Znaleziono 0 artykułów
26.08.2020

Bielizna jak ubranie

26.08.2020
(Fot. Getty Images)

W tym sezonie właściwie nie wiadomo, gdzie kończy się bielizna, a zaczyna ubranie. Dziwne ażurowe formy z dzianiny, wycinane, nakładane warstwami, oplecione wokół ciała to kierunek, w którym zmierzają niszowe alternatywne brandy. Zasłaniają mniej niż odsłaniają, ale wystarczająco dużo, żeby traktować je jako pełnoprawne ubranie. Poznajcie osiem marek, którym warto się przyglądać.

Odkąd dumnie ją eksponujemy na Instagramie i na ulicach, bielizna zyskuje na znaczeniu. Wysyp ciekawych marek obserwujemy nawet na rodzimym rynku. Choć pozornie wydaje się, że w tej skąpej kategorii niewiele jest miejsca na innowacje projektowe, marki z całego świata udowadniają, że pole manewru jest spore. Jedne stawiają na bieliznę jak z seks shopu albo spektaklu burleski. Gorsety zdobią połyskującymi frędzlami, wyszywają na nich sprośne hasła i sugestywne rysunki, inne z wdzięcznych tiuli zdobionych kolorową koronką szyją bieliznę klasyczną w formie, typowo kobiecą.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Another from my shoot with @playboy 📷 @miriam_marlene speaking about @hi.stevie 🍃

A post shared by Courtney Trop (@alwaysjudging) on

Ci bardziej niewinni inspiracji szukają w dawnym ubiorze i czerpią z mody XIX-wiecznej, a nawet starszej. Tu dominują mereżki, angielska koronka, biel i obszerne kroje. Marszczone matki i topy na szerokich ramiączkach, które kiedyś wkładano pod gorsety i suknie, dzisiaj nosi się solo. Bawełna bez elastanu to istotny kierunek w projektowaniu bielizny. Miękka, matowa tkanina jest superpraktyczna, wygodna, a estetycznie ma w sobie coś uniseksowego. Projektanci szyją z niej bokserki, które wyglądają jak męskie, ale przeznaczają je dla kobiet. Zamiast staników sprzedają prążkowane podkoszulki, zamiast nylonowych pończoch na podwiązkach przypinają bawełniane dzianinowe skarpetki do połowy uda. Wszystkie można nosić tak pod spód, jak i na wierzch. Dlatego właściwie nie wiadomo, gdzie kończy się bielizna, a zaczyna ubranie. Dziwne ażurowe formy z dzianiny, wycinane, nakładane warstwami, oplecione wokół ciała to kierunek, w którym zmierzają niszowe alternatywne brandy. Zasłaniają mniej niż odsłaniają, ale wystarczająco dużo, żeby traktować je jako pełnoprawne ubranie.

Bielizna na 2020 rok konsekwentnie rezygnuje z piankowych usztywnień i wkładek, wracają za to fiszbiny, niedawno usunięte z miękkich braletek. Mają zaznaczyć dolną linię biustu i nieco go unieść nie zmieniając naturalnego kształtu. Miseczki staników pozostają miękkie – żadnych push up’ów, żadnych udziwnień. Majtki rosną – mają wysoki stan, dłuższe nogawki, szyje się je z dużej ilości materiału, nawet drapuje. Albo zupełnie odwrotnie, jest ich coraz mniej. Obok „babcinych gaci” obowiązują kroje stylizowane na lata 90. – mikrostringi wysoko podciągnięte na biodrach. Nowością są majtki z dwóch pasków na biodrach i marszczonego pasa materiału po środku – do złudzenia przypominają te jednorazowe, które zdarza się widywać w gabinetach kosmetycznych. Zamiast z fizeliny szyje się je z jedwabnej połyskującej satyny.

Isa Boulder: Na miarę

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

I think about bikinis way more than I actually should 🤓

A post shared by Isa Boulder (@isaboulder) on

Markę Isa Boulder na indonezyjskiej wyspie Bali założyły przyjaciółki – absolwentka Central Saint Martins Cecilia Basari i Tuli Suri z wieloletnim doświadczeniem pracy w lokalnym przemyśle tekstylnym. Pierwszą kolekcję dziewczyny poświęciły strojom kąpielowym, bo gdy startowały z biznesem, na lokalnym rynku pojawiły się wykwalifikowane specjalistki od kostiumów – jedna z dużych firm swimwear’owych przenosiła właśnie produkcję za granicę. Lia i Yuli zdecydowały się je zatrudnić i maksymalnie wykorzystać ich umiejętności. Już po sezonie kolekcję poszerzyły o bieliźniane dzianiny – ażurowe rajstopy, małe topy w dziwacznych kolorach, pasy do pończoch z włóczki i majtki z wysokim stanem. Ich stroje kąpielowe i dzianinową bieliznę można nosić jako funkcjonalny element na wierzch.

Tkaniny, których używają pochodzą w znacznej mierze z recyklingu, a wszystko tworzone jest wewnątrz firmy przez niewielki zespół produkcyjny złożony wyłącznie z kobiet. Dzięki temu łatwo kontrolować jakość, unikać nadprodukcji i kultywować balijskie tradycje (wszystko jest barwione i drukowane według miejscowych tradycji). Panuje tu nie tylko kult rzemiosła, ale i rodzinna atmosfera. Podczas szycia dziewczyny słuchają Dangdut – lokalnej muzyki folkowo-elektronicznej i głośno śpiewają. Ich modele są skomplikowane, fantazyjnie drapowane, zupełnie unikatowe.

Isa Boulder to marka dla tych, którzy szukają wyjątkowego dizajnu i nietypowego rozmiaru. Marka oferuje klientkom usługę szycia na miarę. Wystarczy wypełnić formularz na stronie i podać swoje wymiary.

Forlov: Haute couture

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Sparkling wine, sparkling summer, sparkling dress ✨ #FROLOV

A post shared by FROLOV (@frolovheart) on

Ivan Frolov projektuje mając w głowie frazę „inteligentna prowokacja”. Chce, żeby w jego ubraniach i wyjściowej bieliźnie, bo na tej kategorii skupia się działalność marki, ludzie czuli się wyzwoleni i gotowi na wszystko, co przyniesie wieczór. Na striptiz, BDSM, fetysze – co kto lubi. W centrum są tu seks i dobre krawiectwo, miejscami to bieliźniane haute couture.

Akcesoria to alternatywa dla tych z seks shopu, tylko, że bez tandety. Koszulki nocne z połyskującymi chwostami na sutkach, hartowane w sprośne rysunki gorsety, zdobione maski i połyskujące peruki nadają się i do sypialni i na scenę. Dlatego chętnie noszą je gwiazdy, wśród wielu Dua Lipa, Gwen Stefani, Demi Lovato i Mila Jovovich. Marka ma stałe miejsce na tygodniu mody w Kijowie, była wielokrotnie nagradzana w międzynarodowych konkursach.

Rui Official: Odsłanianie

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

movement with 🧚🏾‍♀️✨ @enga.d styled by @tyleeresosa photo by @cheril_sanchez makeup @kellybellevue

A post shared by Rui Zhou (@ruiofficial.me) on

Rui to marka ready to wear założona przez Rui Zhou, której projektową misją jest badać relacje ciała z ubraniem. To ubranie niewiele jednak zasłania, można je opisać jako awangardową bieliznę z kawałków naciągniętej na ciało dzianiny o różnych kolorach i stopniach transparentności – nakładane warstwowo mieszają się i przenikają.

Marka zadebiutowała w 2019 roku, od tamtej pory trzykrotnie pokazywała się na nowojorskim tygodniu mody. Bazy firma ma dwie, jedną w Nowym Jorku, drugą w Szanghaju, ale projekty wysyła na cały świat. Specjalizuje się w dzianinowych legginsach, w których więcej dziur niż materiału, powycinanych body, które odsłaniają biust i pośladki i „rękawiczkach”, które wpijają się w skórę.

Marie Yat: Uniseks

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Gumi Brief #marieyat

A post shared by MARIEYAT (@_marieyat_) on

Marie Yat studiowała na Central Saint Martins, była na stażach u Husseina Chalayana i Yang Li. Urodziła się i wychowała w Hong Kongu, gdzie od małego otaczały ją najnowsze trendy. Postanowiła je wszystkie odrzucić na rzecz czystej, minimalnej formy, która coś wyraża bez nachalnego rzucania się w oczy. Na pomysł autorskiej marki wpadła na drugim roku studiów i od razu zaczęła go realizować. Brakowało jej na rynku bielizny, która miałaby ciekawy design, a jednocześnie byłaby wygodna na co dzień. Swoje projekty szyje głównie z miękkiej bawełny i jedwabiu w pastelowych kolorach. To często bezszwowe dzianiny, są kobiece, ale raczej uniseksowe w charakterze. Projektantka stosuje asymetryczne wycięcia, a do majtek chętnie doszywa cienkie paski, które podkreślają kształt pupy.

(Fot. Getty Images)

For Love And Lemons: Dużo dobra

Laura Hall i Gillian Rose Kern w latach 90. w stanie Wyoming jako jedenastolatki sprzedawały na przydomowym straganie lemoniadę. Po latach przyjaźń przerodziła się w wielki biznes, a cytryny zostały nie dość, że w nazwie, to często trafiają na nadruki staników czy gorsetowych topów, które dziś produkują. Oprócz bielizny For Love and Lemons szyją ubrania, stroje kąpielowe i kolekcje dla dzieci.

To marka zaangażowana i transparentna. Na stronie można zobaczyć cały jej zespół – od krawcowych do managerek działów. Na wysokich stanowiskach pracują tu wyłącznie kobiety. Marka mnóstwo pieniędzy oddaje na cele społeczne, ostatnio wspierała ruch Black Lives Matter. For Love and Lemons ma ogromne zasięgi, na Instagramie śledzi ich ponad trzy miliony użytkowników. Klientki uwielbiają seksowną, dziewczęcą bieliznę marki. Od dzianinowych topików z falbanką zapinanych na guziczki po fluo komplety z wykończeniem z kolorowej koronki.

Elena Velez: Z drugiej ręki

Studiowała na Central Saint Martins i w Parsons, naukę ukończyła w 2018 roku. Dzisiaj mieszka i pracuje w Nowym Jorku, ale wychowała się w industrialnej dzielnicy Milwaukee w stanie Wisconsin. To ma znaczenie dla jej projektów, wykonanych w znacznej mierze z metalowych prętów. Te elementy nawiązują do metalurgicznego przemysłu z jej rodzinnych stron. W projektach Eleny mieszają się z lekkimi tkaninami z drugiej ręki. Projektantka wykorzystuje między innymi tekstylia, które w czasie drugiej wojny światowej służyły armii. Z jedwabnych spadochronów i technicznej bawełny szyje coś pomiędzy ubraniem a bielizną.

To ceniona projektantka, swoje kolekcje pokazywała na fashion weekach w Nowym Jorku i Londynie, ubierała Solange, Grimes, Arianę Grande i wiele innych gwiazd. Jej projekty są agresywnie delikatne, łączą dwa bieguny ludzkiej natury i seksualności. To ciągłe badanie związków między kobiecą siłą a subtelnością, bardzo unikatowe estetycznie.

Oresund Iris

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

luv this look @jessalizzi 🤎 can’t find your size? tube tanks are restocking soon! hehe

A post shared by O R S E U N D I R I S (@orseund_iris) on

Alana Johnson założyła Oresund Iris jako 20 latka. Studiowała wtedy na FIT, zrobiła staż u Rosie Assoulin i zainspirowana, sama zaczęła działać. Od początku kariery nie chciała wpisywać się w sztywny kalendarz świata mody. Gdy uszyła pierwszą kolekcję, wiedziała już, że chce wypracować własny model. Nowe, ponadsezonowe projekty szyje wtedy, gdy pojawi się potrzeba czy inspiracja. Niektóre w kolekcji zostają na dłużej, inne modyfikuje lub zastępuje nowymi. Choć tworzy szeroko pojęte basici o ciekawych formach popularność przyniosły jej dzianinowe gorsety z zaznaczoną fiszbiną pod biustem, tank topy z przeszyciami i mikrotopy z jedwabiu, które odsłaniają dolną część biustu. Inspiracji szuka na ulicach Nowego Jorku, szczególnie na China Town, bo wzrusza ją autentyczny styl nie pod publiczkę. Prototypy testuje na sobie, nosi je na różne okazje i bada - własne odczucia i reakcje koleżanek.

Cha Myung: Geometria w 3D

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

@cha_myung

A post shared by CHA MYUNG (@cha_myung) on

Myung Eun Cha pochodzi z Korei, chciała iść w ślady taty i zostać architektką. Jej kariera skręciła jednak w stronę mody, ale tej bliskiej myśleniu architektonicznemu. Bieliźniane formy buduje wokół ciała. Wykorzystuje asymetrie, kontrasty, łączy formy geometryczne i miękkie, organiczne linie, wykorzystuje elementy druku 3D. Czerpie z dekonstruktywizmu, kierunku w postmodernistycznej architekturze. Jej ubrania mają za zadanie deformować sylwetkę, poszerzać ją, optycznie wyginać.

Studiowała na Parsons, szkołę ukończyła w 2017 roku. Choć swoje projekty określa jako modę damską, a nie bieliznę, jedną z jej kolekcji zainspirowała własna sypialnia – ściślej rzecz biorąc kształty, cienie i formy, jakie tworzyły rozrzucone na podłodze ubrania. Od tamtej pory tę myśl konsekwentnie rozwijała. Szuka równowagi pomiędzy męskim i kobiecym pierwiastkiem, efekt bywa dziwaczny (o to chodzi) lecz zaskakująco piękny. Hitem jej kolekcji są profilowane neoprenowe staniki z wyraźną wypustką na środku. Imitują sutki, dotąd ukrywane pod piankowymi usztywnieniami biustonoszy.

Kamila Wagner
Proszę czekać..
Zamknij