Znaleziono 0 artykułów
20.09.2021

Warto rozmawiać o pieniądzach

20.09.2021
Fot. Dionizy Wincenty Płaczkowski 

Czas przełamać tabu i zacząć rozmawiać o pieniądzach. Dziś premiera e-booka autorstwa Magdaleny Linke-Koszek, wydanego przez Her Impact, w którym znalazło się 20 rozmów z wybitnymi ekspertkami i ekspertami. W „Vogue'u” przeczytacie fragment rozmowy na temat pieniędzy i inwestowania z doktorem ekonomii Jakubem Niestrojem, przedsiębiorcą, udziałowcem Crowdway, QValue oraz Averton Sterling.

Magdalena Linke-Koszek ma 29 lat i pracuje od pierwszego roku studiów. Jest tzw. serial entrepreneur – zakładała własne firmy, organizacje i pomagała w tym innym zarówno w Polsce, jak i za granicą. Dzisiaj Her Impact działa na coraz większą skalę. A przyjemność, którą Magda i cały zespół kobiecej platformy czerpie z codziennego wspierania kobiet w spełnianiu zawodowych marzeń, motywuje ją, żeby zaproponować im jeszcze więcej. Ten e-book powstał właśnie dlatego. Autorka podkreśla, że gdyby te kilka lat temu, gdy zaczynała myśleć o tym, jak pokierować swoją karierą, mogła przeczytać rozmowy z takimi ekspertkami i ekspertami, byłoby jej łatwiej. To niesłychane, jak szczere rozmowy o finansach i inwestowaniu otwierają rozmówców. Naprawdę warto rozmawiać o pieniądzach.

„Interesuję się pieniędzmi, bo lubię mieć wpływ na rzeczywistość. Nie zależy mi na kontroli, tylko możliwości kreacji” – Jakub Niestrój

Czym dla ciebie są pieniądze?

Nasz świat działa na określonych zasadach. Narzędziem, które pozwala w nim funkcjonować, są zasoby, czyli m.in. ludzie, surowce, pieniądze –  tworzywa, dzięki którym można ten świat zmieniać. Profesor Zygmunt Bauman powiedział, że polityka nadaje kierunek mocy, pieniądze również tak działają. One same w sobie są neutralne, to ludzie decydują o tym, do czego ich użyją – czy zrobią z nimi coś dobrego, czy wręcz przeciwnie. W czasach Fenicjan umówiono się, że pieniądze służą do zapłaty za różnego rodzaju dobra. Kulturowo pieniądze często kojarzą się z czymś złym, bo przez wieki stanowiły główny czynnik, po którym można było rozpoznać hierarchię. To zaczyna się zmieniać, ale kulturowe postrzeganie władzy jest mocno związane z kapitałem. Często zauważyć można pragnienie hierarchii budowanej z niskich pobudek, a więc głównie z chęci, żeby być lepszym od innych, a przecież pieniądze są neutralne, więc w historii często były zarówno przyczyną rzeczy wspaniałych, jak i źródłem i przejawem nierówności. Przy czym w aktualnie istniejących mechanizmach społecznych nierówność finansowa jest zjawiskiem całkowicie naturalnym. Nie ma w tym nic szokującego. Natomiast skłonność kulturowa do akceptacji tego faktu jest różna w różnych częściach świata. W Polsce, ze względu na uwarunkowania kulturowe i historyczne, jako społeczeństwo wciąż mamy skłonność do podejrzliwości względem pieniędzy.

Jaka jest tradycja pieniądza w Polsce?

Polska ma pod tym względem bardzo bogatą i tragiczną historię, bo mówiąc zupełnie otwarcie, u nas pieniądze raczej nie kojarzyły się dobrze, były i wciąż są obszarem potężnej hipokryzji. Gdy w 1987 r., tuż przed upadkiem komunizmu, prowadzono badania na wyższych uczelniach ekonomicznych dotyczące skojarzeń z pewnymi hasłami, to słowa „kariera” i „dobrostan materialny” były w 90 proc. skrajnie negatywne. Te słowa kojarzyły się z cwaniactwem, brakiem kręgosłupa moralnego, konformizmem – w PRL-u powszechnie uważano, że karierę robi się przez flirt z władzą lub należąc do partii komunistycznej. Kilka lat później, po upadku komunizmu, wynik tych badań był kompletnie odwrotny – wszyscy chcieli zrobić karierę, a jej nieodłączną częścią była poprawa bytu materialnego. Polacy chcieli sobie radzić jako przedsiębiorcy, handlować, czym się da, realizować „amerykański sen”.

Nie byliśmy jednak wyposażeni w narzędzia.

Ale mieliśmy naszą polską zaradność, która była obecna w naszej kulturze od zawsze. Widać ją i w piosenkach z okresu okupacji: „Kupił kaszankę, sprzedał rąbankę”, widać ją było również w czasach komuny, kiedy kombinowanie świadczyło o zaradności. Nie chodzi tu o aspekt związany z brataniem się z władzą, tylko o to zaradne „załatwianie rzeczy”, bycie partyzantem systemu. Kontestowanie go i radzenie sobie pomimo wszystko. W latach 90. wystrzelił w Polsce handel i pierwsze działalności gospodarcze dostępne dla obywateli, nie tylko tych namaszczonych przez ówczesne władze.

A jak się ta zaradność objawiła w wolnej Polsce?

Wtedy nastąpiło coś, co jest absolutnym fenomenem na skalę światową, czyli oddolny ruch społeczny, który pozwolił w Polsce robić kapitalizm bez kapitału. Z punktu widzenia współczesnej ekonomii to było niespotykane zjawisko. Ale całkiem zdrowe z punktu widzenia klasycznego rynku. Odnosiło się ono do pierwotnego „American Dream” czy pierwszej ery przemysłowej. W Polsce udało się w tym duchu działać pod koniec XX w., podczas gdy krajach rozwiniętych nie było już wtedy takiej powszechnej możliwości zrobienia kariery „od pucybuta do milionera”. Tam ta struktura była już uformowana i zaczynała zastygać. Dzisiaj bardzo trudno o tzw. migrację wertykalną. Era technologiczna trochę w tych strukturach miesza, bo zdarza się, że genialny geek technologiczny robi nagle wielką karierę dzięki temu, że potencjał jego pomysłu zostaje dostrzeżony i sfinansowany przez fundusz inwestycyjny. I nagle ten człowiek staje się szalenie bogaty. Ale takiego życia w krajach rozwiniętych nie można sobie zaplanować. A w Polsce cały czas jest jeszcze mnóstwo szans na to, żeby się przebić na tę wyższą półkę. Żyjemy w bardzo ciekawych czasach, następuje nowa rewolucja przemysłowa, rewolucja 5.0. I otwierają się furtki.

Dlaczego interesują cię pieniądze?

Bo lubię mieć wpływ na swoje życie i rzeczywistość wokół siebie i moich bliskich. Nie w rozumieniu kontroli nad czymś, tylko w takim, że ja po prostu lubię kreować. Postrzegam tę czynność bardzo szeroko i uważam, że musi istnieć spójność pomiędzy tym, co robię zawodowo i jaki jestem. A żeby kreować swoje życie, potrzebujemy zasobów, w tym często pieniędzy; można bez nich, ale z nimi jest dużo łatwiej i szybciej. Dosyć wcześnie zdałem sobie sprawę z tego, że bycie „idealistą”, kontestowanie systemu, które w czasach upadającej komuny wciąż było czymś zaszczytnym, funkcjonowanie równolegle, poczucie, że ma się wspólnego z innymi wroga, mogło w efekcie działać również jako wytłumaczenie dla niedoskonałości we własnych osiągnięciach. Można było powiedzieć, że to system mi przeszkadza, ogranicza mnie, pozbawia narzędzi – mój los nie zależy ode mnie, więc utożsamiam się z wyższymi ideałami.

I jestem zwolniony z odpowiedzialności...

Dokładnie. Ta kurtyna zwolnienia z odpowiedzialności spadła w 1989 r. Jednak człowiek zawsze szuka dla siebie wymówek i po upadku komunizmu znalazła się nowa narracja – zły system, zła prywatyzacja. Upadek starego świata był dla wielu nową kurtyną zwalniającą z odpowiedzialności za własny los. Żeby było jasne – darzę ogromnym szacunkiem starsze pokolenia, które były w stanie stworzyć normalne rodziny, wykształcić się w tamtych trudnych czasach, nie wiem, jak dzisiaj byśmy sobie z tym poradzili. A jednak z perspektywy pieniędzy dopiero od początku lat 90. w Polsce powstał jakikolwiek ekosystem do realnego bogacenia się.

W dorosłe życie wchodziłeś we wspomnianych latach 90. Od razu wiedziałeś, że zajmiesz się biznesem?

Nie od razu. Ale po kilku latach już było dla mnie jasne, że pieniądz jest absolutnie naturalnym narzędziem, którego można użyć, o ile potrafi się z nim obcować, do zdobycia niezależności, która jest związana z wolnością wyboru, wolnością podejmowania decyzji i ogromną odpowiedzialnością za nie. Pieniądze pozwalają w dzisiejszym świecie na to, żeby urządzić się w nim po swojemu. Artyści, humaniści, ludzie o szerokich horyzontach, widzą, jak wiele jest pułapek, które mogą nas zniewolić. Pieniądze, fakt, że możesz działać w ramach jakiegoś budżetu i samodzielnie generować te dochody, nie będąc uzależnioną w 100 procentach od kogoś, pomagają tę wolność uzyskać i ją ochronić. 

Jak zacząć inwestować?

Proces podejmowania decyzji inwestycyjnych charakteryzuje się pewną etapowością i chronologią. Jest ona praktycznie niezmienna, tak samo jak rzeczy, na które należy zwrócić uwagę, decydując się na inwestowanie, niezależnie od kwoty, jaką chcemy na to przeznaczyć. Podmiot, który jest dużym funduszem i inwestuje wielomilionowe kwoty, nie różni się pod względem etapów podejmowania decyzji od osoby, która chce zainwestować kilkaset złotych. Korzysta z zaawansowanych narzędzi analitycznych i poświęca na to więcej czasu, ale etapy są podobne. Oczywiście można dokonać zakupów impulsywnych – stojąc przy kasie, wrzucić paczkę gum do koszyka – i nie przeprowadzać żadnego procesu myślowego. I pewnie crowdfunding trochę tak działa – biorę w tym udział, bo wydaje mi się to fajne. To jest o tyle ciekawa propozycja dla osób zaczynających inwestowanie, że pozwala się oswoić z samym procesem oraz z tym, co zachodzi w człowieku, gdy zaczyna być inwestorem.

A co się dzieje z człowiekiem, gdy zaczyna inwestować?

Ta zmiana polega na wyjściu ze swojego dotychczasowego kokonu, bo gdy zainwestujesz, obojętnie, jaką kwotę, to masz mandat wewnętrzny, żeby nazywać się inwestorem. To ekscytująca działalność, która podnosi poczucie własnej wartości. Bez względu na efekt tej inwestycji w człowieku zachodzi przemiana, ma poczucie, że bierze kwestie swoich finansów w swoje ręce. Widzę na LinkedIn ludzi, którzy wpisują sobie w bio słowo „inwestor”. Czasem ta inwestycja to projekt crowdfundingowy, gdzie minimalne kwoty to 500 zł, ale to nie ma znaczenia dla samopoczucia takiej osoby. Są ludzie, którzy zainwestowali w portfel akcji w 20 spółkach, i co z tego, że w sumie przeznaczyli na to nie więcej niż 10 tys. zł. Tak samo, jak inni inwestorzy, mają prawo do wglądu w sprawozdania tych spółek, do ich statutu. Mają taki sam zestaw informacji, jak profesjonalni inwestorzy i dzięki temu mogą obserwować rozwój wypadków i uczyć się na nim. To doskonałe szkolenie dla planujących poważne inwestycje. Crowdfunding wyrasta na poważnego uczestnika rynku finansowego i drobni inwestorzy też na tym zyskują. Żeby zacząć inwestować, należy obserwować, czytać, nie zrażać się i wyrabiać sobie opinię. A na koniec po prostu odważyć się. Najlepiej zainwestować w projekt, który z nami rezonuje, z dziedziny, która jest nam bliska albo istotna dla nas, którą rozumiemy. I dokonać pierwszej inwestycji, np. na Crowdway lub na portalach zagranicznych, które są dostępne na rynku.

Czyli jeżeli mamy wolne 400 zł, to warto przeznaczyć je na inwestycję, bo to nam nie tylko może przynieść zysk finansowy, lecz także psychicznie nas podbuduje?

Tak uważam, bo to jest inwestycja, czyli zjawisko odmienne od konsumpcji. I ten rodzaj aktywności życiowej to zupełnie inna kategoria dysponowania własnymi pieniędzmi niż to, do czego na co dzień przywykliśmy. Wartość psychologiczna doświadczenia, jakim jest inwestowanie, jest bardzo duża. Zamiast wydawać na konsumpcję, warto wrzucić swoje pieniądze w obroty. I oczywiście brać pod uwagę ryzyko. W Polsce ilość pieniędzy w obrocie jest dzisiaj najwyższa od 1989 r., więc przedsiębiorstwa i osoby prywatne również uciekają z gotówki. W związku z tym, że w Polsce ruszyła inflacja, ludzie szukają bezpiecznej przystani, żeby ochronić kapitał przed utratą wartości. Stąd ten boom na zakup nieruchomości. Ale nie wszyscy mają pieniądze na takie zakupy. Dla osób zaczynających przygodę z inwestowaniem crowdfunding jest bardzo dobrym pomysłem, bo przy ryzyku utraty relatywnie nieznacznych kwot może pomóc w nauce tego procesu. To sposób na demokratyzację inwestowania, bo pomaga je odczarować. Bo to nie jest już dzisiaj hermetyczny świat tylko i wyłącznie dla bogatych ludzi.

Okładka E-Booka / Materiały prasowe

E-book jest dostępny w sklepie herimpact.store

Magdalena Linke-Koszek
Proszę czekać..
Zamknij