Znaleziono 0 artykułów
14.02.2024

Kolekcja Michaela Korsa na jesień-zimę 2024-2025 jest celebracją mody, która przetrwa próbę czasu

14.02.2024
Fot. Hunter Abrams

Jednym z elementów charakterystycznych mojej marki, a także istotnym budulcem jej sukcesu jest moda odporna na zmieniające się trendy, będąca w stanie przetrwać próbę czasu – mówił za kulisami pokazu na jesień-zimę 2024-2025 Michael Kors. W najnowszej kolekcji celebruje tę ponadczasową estetykę i sięga po najbardziej klasyczne motywy – doskonale skrojone płaszcze i ołówkowe spódnice, garnitury o rozmaitych fasonach i uniwersalne kolory na czele z czernią, szarościami i camelowym beżem.

Michael Kors nigdy nie silił się na zbędne eksperymenty. Zamiast nich wolał szukać nowych sposobów na interpretację klasyki. Hołdował modzie ponadczasowej i uniwersalnej, elegancję łączył z funkcjonalnością, dosłowną kobiecość przeplatał z androgynicznym stylem. Nie bez powodu jego projekty najczęściej utożsamia się dziś z wielkomiejską modą. To sylwetki, które dzięki jego konsekwencji przetrwały próbę czasu i które nawet po kilkudziesięciu latach od premiery nie potrzebują modyfikacji, by odnaleźć się we współczesnej estetyce.

Fot. Spotlight. Launchmetrics

Kors jest świadomy tego, jak wiele tej wizji zawdzięcza. Upatruje w niej nawet źródła swojego sukcesu. W kolekcji na jesień-zimę 2024-2025 celebruje ją jeszcze bardziej. Sięga po swoje ulubione motywy z niedawnych lub mocno archiwalnych kolekcji, w poszczególnych dekadach szuka krojów, które nie straciły na aktualności i na stałe wpisały się do kanonu mody. Spina je klamrą nowoczesnej klasyki, która może być subtelna i zachowawcza, ale bywa też pełna zmysłowości.

Fot. Spotlight. Launchmetrics

W kolekcji na jesień-zimę 2024 Michael Kors reinterpretuje motywy klasycznej elegancji

Na pewno nie bez powodu pokaz zorganizował w dawnej siedzibie domu handlowego Barneys, który przez niemal 100 lat stanowił symbol nowojorskiej sceny mody – świątynię elegancji, mekkę miłośniczek klasyki i elegancji. Tam zaprezentował 65 sylwetek, z których każda mogłaby być jednocześnie lookiem wyciągniętym z archiwów – katalogów sprzed lat, a może i nawet encyklopedii mody, ale i która obrazuje na wskroś nowoczesny savoir-faire (a właściwie know how, bo nie ma chyba bardziej zatopionego w swej amerykańskości projektanta niż Kors). Były wśród nich wariacje na temat garsonek, plejady bezbłędnie skrojonych płaszczy w odcieniach czerni, szarości i camelowego beżu, mięsiste sztuczne futra, które wychodząc ze Studia54 mogłaby narzucać na siebie Diana Ross, komplety marynarek i golfów przełamywane jeansami, które pokochałaby Lee Radziwill, a także pudełkowe płaszczyki w panterkę. Te, w połączeniu z okularami „muchami” i balerinkami mogłaby nosić jej siostra, Jackie Kennedy-Onassis, ale zachwycą też najmłodsze pokolenia klientek, które rozumieją, że klasyka to często nie tylko najszybsze, ale i najlepsze rozwiązanie.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij