Znaleziono 0 artykułów
13.02.2024

Wes Gordon to idealny następca Caroliny Herrery. W nowej kolekcji oddaje hołd jej stylowi

13.02.2024
Fot. Hunter Abrams

Oglądanie pokazu swojej marki musiało być dla Caroliny Herrery jak sentymentalna podróż w głąb własnej garderoby. Obecny dyrektor kreatywny domu mody Wes Gordon w swych najnowszych projektach oddał hołd nieprzeciętnemu stylowi projektantki i przywrócił jego najbardziej charakterystyczne elementy. Na nowojorskim wybiegu podziwiać można więc było rozmaite wariacje na temat przeskalowanych rękawów, kwieciste nadruki, krótkie marynarki inspirowane bolerkami oraz ulubiony zestaw Herrery, czyli białą koszulę i midi spódnicę z falban.

O Wesie Gordonie, który stanowisko dyrektora kreatywnego marki Caroliny Herrery objął w 2018 r., mówi się jako o idealnym następcy jej założycielki. Zanim przejął stery w amerykańskim domu mody, przez rok pracował u boku Herrery jako jej konsultant. Poznawali się wtedy jako kreatorzy, ale i ludzie. Odkryli, że choć różni ich wiele, mają też sporo wspólnego. Dało to fundament do wyjątkowej relacji opartej na szacunku, zaufaniu i sympatii. Mogli się od siebie uczyć, wzajemnie się inspirować.

W nowej kolekcji Wes Gordon nawiązuje do stylu Caroliny Herrery

Herrera, która odkąd w 1981 r. założyła w Nowym Jorku markę, ubierała najważniejsze kobiety w historii – od Jackie Kennedy-Onassis po Michelle Obamę – od początku była nie tylko mentorką Gordona, ale i jego muzą. Projektant przygotowując kolejne kolekcje z pasją zagłębiał się w archiwa domu mody i odkrywał tajniki osobistego stylu kreatorki – rozkładał na czynniki pierwsze jej najbardziej ikoniczne stylizacje, zastanawiał się, jak osadzić je we współczesnym dyskursie mody i zmodernizować tak, by pragnęło ich także najmłodsze pokolenie klientek.

Carolina Herrera w latach 80. / Fot. Getty Images

Gordon wie, że te ostatnie od mody oczekują nie tylko funkcjonalności, ale i szukają w niej siły. W sezonie jesień-zima 2024 projektant dołącza więc do grona twórców szukających jeszcze nowszych interpretacji power dressingu. Jednocześnie jeszcze wyraźniej składa hołd Herrerze – przywraca jej ulubione kroje, czyni z nich bazę kobiecych i wyrazistych sylwetek.

Fot. Spotlight. Launchmetrics

Marynarka zamykająca pokaz była repliką żakietu Herrery z 1979 r.

Pokaz jego najnowszej kolekcji był więc gratką nie tylko dla miłośników wyrafinowanej elegancji, ale też dla pasjonatów historii mody, którzy pewnie błyskawicznie rozpoznali look zamykający prezentację: szerokie spodnie z wysokim stanem i krótką marynarkę z przeskalowanymi, geometrycznymi ramionami, stanowiącą replikę tej, którą Herrera miała na sobie podczas imprezy w Metropolitan Museum of Art w grudniu 1979 r. Znajome mogły wydać się im też kwieciste nadruki, które ozdabiały proste sukienki o fasonie litery „A”, króciutkie żakiety o formie inspirowanej bolerkiem, rozmaite wariacje na temat przeskalowanych ramion czy najbardziej znany uniform projektantki – biała koszula i falbaniasta spódnica midi w stylu flamenco.

Fot. Spotlight. Launchmetrics

Za kulisami Gordon sporo mówił o relacji piękna i siły. O tym, że zamiast stawiać je w opozycji, chciałby myśleć jako o pojęciach, które się uzupełniają. Romantyczne kreacje godne największych czerwonych dywanów zestawił więc na wybiegu z sylwetkami o ostrych, geometrycznych liniach. Przeplótł subtelne pastele z mocnymi odcieniami czerwieni i ostrym fioletem, a zmysłowe falbany wymieszał z detalami przywołującymi na myśl architektoniczne konstrukcje. Tym samym zrealizował swój plan. W jego wizji piękna była siła, a w sile – nieposkromione piękno.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij