Znaleziono 0 artykułów
26.01.2024

Książka „Wściekłe suki” Dahlii de la Cerdy: Żądza zemsty

26.01.2024
(Fot. Getty Images)

De la Cerda opisuje brutalną rzeczywistość, w której kobietobójstwo wpisane jest w każdy dzień. Jej bohaterki to młodziutkie kobiety, owładnięte pragnieniem zemsty, gotowe, by zabijać swoich oprawców.

Z Peru i Argentyny przeniosłam się do Meksyku. „Wiedziałaś, że w Meksyku codziennie zabija się siedem kobiet? To był dla mnie kompletny szok. Gdzie byłyśmy, kiedy co trzy godziny zabijano kobietę, bijąc ją, rozczłonkowując jej ciało, gwałcąc?” – pyta bohaterka nieżyjącą przyjaciółkę w swoim dzienniku, bohaterka ostatniego opowiadania Dahlii de la Cerdy w zbiorze „Wściekłe suki”.

De la Cerda, 39-letnia pisarka, aktywistka, współzałożycielka feministycznego kolektywu Morras Help Morras (co można by tłumaczyć na polski „dziewuchy pomagają dziewuchom”) wspierającego dziewczyny i kobiety głównie mieszkające na prowincji meksykańskiej m.in. w bezpiecznej aborcji (jesienią 2023 r. Sąd Najwyższy w Meksyku wydał wyrok o dekryminalizacji aborcji w całym kraju, tak więc już żadna osoba w ciąży i żaden pracownik służby zdrowia nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej za aborcję, jak napisała meksykańska feministyczna organizacja GIRE na swojej stronie internetowej), jest następczynią takich pisarek, jak Elena Poniatowska czy Leonora Carrington, które były pionierkami emancypacji i feminizmu w Meksyku, opisującymi losy meksykańskich kobiet pod butem panującego maczyzmu, walczącymi o równe prawa bez względu na płeć. Niestety, walka wydaje się być permanentna, nie widać jej końca.

De la Cerda nie pier…li się w tańcu, w swoich opowiadaniach jedzie po bandzie, nie oszczędzając czytelniczkom i czytelnikom – zagłębiającym się w jej twórczość na wygodnych kanapach, fotelach z kubkiem latte na sojowym mleku – detali z jej brutalnej rzeczywistości, w której kobietobójstwo jest wpisane w każdy dzień. Jej bohaterkami są wyłącznie młodziutkie kobiety, dziewczyny, najstarsza ma dwadzieścia parę lat. Mogą liczyć tylko na siebie. Autorka oddaje im głos, a one relacjonują swoje życia wyimaginowanym „jemu” czy „jej” – „synkowi”, „kumie”. Niektóre monologi łączą się z innymi, pozwalając zobaczyć te same losy z różnych perspektyw, inne stanowią osobne historie; jedne opowiadane są post mortem, inne wydają się być głosem bardzo starych przeczołganych przez przez mężczyzn kobiet, a przecież są opowieściami ledwie nastolatek. Tytuł zbioru „Wściekłe suki” świetnie oddaje kipiące złością i nienawiścią, owładnięte pragnieniem zemsty bohaterki – gotowe, by zabijać swoich oprawców.

Dahlia de La Cerda (Fot. materiały prasowe)

Mamy więc dziewczynę, której jedyną rodziną jest kot Ricardo; dziewczyna okazuje się być w ciąży – po imprezie – i szuka w internecie rozwiązania. Natrafia na mizoprostol – lek podawany przeciw wrzodom, ale jego skutkiem ubocznym jest działanie poronne. Połyka kolejne dawki wedle zaleceń i włącza Netflix, ogląda „Legalną blondynkę”, „Miss Agent”, „U progu sławy”, czekając na skurcze.

Dalej mamy Yulianę, córkę barona narkotykowego, która sama w wieku 20 lat jest już patronką i rządzi organizacją – bracia rozczarowali tatusia, jeden chciał być stylistą – specjalistą od koloryzacji i przedłużania włosów, drugi chirurgiem plastycznym. „Zamierzali zbudować imperium, ale imperium piękności i szyku. I co miał tatuś zrobić? Nie było sposobu, żeby ich powstrzymać. Reguła plata o plomo [forsa czy ołów] nie stosuje się do rodziny, to podstawa narkokodeksu etycznego”. Najmłodsza Yuliana miała przejąć organizację, a bracia upiększać kobiety narkobossów. Yuliana pokończyła elitarne szkoły, zawsze towarzyszyło jej kilku ochroniarzy, nie była blondynką jak jej koleżanki, mimo ciuchów Ferragamo, Hermès czy Chanel nie miała przyjaciółek. Poza jedną, Reginą – córką ważnego polityka (który zresztą świetnie dogadywał się z tatusiem Yuliany). Ale pewnego dnia nastoletnią Reginę zabija bardzo zazdrosny narzeczony, narcojunior – czyli syn jednego ze wspólników ojca Yuliany. Yuliana nie ma litości. Gdy nie udaje jej się namówić ojca na odwet, sama ukartuje zemstę z pomocą swojej ochroniarki Chinki – utalentowanej płatnej zabójczyni. W kolejnych rozdziałach dostajemy relację Chinki, Constanzy – siostry Reginy i pośmiertnie samej Reginy.

Ich monologi przeplatane są opowieściami o dziewczynach żyjących na drugim biegunie – biegunie nędzy, choć pełnym podobnej przemocy. „Zaczęłam kraść, bo zmusiło mnie do tego kurewskie życie, synku. Mój brat wąchający klej albo robiący dymy na ulicach. Chłopak jest, kurwa, do niczego. Mój stary, kto go tam wie, nieobecny, stara zaciążyła z nim, mając trzynaście lat, i zabrał ją do domu tej suki, rzekomej mojej babci. Nieszczęśliwa wiedźma. Urodził się mój brat. Kiedy skończyła się kwarantanna, tamten znowu ją zapłodnił, a potem poszedł w pizdu i nigdy nie mieliśmy od niego wiadomości. (…) Dla mnie moja starsza to matka i ojciec w jednym. Jestem dumna z mojej matki, upartej i walczącej o swoje” – opowiada małoletnia złodziejka. Z kolei Czarna, jak ją nazywali, zostawia swoją wioskę, niemającą jej nic do zaoferowania, i na dachu Bestii – zwanej Pociągiem Śmierci – dociera na granicę meksykańsko-amerykańską, by zatrudnić się w przygranicznej fabryce. „Granica nie jest taka, jak ją sobie wyobrażasz ani jak o niej opowiadają. Granica to potwór, dzika bestia, która chce cię pożreć. I nie może przestać, żywi się pracą, seksem, narkotykami i kobietami, ale ja o tym nie wiedziałam. Słyszałam tylko, że w Juarez jest praca: w fabrykach i maquiladoras, a poza tym atmosfera jest mega, codzienne zajebiste imprezy, no i w końcu mnie przekonali”. Jak granica pożarła Czarną? Nie zdradzę, ale w tym tomie nie ma happy endów.

Cierpki, ostry język Dahlii de la Cerdy i jej wartka narracja, pełna odniesień do współczesnej popkultury sprawiły, że monologi bohaterek czytałam z niecierpliwością, chciwością, z przerażania zasychało mi w gardle, a w środku, w brzuchu rodziła się we mnie chęć zemsty, budziła się wściekła suka. Po lekturze warto iść do siłowni albo na długi szybki spacer czy pobiegać, żeby nie przywalić w ryj pierwszemu napotkanemu facetowi.

(Fot. materiały prasowe)

„Wściekłe suki”, Dahlia de la Cerda, przekład z hiszpańskiego Katarzyna Okrasko, wydawnictwo Filtry

Maria Fredro-Smoleńska
Proszę czekać..
Zamknij