muzeum Sztuki Nowoczesnej MoMA. Wykrystalizował się też jej wizerunek, choć nie sposób oprzeć się wrażeniu, że kreowany był w większości poza nią. Nie protestowała jednak, gdy Stieglitz uwieczniał ją na intymnych fotografiach nagą, stojącą w oknie nowojorskiej kamienicy, albo z rozwianymi włosami i zmysłowo rozpiętą koszulą. Tak samo nie opierała się seksualnym interpretacjom swoich obrazów, choć podobno szczerze nienawidziła wszelkich podobieństw, jakie kreślono między jej artystyczną ekspresją a koncepcjami Freuda. Pod koniec dekady zaczęła przyćmiewać sławą swojego wpływowego męża. Ich relacje uległy oziębieniu. Stieglitz pocieszenie i ukojenie męskiego ego znalazł w ramionach młodej fotografki Dorothy Norman. Lekarstwem na żal O’Keeffe okazał się Nowy Meksyk. A konkretnie miejscowość Taos, do której po raz pierwszy zabrała ją wspólna przyjaciółka pary, mecenaska sztuki Mabel Dodge Luhan.

 (Fot. Philippe Miggeat, Centre Pompidou)

Taos okazało się nową miłością O’Keeffe. „Jest w tym miejscu coś pięknego, a bycie tu, jest jak chodzenie po świeżym śniegu”, pisała do Stieglitza. Pełne pasji listy pokazały Alfredowi, że jest bliski stracenia żony. „Bez ciebie jestem nikim. Ty beze mnie zawsze będziesz Georgią O’Keeffe”, odpisywał jej. Ona nie miała jednak zamiaru wracać do Nowego Jorku na stałe. Nie tylko dlatego, że w Taos odnalazła najwięcej inspiracji od lat. Wiedziała, że mimo zapewnień Stieglitz nie zakończy romansu z Norman. Zaczęła prowadzić więc życie na dwa domy, przyjeżdżając do miasta głównie po to, by przekazać mężowi kolejne gotowe prace. To właśnie w tamtym okresie powstał obraz „Jimson Weed/ White Flower No 1”, który w 2014 r. sprzedano za rekordową cenę 44,4 mln dolarów. Mimo artystycznej płodności, nie była wtedy w najlepsze formie. Zaczęły pojawiać się wątpliwości, narastał żal do Stieglitza, który w Nowym Jorku nie krył się z nowym związkiem. Kryzys O’Keeffe przypłaciła załamaniem nerwowym. Zgłosiła się do szpitala. Nie namalowała nic przez kolejne kilkanaście miesięcy.

Taos po raz kolejny okazało się lekarstwem na wszystkie bóle. W położonym niecałą godzinę drogi od miasta Ghost Ranch kupiła dom. Znajdował się przy pustyni, nie miał wody i elektryczności, nocami pomieszkiwały w nim węże, których malarka śmiertelnie się bała. Ale to cicha samotnia na nowo obudziła w O’Keeffe miłość do malowania. Jak gąbka chłonęła otaczający ją krajobraz. Filtrowała go przez poczucie własnej wartości, używała do tego, by zrozumieć siebie jako kobietę – tym razem taką, która nie szuka aprobaty w męskich oczach, a już na pewno nie pozwala, by to one były wyznacznikiem jej wizerunku. Stała się panią samej siebie.

W 1945 r. nabyła drugi dom w Nowym Meksyku. Budynek w Abiquiu należał wtedy do katolickiej archidiecezji z Santa Fe. Mimo że nie był wystawiony na sprzedaż, O’Keeffe czuła, że musi go mieć. Ostatecznie nabyła go za… 10 dolarów. Miał ogromne patio i rozległy ogród, który malarka z pasją obsadziła ulubionymi roślinami. Jego remont trwał aż cztery lata. Wnętrza artystka traktowała jak płótna. Zapełniła je starannie wyselekcjonowanymi meblami i dodatkami, ciągle zmieniała ich układ i modyfikowała przestrzeń. Zamiast zasłon w oknach wisiały lniane prześcieradła, lampy zamontowała dopiero, gdy poznała japońskiego projektanta Isamu Noguchiego – wcześniej wnętrza oświetlały jedynie żarówki. O swoim drugim domu mówiła, że „ociepla jej życie”.

Georgia O’Keeffe (Fot. Getty Images)

To ostatnie wiodła w dużej części samotnie. Miała wąską grupę zaufanych przyjaciół – osób, które nie przestawały ją fascynować, które ją inspirowały i od których mogła się uczyć. Uwielbiała przebywać w towarzystwie Fridy Kahlo, gotować obiady dla Joni Mitchell i Alana Ginsberga, którzy przyjeżdżali do Abiquiu na weekendy. Gdy dotarły do niej wieści o udarze Stieglitza, pojechała do Nowego Jorku i do ostatniej chwili czuwała przy jego łóżku. Śmierć niewiernego męża i odkrycie wszystkich tajemnic o jego romansach zadziałało jednak na nią oczyszczająco. Osiadła w Nowym Meksyku na stałe. Pokochała podróże, odwiedzała rozmaite galerie i muzea, czerpała ogromną radość z organizowania retrospektyw twórczości innych artystów. Nie przestała tworzyć, nawet gdy niemalże w całości straciła wzrok (cierpiała na starcze zwyrodnienie plamki żółtej). W wieku 78 lat namalowała zapierający dech w piersiach obraz „Sky Above Clouds IV”. Choć na świat patrzyła już wtedy tylko oczami wyobraźni, nie zatraciła swej przenikliwości. I nigdy nie przestała odkrywać.

Michalina Murawska
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Georgia O’Keeffe: Sztuka, która koi
Proszę czekać..
Zamknij