Znaleziono 0 artykułów
12.12.2020

Sztuka wspólnoty. 160 lat Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych

12.12.2020
(Fot. Materiały prasowe)

Zaczęło się od przyjaźni i oddolnego aktywizmu. 160 lat temu grupa przyjaciół założyła jedno z najstarszych w Europie stowarzyszeń wspierających artystów i instytucje sztuki, które dalej jest otwarte na nowych członków. Dzięki niemu mamy w Warszawie Zachętę Narodową Galerię Sztuki, kolekcję dzieł, a teraz: wyjątkowy jubileuszowy program stypendialny 160/160.

13 grudnia – ta ważna w historii Polski data już nią była, zanim przyszedł XX wiek, bowiem w 1860 roku zapisała się ważnym dla naszej kultury wydarzeniem. Tego dnia w pracowni przy Miodowej w Warszawie jak zwykle spotkało się czterech zaprzyjaźnionych artystów i miłośników sztuki. Był tam krytyk sztuki i malarz żydowskiego pochodzenia Aleksander Lesser, pejzażysta, historyk sztuki i pedagog związany ze środowiskiem ewangelickim Wojciech Gerson, autor tatrzańskich pejzaży o brzmiącym z obca nazwisku (prawdopodobnie francuskim) Alfred Schouppé i Marcin „X" Olszyński – rysownik, fotograf, publicysta. 

Tak! Polska kultura od zawsze była różnorodna! Każdy z nich pochodził z nieco innego środowiska, za to wszyscy połączeni byli wzajemną sympatią, twórczym niepokojem i miłością dla sztuki powstającej w kraju nad Wisłą. Polska pod zaborami nie istniała na mapie, nie istniały też wtedy żadne rodzime galerie, muzea, uczelnie artystyczne, a ci czterej bezczelnie postanowili założyć Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, by wbrew przeciwnościom otoczyć opieką właśnie polską sztukę i artystów. 

(Fot. Materiały prasowe)

Impuls oporu i współpracy

Ich decyzję spokojnie można uznać za bunt wobec panującej władzy, gest oporu wyrażający się poprzez ocalanie i kolekcjonowanie dzieł polskiej kultury. Wszystko to „with a little help of the friends” (z niewielką pomocą przyjaciół) – aż się chce zacytować inną zbuntowaną czwórkę, tyle że tamta była z Liverpoolu i prawie 100 lat później. Dzisiaj jest standardem, że duże instytucje sztuki mają wspierające je „organizacje przyjaciół” – swoją ma nowojorskie Metropolitan Museum of Art, londyńskie Tate czy Rijksmuseum w Amsterdamie. W samej Warszawie oprócz TZSP istnieje choćby Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Sztuki Nowoczesnej czy Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Narodowego. 

– Jednak w naszym przypadku było odwrotnie i to jest wyjątkowe! – zaznacza Natalia Hojny, od 2013 roku prezeska Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. – Najpierw powstało Towarzystwo, dopiero potem dzięki darowiznom, składkom, determinacji członków zaistniała znana dziś instytucja i budynek Zachęty. To było jedno z pierwszych takich towarzystw w Europie, jest starsze nawet od Towarzystwa Przyjaciół Luwru!

Od założenia organizacji do postawienia budynku w 1900 roku minęło 40 lat. Klimat polityczny nie był sprzyjający, a polska kultura źle widziana przez carskie władze, by nie rzec zwalczana. Jak bywa i dziś, wiele państwowych oficjalnych zleceń trafiało wówczas do twórców posłusznych władzy. – Dlatego powstaniu Towarzystwa przyświecały dwa cele – opowiada prezeska. – Po pierwsze: stworzenie miejsca, w którym będzie można sztukę polską pokazywać, ale też budowanie kolekcji sztuki polskiej, a przez zakup dzieł – wspieranie artystów.

Ważnym elementem działań była też i jest nadal edukacja publiczności i promocja polskiej sztuki. I tak to z grubsza pozostało do dziś, do czasów zbliżającego się jubileuszu 160-lecia TZSP.

Emocje i praca u podstaw

Wybudowany dzięki TZSP neorenesensowy budynek Zachęty autorstwa warszawskiego architekta Stefana Schillera stoi przy placu Małachowskiego już 120 lat. Był widownią głośnych wystaw, ścierania się konserwatywnych tradycji z awangardą, wielkich emocji i skandali. Tu 16 grudnia 1922 roku doszło do zabicia pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej Gabriela Narutowicza. Tutaj w 2000 roku poseł Witold Tomczak wyrywał meteoryt przygniatający figurę Jana Pawła II z rzeźby autorstwa Maurizia Cattelana, a Daniel Olbrychski ciął szablą wystawę „Naziści” Piotra Uklańskiego. W tym miejscu nie mogę się powstrzymać przed stwierdzeniem, że dobrze, iż jednym z ważnych celów TZSP jest dziś edukacja dotycząca odbioru sztuki współczesnej.

Przedpremiera wystawy RADKA SZLAGI / spotkanie świąteczne dla TZSP w grudniu 2019, na zdjęciu: Radek Szlaga i Natalia Hojny (Fot. Marek Krzyżanek)

Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych i galeria Zachęta to dwa osobne byty powiązane wspólnymi celami. – Zachęta Narodowa Galeria Sztuki to instytucja państwowa, a my jesteśmy organizacją pożytku publicznego, która wspomaga różne działania Zachęty – wyjaśnia Hojny. – Jednym z naszych celów jest na przykład propagowanie wiedzy o galerii i zachęcanie szerszego grona do odwiedzania wystaw. Stąd programy członkowskie, w ramach których organizujemy przedpremierowe pokazy, oprowadzania kuratorskie, finisaże, wizyty w pracowniach artystów i u kolekcjonerów sztuki. 

Przed lockdownem otwarto wystawę „Artibus. Żywe magazyny” związaną z kolekcją Zachęty, która co jakiś czas w różnych odsłonach jest pokazywana, a której istnienie zaczęło się od pozyskania przez Towarzystwo w 1861 roku obrazu Józefa Simmlera „Śmierć Barbary Radziwiłłówny”. To była ówczesna „sztuka współczesna”, podobnie jak malarstwo Jana Matejki, którego obraz „Bitwa pod Grunwaldem” dał nazwę sali Zachęty do dziś nazywanej Matejkowską. Dzięki środkom pozyskiwanym przez TZSP (aukcje, darowizny, składki, akcje specjalne) kolekcja wciąż się rozrasta. Nie tak dawno dzięki nim stanęła przed budynkiem „Prosta tęcza” Marka Sobczyka, nowa wersja pracy z 1991 roku.

Kto się boi sztuki współczesnej?

To wciąż powracające pytanie: jak opowiadać o sztuce współczesnej, żeby nie wydawała się hermetyczna? Zwłaszcza teraz, gdy nawet w instytucjach sztuki ta współczesna bywa postrzegana jako niebezpieczna i „demoralizująca młodzież”. Tymczasem członkowie i zarząd TZSP dzielnie przekonują, że sztuka współczesna ma sens i jest wartościową wypowiedzią na temat czasów i kondycji człowieka.

– Kolekcja Zachęty zawsze odzwierciedlała aktualne czasy i ich konflikty – tłumaczy prezeska. – To prawda, że wiele osób po prostu boi się sztuki współczesnej, ponieważ uważają, że jest to coś tak awangardowego, że aż niezrozumiałego. A sztuka współczesna to przecież część naszej historii i nie powstała przedwczoraj. To jest na przykład cały XX wiek, a my w naszej działalności mówimy o całym okresie jej trwania aż do dziś i nie unikamy trudnych tematów. Taka jest sztuka współczesna, dlatego budzi w niektórych opór albo niechęć, bo nie boi się komentować czułych, niebezpiecznych, newralgicznych momentów rzeczywistości. 

W 2013 roku Towarzystwo, razem z działem edukacyjnym Zachęty, opracowało program dla nauczycieli „Alfabet Sztuki, czyli jak czytać sztukę współczesną” i to był znakomity pomysł na oswajanie z tematem tych, którzy uczą innych Zorganizowaliśmy dotąd dziewięć cykli dla pedagogów z mniejszych miejscowości oddalonych od metropolii, którzy nie mają na co dzień styczności ze sztuką współczesną. Niektórzy nauczyciele po raz pierwszy przyjeżdżają do Warszawy, są w Muzeum Narodowym i w Zachęcie. Tłumy przeszły przez te szkolenia i bardzo cieszy nas, że ich treść trafia potem do małych szkół podstawowych i liceów na rubieżach kraju.

Spotkanie Towarzystwa - preview wystawy "Polska - kraj folkloru?" z 2016 roku, Od lewej: Justyna Markiewicz, Natalia Hojny, Anna Iwaszkiewicz  (Fot. Michalina Musielik)

W dobrym Towarzystwie

Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, choć stoją za nim szacowna nazwa i historia, jest otwarte dla wszystkich.  Mamy członków z Warszawy, z całej Polski, jest nawet ktoś w Stanach Zjednoczonych i w Berlinie – wylicza Natalia Hojny. – Są z nami ludzie, którzy od lat fascynują się sztuką, ale też tacy, którzy raz przyszli do Zachęty i wsiąkli. Bo Zachęta jest bardzo przytulnym i dostępnym miejscem. Mimo że jest tam ta „straszna sztuka współczesna”.

Są trzy poziomy członkostwa: pierwszy wyznacza najniższa roczna składka dla Przyjaciela – 120 zł, pozwala na wszystkie wejścia do Zachęty i udział praktycznie w całym programie Towarzystwa. Kolejne progi to składka Mecenasa – 1500 zł, i składka Patrona – 10 tys. zł. To oni finansują programy Towarzystwa. – Odwdzięczamy się vipowskimi zaproszeniami na wszystkie targi sztuki na świecie – mówi prezeska. – I oferujemy coś specjalnego, czego nie ma żadne inne Towarzystwo w Polsce. Zachęta jest głównym organizatorem Pawilonu Polskiego na Biennale w Wenacji i dla naszych członków mamy zaproszenia na dni prasowe na Biennale Architektury i Sztuki. Oprócz naszych gości trafiają tam tylko najwięksi kolekcjonerzy i najważniejsi klienci galerii.

Kolekcjonerka i historyczka sztuki Helena Czernecka, od kilku lat Patronka w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych: – Trudne czasy dla kultury dodatkowo mnie do tego zachęcają, ale ludzie przyłączają się z różnych powodów. Niektórzy cieszą się na wszystkie wydarzenia, w których możemy uczestniczyć, inni podchodzą misyjnie, chcą wspierać kulturę i edukację.  

Przy okazji Helena ma apel: – Przed świętami dużo mówi się, i bardzo słusznie, żeby prezenty kupować lokalnie. A nawet dać bliskim coś niematerialnego, zamiast kupować nowy „produkt”. I to jest właśnie fantastyczny prezent dla kogoś – opłacić mu na rok składkę członkowską, by został Przyjacielem Zachęty lub innej instytucji sztuki!

Helena Czernecka członkostwo w Towarzystwie Zachęty łączy z byciem w zarządzie Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Jak mówi: to się nie wyklucza, a sprawia jej ogromną przyjemność i nie jest w tym jedyna. Do tego gremia te – po przyjacielsku właśnie – często współdziałają, organizując razem wydarzenia z programów członkowskich. Świat sztuki potrzebuje sieci wsparcia!

160 gestów wspólnoty

Choć czas dla kultury mamy niełatwy, Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych chce w wyjątkowy sposób uczcić swój jubileusz: to program stypendiów: 160/160.

– Pandemia zmieniła świat i zaznaczamy tę zmianę w obchodach jubileuszu. Zamiast robić wystawne przyjęcie czy kupować bardzo ważną pracę do kolekcji Zachęty, wszystkie środki, jakie zdołamy zebrać, przeznaczamy na pomoc artystom – mówi Natalia Hojny. – 160 stypendiów na 160. rocznicę Towarzystwa. Każde wynosi 5 tys. zł, przyznawane co miesiąc czterem, pięciu osobom, których nazwiska są na liście autorów z kolekcji Zachęty. Do tej pory zebraliśmy 200 tys. zł, ale do pełnej kwoty brakuje nam jeszcze 600 tys. Przed nami więc duże wyzwanie.

Stypendia przyznaje komisja w rotacyjnym, zmienianym co trzy miesiące składzie – pracownicy Zachęty i przedstawiciel Towarzystwa. W pracach pierwszej komisji wzięła udział Helena Czernecka: – Staraliśmy się, żeby nasz wybór był zawsze zróżnicowany, by to byli artyści różnych technik, generacji itd. – opowiada. – Poruszył mnie pomysł, by w zamian za stypendium artysta wykonał jakiś drobny gest. To prośba o komentarz do pracy, która już jest w kolekcji. Powstały tak różne rzeczy! Ktoś wykonał grafikę do swojego wideo, artystka zrobiła książkę, w której wykorzystała zdjęcia będące częścią instalacji z kolekcji Zachęty, ale powstały do nich teksty pisane z dzisiejszej perspektywy. Pojawiły się nagrania z artystami, omówienia. Jest więc wymiana, jest walor edukacyjny, są materiały, którymi możemy się posługiwać w promocji artystów, którzy dostali stypendium, a przy okazji ich wspieramy.

Prezeska Towarzystwa Natalia Hojny jest pełna optymizmu: – Patrząc na ostatnie siedem lat, widzę, jak dużo osiągnęliśmy. Jestem pod ogromnym wrażeniem zaangażowania naszych członków, którzy nie tylko wspierają nas finansowo, ale i poprzez swój czas. Niesamowite, że inicjatywa nowych projektów często wychodzi od nich. W dzisiejszych czasach, widząc, co dzieje się na ulicach, chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie możemy już polegać na tym, że wszystko będzie nam dane. Musimy się sami zaangażować, budować wspólnoty. Jestem dumna, że nasi członkowie nie od dzisiaj wykazują tę inicjatywę. Także w młodym pokoleniu, które coraz liczniej napływa do nas z każdym rokiem. To działa!

 

Informacje o obchodach rocznicy, działalności Towarzystwa i warunkach członkostwa można znaleźć pod adresem: http://tzsp.art.pl/.

Anna Sańczuk
Proszę czekać..
Zamknij