
Polski architekt i wizjoner Oskar Hansen kilkadziesiąt lat temu szerzył ideę wspierającej architektury. Współcześni neurobiolodzy rozwijają koncepcję neuroarchitektury, analizując, w jaki sposób przestrzeń wpływa na nasz mózg i samopoczucie.
„Zapytałam Oskara, dlaczego wybudował kuchnię o stopień niżej niż jadalnię. Przy zmywaniu naczyń pragnę widzieć ogród – odpowiedział”. Tą historią podzieliła się sąsiadka Hansenów. W ostatnią niedzielę wybrałam się na oprowadzanie po letnim domu artystów w Szuminie.

Dom nad Bugiem jest jedynym polskim budynkiem wpisanym na Iconic Houses Network. Na prestiżowej liście znajdują się domy zaprojektowane przez wybitnych architektów, m.in. Antonia Gaudiego, Franka Lloyda Wrighta, Adolfa Loosa.
Dom w Szuminie ucieleśnia porządek we wszystkich sferach życia. Budynek w piękny sposób łączy wnętrze z otaczającą je rzeczywistością. Widać w nim, że artysta poprzez architekturę próbował zjednoczyć człowieka z naturą i zwierzętami.
Teoria Formy Otwartej sformułowana przez Oskara Hansena zakładała dostosowanie architektury do wymogów codzienności
Teoria Formy Otwartej, zaprezentowana przez Hansena podczas Międzynarodowego Kongresu Architektury Nowoczesnej w 1959 roku w Otterlo, zakładała łączenie architektury z wydarzeniami codziennego życia. Budynki miały być dostosowane do zmieniających się warunków życia.
Hansen projektował przestrzenie wspierające zmysły. Architekt pisał: „Sztuka w konwencji Formy Otwartej polega na kształtowaniu przestrzeni poznawczej, rozumianej jako tło eksponujące zmieniającą się przyrodę i człowieka. Chodzi o harmonijne zintegrowanie form życia biologicznego na Ziemi z naszą przestrzenią działalności”.
Niedawno na łamach Vogue.pl pisałam o badaniu Philipa Zimbardo pokazującym, jak sprowokować ludzi do wandalizmu. Z kolei w 1982 roku George Kelling i Catherine Coles opisali „teorię rozbitych okien”. Odwołując się do badań z zakresu kryminologii i socjologii miasta, twierdzili, że stłuczone szyby czy pomalowane sprayem klatki schodowe zachęcają do podobnych aktów. Badacze opisywali też przestrzenie wywołujące poczucie odpowiedzialności społecznej.

Zdaniem neuroarchitektów przestrzenią można zarządzać tak, by dawała nam energię
W podcaście „O milimetr do przodu” neuroarchitektka Asia Jurga mówiła mi, że przestrzeń może nas wspierać lub obciążać. I nie ma to wiele wspólnego z naszą zamożnością czy statusem. Jurga podkreśla, że wiele osób, które stać na wszystko, nie potrafi zarządzać przestrzenią w stronę zwiększania energii i możliwości twórczych. Profesor Anna Lembke z Uniwersytetu Stanforda tłumaczyła mi, że przyczyna tkwi w otaczającej nas dopaminowej rzeczywistości. Nastawiony na zysk system domaga się coraz większej ilości rzeczy: jedzenia, ubrań, mebli. Zagracanie naszej przestrzeni oddala od wolności i energii.
Jurga apeluje o zwracanie uwagi, w jakich przestrzeniach czujemy się jak u siebie. Czy odpowiadają nam oświetlenie, poziom hałasu, ilość rzeczy?
Odpowiednio zaprojektowana przestrzeń sprzyja naszej codziennej rutynie
Odpowiednio zaprojektowana przestrzeń sprawia, że nie czujemy napięcia w ramionach czy w brzuchu.
To nie jest nowa wiedza. Oskar i Zofia Hansenowie doskonale znali swoje rutyny, potrzeby, emocje i pasje.
W domu w Szuminie można obserwować ptaki, jeść kolacje, rozmawiać z przyjaciółmi, zatracić się w działalności twórczej. Budynek powstał w 1968 roku. W 2025 roku w wielu miejscach świata nadal rządzi największy wróg Hansenów – chaos.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.