Znaleziono 0 artykułów
16.08.2021

Nowa kolekcja Tomasza Armady „Równorodność”

Kamila Wagner

Najpierw była wciąż trwająca wystawa w Muzeum Etnograficznym. Teraz projektant Tomasz Armada pokazuje kolekcję „Równorodność”. Jak ubrania zaprojektowane dla muzeum sprawdzają się poza galeryjnym kontekstem?

Od początku chciałem, żeby eksponaty, które przygotowałem na wystawę, zafunkcjonowały jako kolekcja – mówi Tomasz Armada. – „Równorodność” miała zaistnieć najpierw na pokazie mody. Miała zaśpiewać Maryla Rodowicz, na wybiegu pojawić się ciekawe osobowości. Sytuacja zmieniała się jednak dynamicznie, codziennie trzeba było coś odwoływać.

W związku z pandemicznymi ograniczeniami pokaz się nie odbył, a ubrania, choć od początku projektowane także na sylwetkę, zamknięto w ekspozycji. Wystawa „Równorodność”, ciekawa i efektowna, nie odbiła się zasłużonym echem. Wciąż można zobaczyć ją w warszawskim Muzeum Etnograficznym, również online. Muzeum zamieściło w sieci cztery oprowadzania – jedno przygotował Armada, kolejne: kuratorka Agata Pyzik, etnolog Patryk Pawelczyk i antropolożka dr Ewa Klekot.

(Fot. Karolina Wojtas)

„Równorodność” Tomasza Armady: Nietypowa sesja Karoliny Wojtas

Armada czuł potrzebę, żeby o „Równorodności” przypomnieć, ale także zmienić kontekst prezentowanych tam tkaninowych obiektów. – Bałem się, że ta kolekcja pokryje się muzealnym kurzem, podjąłem więc ostatnią próbę reanimacji tych projektów – mówi. Z fotografką Karoliną Wojtas wspólnie zdecydowali, by w roli modeli obsadzić pracowników Muzeum Etnograficznego. – Dla mnie było to dość oczywiste. Wcześniejsze kolekcje prezentowałem na znajomych w Łodzi oraz na rodzinie w Końskich, skąd pochodzę, i w Modliszewicach. Naturalne było więc także to, że kolekcję, która powstała na zamówienie muzeum, powinni zaprezentować ludzie związani z tą instytucją – mówi. Tak na zdjęcia trafiły główna księgowa, praktykantka, kierowniczka działu promocji i inni.

Ta sesja to dowód na to, że podwieszone pod sufitem, czasem kilkumetrowe sylwetki to rzeczy do noszenia. – Brałem to pod uwagę przy projektowaniu. Przemyślałem nie tylko warstwę symboliczną, ale i konstrukcję. Spodnie z superdługimi nogawkami mają w stosownych miejscach otwory i tak dalej. Na wystawie te projekty są wyabstrahowaną symboliczną formą. Ogląda się je inaczej niż na człowieku. Osobiście silniej reaguję na tę drugą formę – opowiada.

(Fot. Karolina Wojtas)

Kolekcja „Równorodność”: 13 stereotypowych wizerunków

Inspiracje do „Równorodności” Armada czerpał z różnych źródeł – od awangardowego teatru, sztuki XVII wieku, sarmatyzmu i kultury huculszczyzny, po malarstwo Zofii Stryjeńskiej. Każda sylwetka ma złożoną podszewkę narracyjną. Te ubrania to persony, w sumie 13 ludzkich typów, a raczej stereotypowych wizerunków Polaków.

Armada świadomie użył tkanin wysokiej jakości, jak tych najgorszych, które rozpadają się w dotyku. Poddaje tym samym kontemplacji nie tylko rys postaci, ale i jej stosunek do mody. Są w tej kolekcji kroje, które nie trzymają formy. Naelektryzowane śliskie dresówki i mechacące się polary służą refleksji nad konfekcją i zubożeniem współczesnego krawiectwa. Wszechstronne dzianiny pokazują bylejakość mody na każdą okazję, niepalne materiały robocze obśmiewają trend na noszenie odzieży surwiwalowej w miejskim kontekście, pokrzywowe płótno nawiązuje do ubiorów wojennych i więźniarskich, a lakierowane ekoskóry podkreślają nienaturalność i chęć do generycznego poprawiania urody.

(Fot. Karolina Wojtas)

Tomasz Armada: Ta sesja to był karnawał

Typy ludzkie pokazane przez Armadę to karykatury – ich zadaniem jest zarysować i obśmiać nasze uleganie stereotypom, tendencję, by wszystkich wkładać w szuflady negatywnych skojarzeń. Pytam Armadę, jak to jest przebrać pracowników muzeum za emerytkę w swetrze z wstawką z gazetki z dyskontu albo za fajnopolaka, którego fatalnej jakości korporacyjno-siłowniany ubiór oblepiają cytaty motywacyjne.

Ta sesja była ciekawym eksperymentem – mówi, choć nie potrafi do końca wyjaśnić, jaką refleksję wyniósł z planu. – Dziwne było to, że część z naszych bohaterów po założeniu tych ubrań automatycznie wchodziło rolę przypisanej mu persony. To ciekawe, bo cel tej wystawy był odwrotny, miała te stereotypy burzyć, nie utrwalać – mruczy, ciągle zastanawiając się, jaki z tej historii morał. – Najważniejszy był dla mnie sam proces. Dla ludzi oderwanych od świata mody rzeczywistość sesji zdjęciowej to sytuacja zupełnie niezwykła. Zawsze jestem ciekaw, co proponują, gdzie chcą zapozować, jak się w tym ubraniu poruszają. Ta sesja to był zupełny karnawał.

17/22Nowa kolekcja Tomasza Armady „Równorodność”

Proszę czekać..
Zamknij