Znaleziono 0 artykułów
25.03.2024
Artykuł partnerski

Gem, set, mecz! Lacoste wygrywa tydzień mody w Paryżu spektakularnym pokazem

25.03.2024
Fot. materiały prasowe

Smaczki z historii marki, śmiałe krawiectwo i odwaga w splataniu sportowych i modowych elementów: tak oto Pelagia Kolotouros, nowa dyrektor kreatywna marki Lacoste, wchodzi na paryski fashion week przebojem.

13 marca ruszyła oficjalna sprzedaż biletów na tegoroczną edycję turnieju French Open, ale korty Rolanda Garrosa, na których odbywają się te wielkoszlemowe rozgrywki, fetę zaliczyły już tydzień wcześniej, gdy debiutancką kolekcję dla Lacoste zaprezentowała Pelagia Kolotouros. Amerykanka o greckich korzeniach do zadania podeszła ambitnie, ale i z finezją. Jej projekty – rezultat mocnego modowego forhendu i subtelnego dropszota – nawiązywały do dziedzictwa marki i biografii jej założyciela, ale i wyznaczały nowoczesny kierunek w historii brandu. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że była to jedna z najlepszych prezentacji z tygodnia mody na jesień-zimę 2024.

Fot. materiały prasowe

Kolekcja Lacoste jesień-zima 2024 to debiut nowej dyrektorki kreatywnej Pelagii Kolotouros

O pokazach, takich jak ten, lubimy mówić jako o kompletnych, bo zapisują się w pamięci nie tylko dzięki bardzo dobrym projektom, lecz również dzięki całokształtowi wrażeń: lokalizacji i scenografii, castingowi i ścieżce dźwiękowej. Prezentację Lacoste na jesień-zimę 2024, którą marka powróciła na paryski fashion week po dwóch latach przerwy, zorganizowano na specjalnie zaaranżowanych na tę okazję kortach. Wzięli w niej udział modele i modelki z różnych generacji, a za oprawę muzyczną odpowiadał niezrównany Benji B, który na finał przygotował utwór „Emotions” Johna Glaciera. Zwieńczenie pokazu takie właśnie było – z jednej strony satysfakcjonujące nawet najbardziej wybrednych fanów mody, a z drugiej niesamowicie emocjonalne i ekscytujące. Pelagia Kolotouros, która stery marki przejęła na początku tego roku, zaprezentowała bowiem wizję, obok której trudno przejść obojętnie. Pochyliła się nad najmniejszymi elementami dziedzictwa twórcy brandu (sama siebie nazywa nerdem, jeśli chodzi o biografię Renégo Lacoste’a), a przy tym wprowadziła markę w nowoczesność.

Fot. materiały prasowe

W świecie relacji mody i sportu Kolotouros zdaje się poruszać z niezwykłą wręcz swobodą. Zanim objęła stanowisko dyrektorki kreatywnej Lacoste, pracowała w adidasie, gdzie odpowiadała za kolekcje gwiazd – Ivy Park Beyoncé, Pharrella Williamsa i yeezy Ye Westa. W jej portfolio jest też praca dla marki North Face, a modową edukację zdobywała na prestiżowej Parsons School of Design w Nowym Jorku. – Chcemy władać tenisem – mówiła Kolotouros bez ogródek tuż przed pokazem na korcie centralnym im. Philippe’a Chatriera.

Fot. materiały prasowe

Jeśli przyjrzymy się dokładniej jej projektom, stwierdzimy, że dominacja francuskiej marki może sięgnąć dużo dalej. W centrum swojej pierwszej kolekcji Kolotouros postawiła Renégo Lacoste’a i osadziła ją w latach 20. – w tzw. les Années Folles, kiedy to Lacoste dominował w męskim tenisie i był najwyżej notowanym zawodnikiem rankingu. Skupiła się szczególnie na roku 1927: to wtedy Lacoste został pierwszym Francuzem, który zwyciężył w Pucharze Davisa. Sukcesy francuskiej drużyny męskiego tenisa – Czterech Muszkieterów – w skład której oprócz Lacoste’a wchodzili także Jean Borotra, Jacques Brugnon i Henri Cochet, doprowadziły do zbudowania w Paryżu kortów Rolanda Garrosa. To tam do dziś w maju każdego roku odbywa się jeden z czterech turniejów Wielkiego Szlema. Chcąc złożyć hołd przełomowemu epizodowi w karierze Lacoste’a i jego kolegów, Kolotouros pokazała przedpremierowo kilka ze swych debiutanckich projektów na tygodniu mody w Nowym Jorku. Następnie, niczym René Lacoste powracający do ojczyzny z trofeum, przeniosła się z nimi do stolicy Francji.

Kolekcja Lacoste FW2024: Lata 20., odważne printy i krokodyl odmieniony przez przypadki

Lata 20. XX w. przewinęły się w kolekcji projektantki wielokrotnie i pod różnymi postaciami – w wersji bardziej dosłownej i subtelnej, niemalże metaforycznej. Zaproponowała m.in. sweterki i sukienki z dekoltem w kształcie litery „V”, niegdyś charakterystyczne dla krykieta, a następnie przejęte przez modę tenisową. Postanowiła też zreinterpretować krokodyla – słynne logo marki, a niegdyś przydomek Lacoste’a. Przypomniała przy tym mniej znaną historię o jego pochodzeniu: pierwszy look z kolekcji wyposażyła w zieloną torbę o fasonie aktówki i fakturze skóry węża, podobną do tej, jaką René otrzymał od swego trenera w nagrodę za zwycięstwo w prestiżowym turnieju w Bostonie. Z każdą kolejną sylwetką jeszcze więcej było w tej kolekcji historycznych smaczków związanych albo z samym założycielem, albo ogólnie z tenisem. Jednym z najchętniej fotografowanych projektów był zielony szlafrokowy płaszcz z tkaniny frotté imitującej fakturę tenisowej piłeczki.

Fot. materiały prasowe

Sięgając tak mocno w głąb dziedzictwa Lacoste’a, Kolotouros mogłaby stworzyć wyłącznie tenisową kolekcję – dyscyplina ta ma na świecie wystarczająco dużo fanów, którzy pełną finezji i skuteczności technikę doceniają równie mocno, co styl na korcie. Poszła jednak o krok dalej i wzniosła na nowy poziom intensywność, z jaką moda przenika się ze sportem. Nowoczesne i miejskie sylwetki zbudowała w oparciu na typowo tenisowych motywyach: koszulki polo i plisowane spódniczki, których przekornie nie połączyła ze skarpetkami i sneakersami. Założyła je modelkom na garniturowe spodnie i zestawiła z inspirowanymi modą męską płaszczami. Niektóre modele – o długości midi i nieco zdekonstruowanym, asymetrycznym wykończeniu – wykorzystała jako budulec stylowych garsonek, w których widać było też nawiązania do amerykańskiego stylu preppy. Nie przestraszyła się kolorów ani nadruków, na dobrze kończąc z definicją tenisa jako „białego sportu”: wybrała printy raz graficzne, a kiedy indziej malarskie, sięgnęła po wysmakowane detale (barwne apaszki, paski ze sprzączką w kształcie krokodyla), materiały z połyskiem albo ze zmysłowej siateczki. Pokazała, że w modzie i sztuce – tak samo jak w sporcie – liczy się nie tylko talent, lecz również śmiałość, odwaga w ufaniu intuicji i wychodzenie poza schemat. Niegdyś te cechy zaprowadziły Renégo Lacoste’a na szczyt. Dziś dzięki nim Kolotouros także jest na najlepszej drodze do sukcesu.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij