Znaleziono 0 artykułów
16.06.2022

Postporn, czyli postępowa pornografia

16.06.2022
Kadr z filmu „The Misandrists”, dzięki uprzejmości Post Pxrn Film Festival Warsaw

Pornografia wydaje się brudna i przemocowa, bo uprzedmiotawia kobiety, narzuca im stereotypowy wizerunek, odrealnia ciało. Nie zna partnerstwa, unika humoru. Powstaje według sztywnych zasad, trzyma się konwencji, ma jeden nadrzędny cel – zaspokajać popędy, nakręcając przy tym bardzo dochodowy biznes. Ale kiedy za ten gatunek biorą się artyści, mają szansę zupełnie zmienić jego jakość, uzdrowić prezentowany w nim stosunek do ciała i seksualności. O postpornografii rozmawiamy z badaczką zjawiska, dr Ewą Stusińską.

„Post” znaczy nowa, ale też lepsza – z czym żegna się postpornografia?

Lista jest długa. W znacznym stopniu zrywa z pornografią. Jest antykapitalistyczna, antypatriarchalna, antyprzemocowa. Zabawne, w jak wielu kwestiach przeciwnicy mainstreamowej pornografii i zwolennicy postpornografii mogliby sobie podać rękę, protestując przeciw uprzedmiotowieniu kobiet, przemocy seksualnej czy tworzeniu absurdalnych kanonów piękna. Są jednak kwestie, w których zasadniczo się różnią, jak podejście do ciała – postpornografia z całą mocą podkreśla prawo do ekspresji seksualnej, rozkoszy, wiedzy, samostanowienia. I choć korzysta ze strategii porno, ma bardziej złożony cel.

Kadr z filmu „Passion”, dzięki uprzejmości Post Pxrn Film Festival Warsaw

Tyle że modne dziś hasło kierunków gender studies nie jest wcale nowym zjawiskiem.

Terminu „postporn” po raz pierwszy użyła w latach 90. Annie Sprinkle, aktorka w ponad 100 filmach dla dorosłych i jedna z osób z branży, które miały największy wpływ na przemiany jego gatunku.

W latach 80. Sprinkle, podobnie jak Candida Royalle czy Nina Hartley, zaczęła krytykować tradycyjną mainstreamową pornografię jako zorientowaną wyłącznie na męskie fantazje. To był przełom. Domagała się pornografii dla kobiet, bardziej softowej, skupionej na dynamice kobiecego orgazmu. Szybko jednak nurt proseksualnego feminizmu zaczął się różnicować – głos zabierały kolejne wykluczane grupy: lesbijki, czarne, latynoski, osoby z niepełnosprawnościami, osoby starsze, po tranzycji. Okazało się, że każda wnosi inny rodzaj potrzeb i pragnień. Że trudno mówić o jednej „pornografii dla kobiet”, bo czy sam fakt urodzenia się kobietą sprawia, że mamy takie same fantazje erotyczne? 

Kadr z filmu „Walking a fine line!”, dzięki uprzejmości Post Pxrn Film Festival Warsaw

Pod koniec XX wieku ta dochodząca do głosu różnorodność, a także teoria performatywności płci zachwiały podstawami bipolarności. To był drugi przełom. Na dzisiejsze rozumienie postpornografii największy wpływ miały jednak kolejne fale protestów, związane z nowym konserwatywnym zwrotem, jakie w XXI wieku zaczęły przetaczać się przez kraje zachodnie, od Ameryki Południowej po Polskę. To właśnie wtedy sięgnięto po strategie pornograficzne w politycznym celu, co najlepiej wyraża hasło „Grzeczne już byłyśmy” i związane z nim radykalne, nierzadko obsceniczne formy protestu. Postpornografia stała się parasolem dla różnorodnych postaw politycznych i artystycznych, których wspólnym mianownikiem była seksualność i konsensualność, walka z patriarchatem i opresją, pochwała przyjemności i wolność.

Dużą zmianą w stosunku do mainstreamowej pornografii jest złamanie estetycznej konwencji. To widać dobrze na przykład w stosunku do ciała. W postpornie liczy się realne ujęcie, jest więc bardzo różnorodnie. 

Światowe festiwale pornograficzne – m.in. San Francisco Porn Film Festival czy Satyrs and Maenads: The Athens Porn Film Festival – budują swój program, dzieląc krótkometrażowe filmy na sekcje: „feministyczne”, „gejowskie”, „transseksualne”, „trójkąty” i inne. Kuratorzy warszawskiego festiwalu Post Pxrn zrezygnowali z takiej klasyfikacji, by nie zamykać publiczności w wąskich gettach fetyszy czy orientacji, a tym samym umożliwić kontakt z różnorodnością. To samo dotyczy konwencji przedstawiania ludzkiego ciała. W jednym bloku tematycznym możemy obejrzeć poranny seks dwóch zjawiskowo pięknych dziewczyn, jak i trójkąt podstarzałych mężczyzn czy opowieść pracownicy seksualnej z porażeniem mózgowym. Bo w sumie dlaczego mamy oglądać tylko to, co młode i piękne, a przymykać oczy na 90 procent innych obrazów ciała? Co tak bardzo niepokoi nas w prawdziwych ciałach, spotykanych przecież na basenach czy plażach? Dlaczego wokół nagości zbudowaliśmy tyle lęku, że tylko idealne ciało znajduje swoje miejsce w przestrzeni publicznej.

Kadr z filmu „Raw! Uncut! Video!”, dzięki uprzejmości Post Pxrn Film Festival Warsaw

Nowoczesność postpornu to też odejście od heteronormy. W tych obrazach seksualność jest czymś płynnym i bardzo indywidualnym.

Podczas jednego z paneli prezentujących najlepsze filmy z berlińskiego Porn Film Festivalu kuratorzy warszawskiego Post Pxrn – wprowadzając publiczność w prezentowane filmy – powiedzieli, że starali się być bardzo inkluzywni i w zestawie znalazł się jeden film heteroseksualny. Sala wybuchła śmiechem, ale zrozumiała, że w produkcji niezależnej pornografii prym wiodą mniejszości. To one miały największy wpływ na rewolucję tradycyjnej pornografii mainstreamowej i to od nich dziś warto czerpać strategie pokazywania ludzkiej rozkoszy.

Ale w postpornie pojawia się też miejsce na humor. Czy to nie jest zabójstwo dla pożądania?

Przeciwnie! Nic tak nie obłaskawia uprzedzeń, niezręczności i ograniczeń jak zdrowy śmiech. Świetnym przykładem jest film „Folsom Street” Arona Kantora. Zaczyna się nieco mrocznie. Samotny mężczyzna w skórzanej czapce i kamizelce zmierza do gejowskiego baru, przekracza próg, następnie, nie zatrzymując się, wchodzi do darkroomu, gdzie widzi innych odzianych w skóry i łańcuchy, umięśnionych mężczyzn, oddających się ciemnym rozkoszom. Atmosfera gęstnieje… W tym momencie w kinie dało się odczuć nerwowe wiercenie. Tyle że zamiast seksualnego numeru zaczyna się numer musicalowy, a fetyszystyczna społeczność darkroomu tańczy, całkowicie rozładowując nasze uprzedzenia. Bo w sumie dlaczego tak bardzo przerażała nas inna rozkosz?

Kadr z filmu „Boylesque”, dzięki uprzejmości Post Pxrn Film Festival Warsaw

Różnorodność dotyczy też środowiska twórców postpornu.

Parasol, pod jakim postpornografia łączy queerowego partyzanta z Argentyny (Goyo Anchou), czołową producentkę feministycznego porno ze Szwecji (Erika Lust), niepełnosprawną akademiczkę z USA (Loree Erickson), gospodynię domową z Australli (Morgana Muses), awangardowego twórcę queercore z Kanady (Bruce LaBruce) oraz aktywistkę z Ukrainy (AntiGonna), jest tak duży, że trudno znaleźć wspólny mianownik dla tych twórców. Myślę, że wszyscy oni podzielają jednak pogląd, że to, co seksualne, jest polityczne, a to staje się inspiracją do różnorodnych praktyk twórczych i aktywistycznych.

Każdy gatunek musi mieć swoje sztandarowe dzieło.

Filmem otwarcia warszawskiego Post Porn Film Festivalu był „Triumf Sodomy” Goyo Anchou, zwycięzca zeszłorocznego Berlin Porn Film Festival. Pod wieloma względami dzieło symptomatyczne dla postpornografii, radykalne i niełatwe w odbiorze, które jednak wyrywa z utartych kolein myślenia. Film jest opowieścią o miłości, w której rozkosz zmysłowa staje się bramą prowadzącą do świata prawdziwej wolności i obnażenia wszystkich pozornych przyjemności, jakie podsuwało społeczeństwo czy kapitalizm. 

Kadr z filmu „Mum, whats up”, dzięki uprzejmości Post Pxrn Film Festival Warsaw

I to jest coś, czego się lękamy, myśląc o pornografii czy postpornografii. Ta siła, by przekraczać bariery rozsądku i wprost zwracać się do naszych ciał, tak prawdę nas niepokoi. O ile w filmie mainstreamowym mniej więcej wiemy, czego możemy się spodziewać, o tyle w kinie artystycznym – do którego zalicza się film Goyo Anchou – nie mamy żadnych gwarancji, żadnego pancerza dla cynicznego chłodnego ego.

Kto jest odbiorcą postpornu?

Post Porn Film Festival najbardziej zaskoczył mnie publicznością. Spodziewałam się zobaczyć 30- czy 40-latków, na których trafiałam na innych kulturalnych festiwalach, a spotkałam przede wszystkim 20-latków. Młode osoby, które chodzą na różnorodne bloki tematyczne w zależności od zainteresowań, oglądają w spokoju, nie manifestują oburzenia czy nerwowego zmieszania, ale potem w kuluarach dyskutują, co im się podobało, a co nie. Mam nadzieję, że niezależna postpornografia będzie dla nich i kolejnych pokoleń atrakcyjniejszą propozycją niż darmowe mainstreamowe porno udostępniane przez firmy o największych zasięgach i najgorszej reputacji.

Dr Ewa Stusińska jest autorką książek „Miła robótka. Świerszczyki, harlekiny i porno z satelity”, „Dzieje grzechu”, a także bloga porno-grafia.pl 

Pierwszy polski festiwal filmów pornograficznych Post Porn Film Festival odbył się w warszawskim kinie Muranów.

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij