Znaleziono 0 artykułów
17.01.2023

Lekcja urody z „Emily w Paryżu”

17.01.2023
(Fot. materiały prasowe)

Choć serial „Emily w Paryżu” był wielokrotnie krytykowany za stereotypowe ukazywanie Francuzów i kreowanie stylu życia, który nie istnieje, w kwestii urody niektóre elementy nie odbiegają tak bardzo od rzeczywistości. Przyglądamy się urodowym trikom prosto z planu uwielbianego serialu Netfliksa, które naprawdę stosują Francuzki.

Mieszka teraz we Francji, ale nadal jest Amerykanką i nie da się tego nie zauważyć – mówi makijażystka Aurélie Payen o Emily Cooper, tytułowej bohaterce serialu „Emily w Paryżu”, granej przez Lily Collins. Z okazji nowego sezonu serialu, który niedawno pojawił się na Netfliksie, opowiada o ekranowych trikach makijażowych Francuzek, użytych na potrzeby fabuły, na przykład czerwonej szmince na ustach Emily, która ma oddawać jej pewność siebie. – Emily wie, czego chce. Musi dokonywać wyborów w pracy i życiu osobistym, dlatego nosi wyrazisty kolor na ustach – mówi Payen.

(Fot. materiały prasowe)

Stworzenie makijażu odpowiedniego dla każdej postaci zależy od jej historii i tego kim jest. I tak, graną przez Philippine Leroy-Beaulieu Sylvie (szefowa Emily, której losy zdaniem wielu zasługują na spin-off) Payen widzi jako „idealną elegancką paryżankę – kogoś, kto potrafi żyć sam, nikogo nie potrzebuje, ma swoje własne zasady”. W makijażu oznacza to „proste, naturalne, klasyczne” odcienie różowego brązu, wypielęgnowaną skórę i niezauważalne sztuczne rzęsy. W przypadku granej przez Ashley Park Mindy Chen, zawsze gotowej do pojawiania się w świetle reflektorów performerki, w makijażu pojawia się zdecydowanie więcej odważnych kolorów. – Wszystko jest kwestią równowagi – mówi Payen o łączeniu paryskiego wyczucia stylu z podążaniem za urodowymi trendami, takimi jak naklejki na twarz Face Lace czy intensywne pigmenty do oczu. – Wszystko jest dobre, zależy jak tego używasz – mówi. Poniżej przedstawiamy pięć urodowych trików prosto z planu serialu „Emily w Paryżu”.

Zadbana skóra na pierwszym miejscu

(Fot. materiały prasowe)

Dbanie o skórę jest dla mnie numerem jeden, na długo przed makijażem – mówi Payen, która na planie „Emily w Paryżu” priorytetowo traktuje pielęgnację skóry wszystkich aktorów. Przygotowanie cery zawsze składa się z tego samego rytuału Payen: zaczyna się od maski LED Light Therapy od Currentbody, która pojawia się również na twarzy Emily w scenie otwierającej trzeci sezon. Światło łagodzi wszelkie zaczerwienienia (– To naprawdę działa, uwielbiam to urządzenie – mówi Payen). Następnie nakłada nawilżające płatki pod oczy Talika, twarz spryskuje mgiełką Payot i aplikuje kultowy krem od Augustinusa Badera. Podstawowa lekcja paryskiego piękna, jakiej udziela Payen, mówi o tym, że naturalna, pozornie goła cera jest najważniejsza. Nawet jeśli zdecydujemy ją zakryć makijażem. – U Sylvie chcieliśmy uwidocznić skórę, zobaczyć jej twarz – mówi Payen. – Dlatego mogliśmy tylko podkreślić te partie twarzy, które tego wymagały. To wszystko.

Wyraziste usta (i grzywka), które nie potrzebują niczego więcej

(Fot. materiały prasowe)

Malowanie ust na czerwono jest bardzo francuskie – mówi Payen. Każdego dnia na planie razem z Collins, która jest ambasadorką Lancôme, wybierały odcień szminki, aby odpowiednio osadzić Emily we francuskiej kulturze. – Kiedy malujesz usta na czerwono, tak jak robią to francuskie kobiety, oczy wymagają lżejszego podkreślenia – sugeruje Payen. W przypadku Emily, której grzywka w stylu lat 70. debiutuje w trzecim sezonie, potrzebna była lekka ręka makijażystki do reszty make-upu. – Grzywka, mocno podkreślone usta, a do tego intensywny makijaż oczu mogłyby sprawić, że jej twarz zginęłaby w tym wszystkim – mówi Payen. Zamiast tego wybrała naturalnie podkreślone spojrzenie czarnym tuszem do rzęs, zapewniając całości równowagę we francuskim stylu.

Cieliste odcienie

(Fot. materiały prasowe)

Payen podkreśla, że kluczem do piękna francuskich dziewczyn jest znalezienie i noszenie takich odcieni, które nie rzucają się w oczy. – We Francji naszą specjalnością są cieliste odcienie – kochamy kolory nude, a mocne makijaże nie są popularne – wyjaśnia specjalistka, podkreślając wagę uwydatniania, a nie ukrywania swoich unikalnych cech. – Jesteśmy bardzo świadomi tego, jak najlepiej prezentować siebie. W przypadku francuskiego wyglądu, jest to raczej minimalny makijaż – naturalna skóra, lekki podkład i lekki korektor po to, aby ukryć drobne rzeczy, a nie by wykonturować całą twarz. Camille, grana przez Camille Razat, jest postacią, która odzwierciedla ten styl. – Dla mnie naprawdę reprezentuje paryską dziewczynę, a jej makijaż jest uosobieniem francuskiego szyku – mówi Payen. Francuski nude to niekoniecznie odcień brązu, jak mogłoby się wydawać, ale kolor, który naturalnie pojawia się na twarzy, np. różowy. Taki, jak odcień balsamu do ust i policzków Chanel nakładany przez makijażystkę na kości policzkowe.

Niezauważalne sztuczne rzęsy

(Fot. materiały prasowe)

W przeciwieństwie do ciężkich przedłużanych rzęs, które kojarzymy z gwiazdami amerykańskiej telewizji, paryskie sztuczne rzęsy są prawie niezauważalne. W przypadku Sylvie, silnej, „perfekcyjnie eleganckiej paryżanki”, technika aplikacji Payen sprawdziła się idealnie. – Chcieliśmy wyeksponować jej naturalne piękno, więc na powiekach rysowałam linię brązową lub czarną kredką i doczepiałam pojedyncze rzęsy o różnej długości – mówi ekspertka. – Doklejałam je jedna po drugiej i mieszałam najdłuższą z najkrótszą. Rezultatem jest złudzenie optyczne, dzięki któremu naturalne rzęsy wydają się dłuższe i grubsze. – Kiedy na nią patrzysz, nie zdajesz sobie sprawy, że ma doczepione rzęsy – mówi Payen, która na planie używała niezawodnych rzęs od marki Lash Lash (i sporej ilości maskary). By wykończyć look, wystarczyła odrobina balsamu do ust albo pomadka w kolorze nude, ponieważ jak mówi Payen, „przy sztucznych rzęsach, kolor ust powinien być neutralny”.

Zabawa makijażem

(Fot. materiały prasowe)

Nawet z tradycyjną subtelnością i zachowaną równowagą w makijażu paryżanki inspirują się trendami i czasami stawiają na rzucający się w oczy makijaż. – Wyrazisty make-up też może być bardzo elegancki – mówi Payen. – W tej kategorii kochamy absolutnie wszystko. Postać Mindy, która jest artystką, pozwoliła Payen na bardziej eksperymentalne podejście do wizerunku. – To właśnie w jej przypadku mogłam szczególnie bawić się makijażem na planie. Mindy zawsze nosi szalone, kolorowe i graficzne kreski. Jest po prostu gotowa na scenę. W trzecim sezonie Payen i Jeremy O. Harris, który gra projektanta Grégory'ego Elliota Duprée, współpracowali przy tworzeniu jego makijażu. W najnowszej odsłonie serii nawet Camille pojawia się z dyskotekowym okiem inspirowanym YSL. To przypomnienie, że makijaż francuskich dziewczyn nie zawsze stroni od kolorów (wystarczy przypomnieć sobie niebieski cień do powiek Anny Kariny z filmu „Kobieta jest kobietą”). Według Payen „wszyscy możemy bawić się makijażem i być jednocześnie eleganccy i modni”.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.co.uk.

Arden Fanning Andrews
Proszę czekać..
Zamknij