Znaleziono 0 artykułów
01.05.2024

Poznański Orbis Merkury najnowocześniejszym hotelem PRL-u

01.05.2024
(Fot. Zbyszko Siemaszko, RSW, Forum)

W latach 60. XX wieku zadanie ściągnięcia do Polski turystów z dewizami powierzono Orbisowi. W Poznaniu stanął wówczas legendarny hotel Merkury projektu Jana Cieślińskiego, Jana Węcławskiego i Izabelli Wisłockiej. 

Plan budowy nowoczesnego hotelu wymagał zaangażowania projektantów nadążających za najnowszymi trendami. Tacy znaleźli się w osobach Jana Cieślińskiego, Jana Węcławskiego i Izabelli Wisłockiej – odpowiedzialnej za opracowanie części urbanistycznej. Wymyślili budynek na planie litery Y, z „załamaną” do środka fasadą, betonowym ekspresyjnym zadaszeniem wejścia i szachownicowym układem okien. Charakterystyczny plan i betonowe zadaszenie przywodzą na myśl ikoniczny dla powojennego modernizmu budynek UNESCO w Paryżu, zaprojektowany przez Marcela Breuera, Piera Luigiego Nerviego oraz Bernarda Zehrfussa, ukończony w roku 1958. W czasie gdy poznańscy projektanci przygotowywali pierwszy koncepcyjny projekt, obiekt ten był dopiero w budowie, zapoznać się z jego wizją mogli jedynie w prasie architektonicznej lub dzięki branżowym kontaktom. 

Architekt Jan Cieśliński miał wpływ na najdrobniejszy detal projektu wnętrza Hotelu Orbis Merkury

Wnętrza budynku to przede wszystkim dzieło Jana Cieślińskiego – zasłużonego już wówczas poznańskiego architekta, jeszcze przed wojną aktywnie propagującego w mieście osiągnięcia modernizmu. I jest to dzieło totalne. Zaprojektował nie tylko układ pomieszczeń, ich zagospodarowanie, ale jako główny architekt miał pieczę nad każdym detalem wyposażenia. Decydował o doborze marmuru – Zielona Marianna na posadzkę, Dębnik na cokoły, Biała Marianna na filary. Wybierał wazony w Cepelii, materiały na zasłony – w większości pomieszczeń lniany żakard, tkaniny obiciowe – nutria w kolorze brąz, nr 321 z Karty Kolorów Przemysłu Tkanin Dekoracyjnych na fotele w holu kawiarnianym, nutria zielona i czerwona na fotele w holu głównym. Ale wiele elementów projektował sam, jako prototypy. Szczególną uwagę poświęcił lampom, w Merkurym znalazło się kilkanaście różnych autorskich modeli. Wśród nich są masywne żyrandole zawieszone gęsto na jednej osi w sali bankietowej, złożone z 18 kloszy ze szkła opalowego: 6 kloszy na kondygnacji górnej i 12 na dolnej, które przyczepiono do mosiężnych obręczy. Są też żyrandole do restauracji, dyskretniejsze, ale nie mniej ciekawe w formie – z nieosłoniętymi żarówkami umieszczonymi na metalowej ośmioramiennej ramie przypominającej pająka. Albo wyraźnie inspirowane pomysłem z hotelu SAS Royal w Kopenhadze projektu Arne Jacobsena lampy w pokojach, przymocowane do górnej listwy boazerii. Kopenhaski hotel, otwarty w roku 1960, stanowił zresztą źródło inspiracji dla wielu rozwiązań zastosowanych w Merkurym. Najbardziej ewidentnym jej owocem są spiralne schody w holu restauracyjnym – jeden z niewielu elementów wyposażenia, który do dziś wygląda jak dawniej. Zawieszone na metalowych prętach, wydają się unosić w powietrzu. Schody są wyeksponowane na tle przeszklonej ściany, przez którą wpada do pomieszczenia światło, wydobywające ich rzeźbiarski charakter. Ich geometryczność i linearność kontrastują z organiczną formą płaskorzeźby projektu poznańskiego artysty Andrzeja Matuszewskiego, umieszczonej na sąsiedniej ścianie. 

Neony pod zadaszeniem wejścia do hotelu Merkury w Poznaniu, który został otwarty w czerwcu 1964 roku.

Meble Jana Węcławskiego najważniejszymi elementami wnętrza legendarnego poznańskiego hotelu

W zaprojektowanych przez Cieślińskiego wnętrzach stanęły meble Jana Węcławskiego, jego młodszego kolegi, który miał już wówczas w portfolio współpracę z Cieślińskim przy aranżacji różnych budynków. Ich projektowanie było przedsięwzięciem bez precedensu w kraju. W tamtym czasie nie produkowano w ogóle mebli przeznaczonych wyłącznie dla hoteli, korzystano z tych, które oferował „przemysł kluczowy”, a więc nieprzystosowanych do intensywnej publicznej eksploatacji. Węcławski miał stworzyć prototypy możliwe do wykorzystania również w innych orbisowskich obiektach. Tak więc poznański Merkury stał się przestrzenią ambitnego wzorniczego eksperymentu. 


Więcej inspirujących treści znajdziecie w nowym wydaniu „Vogue Polska Living”. Do kupienia w salonach prasowych oraz online z wygodną dostawą do domu.

(Fot. PION Studio)
Maja Krasicka
Proszę czekać..
Zamknij