Znaleziono 0 artykułów
19.01.2023
Artykuł partnerski

Julia Wieniawa: Próbuję doganiać marzenia

19.01.2023
Fot. Materiały prasowe

Muzykę nagrywała z sukcesami już kilka lat temu, ale dopiero niedawno uwierzyła, że może się tym zajmować profesjonalnie. W ubiegłym roku wydała płytę „Omamy”, zagrała serię koncertów i – we współpracy z marką Reebok i eobuwie.pl – nagrała teledysk, o jakim zawsze marzyła. Przede wszystkim jednak odnalazła w śpiewaniu wolność. Z aktorką i wokalistką rozmawiamy o tym, co jej dał sukces na muzycznej scenie, i jak odnalazła się w tym nowym dla siebie świecie.  

W ubiegłym roku twoja muzyczna kariera nabrała rozpędu. Wydałaś pierwszą płytę „Omamy”, wystąpiłaś na największych polskich festiwalach, masz też za sobą pierwszą klubową trasę koncertową. Odkąd pojawiłaś się w show-biznesie, dziennikarze często dopytują, czy czujesz się bardziej aktorką, czy wokalistką. 

To moje ulubione pytanie! (śmiech)

Fot. Materiały prasowe

Jak odpowiedziałabyś na nie dzisiaj?

Teraz nazwałabym się wokalistką, ponieważ zajmuję się głównie muzyką. Tworzenie jej sprawia mi ogromną satysfakcję i przyjemność. W muzyce czuję się bardzo swobodnie. Odnajduję w niej swój ocean wolności. Na scenie mogę być sobą i robić taki show, o jakim marzę. Chociaż ciągle słyszę, że czegoś się nie da, staram się stawać na wysokości zadania i doganiać swoje marzenia.

Jedno już udało ci się dogonić – w grudniu po raz pierwszy pojechałaś w minitrasę koncertową po Polsce. Jak się w tym odnalazłaś?

Było wspaniale, choć przed trasą bardzo się bałam, że bilety się nie sprzedadzą i trzeba będzie odwoływać koncerty. Latem wystąpiłam na wszystkich najważniejszych festiwalach, dostałam bardzo pozytywne recenzje, ale to trasa była wielkim testem na to, czy publiczność przychodziła na moje koncerty z ciekawości, czy dla muzyki. Starałam się zrobić show na jak najwyższym poziomie i chyba mi się to udało, bo za każdym razem sala wypełniona była po brzegi. Po każdym koncercie wychodziłam do swoich fanów, żeby ich lepiej poznać. Mimo że jestem osobą popularną już od kilku lat, do tej pory zawsze stałam za jakąś szklaną ścianą. Ludzie nie mieli do mnie dostępu, a ja nie miałam dostępu do nich. Nie było okazji, żeby zamienić choćby kilka słów. Zetknięcie się z ludźmi, którzy znają każde słowo mojej piosenki, było niesamowitym przeżyciem. Niektórzy czekali w kolejce, żeby ze mną porozmawiać i zrobić sobie zdjęcie. Inni specjalnie dla mnie ozdobili sobie twarz diamencikami na wzór mojego scenicznego makijażu. Wcześniej nawet nie wiedziałam, kto jest moim prawdziwym fanem. Dzięki koncertom odkryłam, jak niesamowite są to osoby.  

Wciągnęłaś się w ten muzyczny świat!

Bardzo! Podchodzę do tego z głową i profesjonalnie. Chodzę na zajęcia wokalne, żeby mieć pojęcie o śpiewaniu. Szlifuję technikę, dzięki czemu jest ona teraz na o wiele wyższym poziomie niż kiedyś. Pokochałam to na maksa, szczególnie tworzenie piosenek, co daje mi niesamowitą satysfakcję i pobudza moją kreatywność. Kiedy na koncertach ludzie śpiewają każde słowo piosenki, którą „zrobiłam” od zera, albo gdy odwzajemniają uśmiechem każdy mój uśmiech – to jest niesamowite. Takich magicznych momentów nigdy nie dały mi ani teatr, ani film. 

Fot. Materiały prasowe

Wiedziałaś, że śpiewanie obudzi w tobie takie emocje?

Nigdy nie sądziłam, że w ogóle będę śpiewać. Nie wiedziałam nawet, że mam do tego talent. W dzieciństwie, na zajęciach musicalowych, jeśli stałam w pierwszym rzędzie, to najczęściej jako tancerka. Zdarzały mi się aktorskie solówki, ale wokalne – rzadko. Bardzo lubiłam śpiewać, ale nie miałam na to parcia. Kiedyś ktoś powiedział, że mam ładny głos, i zapytał, czy chciałabym coś nagrać. Zanim wydałam płytę, raz na rok, gdy miałam wenę, nagrywałam piosenkę i wrzucałam ją do sieci. Nie miałam żadnych oczekiwań, nie zwracałam uwagi na liczbę wyświetleń na YouTubie. Kiedy w 2018 r. nagrałam „Nie muszę”, dopiero po roku zorientowałam się, że ta piosenka ma 10 mln odtworzeń. Ale nawet wtedy nie uwierzyłam w siebie, choć po raz pierwszy pomyślałam, że może śpiewanie to coś dla mnie. 

A co z aktorstwem? Odstawiasz je na razie na boczny tor?

Nie rezygnuję z niego, ale postanowiłam w tym roku jeszcze bardziej selekcjonować projekty, w których biorę udział. Chcę skupić się na tych, które mnie rozwijają. Wkrótce zaczynam próby do nowego spektaklu w Garnizonie Sztuki. Wystąpię w nim razem z Adamem Woronowiczem i wiem, że to da mi bardzo dużo warsztatowo. I że zmusi mnie do wyjścia z mojej strefy komfortu. 

Fot. Materiały prasowe

To akurat dla wielu osób jest bardzo trudne. 

A ja właśnie takich wyzwań potrzebuję! Sztuka jest ciekawa, a postać, którą gram, jest mi bardzo bliska. Teoretycznie nie muszę występować w teatrze. Zamiast spędzać czas na próbach, mogłabym zostać dłużej na wakacjach. Zdecydowałam się na to, bo uwielbiam próbować nowych rzeczy. Kiedy uda mi się zrobić coś nowego, czuję ogromną satysfakcję. Mam wtedy wrażenie, że jestem o krok bliżej do zaspokojenia własnych ambicji, które – nie będę udawać – są spore (śmiech).

Słyszysz jeszcze o sobie: influencerka? Zdarza ci się wciąż walczyć z tą łatką?

Odkąd wydałam płytę i pokazałam, że stoi za mną o wiele więcej niż tylko ładny uśmiech na Instagramie, ludzie bardzo zmienili do mnie podejście. Ubiegły rok był pod tym względem przełomowy. Zmieniłam trochę priorytety. Nie chodzę na eventy, jeśli nie są bezpośrednio związane z moją pracą. Skupiam się na niej i to mocno procentuje. Czuję, że dzięki muzyce ludzie zbliżyli się do mnie i trochę lepiej mnie poznali. Czasem żartuję, że dopiero teraz zobaczyli we mnie człowieka. Instagram daje mi ogromną siłę i swobodę w robieniu różnych projektów. Jestem wdzięczna za to, że mój profil jest tak mocny. Poza tym nadal kocham modę, a dzięki Instagramowi mogę współpracować z markami, które kierują się podobnymi wartościami do tych, które ja wyznaję.

Reebok Club C Double Geo/ Fot. Materiały prasowe

Sneakersy Club C Double Geo  z kolekcji Reebok Club C wystąpiły nawet w twoim teledysku „Mi nie żal”! Domyślam się, że nie jest to przypadek.

To jedna z takich współprac, które są totalnie w zgodzie ze mną. Po pierwsze jest to produkt, który bardzo lubię i noszę na co dzień. A po drugie, Reebok i eobuwie.pl to marki, które nie tylko doceniły moje artystyczne poczynania, lecz także chcą je wspierać. Jednocześnie dali mi całkowitą wolność tworzenia. Gdyby nie ta współpraca, pewnie jeszcze długo nie spełniłabym swojego marzenia o zrobieniu teledysku na najwyższym poziomie. Przy „Mi nie żal” pracowałam z międzynarodową ekipą. O choreografię zadbała Suzie Pacałowska, całość wyreżyserowała pochodząca z Ukrainy Natasha Ivanova. To wszystko było możliwe dzięki wsparciu Reeboka i eobuwie.pl.

Teledysk, o którym mówisz, zaczyna się od sceny, w której jedziesz limuzyną, a przez szyby fotografuje cię tłum paparazzich. Nie boisz się, że kiedyś tak będzie wyglądać twoja codzienność?

Ta scena jest oczywiście pewną metaforą, ale niestety moje życie już trochę tak wygląda. Nie mogę wyjść na imprezę, bo każdy, kto się ze mną przywita, jest na drugi dzień opisywany na plotkarskich portalach jako mój nowy chłopak. Nie mogę się czuć swobodnie, bo każdy włazi z butami do mojego domu, łóżka, do torebki i do samochodu. Na swoim Instagramie pokazuję prawie wyłącznie swoją pracę i naprawdę nie daję za dużo pożywki do tego, żeby o mnie plotkowano. Wkurza mnie to strasznie, ale rozumiem, że takie są prawa show-biznesu.

Czyli, jak śpiewasz w piosence „Mi nie żal”, nie jest ci żal utraconej prywatności?

Zawsze mówię, że niczego w życiu nie można żałować. I tego się trzymam! 

Alicja Szewczyk
Proszę czekać..
Zamknij