Ślub na Jamajce i suknia Chanel inspirowana projektem, który nosiła Claudia Schiffer
![(Fot. Norman & Blake)](/uploads/repository/aplikacja/slub-chanel-slider.jpg)
Chciałam założyć coś, co byłoby kwintesencją stylu Karla Lagerfelda – mówi Grace Morton o sukni Chanel, którą założyła na swój ślub. Celebracja rozpoczęła się od kąpieli na plaży, a zakończyła występem DJ-a Marka Ronsona, który zabawiał gości do wczesnych godzin porannych.
Grace Morton, wiceprezeska ds. produkcji i rozwoju w Taylor Sheridan’s Bosque Ranch Productions, i Matthew Budman, producent w DreamCrew Entertainment, uczęszczali na zajęcia do jednej szkoły filmowej USC wiosną 2015 roku. Grace odbywała też staż w firmie produkcyjnej, w której pracował Matthew. – Nie był moim szefem, choć żart na ten temat pojawił się kilka razy w czasie naszej kolacji przedślubnej – mówi Grace. – Kilka miesięcy po zakończeniu stażu wspomniałam naszej wspólnej koleżance i współpracowniczce, że uważam Matthew za uroczego. Do dzisiaj mam zachowane wiadomości, w których z nadmiernym entuzjazmem zwierzam się przyjaciółkom, jak zakochana w nim jestem. Jednak w rozmowie ze wspomnianą koleżanką z pracy starałam się być dość powściągliwa, w razie gdyby udało nam się umówić. Tego samego dnia Matthew odezwał się do Grace i zaprosił ją na kolację w Sunset Tower. – Resztę historii wszyscy znają – dodaje.
Matthew oświadczył się jej we wrześniu 2021 roku, po ponad siedmiu latach związku. – Przez te wszystkie lata spędziliśmy razem dużo czasu w Montanie, gdzie pracowałam nad serialem „Yellowstone” – wyjaśnia Grace. – Matthew odwiedzał mnie w czasie nagrań, korzystaliśmy z weekendów, by zwiedzać piękną okolicę. Oboje zakochaliśmy się w Montanie, a Matthew zaskoczył mnie spontaniczną wycieczką do Ranch at Rock Creek. Jakąś godzinę po przyjeździe zabrał mnie na puste pole, byliśmy tylko on i ja. Nagle w naszą stronę zaczęła biec około setka dzikich koni. W tym momencie Matthew uklęknął i poprosił mnie o rękę. Była to niczym niezakłócona, najbardziej intymna sceneria, jaką mogłam sobie wyobrazić, i uhonorowanie naszej wspólnej miłości do natury i otwartych przestrzeni.
Kierunek: Jamajka
Po zaręczynach Grace i Matthew szybko uzgodnili, że chcą zorganizować wyjazdowe wesele. – Było dla nas ważne, by nasi goście doświadczyli czegoś niezapomnianego i wyjątkowego, co wykraczałoby poza sam ślub – wyjaśnia Grace. – Wiedzieliśmy też, że chcemy pobrać się w miejscu, które ma znaczenie dla nas i naszego związku, a Jamajka wydawała nam się najbardziej sentymentalnym kierunkiem. Przywiązanie młodej pary do tej wyspy wynika po części z faktu, że ich ojcowie mieszkali tam pod koniec lat 60. Matthew odwiedził to miejsce po raz pierwszy, gdy miał zaledwie trzy miesiące, i od tamtego czasu powraca tam co roku. – W czasie trwania naszego związku jeździliśmy tam w każde święta Bożego Narodzenia – wyjaśnia Grace. – Zbieżność naszych historii rodzinnych oraz czas, który spędziliśmy tam razem jako para, sprawiły, że Jamajka była oczywistą odpowiedzią na pytanie, gdzie wziąć ślub.
W kwietniu 2022 roku, na niecały rok przed ślubem, zaczęli pracować z profesjonalnymi wedding plannerami z firmy Van Wyck & Van Wyck. Planowanie wyjazdowego wydarzenia na dużą skalę nigdy nie jest łatwe, ale zespół sprawił, że wszystko przebiegło tak gładko, jak było to tylko możliwe. – Natychmiast zrozumieli, jak ważne jest, by podkreślić naturalne piękno Jamajki – mówi Grace. – Zamiast wymyślać rzeczy na nowo, chcieliśmy podkreślić estetykę wyspy, a Van Wyck genialnie połączyli to z naszym indywidualnym stylem. Od serwetek koktajlowych po zestawy powitalne, gadżety, karty dań, oznakowanie posiadłości i wiele innych rzeczy – prawie każdy element wizualny został spersonalizowany – najczęściej szkicem dwóch jamników miniaturek należących do pary, Marvina i Otisa, które niestety nie mogły być na Jamajce, by z nimi świętować (choć i tak dostały własne, robione na zamówienie koktajle).
W bikini i na bosaka
Rozpoczynając zabawę w czwartek, Grace i Matthew powitali gości tradycyjnym jamajskim grillem na plaży. Rum serwowano w świeżych kokosach ozdobionych ślubnym logo młodej pary. – Do tego looku chciałam być boso – mówi Grace. – Wybrałam haftowaną sukienkę mini z odkrytymi plecami od Valentino, w której czułam się luksusowo, a jednocześnie swobodnie. Była w ślubnym stylu, choć przypominała strój, który mogłabym założyć również na inną okazję. Z kolei Matthew założył projekty Ralpha Laurena, zestawiając T-shirt vintage z napisem „Bud Paradise” z szytymi na miarę białymi spodniami. Po kolacji Zen Freeman zaprosił wszystkich do tańca boso na piasku pod łańcuchami światełek, a gdy noc się kończyła, wystrzelono fajerwerki przy dźwiękach piosenki „54-46 Was My Number” Toots and the Maytals.
W piątek w ciągu dnia zorganizowane zostało beach party. Na tę okazję Grace wybrała różowy cekinowy top vintage i tweedową spódniczkę mini Chanel z 1995 roku, które kupiła w Tab Vintage, razem z parą białych butów na pasku Chanel Gabrielle. – Cekinowy top posłużył jako bikini. Razem z figami od stroju kąpielowego, które miałam pod spódniczką, pozwolił mi wskoczyć do oceanu z wszystkimi moimi przyjaciółmi bez przebierania się – mówi. Posłużył on również jako zapowiedź stroju, który założyła później, jeszcze tego samego wieczoru – różowego projektu vintage Chanel – na kolację przedślubną, którą rodzice Matthew zorganizowali na nadmorskim tarasie. Choć Grace wiedziała, że chce założyć coś vintage, ucieszyła się na myśl, że uniknie tradycyjnej bieli. W Lily et Cie w Los Angeles kupiła kultowy zestaw Chanel z kolekcji wiosna 1999 haute couture. Do tego looku dobrała dodatki w postaci minitorebki Chanel Kelly z 1994 roku, satynowych pantofli z odkrytą piętą z kryształkami od Aminy Muaddi oraz świeżych fioletowych storczyków wpiętych we włosy.
W rytmie reggae
Podczas kolacji czwórka przyjaciół i członków rodziny wzniosła toasty, które doprowadzały gości do śmiechu i łez. – Zanim zeszliśmy na dół na afterparty, Bill Murray, bez żadnego przygotowania, zaśpiewał a capella swoją wersję piosenki „Brandy” zespołu Looking Glass, adresowaną do mnie, by powiedzieć, jak dobrą żoną będę. To się nazywa sztuka performance’u. W czasie piątkowego afterparty syn Boba Marleya, Ky-Mani, wykonał też jedyny w swoim rodzaju set reggae. – Matthew i ja absolutnie uwielbiamy muzykę reggae, dlatego było dla nas tak ważne, by wybrzmiewała przez cały weekend – wyjaśnia Grace. – Oczywiście nie było do tego lepszej osoby niż sam Marley!
Matka chrzestna od Chanel
Jeżeli chodzi o ślubny look, Grace pracowała z zespołem Chanel nad stworzeniem sukni, która stanowiła odzwierciedlenie wspaniałej historii marki. – To doświadczenie wzbudziło we mnie jeszcze większe uznanie dla mody – mówi. – Niezrównana wiedza i umiejętności zespołu haute couture Chanel znajdują odzwierciedlenie w kunszcie ich prac. Poszukując idealnego punktu odniesienia, Grace zwróciła się ku swojemu ulubionemu lookowi ślubnemu autorstwa Karla Lagerfelda z pokazu Chanel z 1992 roku, który oryginalnie miała na sobie Claudia Schiffer. – Chciałam założyć coś, co byłoby kwintesencją stylu Karla. Udało mi się przymierzyć oryginalny ślubny look z archiwów francuskiego domu mody, gdy po raz pierwszy odwiedziłam paryskie atelier. Claudia jest żoną mojego ojca chrzestnego i bliską przyjaciółką. Prowadziła mnie przez cały proces, za co jestem jej bardzo wdzięczna – to prawdziwa modowa wróżka chrzestna.
By osiągnąć efekt końcowy, potrzeba było w sumie czterech przymiarek. Grace w wielu z nich towarzyszył ojciec. – Mój najstarszy brat i mama zmarli w odstępie kilku lat i było dla mnie ważne, by w ten weekend uczcić ich na tak wiele sposobów, jak to tylko możliwe – wyjaśnia Grace. – Jako hołd dla nich zespół Chanel stworzył dwa piękne ręcznie haftowane motyle, które zostały umieszczone na moim welonie. Na każdym z nich niebieską nitką wyszyto ich inicjały – to było coś niebieskiego na ceremonię. Frunęły za mną, gdy szłam do ołtarza, stanowiąc w tej magicznej chwili hołd dla nich obojga. Matthew założył z kolei szyty na zamówienie trzyczęściowy smoking zaprojektowany przez zespół Ralph Lauren Purple Label.
W dniu ślubu panna młoda obudziła się pod niebieskim niebem. – Jamajka jest znana z nieprzewidywalnej pogody, a my mieliśmy ogromne szczęście, że w dniu ślubu świeciło słońce – właściwie okazało się, że wszystkie trzy dni weekendu były idealne! – mówi Grace, wspominając, jak pobiegła na plażę w towarzystwie swoich dwóch najlepszych przyjaciółek i wskoczyła do oceanu. – Morze ukoiło wszelkie obawy, jakie miałam wobec nadchodzącego dnia. Nic nie było w stanie uspokoić mnie tak bardzo, jak pływanie z przyjaciółkami przed całym tym ślubnym zamieszaniem – kontynuuje opowieść. – Ponieważ byłam z Matthew ponad siedem lat, nie denerwowałam się szczególnie tym, że w końcu przypieczętujemy naszą miłość – byłam niesamowicie podekscytowana.
Wszyscy na zawsze razem
Grace podkreśla, że najtrudniejszy był dla niej brak matki i brata u boku. – Gdy się zaręczyliśmy, obawiałam się tego uczucia. Nie byłam pewna, jak zachowam bez nich spokój przy tak ważnej okazji – mówi. – Każdy, kto stracił kogoś bliskiego, dobrze wie, że jego brak najbardziej odczuwa się w tych znaczących życiowych chwilach. Ku mojemu zdziwieniu trzymałam się dzielnie od początku do końca, a siły dodawała mi ich energia, którą czułam wokół siebie. Byłam wdzięczna, ponieważ wiedziałam, że nie stałabym tam, gdyby nie ich nieskończona miłość i wsparcie. Po cichu dziękowałam im obojgu, zanim podeszłam do ołtarza, ramię w ramię z moim tatą i drugim bratem, którzy towarzyszyli mi przy dźwiękach smyczkowej wersji utworu „Moon River” Henry’ego Mancini.
By złożyć przysięgę, Grace i Matthew stanęli pod huppą. W pobliżu fale uderzały miękko o brzeg, a słońce powoli chowało się za horyzontem. – Nigdy, w całym swoim życiu nie czułam się tak spokojna jak w tamtej chwili, którą mogę opisać jedynie jako surrealistyczną – mówi Grace. – Choć był to słodko-gorzki moment, czułam, że przepełnia mnie wdzięczność – byłam otoczona przez moją najbliższą rodzinę i przyjaciół i wychodziłam za mąż za mężczyznę, którego kocham, w najdoskonalszej scenerii.
Po tym jak Matthew zbił kieliszek, nowożeńcy wyszli spod huppy przy wiwatach rodziny i przyjaciół. Matthew zaskoczył swoją żoną absolutnie niespodziewanym występem Alego Campbella z UB40, który jako pieśń miłosną zaśpiewał młodej parze swoją wersję „Can’t Help Falling in Love”, jedną z ich ulubionych piosenek. – Ci, którzy znają Matthew, wiedzą, że jest prawdziwym romantykiem, który lubi zaskakiwać czymś wyjątkowym – a ta chwila była dowodem na to, że naprawdę umie zwalić mnie z nóg! – mówi Grace.
Podczas gdy goście raczyli się koktajlami i przekąskami na trawniku, Grace i Matthew mieli chwilę dla siebie, w trakcie której przygotowywali się do efektownego wejścia do namiotu na kolację. – Krokiem przypominającym walca wmaszerowaliśmy na nasz pierwszy taniec pod kulą dyskotekową, przy dźwiękach „Baby” Donniego i Joego Emersonów. Zaraz potem muzyka zmieniła się na „Get Up Offa That Thing” Jamesa Browna w wykonaniu naszej kapeli, The Collective – mówi Grace, dodając, że poprosili wszystkich gości, by dołączyli do nich na parkiecie, a następnie rozpoczęli horę. – Wielkie podziękowania dla wszystkich naszych bardzo silnych przyjaciół, którzy nie tylko podnieśli mnie wysoko w górę, ale przypilnowali, by nic złego nie przytrafiło się mojej sukni ślubnej – nie wiem, jak wam się to udało, ale dziękuję!
Na kolację podano świeże homary, steki, grillowane warzywa i tradycyjne jamajskie sosy oraz dodatki – jednak dla młodej pary priorytetem pozostawał taniec. – Postanowiliśmy też, że odpuścimy tradycyjne krojenie tortu, by nie zakłócać energii wieczoru, więc razem z Matthew jak gdyby nigdy nic zeszliśmy na chwilę z parkietu, by tylko we dwójkę pokroić tort przy kieliszku szampana – mówi Grace. – Od początku wiedziałam, że moim weselnym tortem będzie Funfetti z polewą – to mój ulubiony smak i potwierdzenie mojej miłości do deserów.
Potem Grace przebrała się w strój wygodniejszy do tańca, a chwilę później Nile Rodgers i Chic zaskoczyli gości wykonaniem kultowych utworów. – Gdy wybrzmiał pierwszy takt piosenki „Le Freak”, tłum natychmiast rzucił się do tańca, który trwał przez cały set – wspomina Grace. – Na finał swojego występu zaprosili mnie i Matthew, byśmy zatańczyli z nimi na scenie do piosenki „Good Times", podczas gdy na parkiet spadało tęczowe konfetti. Była to chwila, w której połączyły się niesamowita energia, miłość i magia tego wieczoru. Czuliśmy czystą, niczym niezmąconą radość.
Na koniec Nile zapowiedział Marka Ronsona, który zagrał dwugodzinną mieszankę hip-hopu, reggae, funku, soulu i disco. – Wszyscy się pocili, a uśmiechy nie schodziły im z twarzy od samego początku do końca. Mark wprawił wszystkich w zachwyt i utrzymał tę energię na najwyższym poziomie – mówi Grace. – W końcu scenę przejął nasz przyjaciel Kaz James i do wschodu słońca dawał kosmiczny set. Gdy impreza się skończyła, o 7 rano razem z Matthew poszliśmy za ręce na plażę, czując błogi zachwyt i magię, którą podzieliliśmy się z innymi.
![](/images/blog/gallery/3659/image0_1600.jpg)
Zachód słońca w czasie naszego przyjęcia powitalnego. To chyba moje ulubione zdjęcie z tego weekendu.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-02_1600.jpg)
By rozpocząć świętowanie w czwartek, zaprosiliśmy wszystkich naszych gości na przyjęcie powitalne na plaży. Zorganizowaliśmy tradycyjną jamajską ucztę, z kurczakiem, ryżem i groszkiem, smażonymi pierożkami oraz świeżym rumem w kokosach.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-12_1600.jpg)
Czysta rozkosz.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-25_1600.jpg)
Epicki początek weekendu.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-17_1600.jpg)
Moment czułości na tle sztucznych ogni. Zaledwie kilka chwil wcześniej zaciągnęłam Matta do oceanu!
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-20_1600.jpg)
Na piątkowe beach party założyłam kultowy zestaw Chanel z 1995 roku.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-28_1600.jpg)
Przyjaciele cieszą się plażą i słońcem. To, że świętowaliśmy na Jamajce ze wszystkimi naszymi najbliższymi, wydawało mi się surrealistyczne.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-02_1600.jpg)
Nosiłam swój cekinowy top Chanel jako bikini. Na pewno zgubiłam kilka cekinów w piasku, ale było warto.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-38_1_1600.jpg)
Z moim przystojnym mężem przed kolacją przedślubną. Miałam na sobie różową suknię vintage Chanel z 1999 roku, którą kupiłam w Lily et Cie.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-35_1600.jpg)
Gotowa na rock’n’rolla.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-11_1600.jpg)
Matthew połączył różową poszetkę ze swoim białym, szytym na zamówienie garniturem Ralph Lauren, tak byśmy do siebie pasowali. Happy wife, happy life.
![](/images/blog/gallery/3659/photo20feb20102020232072020200720pm_1600.jpg)
Autorem jednego z wielu wzruszających toastów wygłoszonych w piątkowy wieczór był Matthew Vaughn. Upamiętnił mojego zmarłego brata Harry’ego, który był drużbą na jego własnym ślubie.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-44_1600.jpg)
Emerson Miller i Nicole Sheridan.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-43_1600.jpg)
Bill Murray wykonał spontanicznie wersję a capella piosenki „Brandy”.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-47_1600.jpg)
Syn Boba Marleya Ky-Mani wystąpił podczas piątkowego afterparty. Uwielbiamy muzykę reggae i było dla nas ważne, by w ten weekend goście naprawdę ją poczuli – a oczywiście nikt nie byłby do tego lepszy niż sam Marley. Dał czadu.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-48_1600.jpg)
Na piątkowe afterparty Laura Basci stworzyła na zamówienie zestaw inspirowany moim strojem Chanel couture.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-50_1600.jpg)
Tańczymy do piosenki „Could You Be Loved” wykonywanej przez Ky-Maniego.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-54_1600.jpg)
Poranek w dniu ślubu. Jackie Park przygotowała moją skórę za pomocą masażu limfatycznego twarzy. Mark Townsend i Carly Fisher uczesali mnie i zrobili mi makijaż. Był to najlepszy zespół, z jakim mogłam pracować. Przygotowywanie się było idealnym biforem – sączyliśmy różowe wino i głośno słuchaliśmy muzyki z lat 80.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-51_1600.jpg)
Z naszego balkonu udało mi się rzucić okiem na przygotowania do ceremonii, a gdy goście zaczęli zajmować miejsca, słyszałam naszą playlistę. Nic nie mogłoby lepiej przygotować gości do ślubu niż todorbina muzyki Marvina Gaye’a.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-56_1600.jpg)
Ostatnie spojrzenie, zanim zostałam mężatką!
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-60_1600.jpg)
Prawie nowożeńcy. Na tym zdjęciu mam na nogach swoje crocsy. Szpilki Chanel założyłam dopiero przed samą ceremonią.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-42_1600.jpg)
Matthew i ja mieliśmy chwilę na kameralne spotkanie, a potem razem poszliśmy na ceremonię. Byłam strasznie podekscytowana, że w końcu zobaczy mnie w sukni! Nigdy nie zapomnę jego miny, gdy zobaczył mnie w niej po raz pierwszy.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-36_1600.jpg)
Spędziliśmy dużo czasu, ustalając, jak ma wyglądać mój welon. W końcu postanowiłam, że moja suknia nie będzie miała trenu, więc wykorzystałam to jako szansę, by dodać jej dramatyzmu za pomocą welonu. Był ozdobiony kameliami, a w hołdzie dla mojej zmarłej mamy i brata zespół Chanel stworzył dwa ręcznie wyszywane motyle z ich inicjałami wyhaftowanymi niebieską nicią, które miały znaleźć się na moich ramionach. Gdy szłam do ołtarza, miałam wrażenie, że za mną fruną.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-58_1600.jpg)
Gotowi, by w końcu to zrobić!
![](/images/blog/gallery/3659/photo20feb20112020232012049205720pm_1600.jpg)
Mortonowie i Budmanowie.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-64_1600.jpg)
Devon Lee Carlson i Duke Nicholson.
![](/images/blog/gallery/3659/photo20feb20112020232022029201620pm_1600.jpg)
Michael Douglas i Catherine Zeta-Jones.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-71_1600.jpg)
Schodzę po schodach na spotkanie z moim bratem Matthew Mortonem i moim ojcem Peterem Mortonem.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-72_1600.jpg)
Mój brat i ojciec odprowadzili mnie do ołtarza przy dźwiękach smyczkowej wersji „Moon River”. Emocje mnie obezwładniały i po prostu nie mogłam przestać się uśmiechać.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-85_1600.jpg)
Pierwszy taniec!
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-91_1600.jpg)
Devon Lee Carlson i Francesca Aiello.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-52_1600.jpg)
Magiczna chwila. Widok twarzy wszystkich moich przyjaciół i całej rodziny był jak wielki, ciepły uścisk. Zawsze będę pamiętać to uczucie.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-69_1600.jpg)
Do ozdobienia stołu z wizytówkami użyliśmy mieszanki lokalnych owoców i warzyw. Było dla nas ważne, by każdy element wizualny podkreślał naturalne piękno Jamajki.
![](/images/blog/gallery/3659/image0-1_1600.jpg)
Jeden ze słynnych namiotów Bronsona van Wycka. Wraz ze swoim zespołem spędził tydzień, malując ręcznie jego sufit!
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-80_1600.jpg)
Nasze cudowne dekoracje stołów. Chciałam, by wszystkiemu towarzyszyła tropikalna obfitość, między innymi w postaci kolorowych printów i świec.
![](/images/blog/gallery/3659/image0-2_1600.jpg)
Gdy konieczność staje się zaletą. Musieliśmy postawić namioty na wypadek brzydkiej pogody, ale Mimi i Bronson van Wyck ustawili je w taki sposób, że stworzyły fantastyczną atmosferę, łącząc to, co wewnątrz, z tym, co na zewnątrz. Nikt ani na chwilę nie poczuł się w nich zamknięty.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-92_1600.jpg)
To chyba jedyny moment w ciągu całej nocy, gdy Matthew i ja na chwilę usiedliśmy.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-86_1600.jpg)
Sprawdzian ze wszystkich lekcji tańca.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-22_1600.jpg)
Z Claudią.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-87_1600.jpg)
„Get up offa that thing and shake till you feel better”.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-101_1600.jpg)
Jason i Chelsea Larian, najpiękniejsi rodzice w historii.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-83_1600.jpg)
Zakątek z czerwonego aksamitu.
![](/images/blog/gallery/3659/photo20feb20112020232052019200220pm_1600.jpg)
Bill Murray przewodniczył horze wspólnie z Matthew. Powiem tylko, że to było szaleństwo.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-56201_1600.jpg)
Matthew wyskoczył wysoko w górę, a ja ze wszystkich sił trzymałam się krzesła.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-104_1600.jpg)
Piękne chwile.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-90_1600.jpg)
Matte Babel i Shay Mitchell.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-109_1600.jpg)
Fai Khadra.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-82_1600.jpg)
Jasmine Daniels i Luka Sabbat.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-addl-61_1600.jpg)
Do tańca przebrałam się w złotą sukienkę Diora z frędzlami. Nie zatrzymaliśmy się ani na chwilę.
![](/images/blog/gallery/3659/gacematt-41_1600.jpg)
Nasz legendarny planner, Bronson van Wyck.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-106_1600.jpg)
Panie i panowie, pan młody.
![](/images/blog/gallery/3659/photo20feb20112020232092005203020pm_1600.jpg)
„Le freak, c’est chic”.
![](/images/blog/gallery/3659/gracematt-108_1600.jpg)
Joe Keery i Cosima Vaughn.
![](/images/blog/gallery/3659/photo20feb20112020232072048201620pm_1600.jpg)
Cecile i Jason Clarke.
![](/images/blog/gallery/3659/photo20feb20102020232072043202920pm_1600.jpg)
Wayne i Janet Gretzky.
![](/images/blog/gallery/3659/photo20feb201420202320112027202620am_1600.jpg)
Nile Rodgers zaprasza na scenę Marka Ronsona.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.