Pielęgnacja skóry w duchu less waste w kilku krokach

Nowa kolekcja kosmetyków polskiej marki Miya to pochwała świadomej pielęgnacji skóry, której można doświadczyć na wielu poziomach. Od naturalnych formuł ze składnikami aktywnymi pozyskanymi z upcyklingu po ekologiczne opakowania – Bless The Less to osiem produktów, które tworzą kompleksowy całodobowy rytuał dla pięknej cery w każdym wieku i z każdą potrzebą.
Zrównoważone podejście w dbaniu o urodę w 2025 roku przestało być luksusem – to wymóg coraz większej liczby konsumentów, których świadome dbanie o skórę nie ogranicza się wyłącznie do doskonałej znajomości jej potrzeb. Opakowania nadające się do recyklingu i składniki pochodzenia naturalnego o efektywnym działaniu też są już standardem. Dlatego marka Miya robi krok dalej, wprowadzając nową kolekcję produktów w duchu less waste, zaczynając od innowacyjnego sposobu pozyskiwania cennych z punktu widzenia kosmetologii surowców.
Na czym polega urodowy upcykling?

Ideę niemarnowania najpierw poznaliśmy i wypróbowaliśmy w kuchni, tworząc dania z pozostałych w procesie gotowania resztek jedzenia lub maksymalnie wykorzystując wszystkie części warzyw, owoców i roślin. To właśnie tu marka Miya szuka składników aktywnych, dając drugie życie tym pozyskanym z przemysłu spożywczego. To m.in. olej z pestek wiśni, olej z pestek jabłek (działają zmiękczająco, wygładzająco, nawilżająco, regenerująco) czy hydrolat ze słodkiej pomarańczy, który delikatnie ściąga, odświeża i nawadnia skórę. To jednak nie żaden DIY – wszystkie surowce mają certyfikat The Upcycled Beauty Company, międzynarodowej organizacji, która działa na rzecz planety i zrównoważonego rozwoju.
Choć kolekcja Bless The Less może wydawać się zupełnie nowym rozdziałem w historii marki (wskazują na to nowe, minimalistyczne opakowania), to jest to powrót do jej korzeni i pomysłu na tworzenie kosmetyków naturalnych, wegańskich i wielofunkcyjnych, które mają odchudzić kosmetyczkę. To co zawsze było w nich „bogate”, to formuły, które nie miały tendencji do przeładowywania skóry. To się nie zmieniło.

Czy ponowne przetworzenie surowca wpływa na jego jakość? Badania dermatologiczne potwierdzają, że proces odzyskiwania nie wpływa na skuteczność czy bezpieczeństwo formuł. Dlatego w Bless The Less mogą rozkochiwać się zarówno osoby z cerą wrażliwą i skłonną do podrażnień, jak i karmiące mamy czy kobiety w ciąży.
Kilka kroków w duchu less waste do pięknej i wypoczętej skóry

Nowa kolekcja marki Miya składa się z ośmiu produktów, w tym aż trzech do oczyszczania skóry. To żel do mycia twarzy, olejek do zmywania makijażu i emulsja do demakijażu i oczyszczania 2 w 1. Ta ostatnia zasługuje na szczególną uwagę ze względu na 97 proc. składników pochodzenia naturalnego i swoją wielozadaniowość: emulsja nie tylko delikatnie, a przy tym skutecznie usuwa makijaż oraz oczyszcza skórę twarzy i oczu, ale także pielęgnuje cerę. Ma konsystencję mleczka, więc zamiast uczucia suchości i ściągnięcia pozostawia wrażenie zmiękczenia i nawilżenia skóry. Sprawdza się zarówno jako pierwszy, jak i drugi krok w dwuetapowym oczyszczaniu skóry. W składzie emulsji znalazły się hydrolat z pomarańczy, olej z pestek wiśni, betaina i pantenol.

To jednak niejedyny produkt z linii w mlecznym i bardzo sensorycznym wydaniu. Jest nim również bogata esencja tonizująca 2 w 1 (97 proc. składu pochodzenia naturalnego), która przywraca skórze balans i optymalne pH, dlatego może być traktowana również jako serum do twarzy i stosowana bezpośrednio przed nałożeniem kremu. Oprócz hydrolatu z pomarańczy i betainy ciekawym elementem jest tu ginTONIQ, czyli roślinny składnik otrzymywany w procesie destylacji ginu, który działa na skórę łagodząco i nawilżająco. To wskazówka, jak po zastosowaniu kosmetyku może poczuć się cera – dokładnie tak, jak po zaserwowaniu jej najlepszego tonizującego (oraz bezalkoholowego) drinka.

Jeśli chodzi o krem, absolutnym must-have’em w kosmetyczce będzie oczywiście ten z filtrem przeciwsłonecznym SPF 50, ale w linii Bless The Less znalazł się też drugi produkt – nawilżająco-wygładzający krem na dzień (98 proc. składu pochodzenia naturalnego), odpowiadający na potrzebę pielęgnacji przeciwstarzeniowej na jeszcze jednym poziomie. Jego główny składnik to neuropeptyd, który poprawia jędrność i sprężystość skóry, w dłuższej perspektywie przyczyniając się do wypłycania zmarszczek mimicznych. Kosmetyk daje na skórze efekt świetlistego, zdrowego glow, dlatego świetnie sprawdzi się pod makijaż. Rutynę uzupełnia odżywczy krem na noc z linii Bless The Less, który dba o odbudowę hydrolipidową skóry i jej regenerację na głębszych poziomach w czasie odpoczynku.

Gwiazdą kolekcji, która ma szansę stać się urodowym wiralem, jest natomiast żel-serum pod oczy (97 proc. składu pochodzenia naturalnego) o lekkiej formule, która natychmiast przynosi ulgę opuchniętej i zmęczonej skórze, także dzięki chłodowi metalowego aplikatora (tradycyjnie można trzymać kosmetyk w lodówce). Masaż okolic oczu nim wykonany jest niezwykle relaksujący i pozwala dodatkowo skutecznie pozbyć się zastanej limfy, zwłaszcza po trudnej nocy. W składzie kosmetyku znalazły się kompleks Liftiss, hydrolat z pomarańczy, kofeina, betaina oraz neuropeptyd. Razem świetnie nawilżają skórę, „otwierają oko” i redukują cienie pod oczami.

Opakowania stworzone z myślą o środowisku naturalnym
Zrównoważone podejście Miya nie kończy się na kosmetycznych formułach i upcyklingu. Nie mniej ważną częścią polityki marki są ekoopakowania, które mają w jak największym stopniu przyczynić się do zmniejszenia produkcji odpadów i ułatwić ich ponowne przetworzenie. To kartoniki z papieru z certyfikatem FSC, etykiety z biofolii na słoiczkach i tubkach, airlessy pozwalające na wydozowanie 100 proc. produktu, tak by nie zmarnowała się ani kropla, i w końcu opakowania z rPET. Choć w nazwie marki („me”, czyli „ja”) ukryty jest przekaz o tym, że dbanie o siebie jest niezwykle ważne, w kontekście planety dobrze jest nie myśleć tylko o sobie. Czasem mniej naprawdę znaczy więcej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.