Znaleziono 0 artykułów
19.10.2025

Gdy matka płacze razem z dzieckiem. Czym jest depresja poporodowa?

19.10.2025
(Fot. Getty Images)

Płakałam dzień w dzień. Rano, po południu, wieczorem, a nawet w nocy. Nie miałam apetytu, prawie nie jadłam, przez co pojawiły się trudności z karmieniem piersią. Czułam, że jestem najgorszą matką na świecie – mówi Sylwia. Razem z Dominiką i psycholożką Sylwią Olszewską opowiadają o depresji poporodowej.

Problemy zaczęły się tuż po porodzie, jeszcze w szpitalu. – Nie docierało do mnie, że zostałam mamą. Tłumaczyłam sobie jednak, że to normalne. W końcu po raz pierwszy zostałam mamą, nie wiem wszystkiego, więc obawy czy brak natychmiastowej miłości do dziecka po porodzie są chyba w porządku – wspomina Sylwia. Chociaż przygotowując się do macierzyństwa, słyszała wielokrotnie, że instynkt macierzyński ją poprowadzi, rzeczywistość okazała się inna. – Dni mijały, a ja nie czułam żadnego instynktu. Za to psychicznie czułam się coraz gorzej – przyznaje. Coraz częściej towarzyszyły jej rezygnacyjne myśli. – Chcę wyjść i nie wrócić. Nie chcę tego dziecka. Nie kocham go. Czego mi brakowało w poprzednim życiu, że zdecydowałam się na dziecko? Miałam wrażenie, że moje życie się skończyło, że nic nie ma sensu. Żałowałam, że zdecydowaliśmy się z partnerem na dziecko, a jednocześnie miałam do siebie pretensje, że nie potrafię się nim zająć – opowiada.

Rzeczywistość jak przez mgłę. Gdy dziecko i matka płaczą razem

Robiła jednak wszystko, co uważała za konieczne. Wstawała w nocy, gdy córka płakała. W dzień także się nią zajmowała. – Przy każdej czynności towarzyszył mi płacz. Kiedy ja płakałam, płakała też córka, bo czuła moje emocje. To denerwowało mnie jeszcze bardziej. Potrafiłam leżeć na podłodze i dosłownie wyć. Przez pierwsze trzy tygodnie narzeczony był w domu, więc śmiało mogę powiedzieć, że to on robił wtedy najwięcej. Później, gdy miałam zostać sama z córką, dostawałam ataków paniki. To był bardzo trudny czas. Niektóre momenty pamiętam jak przez mgłę, ale swojego płaczu nie zapomnę chyba nigdy ­– zaznacza.

Decyzję o wizycie u psychiatry pomogła jej podjąć położna. Otrzymała leki i wsparcie, zarówno od lekarza, jak i od rodziny oraz przyjaciół. – Nikt mnie nie oceniał. Każdy proponował pomoc, okazywał wsparcie i troskę. Największe ukłony należą się mojemu narzeczonemu, który w pierwszym miesiącu życia córki dosłownie pełnił funkcję i matki, i ojca – wspomina. Dziś Sylwia spełnia się w macierzyństwie. Jej córka ma prawie dwa lata. – Cieszę się, że tak szybko poszłam po pomoc i walczyłam o to, by być najlepszą mamą dla swojego dziecka. Kocham ją całym sercem. Czasem jest mi wstyd za myśli, które miałam na początku macierzyństwa, ale dziś wiem, że to była choroba – dodaje.

Depresja poporodowa – poważna choroba, a nie baby blues

Na depresję poporodową choruje od 10 do nawet 22 procent kobiet w Polsce. – To nie tak zwany baby blues, który mija. Depresja jest poważną chorobą. Jej objawy występują codziennie i długotrwale, minimum dwa tygodnie – zaznacza Sylwia Olszewska, psycholożka okołoporodowa.
Można scharakteryzować je na trzech poziomach: myśli, emocji i zachowań. – Kobieta, która doświadcza depresji, ma uciążliwe, negatywne myśli. Wydaje jej się, że jest złą matką, nie nadaje się do tej roli, nie poradzi sobie. Zastanawia się, po co jej to wszystko było. Zdarza się, że tęskni za dawnym życiem – wyjaśnia.

Za myślami idą negatywne, nieprzyjemne emocje. Pojawiają się lęk, żal, poczucie straty, smutek, złość. – Wszystko to objawia się w zachowaniu. Kobieta może stracić chęć dbania o siebie, o dziecko, o dom, o najbliższe otoczenie. Częstym objawem depresji poporodowej jest izolacja społeczna, a także objawy somatyczne, takie jak kołatanie serca, nadmierna potliwość, zaburzenia apetytu, bezsenność – wymienia.

Obezwładniająca bezsilność kontra presja bycia idealną matką

Przy pierwszym dziecku unosiłam się nad ziemią. Nie miałam pojęcia, czym jest depresja poporodowa. Nie sądziłam, że kiedykolwiek mnie spotka – mówi Dominika. Pod koniec drugiej ciąży zaczęła czuć się jednak gorzej. – Nie dawałam rady fizycznie. Była zima, zrobienie kółka wokół bloku było dla mnie wyzwaniem, tak mi się ciężko oddychało – opowiada. Myślała, że po porodzie przejdzie, że poczuje się lepiej, lżej. – Ale było coraz gorzej.  Kiedy urodziłam drugą córkę, pierwsza miała niespełna dwa latka. Pokazywała mi, że potrzebuje więcej bliskości, przytulenia. Mimo że była i jest bardzo samodzielna – przyznaje. Mąż Dominiki dużo pracuje, w pierwszym miesiącu pomagała jej mama. – Kolejne tygodnie były jednak przytłaczające. Czułam totalną, obezwładniającą wręcz bezsilność. Nie wiedziałam, w co ręce włożyć, nie radziłam sobie. Zrozumiałam, że potrzebuję pomocy. Najpierw mąż zabrał mnie na urlop, ale mimo to wciąż byłam przybita – opowiada.

Po powrocie z urlopu zapisała się do psychologa. – To był przełom. Podczas terapii zrozumiałam, że narzuciłam sobie presję bycia perfekcyjną mamą. Że muszę po równo dzielić czas dla dzieci, że muszę mieć idealnie posprzątany dom, a najlepiej, to jakbym i ja wyglądała perfekcyjnie. Tymczasem w mieszkaniu czułam się jak w klatce, było mi wiecznie duszno. Zrozumiałam, że muszę zadbać o siebie – zaznacza. I znaleźć czas tylko dla siebie. – Zapisałam się na zajęcia taneczne, regularnie rozmawiałam z psychologiem. Otaczam się ludźmi, którzy dali mi ogromne wsparcie. Dzisiaj, mogę śmiało powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Wychowuję dzieci, ale nie zapomniałam o sobie. Rozwijam pasję, działam w internecie. Depresja poporodowa to nie wstyd. To choroba, którą warto leczyć – dodaje.

Często partner jest pierwszą osobą, która może wychwycić objawy depresji poporodowej

Na depresję poporodową najbardziej narażone są kobiety, które wcześniej zmagały się z depresją w ciąży lub jeszcze przed nią. Ale to nie jest reguła. – Na zachorowanie wpływa wiele czynników: uwarunkowania osobowościowe, psychologiczne, społeczne, to, jak radzimy sobie ze stresem. Ale także cesarskie cięcie, które bywa bardzo trudne, niemożność karmienia piersią, presja bycia „idealną matką” – tłumaczy psycholożka.

Pierwsze tygodnie po porodzie mamy zazwyczaj spędzają z dziećmi w domu, szczególnie w sezonie jesienno-zimowym. To sprawia, że bliskim jest czasem trudniej zauważyć problem. – Partner, mąż, jeżeli jest, to najbliższa osoba, która może faktycznie te objawy wychwycić. Ale musi być czujny, bo u matek często pojawia się mechanizm wyparcia – zauważa Sylwia Olszewska. Mówią: „Nic mi nie jest, to tylko zmęczenie, pójdę spać, odpocznę i wszystko będzie dobrze. Poczekam jeszcze, na pewno wszystko wróci do normy”. – Tymczasem zmagają się z poważną chorobą. Partner powinien nazywać to, co widzi: „Widzę, że przestałaś dbać o siebie, widzę, że straciłaś radość z jakiejś pasji, którą miałaś” – zaznacza ekspertka.

Uświadomienie sobie problemu to pierwszy, ale bardzo ważny krok. – Depresja nie sprawia, że są złymi matkami. Są chore i mogą sobie pomóc. Otworzenie się nie jest proste, ale to pierwszy, kluczowy krok. Rozmowa z partnerem, przyjaciółką, siostrą. A potem udanie się po wsparcie. Na terapię, do psychiatry, telefon zaufania. Istnieją fundacje oferujące pomoc kobietom doświadczającym depresji poporodowej. Warto z niej skorzystać. Dobrze zareagować w porę, żeby nie doszło do rozwinięcia się ciężkiej depresji, bo wtedy mogą pojawić się myśli choćby o skrzywdzeniu dziecka czy myśli rezygnacyjne. Im szybciej udamy się po wsparcie, tym szybciej poczujemy się lepiej – dodaje Sylwia Olszewska.

Anna Korytowska
  1. Styl życia
  2. Psychologia
  3. Gdy matka płacze razem z dzieckiem. Czym jest depresja poporodowa?
Proszę czekać..
Zamknij