Znaleziono 0 artykułów
01.12.2022

Listopadowe zakupy członków redakcji „Vogue Polska”: Znak jakości

01.12.2022
(Fot. ImaxTree)

Design, który przetrwa znacznie dłużej niż jeden sezon, a przede wszystkim wysoka jakość – to główne kryteria, którymi kierowaliśmy się (także podczas Black Friday), wybierając przedmioty, które zabraliśmy ze sobą do domów. Ubrania, dodatki, kosmetyki czy książki – oto 13 rzeczy, które członkowie redakcji „Vogue Polska” kupili w listopadzie 2022 roku.

Katarzyna Pietrewicz, redaktorka prowadząca Vogue.pl: Torebka Demellier London

(Fot. materiały prasowe)

Jak nie dać się zwariować marketingowemu szaleństwu Black Friday i zbliżającym się sezonowym wyprzedażom? Podejść do zakupów strategicznie. Wybierać tylko rzeczy wysokiej jakości, uniwersalne, które łatwo ze sobą łączyć. Oczywiście możemy pokusić się o odrobinę szaleństwa, ale bazą zawsze powinna być jakość. W minionym miesiącu, korzystając z oferowanych zniżek, postanowiłam więc zainwestować w torebkę, która, mam nadzieję, zostanie ze mną na kilka dobrych lat. The Vancouver marki Demellier London sprawdzi się zarówno w ciągu dnia, jak i podczas eleganckiej kolacji. Minimalistyczny model oscyluje między współczesnością a stylem vintage, przywodząc na myśl torebki, które z łatwością znalazłyby się w szafie naszych babć.

Szymon Machnikowski, dyrektor ds. marketingu i PR: Szal Jil Sander

(Fot. materiały prasowe)

Na co dzień unikam printów i wzorów, ale ten szalik Jil Sander wpadł mi w oko i stwierdziłem, że będzie świetnym uzupełnieniem raczej monochromatycznej garderoby. W dodatku jest tak ciepły, że mam wrażenie, że dzięki niemu długo uniknę puchowej kurtki i będę mógł chodzić w swoich ulubionych płaszczach.

Książka „Play It as It Lays” Joan Didion

(Fot. materiały prasowe)

Wakacje w Meksyku zacząłem z „Białym albumem” Joan Didion w ręku. To kolejna książka tej autorki, która wciągnęła mnie na tyle, że opanował mnie strach, że przeczytam ją w dwa dni i nie będę miał lektury do końca wyjazdu. W anglojęzycznej księgarni znalazłem i kupiłem „Play It as It Lays”, żeby utrzymać ciągłość w czytaniu pozycji mojej ulubionej ostatnio autorki.

(Fot. Getty Images)

Marta Knaś, producentka wideo Vogue.pl: Botki ATP Atelier

(Fot. materiały prasowe)

Buty szwedzkiej marki ATP Atelier to inwestycja na lata. O jakości świadczą nie tylko metka „made in Italy”, lecz także podejście brandu do innowacji, które z każdym sezonem czynią ich kolekcje bardziej przyjaznymi dla środowiska. Model Perugia, wypatrzony na Instagramach Skandynawek, to połączenie klasyki z aktualnym trendem na wydłużone noski.

Kamila Wagner, redaktorka działu mody: Beauty Box Resibo

(Fot. materiały prasowe)

Dopóki nie przestawiłam się na dwufazowy demakijaż, nie znosiłam tego rytuału. Po szorowaniu wacikiem nasączonym płynem micelarnym moja skóra była ściągnięta i podrażniona. Długo trwały moje eksperymenty z olejkami i mleczkami do mycia, zanim trafiłam na zestaw Resibo Peach Away z balsamem do demakijażu i pianką. Ten pierwszy, delikatnie rozgrzany w dłoniach, rozpuszcza nawet wodoodporny tusz, a jednocześnie koi i nawilża skórę. Spłukuję go letnią wodą, a całą twarz myję raz jeszcze – lekką pianką z tej samej serii. Gdy nie mam makijażu, od razu przechodzę do pianki. Oba produkty mają delikatny brzoskwiniowy zapach, który natychmiast poprawia mi nastrój. Zazwyczaj muszę rezygnować z pachnących kosmetyków na rzecz produktów aptecznych, w tym przypadku przyjemność pozbawiona jest konsekwencji. Oba produkty są niezwykle wydajne, a niedawno zmieniły opakowania na jeszcze ładniejsze.

Michalina Murawska, redaktorka Vogue.pl: Sneakersy z kolekcji adidas x Sporty & Rich

(Fot. materiały prasowe)

Sneakersy Samba w tym sezonie przeżywają renesans popularności – do tego stopnia, że ich zdobycie graniczy z cudem. Specjalną edycję butów przygotowano w ramach współpracy adidasa i amerykańskiej marki lifestyle’owej Sporty & Rich. Będę nosić je z luźnymi dżinsami w stylu vintage i oversize’owym płaszczem albo, wzorem Emily Ratajkowski i Belli Hadid, w połączeniu z równie modną spódnicą maksi.

Anna Konieczyńska, redaktorka Vogue.pl: Obraz „House by the Sea” Marii Kiesner

(Fot. materiały prasowe)

Od kilku miesięcy urządzam nowe mieszkanie. Wnętrze nie może żyć bez sztuki. Kupowanie obrazów traktuję po części jako inwestycję, pewniejszą niż wiele innych w czasach kryzysu, ale przede wszystkim jako formę wsparcia artystów. W warszawskiej Galerii Art wypatrzyłam obraz „House by the Sea” Marii Kiesner. Dom namalowany przez artystkę przypomina mi willę z filmu „Autor widmo” Romana Polańskiego. Jego modernistyczna bryła kojarzy się też z moim ukochanym Mokotowem. Patrząc na niego, czuję lekko melancholijny spokój. Takie wyciszenie pod koniec szalonego roku 2022 jest konieczne. 

Agnieszka Zygmunt, redaktorka Vogue.pl: Sukienka z Zary

(Fot. materiały prasowe)

Jako dziecko późnych lat 80. cekiny mogłabym nosić codziennie, a twarz obsypywać brokatem nie tylko okazjonalnie. W tym roku nie muszę szukać pretekstu – z pomocą przyszli projektanci lansujący na wiosnę-lato 2023 trend inspirowany podwodnym światem „Małej Syrenki”. U mnie mermaidcore zacznie się już w grudniu dzięki listopadowym zakupom: sukience w srebrne łuski oraz zestawowi pasujących do niej brokatów.

Idealnej sukienki, którą założę na służbowe Christmas Party, sylwestra, a potem swoje styczniowe urodziny (w konfiguracjach: z czarnym żakietem, solo i w najbardziej casualowej wersji, do czarnych kryjących rajstop i na czarny golf – podejrzane u Joanny Horodyńskiej), szukałam długo, bo jako ekspertka od blasku jestem bardzo wymagająca. Cekiny nie mogą być płaskie, o matowym „plastikowym” połysku i zbyt ciasno do siebie przyszyte. W tym roku wybór padł na te przypominające srebrne konfetti. Sukienka na ramiączkach z Zary ma je przymocowane dosyć luźno, aczkolwiek gęsto, do pudroworóżowej siateczki, która od czasu do czasu delikatnie przebija, nadając sukience bardzo ciekawej barwy. Powiedziałabym, że opalizuje jak syreni ogon. Do tego przy poruszaniu się w niej wydaje charakterystyczny dźwięk. Krój podkreśla nawet bardzo wymagającą sylwetkę. Kreacja jest też dosyć ciężka i przypomina projekty tworzone przez Paco Rabanne.

(Fot. ImaxTree)
(Fot. ImaxTree)

Zestaw brokatów Mylee

(Fot. materiały prasowe)

By wykończyć mermaidcore'ową stylizację, o której wyżej, kupiłam zestaw brokatów brytyjskiej marki Mylee, która niedawno zadebiutowała na polskim rynku. Srebrzyste ozdoby dedykowane są wprawdzie paznokciom, ale ja mam zamiar obsypywać się nimi od stóp do głów – delikatnie oprószać nimi włosy, by skrzyły się w świetle, a konfetti ozdabiać skronie.

Julia Właszczuk, redaktorka Vogue.pl: Wazon Argot Studio

(Fot. materiały prasowe)

Argot Studio zostało założone przez irlandzką artystkę Eimear Ryan niedługo po jej przeprowadzce do Paryża. Znakiem rozpoznawczym marki szybko stały się drukowane metodą 3D wazony i dekoracje do domu, w których zakochały się francuskie it-girls. Od dłuższego czasu planowałam sprezentować sobie wazon Les Hortenses, a idealna okazja nadarzyła się, gdy projektantka zorganizowała sample sale na paryskim Marais. Od tego czasu jestem dumną właścicielką limitowanej odsłony wazonu w kolorze kawy z mlekiem. 

Pola Dąbrowska, młodsza redaktorka Vogue.pl: Krem Bogna Skin

(Fot. materiały prasowe)

Twórcy odbudowującego kremu Night Guard od Bogna Skin zdecydowanie powinni przemyśleć zmianę jego nazwy. Bo od najbliższych, którym regularnie kupuję kosmetyk, wiem, że to prawdziwy life guard, przez okrągły rok i nie tylko po zmroku. Zimą jest najlepszym antidotum na suchą skórę. Latem regeneruje, wycisza i koi podrażnienia, z kolei nałożony grubszą warstwą i pozostawiony na noc, działa niczym bomba witaminowa. Efekt ten zawdzięcza zawartym w nim naturalnym olejom i ekstraktom komórkowym, w tym antyoksydacyjnym i rewitalizującym z kwiatu banksia. Stworzy duet idealny z serum Like a Star tej samej marki.

(Fot. Getty Images)

Książka „Pogo” Jakuba Sieczki

(Fot. materiały prasowe)

Książkę Jakuba Sieczki – socjologa, lekarza, specjalisty anestezjologii i intensywnej terapii, który przez sześć lat pracował w warszawskim pogotowiu ratunkowym – poleciła mi redakcyjna koleżanka po tym, jak dowiedziała się, że moim zawodowym planem A była medycyna. Wszystko, co obiecywała: znakomite pióro, czarny humor, prawdę, znalazłam i jak ona przeczytałam w jedną noc. Bo chociaż nie pochylam się już nad opowieściami o ranach ciętych czy kłutych, a opis Sieczki daleki jest od apokaliptycznych jazd karetką przedstawianych w serialach („zaczynając pracę w pogotowiu, spodziewasz się zatrzymania krążenia, trafiasz na zatrzymanie moczu”, pisze autor), wciąga. „Pogo” to książka przede wszystkim o emocjach. I nieprzespanych nocach, maratonach tych samych pytań i błagań, o mało estetycznej fizjologii i brutalnych statystykach. O „zamykaniu drzwi do mieszkania ze śmiercią w środku”, cichym milczeniu i wreszcie o sukcesach, które sprawiają, że nawet burzowe niebo na chwilę staje się bezchmurne.

Katarzyna Mioduska, młodsza stylistka: Szampon i odżywka dla pupila Dr Lucy

(Fot. materiały prasowe)

W relacji ze zwierzętami o uczuciach mówi przede wszystkim codzienna troska. Dbamy, żeby pupil był szczęśliwy i zdrowy, zapewniamy mu bezpieczne otoczenie. W ten nurt wpisują się wegańskie kosmetyki Dr Lucy z linii Eco, które kupiłam dla mojego psa. Są pozbawione parabenów, SLS, SLES, GMO, sztucznych zapachów i barwników. Przyznam, że przekonały mnie też piękny design, szklane opakowania, ekologiczny karton i obłędny zapach dzikiej pomarańczy.

Redakcja „Vogue Polska”
Proszę czekać..
Zamknij