Znaleziono 0 artykułów
07.12.2022

Justyna Kopińska: Chaos i porządek

(Fot. Getty Images)

Nie jest tak, że zgadzam się ze wszystkimi poglądami środowisk lewicowych. Ale zawsze zabieram głos w sprawie wykluczenia. Próba przedstawienia jakiejś grupy jako gorszej, zwłaszcza przykryta pięknym płaszczem patriotyzmu, przypomina mi o zbrodniach przeszłości.

Gdy w Związku Radzieckim rządził Józef Stalin, zamożne osoby przedstawiano na plakatach jako świnie. Ukazanie sąsiada w ten sposób skutkowało opinią, że jego dobra są do wzięcia. Ludzie, którym ta logika odpowiadała, nie wiedzieli, że wkrótce sami staną się jej ofiarami. Sowieci nie zatrzymali się na najbogatszych – przejęli całą ziemię i utworzyli kołchozy.

To jedno z wydarzeń, które doprowadziły w latach 30. minionego wieku do śmierci z głodu milionów ludzi w Ukrainie, Kazachstanie i Rosji. Głód był tak wielki, że niektórzy jedli zwłoki sąsiadów.

„Pewnego dnia ktoś może ci zaproponować, byś zaczął nosić emblemat na znak lojalności. Upewnij się, że jest to symbol wyrażający akceptację dla współobywateli, a nie chęć ich wykluczenia. W 1933 r. w nazistowskich Niemczech, w okresie poprzedzającym wybory i referendum utrwalające państwo jednopartyjne, ludzie nosili w klapach przypinki ze słowem >>tak<<. W 1938 r. w Austrii z kolei znaczki ze swastyką. To, co wydaje się zwykłym wyrazem dumy, może skutkować wykluczeniem”, tak do tych wydarzeń historycznych odniósł się Timothy Snyder.

Niedawno w felietonie wspominałam o słowach premierki Włoch: – Tak dla naturalnej rodziny. Nie dla lobby LGBT+. Tak dla tożsamości płciowej. Nie dla ideologii gender. Tak dla kultury życia. Nie dla czeluści śmierci – krzyczała Giorgia Meloni podczas jednego z wystąpień.

Jedna z czytelniczek skomentowała: „A co w tym złego? Po prostu powrót do korzeni. Do normalności… Zapewne opis nacjonalizmu specjalnie podkręcony. Dla mnie każdy człowiek jest równy, każdy taki sam, każdy ma prawo do miłości. Niestety, ale profil za bardzo zajeżdża lewicą. A pani jako dziennikarka powinna być bardziej obiektywna, aby być jeszcze bardziej profesjonalną w tym, co robi. Cenię pani artykuły (sama jestem w posiadaniu kilku książek), ale ulega pani sorosowym itd. wpływom. Przykre”.

Odpisałam: „Pani Sandro, pod względem poglądów jestem eklektyczna. Jeśli chodzi o szacunek do drugiego człowieka, to proszę mi wskazać reportera, który ma poglądy nietolerancyjne? Kapuściński, Krall? Mamy podobne poglądy dotyczące rasizmu czy antysemityzmu. I albo ktoś ceni reportaże, albo sięga po inną literaturę. Ale z Sorosem nikt tu nie ma nic wspólnego. Cenię wielu konserwatystów, np. z Hiszpanii, którzy bronią rodziny, a jednocześnie nie podkreślają, że rodzina może być jedynie heteronormatywna. Czyli bronią wartości konserwatywnych, ale nie wykluczają. Serdecznie”.

(Fot. Getty Images)

Nie jest tak, że zgadzam się ze wszystkimi poglądami środowisk lewicowych. Zdziwiła mnie mocna krytyka oraz hejt na Annę i Roberta Lewandowskich związany z wpłatą pół miliona złotych na Centrum Zdrowia Dziecka. Doceniam wszelkie zaangażowanie na rzecz akcji charytatywnych. Podobnie obce jest mi nawoływanie do potępienia książki „Lolita” Vladimira Nabokova. Nie rozumiem zachwytów nad akcją zaatakowania „Słoneczników” Vincenta van Gogha.

Natomiast – niezależnie od różnic, które można by wyrazić doktrynalnie – zabieram głos w sprawie wykluczenia. Próba przedstawienia jakiejś grupy jako gorszej, zwłaszcza przykryta pięknym płaszczem patriotyzmu, przypomina mi o historii.

A kiedy była II wojna światowa? – zapytała młoda dziewczyna swojego chłopaka. Szli niedaleko pomnika Bohaterów Getta w Warszawie. – Nie wiem, chyba całkiem niedawno to było… – odpowiedział i zaczął sprawdzać w internecie.

Przypomniałam sobie słowa Hanny Krall: „Warto by się dowiedzieć, jakie warunki społeczne, gospodarcze, historyczne, psychologiczne muszą być spełnione, by uruchamiać okrucieństwo, a które uruchamiają odwagę protestu”.

Staram się szukać tych warunków. Zasad, które wywołują chaos i tych potęgujących spokój. Wpływających na poczucie bezpieczeństwa i wzmagających przemoc. Powodujących alienację i potrzebę bliskości. Zniszczenie i tworzenie. Obumieranie mózgu i kreatywność. Jako socjolożka i reporterka postaram się to robić na swój własny, dziennikarski sposób. W kolejnych felietonach będę się dzielić refleksją na ten temat.

Historia to uzgodniony zestaw kłamstw – uważał Napoleon Bonaparte. Tyle że we współczesnym świecie na kłamstwa zawsze można rzucić światło.

*

Dziś premiera nowej książki autorki: „Współczesna wojna”, którą można zamówić pod linkiem.

*

Justyna Kopińska: dziennikarka, socjolożka, zajmuje się tematyką kryminalną związaną z prawem karnym, sądami i więziennictwem. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Stanach Zjednoczonych i Afryce Wschodniej. Jest laureatką Nagrody Dziennikarskiej Amnesty International, Pióro Nadziei.

Otrzymała Nagrodę PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego, Grand Press, Nagrodę Newsweeka im. Teresy Torańskiej oraz wyróżnienie Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego. Dwukrotna laureatka Mediatorów. Autorka pięciu książek, m.in. „Z nienawiści do kobiet” i „Polska odwraca oczy”.

Jako pierwsza dziennikarka z Polski otrzymała European Press Prize w kategorii „Distinguished Writing Award”.

Justyna Kopińska
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Justyna Kopińska: Chaos i porządek
Proszę czekać..
Zamknij