Znaleziono 0 artykułów
12.05.2021

Justyna Kopińska: Stare grzechy mają długie cienie

(Fot. materiały prasowe)

Są przestrzenie przyciągające niegodziwość. Brad Ingelsby, twórca serialu „Mare z Easttown”, podąża za tą analizą. W małym miasteczku w Pensylwanii zbrodnia jest zaraźliwa, a kolejni jego obywatele czują się zachęceni do przekraczania norm.

Mój syn się zabił. Wybacz, że nie jestem duszą towarzystwa – mówi spokojnie Mare.

Wszystkich od siebie odsuwasz – odpowiada jej przyjaciółka.

– Ciebie też?

– Ja się nie dam.

Bohaterka serialu HBO GO „Mare z Easttown”, w którą wcieliła się Kate Winslet, odgradza się od ludzi. Nie zachęca do rozmów, unika spojrzeń, skupia się wyłącznie na kolejnych, zaplanowanych czynnościach. Wchodzimy w świat nienawiści, animozji, pretensji, który nie pozostawia miejsca na bliskość i czułość.

Twórcom udało się pokazać obraz poruszający. Niemal jesteśmy w stanie ujrzeć wszystkie sekrety splatające społeczność, w której giną młode kobiety. Prowadząca sprawę Mare Sheehan przesłuchuje księdza, partnera zamordowanej, a nawet byłego męża. W mieście, gdzie wszyscy pogrążeni są w traumach, podejrzliwość wobec bliskich jest normą.

W 1966 r. pisarz Truman Capote opublikował książkę „Z zimną krwią”, w której opisał morderstwo rodziny w miasteczku Holcomb w stanie Kansas. Capote spędził z mieszkańcami miasta wiele miesięcy. Otworzyli się przed nim śledczy, rodzina ofiar oraz mordercy. Pisarz zwrócił uwagę na detale. Zabójcy pozbawili życia cztery osoby, a zyskali na tym 50 dolarów, przenośne radio i lornetkę. Mieszkańcy nie byli w stanie zrozumieć zbrodni „z zimną krwią” wyrządzanej bez namacalnych motywów.

Do chwili przestępstw sąsiedzi zamordowanej rodziny czuli się bezpieczni. Ufali sobie do tego stopnia, że opuszczając domy, zostawiali drzwi otwarte. Wykazywali wiele prospołecznych zachowań, pilnowali bezpieczeństwa, okazywali przyjezdnym szacunek i wsparcie. Przekonani, że inni zrobiliby na ich miejscu to samo. Zbrodnia miała wpływ na ich życiowe fundamenty.

(Fot. materiały prasowe)

Brad Ingelsby, producent i scenarzysta „Mare z Easttown”, zna środowisko policjantów w Pensylwanii. Zastosował fabułę kryminału: bohaterka wypierając samobójstwo syna, bierze na siebie kolejne obowiązki, bo tylko misja trzyma ją przy życiu. W przeciwieństwie do miasteczka z powieści Capote’a, Easttown jest naznaczone morderstwem, jeszcze zanim się ono wydarzyło. Nie zmienia się pod wpływem zbrodni, ono ją kreuje. Liczba unoszących się nad ludźmi tajemnic i kłamstw tworzy bazę do zła.

W 1982 r. George Kenning i Catherine Coles ukuli teorię, zgodnie z którą istnieją przestrzenie przyciągające niegodziwość. Ingelsby podąża za tą analizą. Zbrodnia jest zaraźliwa, a kolejni obywatele czują się zachęceni do przekraczania norm.

„Stare grzechy mają długie cienie”, pisała Agatha Christie. Mare, z jej poczuciem obowiązku i przenikliwością, staje się dla mieszkańców znakiem stopu. Nawet jeśli sama nie jest krystaliczna, a może właśnie z tego powodu.

Kontakt z autorką przez stronę justynakopinska.pl.

Justyna Kopińska
  1. Ludzie
  2. Opinie
  3. Justyna Kopińska: Stare grzechy mają długie cienie
Proszę czekać..
Zamknij