Znaleziono 0 artykułów
28.05.2019

Sztuka drogi

28.05.2019
Moiro Koizumi, „We Mourn in the Deed of the Future” (Fot. materiały prasowe)

Od trzech lat między Polską a Japonią przemieszczają się artyści i dzieła. Ta wędrówka staje się drogą poznania i często zamienia się w tworzywo sztuki.

Makiko Yamamoto pojechała do Zakopanego i poznała legendę o śpiących rycerzach, brzmiącą podobnie do legendy o japońskim gigancie Daidarabo, którego ząb ma właściwości magiczne. Po powrocie do Kioto stworzyła taki ząb i ruszyła z nim do Polski, by ofiarować go Giewontowi. 

Grupa hyslom wydobyła z rzeki Kamogawa wielki kamień i też pojechała z nim do Polski. Kamień nie jest celem podróży, jest pretekstem do wędrówki. Przy okazji można poznawać ludzi, łapać i wypuszczać gołębie, patrząc, jak przefruwają przez granicę, płynąć Wisłą z Warszawy do Gdańska statkiem nazwanym „Ojciec Bogusław”. Doznawaniem Polski zajmuje się także grupa contact Gonzo, która niczego nie dźwiga, jej członkom wystarcza fizyczny, namacalny kontakt z przyrodą i mierzenie z kontakcie z nią swojego ludzkiego potencjału. Stawiają sobie proste zadania: czy uda się zbudować tratwę ze znalezionych na brzegu gałęzi albo wspiąć się na czubek chwiejnego pnia. 

Daniel Koniusz, „Bez tytułu” (Fot. materiały prasowe)

Okazuje się, że myśl o naszym kraju i kontakt z nim potrafi w Japończykach wyzwolić poczucie absurdu, które jest obce ich kulturze. Lecz w każdym ich geście zawarte jest również czysto japońskie doznawanie chwili, tego wrażeniowego „całokształtu”, który od setek lat próbują oddać w formule haiku. 

Agnieszka Brzeżańska, „Bez tytułu” (Fot. materiały prasowe)

Polacy badają Japonię inaczej. Przez namysł nad życiem społecznym wyniesionym z tradycji sztuki krytycznej i przez zainteresowanie tradycyjnymi umiejętnościami manualnymi. Agnieszka Brzeżańska obserwuje przyrodę i tradycję, ćwiczy się w sztuce splatania sznurów z ryżowej słomy. Alicja Rogalska poznaje tajniki tworzenia ceramiki, lecz jednocześnie bada możliwości przełożenia za pomocą syntezatora mowy intymnego dialogu między leżącą w hospicjum staruszką i jej opiekunem. 

Badania nad Japonią prowadzą Polaków do zaskakujących wniosków. Robert Kuśmirowski zauważył, że forma kimona przypomina zarysy ptaka, więc się w niego wcielił. Założył kimono i zamieszkał na chwilę w odpowiednio dużej budce dla ptaków. Piotr Bujak zauważył, że Japończycy bardzo lubią fajerwerki, co go trochę zdziwiło, ponieważ przypominają one wybuchy słynnych bomb nad Hiroszimą. A Łukasz Surowiec zebrał w niej sadzonki roślin, jak to wcześnie zrobił w Birkenau. Z kolei wizyta w Auschwitz Meiro Koizumi zaowocowała po powrocie do Japonii drastyczną rejestracją młodzieżowego rytuału wyrażającego gotowość złożenia ofiary życia na ołtarzu idei. W Polsce byłby to zapewne ołtarz ojczyzny. 

Robert Kuśmirowski, „Birdman” (Fot. materiały prasowe)

Tymczasem Daniel Koniusz obliczył, że popularne w Japonii automaty do sprzedaży napojów dodane do siebie zajęłyby powierzchnię kilkudziesięciu boisk piłkarskich. Stworzył więc „pomnik” takiego automatu. Natomiast Maria Loboda przypomniała relację Trumana Capote’a z wizyty u Marlona Brando w hotelu w Kioto.

Pracą wspólną Stacha Szumskiego i Satoshiego Kawata są instalacje złożone z obrazów, drewnianych konstrukcji i śmieci. Zaczęli od konstruktywnych prób, lecz okazało się, że to wszystko jakiś absurd. Dzięki temu wyszło bardzo dobrze. 

Łącznie powstało kilkadziesiąt projektów pod wspólnym tytułem „Celebration”. Kuratorzy Akiko Kasuya i Paweł Pachciarek uznali, że przynajmniej tytuł zwiąże tę wystawę z obchodzonym właśnie jubileuszem stulecia nawiązania stosunków polsko-japońskich. Tak naprawdę chodziło przecież o wzajemne poznanie. I wędrowanie. 

Głównym organizatorem wydarzenia jest Instytut Adama Mickiewicza. Wystawę otwarto 18 maja w Kioto. 31 maja te same albo inne dzieła zawitają do Poznania, a w połowie czerwca do Szczecina. Artyści znów ruszają w drogę. 

 

Anda Rottenberg
Proszę czekać..
Zamknij