Znaleziono 0 artykułów
08.05.2024

Romantyczny dom stylistki Rachel Bakewell wygląda jak z bajki

08.05.2024
(Fot. Mateusz Grzelak)

Stylistka Rachel Bakewell mieszka z mężem, fotografem Brianem Dalym, w nadmorskim St Leonards. Rodzice dwóch córek szukali domu, który mógłby stać się tłem do sesji zdjęciowych, a zarazem przyjemnym schronieniem.

Rachel Bakewell w branży mody pracuje od 18 lat. Stylizowanie tak weszło jej w krew, że czasem dzieje się mimowolnie. Ta tendencja do tworzenia wizualnej bajki apogeum osiągnęła na jej plenerowym ślubie w Toskanii, głośno komentowanym przez wydania „Voguea” z całego świata. Wieloletniego partnera, fotografa Briana Dalyego, poślubiła w sukience i koronie z pereł Simone Rochy oraz w perłowych i perłami zdobionych butach Jimmy Choo. Parze towarzyszyły dwie córki w białych sukienkach, dwa cyprysy symbolizujące ich wieczne trwanie i najbliżsi, w tym poetka Greta Bellamacina, która wyrecytowała wiersz napisany specjalnie dla prasy, i artystka Faye Wei Wei, która zgodziła się przygotować piękne grafiki na kartki ukryte wśród cytryn i zielonych gałązek na stołach.

Stylistka Rachel Bakewell mieszka z mężem, fotografem Brianem Dalym, w nadmorskim St Leonards

(Fot. Mateusz Grzelak)

 – Wiele przedmiotów z tego dnia do dziś mam w domu i są dla mnie bardzo wyjątkowe – mówi Rachel, wskazując na ususzony bukiecik z gipsówki, welon i obraz olejny, który na podstawie jednego z opublikowanych w internecie zdjęć namalowała pewna artystka i postanowiła dać Rachel w prezencie. Dziś wisi nad pianinem, przypominając o magii tamtych chwil. Jakieś trzy i pół roku temu, jeszcze przed ślubem, para przeprowadziła się z Londynu do St Leonards w hrabstwie East Sussex, na południowym wybrzeżu. Od miasta dzielą ich jakieś dwie godziny drogi. – Wybuchła pandemia, ja byłam w ciąży z drugą córką. Potrzebowaliśmy przestrzeni, natury. Szukaliśmy domu, który mógłby być tłem do sesji zdjęciowych, ale też przyjemnym schronieniem na naszą codzienność – mówi. Szukali miejsca, do którego można wprowadzić się od razu, bez przeprowadzania wielkiej renowacji. Wystarczyło pomalować ściany, odnowić drewniane podłogi i łazienkę, którą Rachel wymarzyła sobie całą w terapeutycznym różu. – Jedną z łazienek usunęliśmy, żeby mogła tam powstać garderoba – uśmiecha się. Na pomysł wystroju tego prostego wnętrza wpadła, gdy robiła zlecenie dla marki Miu Miu. Dwa dni spędziła w niebieskim butiku. Efekt zlewających się półek, podłogi i ścian chciała odtworzyć w domu. – Wybrałam nieco inny odcień błękitu, a cały projekt wykonał mój mąż – opowiada. Dodaje, że dopiero gdy wprowadziła do tego pokoju wszystkie swoje białe sukienki, poczuła się naprawdę dorosła. To jedyne jej „własne” wnętrze w nowym domu. Reszta to efekt stylistycznego kompromisu marzycielki z minimalistą.


Cały tekst i jeszcze więcej inspiracji znajdziecie w majowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

 

Kamila Wagner
Proszę czekać..
Zamknij