Znaleziono 0 artykułów
13.06.2023

Paulina Jaśkiewicz, twórczyni dokumentu „Wide Open Dreams”: Liczy się to, co potrafisz

13.06.2023
Fot. Archiwum prywatne

Paulina Jaśkiewicz wyjechała do Stanów Zjednoczonych jako au pair. Dwa lata później nakręciła dokument „Wide Open Dreams”,  który trafił do programów prestiżowych festiwali, a wśród fanów filmu są Ben Stiller i Hugh Jackman. Rozmawiamy o pracy, pasji oraz zaczynaniu życia od nowa w wymarzonym miejscu.

Paulina zdecydowała się na przeprowadzkę do Stanów Zjednoczonych, gdy miała 18 lat. Była wtedy trzykrotną mistrzynią Polski w piłce ręcznej i uczennicą prestiżowego liceum. Marzyła o planach filmowych, kreatywnym zawodzie i skąpanym w słońcu Los Angeles.

Dlatego od razu po maturze postanowiła zostać au pair. Na Hawajach zajmowała się dwiema dziewczynkami, mieszkała z ich rodziną, a w chwilach wolnych od pracy chodziła na zajęcia z produkcji teatralnej. – Wtedy upewniłam się, że to właśnie z produkcją chcę wiązać przyszłość – mówi. Zakochała się też w Stanach.

Fot. Archiwum prywatne

Z Hawajów przeniosła się do Nowego Jorku, a tam rozpoczęła studia na kierunku Digital Filmmaking. – Miesiąc później trafiłam na zajęcia The Commit to Change Leadership Development Program”, na których poznawaliśmy historie biznesów wykorzystujących swoją działalność do pomocy innym. Szczególnie zainteresowała mnie Greyston Bakery, piekarnia w Yonkers, znana z produkcji brownies dla marki Ben & Jerrys. Jej motto brzmi: „Nie zatrudniamy ludzi do pieczenia ciastek. Pieczemy ciastka, by zatrudniać ludzi”.

Co wyjątkowego jest w tym miejscu? – Każdy może tu znaleźć pracę. Greyston Bakery nie zwraca uwagi na brak doświadczenia, status społeczno-ekonomiczny czy przeszłość kryminalną. Nie trzeba składać CV ani przechodzić rozmowy rekrutacyjnej. Wystarczy wpisać się na listę chętnych – tłumaczy Paulina. Im więcej dowiadywała się o piekarni i jej społecznych działaniach, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że chce nakręcić o tym miejscu dokument. Było to w czasie pandemii, uczelnia nie zezwalała na grupowe projekty. – Zdecydowałam, że zrobię ten film samodzielnie. Do projektu dołączyło kilkoro studentów, a także dwóch Polaków – Szymon Dybowski i Maciej Więckowski. Utworzyliśmy zbiórki i prosiliśmy różne fundacje o wsparcie, aby uzbierać kwotę potrzebną do realizacji produkcji. 

Fot. Archiwum prywatne

Bohaterką dokumentu została Shawna Swanson, samotna mama piątki dzieci, której nikt nie chciał zatrudnić. – Gdy tylko ją poznałam, wiedziałam, że musi opowiedzieć światu swoją historię. Greyston Bakery uratowało jej rodzinę. Zanim do nich trafiła, nie miała za co opłacić rachunków, w kieszeni zostało jej kilka dolarów. Bała się, że będzie musiała oddać dzieci do adopcji. Nikt nie chciał jej pomóc. Wtedy dostała propozycję pracy w piekarni. To naprawdę zmieniło jej życie.

„Wide Open Dreams”: dokument, którym zachwycili się Ben Stiller i Hugh Jackman

Nagrania do „Wide Open Dreams” powstały w pięć dni. – Na więcej nie mieliśmy funduszy – wyjaśnia Paulina.

Chcieliśmy zgłosić dokument do różnych festiwali filmowych. Takie zgłoszenia jednak kosztują. Pewnego dnia przeszukiwałam zdjęcia Greyston Bakery w internecie. Na jednym z nich zobaczyłam Bena Stillera, który pozował na tle piekarni, ubrany w ich firmowy fartuszek. Okazało się, że od dawna wspiera to miejsce, a w dodatku mieszka w pobliżu. Postanowiłam więc znaleźć sposób, żeby się z nim skontaktować. Wysłałam e-maila do każdego, kto jest z nim w jakiś sposób powiązany. W treści wiadomości zamieściłam krótkie wyjaśnienie i zwiastun dokumentu. 

Fot. Archiwum prywatne

Po kilku tygodniach odpowiedział producent Nicholas Weinstock, pracujący wtedy ze Stillerem. Napisał, że zwiastun bardzo im się spodobał i chcieliby zobaczyć całość. – Po obejrzeniu dokumentu zadzwonił z gratulacjami i zaproponował pomoc. Film był już jednak nakręcony. Nie mogłam cofnąć czasu i dodać nowych scen. Ale mogli nam pomóc z postprodukcją i promocją. Tak też zrobili. Pokryli koszty każdego zgłoszenia festiwalowego.

„Wide Open Dreams” dostał się do półfinału Flickers’ Rhode Island International Film Festival, do programu prestiżowego SCAD Savannah Film Festival i na Norwich Film Festival. Otrzymał nominację do Long Story Shorts w kategorii najlepszy film studencki oraz nominacje za najlepszy film dokumentalny oraz najlepszy plakat na festiwalu Cannes Shorts. Zdobył również nagrodę za najlepszy debiut filmowy podczas World Film Carnival w Singapurze, dostał się także na HollyShorts Film Festival w Los Angeles, od którego droga do Oscarów jest już bardzo krótka.

Fot. Archiwum prywatne

Pytam Paulinę, z którego wyróżnienia jest najbardziej dumna. – HollyShorts Film Festival – odpowiada bez wahania. – Naprawdę, nie mogłam w to uwierzyć, gdy zobaczyłam swój dokument wśród tylu wspaniałych produkcji.

Filmem Polki zainteresował się również inny sławny aktor. Pewnego dnia zorganizowano prywatny pokaz dokumentu na Zoomie. Wśród zaproszonych gości znaleźli się sponsorzy, wspierający Ben & Jerry’s. – Później okazało się, że na spotkaniu obecny był również Hugh Jackman. Do dziś nie mam pojęcia, jak on się tam znalazł. Ale wiem, że udziela się w wielu projektach, często anonimowo.

Kilka dni później Paulina otrzymała e-mail od Greyston Bakery o tym, że Hugh Jackman widział jej dokument i bardzo mu się spodobał. Aktor zdecydował się przylecieć do Nowego Jorku, żeby spotkać się z Shawną. – Niestety, nie było mnie wtedy na miejscu. Ale moja bohaterka go poznała. Od tego czasu Jackman wspiera piekarnię.

Pierwsze kroki w branży filmowej

Po ukończeniu dwuletniej nauki na kierunku Digital Filmmaking Paulina mogła albo kontynuować studia, albo rozpocząć pracę na planach filmowych. Wybrała tę drugą możliwość. – Wiedziałam, że żaden college nie da mi takiego doświadczenia, co praca – wyjaśnia. Ale realizacja tego pomysłu nie należała do najłatwiejszych. – Pracy szukałam wszędzie, na stronach z ofertami, na Facebooku czy LinkedIn. Wysyłałam setki CV. I nic. Ani jednej wiadomości zwrotnej. Wtedy odezwał się mój kolega, którego poznałam w trakcie studiów. Pracował już na planach filmowych i zaoferował, że poda mój numer dalej. Dzięki temu dostałam swoją pierwszą pracę. 

Fot. Archiwum prywatne

Paulina została zatrudniona jako asystentka produkcji na planie serialu „Power Book III: Raising Kanan”. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko. – Nie ma co ukrywać. W tej branży liczą się znajomości. Jeśli się sprawdzisz, polecają cię dalej. To bardzo mały świat – tłumaczy.

Od tamtej pory pracowała nad dokumentem o Marcie Stewart, na planach „Mean Girls Musical”, seriali „Prawo i porządek” i „Pretty Little Liars: Summer School” oraz na planach reklam Amazona i Disneya. W połowie maja 2023 r. asystowała przy filmie „Bez urazy” z Jennifer Lawrence. Spotkała w pracy Tinę Fey, Ashtona Kutchera, Benedicta Cumberbatcha i Jessicę Chastain. – Moim największym marzeniem jest pracować z Emmą Stone i Ryanem Goslingiem. Uwielbiam „La La Land” – dodaje.

Na czym polega jej praca asystentki produkcji? – To zależy od projektu, ale zazwyczaj jestem odpowiedzialna za koordynację pracy aktorów, makijażystek i departamentu fryzur. Pilnuję, aby wszystko przebiegało zgodnie z grafikiem i powiadamiam o zmianach, jeśli takie nastąpią. Dbam również o przepływ informacji między produkcją a działem reżyserskim.

Fot. Archiwum prywatne

Paulina zwraca też uwagę na minusy swojej zawodowej roli. – Pracuję nawet po 70 godzin tygodniowo. Departament produkcji zaczyna działać, jeszcze zanim reszta ekipy i aktorów pojawi się na planie, a kończymy jako ostatni. Wszystko zmienia się bardzo dynamicznie. Nagrania często się przedłużają. Cały czas jestem na nogach. Czasem śpię po dwie godziny na dobę. Trudno coś zaplanować czy znaleźć czas na życie prywatne. Dodaje również, że praca częściowo odebrała jej przyjemność z oglądania filmów. – Zamiast skupiać się na fabule, zastanawiam się, jak ta scena została nakręcona.

Plusy jednak przeważają. – Poznajesz mnóstwo ludzi, tworzysz nowe przyjaźnie, czujesz, że twoja praca ma sens. Rozwijasz się i nie narzekasz na nudę.

Fot. Archiwum prywatne

Chciałaby zostać producentką filmową, żeby być odpowiedzialną za powstanie filmu od początku do końca. – I tak zapracować na swoje nazwisko, aby ludzie z branży mieli pewność, że gdy się do mnie zwrócą, otrzymają najwyższej jakości usługę. Chciałabym również dalej rozwijać się w reżyserii. Przedstawiać historie wyjątkowych kobiet, których wciąż brakuje w świecie kina. A przede wszystkim robić w życiu to, co kocham. I otaczać się ludźmi z pasją.

 

Choć Paulina wciąż marzy o przeprowadzce do Los Angeles, wie, że na to dopiero przyjdzie czas, na razie rozwija karierę w Nowym Jorku. I podkreśla, że jeśli komuś zależy na rozpoczęciu życia w nowym miejscu, a przy tym na podjęciu pracy, którą naprawdę chce się wykonywać, liczy się konsekwencja. – Najważniejsze jest, aby być otwartym na możliwości i w pełni je wykorzystywać. Ryzykować. Chcesz zamieszkać w Ameryce? Przyleć tutaj. Jest dużo programów, które to umożliwiają. Sprawdź, czy ci się tu podoba, a później zacznij działać. Poznawaj ludzi, chodź na wydarzenia, na których możesz spotkać osoby z branży. Networking jest szalenie istotny. Szkoła filmowa wcale nie jest do tego potrzebna. Na żadnej rozmowie kwalifikacyjnej nie zostałam zapytana o moje wykształcenie. Liczy się to, co potrafisz. Gdy ktoś widzi, że starasz się i naprawdę ci zależy, da ci szansę. Wytrwałość i konsekwencja to klucz do sukcesu. I nie przestawaj marzyć – mówi Paulina.

Aleksandra Kupras
Proszę czekać..
Zamknij