Znaleziono 0 artykułów
17.10.2018

Twarz, której nie możemy stracić

Justyna Kopińska (Fot. Zuza Krajewska)

Ludzie składają obietnice, z których nigdy nie mają zamiaru się wywiązać. Widzimy to wyraźnie na przykładzie niektórych polityków. A ja chcę wierzyć, że są tacy, którzy wykorzystują swoją pozycję do zrobienia czegoś ważnego.

Przyszedł mail zatytułowany „Wybaczenie”. Zobaczyłam, że adresatem jest Rafał Olejniczak, były członek zarządu i naczelny Radia Zet, którego nie znałam zbyt dobrze. Dlatego zdziwił mnie tytuł wiadomości. Co miałabym mu wybaczyć?

Napisał:

„Kiedy kilka lat temu byłem szefem Radia Zet, przewodniczącym kapituły nagrody im. Woyciechowskiego i czytałem twój nominowany reportaż, poczułem że jest w tobie coś wyjątkowego, jakaś determinacja i nieustępliwość. Chciałem wtedy wykorzystać siłę, jaką miałem, żeby wesprzeć twój wielki dar. Nie bardzo wiedziałem jak, ale chciałem pomóc: dać patronat, zapraszać, może pracować nad programem. Pamiętam naszą wymianę wiadomości, bo chciałem się z tobą spotkać i o tym porozmawiać. I nic za tym nie poszło. To był dla mnie trudny zawodowo czas. Od jesieni wiedziałem, że nie chcę już naginać siebie i spraw, w które wierzę. Spory z francuskimi właścicielami były przyczyną mojej wielkiej frustracji. Przygotowywałem się do odejścia. To nie było łatwe, zajmowało mi głowę i serce przez długi czas. Dziś patrzę na to inaczej, bo jestem mądrzejszy. Byłem zbyt skoncentrowany na sobie. Może dlatego tym bardziej mi ciążą takie zaniechania. Wybacz mi. Wiedz, że cię podziwiam i życzę wszystkiego dobrego”.

Odłożyłam komputer i pomyślałam, że ten mężczyzna ma niezwykłą klasę i poczucie odpowiedzialności.

Żyjemy w świecie, w którym ludzie składają obietnice. Nigdy nie mają nawet zamiaru się z nich wywiązać. Widzimy to wyraźnie u niektórych polityków podczas wyborów.

Na początku swojej drogi reporterskiej pomyślałam, że reportaż powinien przywracać pierwotne znaczenie słów „zbrodnia” i „kara”.

Gdy badałam sprawę trzydziestu lat okrutnej przemocy w sierocińcu siostry dyrektor Bernadetty w Zabrzu, nie mogłam zrozumieć, dlaczego przez tak długi czas nikt nie reagował. Siostra została skazana nie tylko za przemoc fizyczną i psychiczną, ale także za pomoc w gwałtach.

Spotkałam świecką wychowawczynię z tego ośrodka, która przez lata obserwowała kary. Zadałam jej to pytanie. Odpowiedziała: „To grzech śmiertelny donosić na osoby duchowne”.

Gdy to wypowiadała, zobaczyłam na jej twarzy ukłucie. Podobnie było z panią sędzią, z którą rozmawiałam, po tym jak prezydent w jej mieście brał dziesięć procent pensji od podległych mu pracowników. W gotówce w kopercie. Nie wiadomo, na co szły te pieniądze. Pani sędzia stwierdziła w uzasadnieniu wyroku, że jako lider polityczny prezydent miał prawo do takich działań. Obecnie ten były już prezydent prowadzi kancelarię prawną i zajmuje się zamówieniami publicznymi.

Podczas pracy nad tekstem często spotykam ludzi z wysoką pozycją – sędziów, lekarzy czy prezesów, którzy traktują słowa jak puste frazesy. Sposób na zadbanie o swój stołek.

I dlatego mail, w którym człowiek prosi o wybaczenie, choć przecież nie było nawet konkretnych planów współpracy, miał dla mnie szczególne znaczenie. Bo chcę jak najczęściej wierzyć, że ludzie wiedzą, co jest istotne. Wykorzystują swoją pozycję do zrobienia czegoś ważnego, zastanawiają się nad swoimi decyzjami. Słowa Rafała dodają sił i wiary w ludzi.

Zawsze myślałam, że dwie bardzo ważne sprawy w życiu to twarz, której nie możemy stracić, i czas, który należy dobrzy wykorzystać.

Czy czują państwo, że powinni coś komuś wyjaśnić, powiedzieć, a może naprawić? Śmiało! Myślę, że prawie każdy z nas ma takie niezałatwione sprawy. A „nie odwracanie oczu” dotyczy nie tylko ogromnej przemocy i systemowych kar, ale także małych codziennych decyzji.

Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl

Okładki książek Justyny Kopińskiej (Fot. Materiały prasowe)
Justyna Kopińska
  1. Ludzie
  2. Opinie
  3. Twarz, której nie możemy stracić
Proszę czekać..
Zamknij