Znaleziono 0 artykułów
12.03.2022

Nagość na wybiegach

12.03.2022
Fot. Mateusz Grzelak

Prześwitujące materiały, odsłaniające ciało wycięcia i mikromini – moda pokochała nagość. To feministyczny gest przejęcia kontroli nad własnym ciałem, czy tylko przemijający trend? – Eksponowaną na wybiegach nagość można interpretować jako manifest wolności – mówi psycholożka, psychoterapeutka i seksuolożka Katarzyna Kucewicz.

Mamy 2022 rok, a nagie ciało kobiety wystawione na widok publiczny nadal wzbudza kontrowersje. Czy to znaczy, że powoduje w nas dyskomfort? A może tkwimy w patriarchalnym systemie jeszcze na tyle mocno, że potrafimy patrzeć na nie wyłącznie przez pryzmat pożądania? Przecież krótka spódniczka nigdy nie była i nie jest zaproszeniem do seksu. Prześwitująca sukienka nie musi stanowić narzędzia uwodzenia, a brak stanika może być równie wyraźnym przejawem „power dressingu”, co garnitur.

Ludovic de Saint Sernin wiosna-lato 2022 (fot. Getty Images)

Eksponowaną na wybiegach nagość można interpretować jako manifest wolności i niezależności – zauważa psycholożka, psychoterapeutka i seksuolożka Katarzyna Kucewicz. Młode kobiety dążą dziś do „odseksualizowania” tych części ciała, które w umysłach wielu osób funkcjonują wyłącznie jako seksualne i, co za tym idzie, powinny pozostać zakryte, wywoływać poczucie zawstydzenia. Kucewicz wskazuje jednocześnie kolejne pole interpretacji tego zjawiska i zachęca, by spojrzeć na nie jako na próbę równoważenia tego, co w kontekście ubioru „przystoi” mężczyznom, a co kobietom. – Nagość mężczyzn nie budzi takich emocji, jak nagość kobiet, a to wyrządza nam dużo krzywdy i doprowadza do wielkiej dysproporcji i dysharmonii. Warto sprawdzić, czy eksponowanie kobiecej nagości bez erotycznego kontekstu przyczyni się do pozytywnej zmiany – wyjaśnia.

Camille Charriere /(Fot. Getty Images)

Wyzwalający i równościowy aspekt „nagiego trendu”, jak zgrabnie nazwały go media, może więc stać się jednym z narzędzi walki ze „slut-shamingiem”. Za najbardziej wymykające się schematom projekty odpowiedzialni są w tym sezonie młodzi twórcy – pochodząca z Albanii i tworząca w Londynie Nensi Dojaka, Francuz Ludovic de Saint Sernin, młody brytyjski duet Ecke Faei czy nowa gwiazda tygodnia mody w Kopenhadze Jade Cropper. 

Kendall Jenner /(Fot. Getty Images)

Choć hiperseksualizacja popkultury nastąpiła już dawno, nadal musimy się z kobiecym ciałem „oswajać” – „uwalniać sutki”, których tak bardzo boi się algorytm Instagrama, tłumaczyć z braku chęci noszenia biustonoszy, wreszcie protestować przeciwko „slut-shamingowi” i umniejszaniu wartości tych z nas, które nie zakrywają przed światem swojej seksualności.

Istnieje więc ryzyko, że „nagi trend” nie wyjdzie poza wybiegi i nie przebije się przez pozornie wyzwoloną, ale nadal mocno pruderyjną warstwę społecznego dyskursu. Pytanie tylko, czy od początku miał czerpać z niego masowy odbiorca. Wydaje się, że podobnie jak inne kontrowersyjne tendencje został zaprojektowany z myślą o zamkniętej grupie docelowej – w tym przypadku złożonej z dwudziesto- i trzydziestolatek żądnych mody wyrazistej i prowokującej do dyskusji, ale przede wszystkim znajdujących się w centrum walki o ciałopozytywność i samoakceptację.


Ilustracja Stefania Kolanowska

Cały tekst znajdziecie w marcowym wydaniu „Vogue Polska”.  Cały dochód uzyskany w marcu ze sprzedaży prenumerat i e-wydań "Vogue Polska" przekażemy na pomoc dla Ukrainy: https://www.vogue.pl/u/e5La5A.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij