Znaleziono 0 artykułów
23.03.2021

Nadzieja w modzie. Paulina Szczepańska: Mieszane uczucia

23.03.2021
(Fot. Mateusz Stankiewicz, Styl. Karolina Gruszecka)

Wybiera wyłącznie trudne tematy – brzydotę, gnicie, odchodzenie, a potem przeobraża je w piękne przedmioty. W marcowym wydaniu „Vogue Polska” znajdziecie sesję poświęconą najbardziej utalentowanym polskim młodym twórczyniom i twórcom mody. Na Vogue.pl poznacie ich historie. 

Jak zaczynałaś?

W latach 2014-2020, z dwuletnią przerwą, studiowałam na Katedrze Mody na Wydziale Wzornictwa Warszawskiej ASP. W tym czasie byłam zaangażowana w działalność kolektywu artystycznego PSISH, który słynie z brokatowych makijaży. Obecnie współtworzę z Przemkiem Falarzem duet FAL-ASH. Nasza pierwsza kolekcja wkrótce trafi do sprzedaży.

(Fot. Marcin Gąska)

Jaka miała być twoja kolekcja dyplomowa?

W czasie jej tworzenia zmagałam się z depresją i silnymi stanami lękowymi. Gdy zdecydowałam się na powrót na uczelnię, musiałam jeszcze raz zadać sobie pytania o to, jakimi wartościami chcę się dzielić z innymi i dlaczego. Przerwa od projektowania była potrzebnym oddechem – przerwą od nadmiaru bodźców, czasem kształtowania dojrzalszej wypowiedzi wizualnej. Zdecydowałam się kontynuować koncepcję, którą porzuciłam, przerywając studia. Chciałam stworzyć coś bardzo osobistego. Doświadczenie choroby pozwoliło mi nabrać dystansu do tego, co robię.

Jakie są tematy twoich prac? 

Moje kolekcje zazwyczaj dotyczą spraw, które potrzebuję oswoić. W moich inspiracjach zawsze było dużo gore’u, gnicia i historii o odchodzeniu. Przeplatałam je ironicznymi obrazkami i sloganami. Lubię, gdy temat wywołuje mieszane uczucia, rozpoczyna dyskusję. Staram się rozwijać wstępne koncepcje i szukać takich referencji, które na etapie realizacji zamiast wywoływać dyskomfort i obrzydzenie pozwolą mi stworzyć coś pociągającego.

Z trudnego tematu powstała piękna kolekcja. 

Inspiracją był dla mnie artykuł opublikowany na stronie brytyjskiego magazynu „Daily Mail”. Jego autor opisuje pracę osób sprzątających po zmarłych. Nie chodzi wyłącznie o śmierć w wyniku zabójstw czy samobójstw, ale przede wszystkim o samotne umieranie. Zanim takie ciało zostanie odkryte, mijają dni, często tygodnie. Zdjęcia wykorzystane w artykule pokazują plamy na meblach i podłogach. Powstają w mieszkaniu w wyniku rozkładu ciała i gdy ciało znika, one pozostają. Są pewnego rodzaju negatywami – pokazują coś, czego nie ma. Koncepcja pokazywania czegoś przez usuwanie, stała się moją główną inspiracją w procesie pracy nad kolekcją. W ubraniach stworzyłam otwory, do czego użyłam przelotek do zasłon. Wykorzystałam metalowe obręcze – spinałam nimi dziury, a elementy różnych części odzieży zapętlałam. Tak uzyskiwałam interesujące mnie kształty. W projekcie nadruku inspirowałam się wypaleniami oraz zaplamieniami, połączyłam je z motywem kwiatowym. Tak powstał wzór przypominający kamuflaż.

(Fot. Marcin Gąska)

Jakich surowców i technik używasz?

Gdy tworzę mniejsze kolekcje, staram się korzystać z deadstocków (końcówek kolekcji lub odrzuconych przez fabryki nadwyżek produkcyjnych), które poddaję dalszym manipulacjom. Najbardziej lubię pracować z denimem. Tworząc ostatnią kolekcję, pracowałam nad techniką alternatywną dla wybielacza. Zaczęłam eksperymenty z laserowym grawerowaniem tkanin. Laserem można usunąć niechciany tatuaż, podobnie działa na tkaninie. To precyzyjna technika, daje kontrolę nad wzorem, jaki ma się pojawić na materiale.  W kolekcji pojawiły się też grawerowane wykończenia: guziki, suwaki, szwy czy kieszenie. Sama projektuję też printy. Opracowałam autorską technikę, która łączy nadruk metodą sublimacji z haftem.  Ręcznie wprasowuję wydruki wykonane tuszami sublimacyjnymi na uprzednio wyhaftowane powierzchnie.  Włókna nici poliestrowej przyjmują atrament podobnie jak tkanina o sztucznym składzie. Gdy tworzę dodatki, korzystam przede wszystkim z żywicy epoksydowej, która pozwala mi nie tylko na odlewanie bardzo dokładnych elementów, lecz także formowanie większych powierzchni, np. w torebki.

Co cię pociąga w projektowaniu?

Relacja ciała i formy. Eksplorowanie tego, jak ubranie może albo podkreślać, zniekształcać lub zaburzać proporcje ludzkiego ciała. Badanie tych zależności umożliwiła mi nauka konstrukcji ubioru. Lubię analizować, błądzić, eksperymentować. Proces ekscytuje mnie najbardziej. Lubię ten moment, gdy odpowiednio skonstruowane płaskie kształty po połączeniu łączą się w trójwymiarową całość.

Jakie zadanie stawiają sobie młodzi twórcy? 

To od nas zależy przyszłość branży. Jesteśmy w momencie zmian – to dobry czas na refleksję i próbę stworzenia definicji mody na nowo. Chciałabym, żeby zamiast ściśle określonych sezonów i trendów było więcej przestrzeni na zabawę i dystans do projektowania i ubierania się. Gdy obserwuję to, co dzieje się w największych domach mody, myślę, że mamy szansę przywrócić zgubioną po drodze frajdę.

Kto jest twoim autorytetem? 

Darzę ogromym uznaniem Matty’ego Bovana, absolwenta Central Saint Martins, wyróżniającego się kampową estetyką. W jego kolekcjach widać wszystko, czego brakuje mi we współczesnym świecie mody.

Paulina Szczepańska (Fot. Lola Banet)

* Paulina Szczepańska jest jedną z bohaterek poświęconej młodym projektantom sesji w marcowym wydaniu „Vogue Polska”. Do kupienia w kioskach oraz tu: https://www.vogue.pl/prenumerata/dane?type=archiwalna&gift=0&startsubscriptionnumber=31&submit=Zamawiam

Kamila Wagner
Proszę czekać..
Zamknij