Znaleziono 0 artykułów
04.03.2018

Feminizm w modzie. Społeczny wymiar Oscarów

04.03.2018
Kadr z filmu „Kształt wody” (Fot. BULL PRODUCTIONS/DOUBLE DARE YOU/FOX SEARCHLIGHT PICTURES, Albu)

Oscarowa gala to w teorii święto kina. Ale równie ważna jest jej oprawa: czerwony dywan, warte tysiące dolarów kreacje i „cały ten jazz”. Oprócz tego, od początku istnienia nagród, oscarowa scena służy laureatom zarówno do przekazywania łzawych podziękowań, jak i do wygłaszania zaangażowanych przemów. Czego możemy spodziewać się w tym roku?

W 2017 r. prowadzący oscarową galę Jimmy Kimmel dworował sobie z prezydenta Donalda Trumpa, a laureat nagrody za Najlepszy Dokument, Ezra Edelman, zadedykował statuetkę ofiarom policyjnej brutalności. Poglądy można wyrażać bez słów, dlatego w ubiegłym roku kilka gwiazd przyczepiło do swoich ubrań błękitne wstążeczki – w geście wsparcia dla zajmującej się ochroną praw obywatelskich organizacji American Civil Liberties Union. Aktorki Emma Stone i Dakota Fanning wkomponowały w swoje stroje logo propagującej edukację seksualną Planned Patrenthood, a reżyserka Ava DuVernay wybrała suknię libańskiego projektanta w geście solidarności z krajem, w którym większość obywateli to muzułmanie. Biorąc pod uwagę, że przez sławetny „travel ban” prezydenta Trumpa na ceremonię nie mogła dojechać jedna z nominowanych, był to znaczący gest. Z kolei nagrodzony za Najlepszy Film Nieanglojęzyczny Ashgar Farhadi wybrał nieobecność, by podkreślić niezgodę na taką politykę, a nagrodę, w jego imieniu, odbierała pierwsza kosmiczna turystka, Anousheh Ansari.

Kadr z filmu „Kształt wody” (Fot. Fox/Kobal/REX/Shutterstock, EAST NEWS)

Patrząc na wydarzenia towarzyszące rozmaitym tegorocznym galom filmowym – Złotym Globom czy ceremonii BAFTA – możemy z góry założyć, że podczas nadchodzącej oscarowej nocy także nie zabraknie momentów politycznie i światopoglądowo zaangażowanych.

Feminizm w modzie

Przypinka w klapie aktora Edgara Ramireza (Fot. Paul Archuleta/FilmMagic, Getty Images)

Fenomen #metoo i ruch Time’s Up zaowocowały czymś więcej niż zmianami w zarządach wielkich firm i zdjęciem stygmatu z tematu molestowania seksualnego. Ich pokłosiem był także żałobny dress code podczas Złotych Globów – manifestacja w słusznej sprawie, ale jednak również pewien lans, medialny konkurs na to, „kto lepiej zinterpretował temat małej czarnej”. W kuluarach sporo mówiło się o panice, jaką wywołała informacja o obowiązkowej czerni. Aktorki miały przecież prezentować na dywanie raczej jasne kreacje z kolekcji wiosna/lato, więc pracownie wielkich projektantów musiały stanąć na głowie i w ostatniej chwili przerabiać projekty. Twórcy „Nici widmo” wiedzą, jak to jest…

Długo rozczulała mnie gimnastyka, jaką uprawiały znane aktorki, zapytane w wywiadzie o swoje poglądy. Nie jestem feministką, jestem humanistką – takimi okrągłymi formułkami zasłaniały się nawet takie ikony jak Susan Sarandon, jakby „to słowo na f” parzyło. W pewnym sensie tak właśnie było – światopoglądowa odwaga mogła zaowocować mniejszą ilością komercyjnych zleceń. W 2018 roku termin przestał być niewygodny. Feminizm jest w tym sezonie po prostu modny i wszystkie aktorki używają go nagle z dumą. Time’s Up ogłosiło, że nie narzuca Oscarom czarnego dress code’u, zamiast tego zaleca wpinki ze swoim logo. Targowisko próżności może powrócić we wszystkich kolorach tęczy.

#Oscarsnotsowhite

Daniel Kaluuya (Fot. Dan MacMedan, Getty Images)

Z wehikułu czasu wysiadamy w roku 1940. Hattie McDaniels jako pierwsza Afroamerykanka odbiera statuetkę dla Najlepszej Aktorki Drugoplanowej. Ważny, ale nie do końca słodki moment – w końcu w „Przeminęło z wiatrem” grała postać uosabiającą wiele krzywdzących stereotypów na temat czarnych kobiet. Poza tym, choć Oscary wykazały się otwartością na papierze, McDaniels posadzono przy osobnym stoliku z dala od centrum imprezy. Hotel, w którym odbywała się impreza i tak zrobił dla niej wyjątek – w 1940 roku zwyczajni czarni obywatele nie mieli do niego w ogóle wstępu. Reszta kraju także pozostała w „konserwolandzie”. Z powodu wciąż obowiązujących praw Jima Crowa, McDaniels nie mogła na przykład wziąć udziału w premierze filmu w Atlancie.

Kadr z filmu „Uciekaj” (Get out) (Fot. UNIVERSAL PICTURES/Album, EAST NEWS)

Aż trudno uwierzyć, że całe 76 lat później wśród nominowanych do Oscarów nie znalazła się ani jedna osoba o innym niż biały kolorze skóry. To wtedy pojawił się hasztag #oscarssowhite. Przez ostatnie dwa lata „klub białych uprzywilejowanych mężczyzn” znacznie się powiększył i otworzył na inne głosy. W 2017 r. mocno zaznaczył w stawce swoje miejsce „Moonlight” Barry’ego Jenkinsa, liryczne, niezależne kino zadające pytania o relację męskości i kultury, z gangsterskim Miami w tle, a nominowanych było siedmiu nie-białych aktorów. W 2018 r., w kategorii Najlepszy Reżyser, wyróżniono Jordana Peele’a (nominowanego także za Najlepszy Scenariusz Oryginalny) i pochodzące z Meksyku Guillermo del Toro („Kształt Wody”), a aż cztery z aktorskich nominacji przypadły aktorom o innym niż biały kolorze skóry.

Do przodu, ale wciąż lata świetlne od rzeczywistej reprezentacji społecznego przekroju. Biali obywatele stanowią około 77 procent populacji Stanów Zjednoczonych. Wśród oscarowych zwycięzców z XXI wieku jest ich aż… 85 procent.

Płeć już nie taka czarno-biała

Dużo mówi się o nominacji dla Grety Gerwig czy wyróżnieniu operatorki Rachel Morrison. Więcej kobiet wśród nominowanych, to we wciąż radykalnie męsko-centrycznej branży filmowej potrzebny trend.

Kadr z filmu „Tamte dni, tamte noce” (Fot. Co/Sony/Kobal/REX/Shutterstock, EAST NEWS)

Akademia otwiera się też powoli na, dotąd często pomijanych, twórców spoza heteroseksualnej większości i filmy opisujące ich doświadczenie. Cztery stemple jakości dostał obraz „Tamte dni, tamte noce”, w którego centrum jest miłosna przygoda dwóch mężczyzn. Reżyserem nominowanego w kategorii dokumentalnej „Strong Island” jest transseksualny Yonce Ford. To przełom, bo w oscarowej historii tylko trzy nominacje przypadły twórcom transseksualnym, do tego nigdy jeszcze w tak prestiżowej kategorii. Dwie nominacje otrzymała kompozytorka Angela Morley. W 2015 r. posypały się oskarżenia o dyskryminację, kiedy przy nominacjach pominięto zwyciężczynię Independent Spirit Award, fenomenalną Myę Taylor z „Mandarynki”. W 2016 r. nominację otrzymała transpłciowa artystka Anohni (wcześniej znana jako Antony z Antony and the Johnsons). Podczas gdy inni artyści – Lady Gaga, Sam Smith, czy The Weeknd – zostali zaproszeni, by wykonać nominowane piosenki podczas ceremonii, Anohni czasu ekranowego nie dostała i ostatecznie zdecydowała się na bojkot gali.

Kadr z filmu „Fantastyczna kobieta” (Fot. FABULA/KOMPLIZEN FILM, Album/EAST NEWS)

Jednym z pięciu obrazów walczących o tytuł Najlepszego Filmu Zagranicznego została „Fantastyczna kobieta” z transseksualną Danielą Vegą w roli głównej. To duża i dobra zmiana – bo do tej pory chętnie wyróżniano „spektakularne” role postaci transseksualnych, jak Hilary Swank w „Nie czas na łzy”, Jareda Leto w „Witaj w klubie” czy Felicity Huffman w „Transamerica”, ale były one odtwarzane przez cisgenderowych aktorów.

Poznajcie kandydatów do Oscarów 2018, których warto obserwować: Kto po Oscara? Tych kandydatów do nagrody warto poznać

Podobne artykułyOscary 2018: Nominowani z drugiej linii frontuAnna Tatarska

Autorka tekstu, Anna Tatarska, specjalnie dla Vogue.pl będzie relacjonować przebieg oscarowej gali.

Anna Tatarska
Proszę czekać..
Zamknij