Znaleziono 0 artykułów
24.01.2024

Premierowo na Vogue.pl: Lebrand Slip into Spring 2024

24.01.2024
Fot. Dorota Szulc

Paulina Pyszkiewicz na 2024 rok zapowiada 10 kapsułowych kolekcji. Jej priorytety na nadchodzący sezon to wzmacnianie społeczności zebranej wokół marki, kreatywne współprace i ubrania, w których można czuć się modnie i komfortowo. Oto pierwsza część tego, co marka Lebrand zaoferuje w najbliższych miesiącach.

– To pierwsza z 10 minikolekcji, które w tym roku do sprzedaży wypuści LEBRAND – planujemy często dodawać nowe modele i tworzyć sesje, które zainspirują nasze klientki – zapowiada założycielka marki Paulina Pyszkiewicz. Taki model działania na ten rok wypracowała w ostatnich sezonach, poszukując optimum, które pogodzi odpowiedni poziom produkcji i wrażenie świeżości dla powracających klientek. – Nie chcemy mnożyć modeli, mimo 10 premier rocznie zachowamy taką liczbę produktów, jak przy 4 sezonach, według których pracowaliśmy wcześniej. Jeśli już coś zmieniamy, to liczbę modeli redukujemy. W nowej kapsule pojawia się denimowy zestaw. To kurtka w rozmiarze onesize, obecna w ofercie od dawna i denimowe spodnie. Z trzech modeli zeszliśmy do jednego, który najlepiej się sprawdza – tłumaczy Paulina. Zmienia oczywiście rodzaj i odcień tkaniny, mnoży pomysły na stylizacje. W tym sezonie taki jeansowy set radzi nosić na bieliznę z górą sprytnie złożoną z przodu na kopertę.

Fot. Dorota Szulc

Jeśli już o zestawach mowa, marka konsekwentnie trzyma się bliźniaków. W nowej kolekcji znajdziemy piżamowy elegancki zestaw koszula (w dwóch wariantach kroju) plus spodnie w trzech kolorystycznych odsłonach, w tym w różu, który stał się już dla brandu charakterystyczny. Taki komplet ma klientkom LEBRAND zastąpić wiele ubrań – od wyjściowych sukienek po komfortowe dresy do noszenia po domu.

Fot. Dorota Szulc

LEBRAND: Ciekawe formy, faktury, wygoda

Choć typowego dresu w LEBRAND nie znajdziecie, Pyszkiewicz ciągle uparcie dąży do zapewniania komfortu. – W tym sezonie garnitury szyjemy z wiskozowych dzianin, które są miękkie, elastyczne, dają swobodę ruchu – wyjaśnia. Ta wygoda nie wiąże się z żadnym estetycznym kompromisem. Stałe klientki ucieszy powrót płaszcza z szalowym kołnierzem – tym razem w odcieniu śmietanki z tkaniny przypominającej fakturą bouclé. Fanki bardziej dopasowanych do sylwetki projektów mogą wybrać modele z całego zestawu marynarek i okryć wierzchnich z zaszewkami i baskinkami. – Podkreślające ciało fasony świetnie się u nas sprawdzają – stwierdza Paulina. Choć marka wciąż lubi oversize co widać w krojach szerokich spodni, luźnych koszul zawadiacko ściągniętych paskiem w talii i płaszczy o prostej linii – coraz częściej szuka dokładnego dopasowania. – Nastąpił lekki przesyt fasonów oversize, dziś chcemy kolekcje balansować czymś bardziej podkreślającym sylwetkę – tłumaczy Paulina. Pewnym kompromisem pomiędzy tymi dwoma stylami konstrukcji są modele z tkanego poliestru, które w tym sezonie wprowadza do kolekcji LEBRAND. Kurtka oraz set: spódnica plus sweter z imitacji piór, niby do ciała przylegają, ale przez fakturę tkanin wychodzą też w przestrzeń. 

Fot. Dorota Szulc

Jeśli już mowa o ciekawych fakturach i formach, trzeba przejść do wątku sesji zdjęciowej towarzyszącej premierze, którą marka zrealizowała w galerii sztuki Bimer House na warszawskim Mokotowie. To miejsce nietypowe, bo łączy kilka funkcji – jest przestrzenią wystawienniczą, domem rodzinnym i pracownią. – To niezwykła galeria, pełna sztuki i ciepłego światła przezierającego przez struktury lamp. Można poczuć się tu jak w domu. Niemniej, to zawsze wyzwanie, ująć na fotografii obiekty artystyczne. Trzeba je odpowiednio zinterpretować, tak, by oddać sprawiedliwość ich twórcy – tłumaczy autorka zdjęć Dorota Szulc. Zachwyciły ją faktury tkanin i uroda modelki, tym razem posągowa, kobieca, mniej surowa niż twarze zwykle widywane w kampaniach LEBRAND. – Te wszystkie elementy zgrały się niesamowicie, a my przeżyliśmy cudowny dzień w atmosferze bohemy – dodaje Szulc. – Gdy robiliśmy zdjęcia, rzeźbiarz Marek Bimer, ze słuchawkami na uszach, przez cały dzień pracował nad kolejnym obiektem, jakby wcale nie było nas obok – wspomina Paulina.

Fot. Dorota Szulc

Do tego miejsca trafiła nie przypadkiem. Już jakiś czas temu zdecydowała większą uwagę kierować na zebraną wokół marki społeczność. Jednym z efektów tego myślenia stała się formuła LEBRAND Girls Night Out – cyklicznych spotkań dla kobiet zaprzyjaźnionych i współpracujących z marką. – Jedno z takich wydarzeń zrealizowaliśmy w restauracji Dyspensa wśród prac Anny Bimer. Kolejną edycję zorganizowaliśmy więc w galerii Bimer House. Nasze światy się do siebie zbliżały, dlatego rodzina umożliwiła nam realizację zdjęć do najnowszego edytorialu w tej pięknej przestrzeni – wspomina Paulina.

Fot. Dorota Szulc

To chyba nie ostatni krok, bo jeśli wszystko pójdzie po jej myśli, niedługo obiekty projektu Bimerów będą obecne w butiku marki na Koszykowej w Warszawie. To kolejna taka współpraca. Wcześniej marka nawiązała podobną z luksusowym salonem optycznym OOpawelec i marką na pograniczu światów beauty i aromaterapii LaBombaBath. – Ubiegły rok był dla nas bardzo udany. Podjęliśmy serię dobrych decyzji. Cały czas staram się być blisko klientek, reagować na ich potrzeby, łącząc je z naszym podejściem do designu. To pozwala nam rozwijać firmę mimo różnych trwających kryzysów. Dziś planuje trzymać się powziętych założeń. – Przynajmniej dopóki pozostaną skuteczne. Najbliższe miesiące mogą znów wszystko postawić na głowie – podsumowuje.

Fot. Dorota Szulc

Zdjęcia: Dorota Szulc
Modelka: Angelika Barańska/ Selective Management
MUA: Aneta Kostrzewa
Asystent fotografa: Jacek Domański

Kamila Wagner
Proszę czekać..
Zamknij