Znaleziono 0 artykułów
18.01.2023

Męska kolekcja Saint Laurent na jesień-zimę 2023: Ostra jak brzytwa

18.01.2023
Fot. Imax Tree

Oglądając pokaz męskiej kolekcji Saint Laurent na jesień-zimę 2023, nie sposób nie pomyśleć o damskiej zaprezentowanej w Paryżu we wrześniu ubiegłego roku. Podobieństwa były celowe – dyrektor kreatywny marki Anthony Vaccarello realizuje bowiem indywidualną interpretację pozbawionej podziałów mody. – Chcę, by stali się jedną osobą. By kobiety nosiły męskie kolekcje, a mężczyźni kupowali damskie projekty – mówi. Ujednolica konstrukcje, detale i proporcje. Wszystkie są ostre jak brzytwa. Przyprawiają o szybsze bicie serca, powodują gęsią skórkę, na długo zapisują się w pamięci.

Choć Anthony Vaccarello męskie kolekcje projektuje dla Saint Laurent od 2018 r., tę na jesień-zimę 2023, zaprezentowaną we wnętrzach Bourse de Commerce, uważa dopiero za swoją drugą. Realizuje nią wizję zapoczątkowaną w poprzednim sezonie, wraz z pokazem letniej kolekcji w Marrakeszu. Dla dyrektora kreatywnego podziały między męskimi a damskimi projektami nie istnieją. Kolekcje wzajemnie się przenikają, stanowią swoją kontynuację i ewoluują w tym samym tempie. Vaccarello oczywiście nie przekreśla swojego wcześniejszego dorobku. Zauważa tylko, że jego propozycje dla mężczyzn różniły się za bardzo od damskich. Chętniej i częściej czerpał z męskich projektów, by reinterpretować je na potrzeby kolekcji damskich – stosował podobne proporcje i konstrukcje, kreśląc w ten sposób wizerunek silnej, niezależnej i uroczej w swojej nonszalancji klientki. Rzadziej odwrotnie. Teraz męską kolekcję na jesień-zimę 2023 nazywa kontynuacją letniej odsłony linii damskiej, zaprezentowanej w Paryżu we wrześniu ubiegłego roku. Stara się, by muzy, klienci i cała grupa docelowa domu mody stała się jednością. By z jego oferty czerpali dowolnie, z poczuciem swobody i świadomi braku ograniczeń.

Fot. Imax Tree

Częścią tej ewolucji, jak za kulisami projektant nazywał obrany kierunek, były ekstremalnie wydłużone sylwetki, w których główne role grały bezbłędnie skrojone płaszcze do ziemi i o wyraźnie podkreślonych ramionach. Czasami bywały wełniane, kiedy indziej ze skóry, w klasycznej dwurzędowej odsłonie bądź w wersji inspirowanej militarnym stylem, nawiązując subtelnie do projektów Yvesa z lat 70. XX wieku. Kontrastem dla tych wyrazistych konstrukcji były eleganckie, niemalże eteryczne bluzki – jedwabne, z dużymi dekoltami i z detalami wzorowanymi na pasach od smokingu, albo o zabudowanym fasonie i z grubą kokardą wiązaną wokół szyi. Pojawiły się też lansowane w kolekcji damskiej kaptury. Tu także stanowiły wykończenie lejących topów i wystawały spod klap płaszczy albo były uzupełnieniem transparentnych, szyfonowych bluzek, do których – zgodnie z założeniami Vaccarrello – równie mocno wzdychała męska, co damska część widowni.

Fot. Imax Tree

Skuteczne (i zabójczo stylowe) realizowanie przez Vaccarello wyobrażenia o równej i neutralnej modzie nie jest jedyną refleksją, jaką można mieć po tym pokazie. Rzucając Paryż na kolana po raz kolejny, projektant udowadnia nie tylko, że jest godnym i być może najlepszym następcą, jakiego kiedykolwiek mógł mieć Yves. Sam powoli staje się ikoną.

 

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij