Znaleziono 0 artykułów
02.05.2021

Przyjaźń damsko-męska: Instrukcja obsługi

02.05.2021
Joanna Jędrusik (Fot. Kasia Marcinkiewicz, styl. Marta Zaczyńska)

Przyjaźń damsko-męska jest możliwa. Nawet, jeśli towarzyszy jej napięcie seksualne, to nie trzeba zaraz iść do łóżka. Można zresztą iść, pod warunkiem że na wstępie ustalimy zasady zaangażowania. Sposobów na tę relację jest tyle, ile przyjaźniących się osób. Uniwersalna rada, jak uniknąć pułapek w przyjaźni damsko-męskiej, jest właściwie tylko jedna: bądźmy szczerzy.

Znacie tę sytuację? Kumplujecie się z kimś: z kolegą ze studiów, z pracy, z licealnych czasów. Wymieniacie masę wiadomości, zaczynacie gadać o wszystkim, potem nawet o trochę bardziej osobistych rzeczach. Zbliżacie się. Opowiadacie o swoich byłych, traumach z dzieciństwa i kłopotach w pracy. Pomagacie sobie nawzajem w codziennych sprawach. Zaprzyjaźniacie się.

Pewnego dnia idziecie na kolejne piwo, koncert albo oglądacie razem Netfliksa. Nagle wasz towarzysz robi maślane oczy i was całuje. Mnie przydarzyła się taka historia. Na twarzy odmalowało mi się jedno wielkie „O K...A”, a gdy odzyskałam mowę po długim, niezręcznym milczeniu, powiedziałam, że chyba się nie zrozumieliśmy, zostawiłam żelazko na gazie, muszę do domu. Przyjaźń nie przetrwała tej próby.

No dobrze, bywa i tak, że zdziwienie jest pozytywne i kończy się na migdaleniu, które w takich momentach wygrywa z przykładną komunikacją i wygłaszaniem treści w stylu: „Jestem bardzo zaskoczona, myślałam, że chcesz się zaprzyjaźnić i mnie bliżej poznać, spędzać ze mną czas, bo jestem fajna i mądra, a nie dlatego, że ci się podobam. Nie myślałam o tobie w TEN sposób i nie odebrałam żadnych jasnych sygnałów, że jesteś mną zainteresowany w TAKI sposób”. Ten monolog prowadzimy najwyżej post factum, w głowie. Czasem w momencie, kiedy leżymy nago w łóżku obok jeszcze do niedawna dobrego kolegi albo nawet przyjaciela.

Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, jeśli przyjaźnicie się od dawna. Najczęściej taka akcja oznacza ochłodzenie, a nawet koniec przyjaźni. W końcu znamy się kilka lat i jeśli chciałybyśmy się z nim spotykać, to byśmy mu powiedziały, flirtowały i dały to i owo do zrozumienia, prawda?

W takich chwilach czujemy się oszukane. Zainwestowałyśmy czas i emocje w przyjaźń, a w momencie, kiedy odrzucamy kogoś jako partnera, od razu wiemy, że inwestycja poszła na marne. Byłyśmy uczciwe, nie kokietowałyśmy, nie flirtowałyśmy, tymczasem ktoś potraktował naszą przyjaźń jako wstęp do romansu. Kiepsko.

Wiem, że wiele i wielu z was było w takich sytuacjach. Właśnie przez niebezinteresowną i pozbawioną kontekstu seksualnego przyjaźń między kobietą i mężczyzną (nie piszę o przyjaźni z osobami nieheteronormatywnymi czy osobami niebinarnymi; brakuje mi w tej materii doświadczenia i nie chcę zawłaszczać głosu osób nieidentyfikujących się jako heterycy i heteryczki) jest traktowana sceptycznie i obrasta mitami.

Wieloletni przyjaciele: Julia Roberts i George Clooney (Fot. Getty Images)

Napięcie seksualne w przyjaźni: Dla mężczyzn atrakcja, dla kobiet uciążliwość

Najważniejszy z mitów to przekonanie, że nie ma sytuacji, w której jedna z osób nie byłaby przynajmniej trochę bardziej atrakcyjna od drugiej, więc chcąc nie chcąc, między przyjaciółmi musi istnieć pewne napięcie seksualne. Skoro jest napięcie, to nie da się przyjaźnić, prawda?

Nieprawda! Bywa, że pociąga nas kolega z pracy, trener jogi albo dentysta. Nie da się pracować w biurze pełnym ludzi i nie myśleć o tym, że trzy biurka dalej siedzi gość, na widok którego mamy ciarki. To normalne, że ktoś się komuś podoba, ale nie oznacza to z automatu, że trzeba wylądować z tą osobą w łóżku. Nie jesteśmy zwierzętami, kontrolujemy się. Czy jeśli mamy seksownego szefa, o którym fantazjujemy pod prysznicem, to nie możemy wydajnie pracować? Może raz na jakiś czas jesteśmy zdekoncentrowane, ale robimy swoją robotę, jak należy.

Tak samo z przyjaźnią. Zdarza się, że mamy ponętną przyjaciółkę lub przystojnego przyjaciela, ale przecież nasza znajomość to o wiele więcej niż czekanie na właściwy moment, żeby się do kogoś dobrać.

Bywa jednak inaczej, w końcu zmieniamy się na przestrzeni lat. Czasem ktoś, kogo wcześniej nie postrzegaliśmy jako potencjalnego partnera, zaczyna się nam podobać. Tak samo czasem zdarza się, że podoba nam się mąż siostry albo chłopak przyjaciółki. Czy oznacza to, że przy pierwszej możliwej okazji będziemy się z nim całować czy uprawiać seks? Absolutnie nie. Nawet jeśli o kimś czasem fantazjujemy, to wciąż jesteśmy w stanie z tą osobą rozmawiać i spędzać z nią czas. A skoro nagle ktoś zaczął nam się podobać, to całkiem prawdopodobne, że przeczekamy i za jakiś czas przestanie, a my przejdziemy nad tym do porządku dziennego.

Skoro się z kimś przyjaźnimy, to ten ktoś jest dla nas więcej niż obiektem seksualnym, a przyjaźń jest ważniejsza niż zaspokojenie popędu. Zwłaszcza jeśli zupełnie nie wiemy, czy dana osoba podzieli nasze pragnienia wylądowania razem w łóżku. Jeśli nie podzieli, to przyjaźń najprawdopodobniej się rozpadnie. Łatwo wykalkulować, że nie opłaca się podejmować ryzyka.

Nie będę nikogo czarować i twierdzić, że napięcie seksualnie między przyjaciółmi nie istnieje. Rzeczywiście badania wskazują, że doświadczyło tego aż 62 proc. badanych obu płci. Jednocześnie tylko 11 proc. kobiet i 22 proc. mężczyzn deklaruje, że uprawiało seks z kimś, z kim się przyjaźniło, z czego jasno wynika, że większość odczuwających napięcie seksualne przyjaciół po prostu jakoś sobie z tym radzi i ignoruje dla dobra przyjacielskiej relacji.

Co ciekawe, mężczyźni deklarowali, że napięcie seksualne to dla nich jedna z atrakcji przyjaźnienia się z osobą płci przeciwnej. Kobiety natomiast postrzegają to jako coś uciążliwego.

Po co mężczyźnie przyjaciółka?

Z kolejnych ciekawych badań wynika, że mężczyźni cenią wyżej przyjaźń z kobietami niż z innymi mężczyznami. Kobiety odczuwają więcej satysfakcji z przyjaźnienia się z innymi kobietami. Skąd taka dysproporcja?

Jak zwykle wszystko sprowadza się do tego, jak nas wychowano. Chłopców – na twardzieli, którzy, kiedy się przewrócą, nie płaczą jak baba, nie paplają jak dziewczyny (czytaj: nie komunikują się), nie mówią o uczuciach. Płaczący albo ekspresyjny chłopak? Pośmiewisko wśród kolegów.

Na nikim nie robi wrażenia płacząca dziewczynka, dla dziewczynek zupełnie normalne są rozmowy o nawet najbardziej osobistych sprawach. Dziewczynki są uczone współpracy, łagodności, mają się ze wszystkimi dogadywać, opiekować się młodszym rodzeństwem, pomagać mamie.

W życiu mężczyzny od początku spełnianiem potrzeb emocjonalnych, słuchaniem, przytulaniem i zapewnianiem poczucia bezpieczeństwa zajmują się kobiety. Najpierw, naturalnie, zajmuje się tym matka, a potem nauczycielki. Faceci mają wbity do głowy model kobiety pocieszycielki, powierniczki i osoby, z którą ewentualnie mogą czuć się swobodnie i mówić o uczuciach. Na tyle, na ile to możliwe, bo i tak mają z tym wielki problem.

Z drugiej strony, dla chłopców wzorem są skryci, małomówni i surowi ojcowie, którzy nie okazują emocji. Od mówienia „kocham cię” jest mama. Typowy polski ojciec mówi to od wielkiego święta, czasem wcale.

Joanna Jędrusik (Fot. Kasia Marcinkiewicz, styl. Marta Zaczyńska)

Po co kobiecie przyjaciel?

Jak byśmy się nie starali, tak wzorce i role płciowe, których uczymy się w dzieciństwie, mamy wkodowane na życie. Dziewczynki oczekują od przyjaźni tego, co dostają od przyjaciółek – poczucia bezpieczeństwa, bliskości, mówienia o emocjach, empatii, zrozumienia. Mężczyźni... no właśnie. Nie, oni wcale nie chcą oglądać z przyjaciółkami meczów, rozmawiać o samochodach i szlajać się po barach. Przyjaźń z kobietami ma zaspokajać ich potrzeby emocjonalne. Facet z przyjaciółką nie czuje presji, jaką czułby ze strony innych mężczyzn.

Wyłania się z tego obraz kobiet, które nie dostają od przyjaźni z mężczyznami wsparcia emocjonalnego, czyli tego, co jest dla nich w przyjaźni najważniejsze. Mężczyźni za to dostają to, co jest dla nich atrakcyjne w przyjaźni z osobą płci przeciwnej. Nic dziwnego, że faceci wolą przyjaciółki od męskich przyjaciół. Ona pocieszy, wysłucha, będzie robiła za darmową terapeutkę. Niestety ta bliskość i empatia są jednostronne.

W takim razie, po co kobietom przyjaciel, skoro ze statystyk wygląda na to, że jest nam potrzebny jak łysemu grzebień? Kobiety cenią, kiedy ich przyjaciel dyskutuje z nimi o zachowaniach innych mężczyzn. Ile razy zupełnie nie rozumiemy facetów i zwracamy się do kolegów i przyjaciół w nadziei, że pomogą nam ogarnąć, o co chodzi. Faceci robią za tłumaczy z męskiego na kobiece. To oczywiście skrót myślowy, nie jesteśmy z innych planet i nie mówimy innymi językami. Nie dogadujemy się, bo w patriarchalnej tradycji jesteśmy inaczej wychowywani.

Pułapki przyjaźni damsko-męskiej: Friendzone i przyjaciele z korzyściami

No dobrze. Ale rzeczywiście, bywa, że poznajemy kogoś, kto się nam podoba i chcemy go bliżej poznać, spędzać z tym kimś więcej czasu i myślimy o drugiej osobie jako potencjalnym partnerze. Dostajemy w zamian przyjaźń, troskę, akceptację, czas, rozmowy i wsparcie. Niestety temperatura relacji, mimo że bliskiej i przyjemnej, jest bardzo niska, a my brniemy w to dalej i dalej, mając nadzieję, że los się odmieni. To nazywa się friendzonem.

Na friendzone najczęściej narzekają mężczyźni. Przyczyną jest jak zwykle problem z komunikacją, a raczej jej brakiem ze strony facetów. Na pewnym etapie relacji nie umieli wyrazić swoich uczuć i potrzeb. Kobiety swobodniej mówią o uczuciach, nic dziwnego, że my rzadziej wpadamy we friendzone, skoro umiemy przynajmniej dać do zrozumienia, że chcemy czegoś więcej niż przyjaźń lub przeciwnie, że nie chcemy, jeśli przeczuwamy, że więcej chce on.

Kolejny, specyficzny rodzaj relacji damsko-męskiej określa się mianem friends with benefits. Przyjaciele z korzyściami. Pod tą nazwą kryją się znajomości, których najważniejszą cechą jest jasne zdefiniowanie relacji: jest seksualna i nie idą za nią zobowiązania typowe dla zwykłego związku. Ma być przyjaźń, a nie miłość. Dobra zabawa bez zakochiwania się. Łatwo powiedzieć, nie?

Owszem, zdarza się, że para przyjaciół zaczyna ze sobą sypiać, lubią się, rozumieją, przyjaźnią i wspierają jak najprawdziwsi przyjaciele, jednocześnie uprawiają seks. To wspaniały pomysł na rozładowanie napięcia, zaspokojenie najróżniejszych potrzeb, jednak niesie za sobą spore ryzyko nierównego zaangażowania.

Tak, jak w przypadku zwykłej, platonicznej (nieseksualnej) przyjaźni, tak w relacji friends with benefits kobiety mają trochę inne potrzeby. Dla nas w przyjaźni nieco większą rolę odgrywa bliskość, intymność, emocjonalne wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Nic dziwnego, że kobiety częściej są stroną, która zaczyna przyjaciela-kochanka, traktować jak chłopaka.

Jeśli piekło frienzone’u jest domeną mężczyzn, to cierpienie z powodu relacji friends with benefits w większym stopniu dotyczy kobiet.

Czy przyjaźń damsko-męska jest możliwa?

Czy przyjaźń damsko-męska jest możliwa? Jak najbardziej. Pułapki wynikają z braku komunikacji.

Mężczyźni nie mówią o emocjach i potrzebach, bo nie potrafią. Kobiety milczą zazwyczaj ze strachu przed odrzuceniem. W relacji friends with benefits dziewczyny muszą liczyć się z tym, że mają do czynienia z kolejnym, produkowanym seryjnie modelem faceta, który nie do końca wie, czy nie chce, czy nie umie się zaangażować. W końcu, żeby wiedzieć i rozumieć swoje emocje, trzeba wykonać sporo pracy emocjonalnej. Tymczasem faceci nie czytali poradników, nie rozmawiali godzinami z przyjaciółkami, nie pytali Google’a o skomplikowane związki, nie rozkminiali swoich relacji, nie gadali o nich z terapeutą. Często sami nie umieją sobie odpowiedzieć, czego chcą, wysyłają sprzeczne sygnały. Oczywiście to tylko część prawdy, druga część to po prostu nieangażowanie się z wygody, unikanie relacji ze strachu przed uczuciami lub reakcja obronna przed zranieniem.

Przyjaźń damsko-męska: Instrukcja obsługi

Jeśli przyjaciel lub przyjaciółka chce czegoś więcej od relacji, a wy nie chcecie zmieniać stanu rzeczy, to prawdopodobnie najlepszym wyjściem będzie ograniczenie kontaktów. W przeciwnym razie ktoś będzie się męczył w takiej przyjaźni. Jeśli to wy jesteście stroną, która chciałaby czegoś więcej, ale nie ma na to szans, to dla swojego dobra zastanówcie się poważnie nad zerwaniem znajomości.

Jeśli decydujecie się na relację typu friends with benefits, od początku otwarcie mówcie o tym, czego druga osoba może od was oczekiwać. Przydadzą się update’y co jakiś czas, w końcu sytuacja może być dynamiczna. Jeśli chcecie chociaż w jakimś stopniu zmniejszyć ryzyko, że zaangażujecie się emocjonalnie (albo że zaangażuje się druga osoba), to starajcie się nie zachowywać jak para i wyraźnie wyznaczajcie granice między waszymi światami. Nie zostawajcie u siebie na noc. Nie spędzajcie codziennie długich godzin na rozmowach telefonicznych i pisaniu na komunikatorach. Starajcie się trzymać dystans i nie robić razem rzeczy, które robią pary czy małżeństwa. Dla waszego wspólnego dobra.

Jeśli poza relacją z przyjacielem lub przyjaciółką, macie partnera lub partnerkę, żonę lub męża, pamiętajcie o bardzo wyraźnym komunikowaniu najbliższej osobie tego, na jakich zasadach działa ta przyjaźń. Nawet jeśli tego nie ujawniają, to pewnie czują się zagrożone lub zagrożeni. Niezłym rozwiązaniem będzie spotkanie się czasem w trójkę, jeśli partner lub partnerka zobaczą na własne oczy, że niczego przed nimi nie ukrywacie, będą spokojniejsi.

A jeśli jest wszystko w porządku, po prostu przyjaźnicie się z facetami, to spróbujcie z nimi czasem pogadać o emocjach. Nie nauczyli się jako dzieci, więc jeśli kobiety ich nie nauczą, to sami tego nie wymyślą. Pamiętajcie jednak, że nie jesteście darmowymi terapeutkami. Jeśli poczujecie, że w waszej przyjaźni jest dysproporcja, ktoś stara się dużo bardziej, to nie bójcie się konfrontacji. Lepiej stracić pseudoprzyjaciela niż marnować cenne emocje i czas.

Na koniec najważniejsze: bądźcie szczere i szczerzy w swoich przyjaźniach, relacjach, związkach. Bardzo ciężko powiedzieć, co się czuje, ale nie warto cierpieć w nieskończoność. Nie wstydźcie się swoich emocji, nie dajcie innym zawstydzać się z ich powodu.

Ilustracja Stefania Kolanowska

Razem z PortalYogi przygotowaliśmy dla naszych czytelników niespodziankę. Jeśli chcesz przetestować Portal przez miesiąc za darmo, wystarczy, że skorzystasz z tego linka: http://bit.ly/voguemajowka lub wybierając subskrypcję miesięczną wpiszesz kupon: VOGUE

Oferta jest ważna tylko dla nowych klientów do 4.05 włącznie.

PortalYogi to największe w Polsce internetowe studio z ponad 40 najlepszymi polskimi nauczycielami, blisko 400 sesjami i praktycznie wszystkimi stylami jogi. Działa na zasadzie subskrypcji – miesięczny abonament wynosi 34 zł.

Joanna Jędrusik
Proszę czekać..
Zamknij