Znaleziono 0 artykułów
09.11.2019

6 warszawskich restauracji z najlepszym menu na jesień

09.11.2019
Fot. Getty Images

W listopadzie na talerzach jest mięsiście, aromatycznie i kojąco. Królują dynia, grzyby, jabłka, orzechy i topinambur. Parują kluski, kasza i esencjonalne sosy.

Fest Port Czerniakowski

Fest Port Czerniakowski (Fot Materiały prasowe)

Otwarty w 2017 roku przez właścicieli Bibendy Fest Port Czerniakowski od razu ujął miłośników barbecue niezobowiązującą atmosferą i ważącą tonę wędzarką. Załoga przygotowywała w niej różne rodzaje mięsa i ryb, podając je w prostych zestawach. Tej jesieni kuchenne stery lokalu przejęła Agata Wojda. Jej menu będzie krótkie i zmienne, zależne od humoru szefowej, dostępności produktów i aktualnych inspiracji. Co na pewno będzie można zjeść jesienią w Fest Porcie? Nie zabraknie oczywiście dymnego aromatu, który nieodłącznie kojarzy się z ponurym polskim listopadem. Na szczęście na talerzach pojawi się w wydaniu dużo przyjemniejszym niż smogowe opary czy mgła unosząca się nad ścierniskami, na przykład w przystawce z wędzonym serem kozim Rita Łomnicka z pieczoną dynią, kiszoną cytryną i orzechową komosą ryżową. Do wędzarki trafią też jabłka, które Agata poda do pierożków z kaszą gryczaną i borowików z rozmarynem. Na deser klasyczny bretoński deser, ale z lokalnym sznytem – far z wędzoną suską sechlońską, solonym karmelem i razową kruszonką z topinamburem. Do popicia polskie wina i cydry.

WuWu Bistro

WuWu Bistro (Fot Materiały prasowe)

Prowadzone przez Adrianę Marczewską WuWu Bistro na dobre zadomowiło się w Koneserze. Od początku raczy swoich gości smakami przedwojennych warszawskich salonów. Sentymentalne menu na jesień prowadzi nas przez wspomnienia obiadów u babci, jesiennych wycieczek i zapachów tej pory roku. Kolację można zacząć od dziczyzny, np. esencjonalnego bulionu z bażanta z wędzoną śliwką i paloną kapustą lub terriny z chrzanem, mirabelką i orzechami. W daniach głównych dalej sporo mięsa, m.in. policzki z dzika z dynią, chrzanem i kaszą, ale można również wybrać sandacza z brukselką czy paloną kapustę z rodzynkami, wędzonym serem Rita, truflą i gryką. Na deser ukojenie rodem z babcinej kuchni – jabłecznik z pigwą i budyniem lub śliwki z koglem-moglem, palonym masłem i śmietaną z Bobolic.

Opasły Tom

Opasły Tom (Fot Magda Klimczak)

Każda z czterech pór roku w wydaniu Flavii Borawskiej, szefowej kuchni nowego Opasłego Tomu, wydaje się najpiękniejsza i najsmaczniejsza. Nawet jesień, której złote oblicze mamy już chyba za sobą, bo na talerzach w Opasłym wciąż same skarby. Są dynia, dziczyzna i pachnące lasem przyprawy i zioła. Wśród przystawek przyjemnie rozgrzewa muślinowy i esencjonalny krem z borowików z oliwą pieprzową i tymiankową lub bliny z majerankiem, śmietaną chrzanową i gryką. W menu widnieje, o dziwo wciąż rzadkie w polskich restauracjach, fasola piękny jaś i to nie w barszczu ukraińskim, a podana z górką cielęcą i śliwkami lub wędzonym bakłażanem i papryką, która jeszcze pamięta koniec lata. Do tego deser, który żeni jesień ze świętami – ciasto piernikowe, tłusty jogurt z Mlecznej Drogi i śliwki. 

Supperlardo

Supperlardo (Fot Materiały prasowe)

Nieduże bistro przytulone do restauracji Mąka i Woda to raj dla miłośników mięsa i glutenu oraz koszmar fleksitarian, których silną wolę nadwyręża najpierw rzut oka na lodówki z dojrzewającymi wędlinami, a potem na menu. Niewielkie i zmieniające się regularnie, zawsze zawiera porcję pieczonego na miejscu chleba na zakwasie z masłem, wspomniane już wędliny, uzależniającą kanapkę ze smażonym luzowanym udkiem kurczaka i elementy charakterystyczne dla sezonu. Jesienią w Supperlardo można więc znaleźć krzepiący talerz kaszanki z mangalicy z fasolą, boczkiem, endywią i brioszką ziemniaczaną czy jajko po szkocku z kiełbaską, szałwią i sosem tatarskim. Z propozycji bezmięsnych kusi sałatka z buraków, jeżyn, koziego twarogu, orzechów laskowych i musztardowca, jajko sadzone z borowikami, parmezanem i szczypiorkiem oraz kluskowy klasyk jesienny w postaci dyniowych gnocchi z borowikami, marsalą i czarnym pieprzem. W menu lunchowym migają też brukselka, kapusta, kurki, orzechy i długo dojrzewające sery.

Bez gwiazdek

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Drodzy Goście! Ktoś pamięta co się działo 5 listopada trzy lata temu? Otóż oto właśnie wtedy zrobiliśmy pierwszą kolację w Bez Gwiazdek. Inspirowaną Nomą i filmem „My Perfect Storm” w ramach FILMS FOR FOOD. Zatem... jakkolwiek by na to nie spojrzeć, to nasze trzecie urodziny!!! Nikt wtedy nie myślał, że tak długo wytrwamy 🙂 a my przecież dopiero się rozkręcamy!!! Bardzo Wam wszystkim dziękujemy, że byliście i jesteście z nami. Nieustająco zapraszamy!!! Rezerwacje: http://bezgwiazdek.eu #bezgwiazdek #urodziny #rocznica #polskakuchnia #polishfood #anniversary #celebration #polishcuisine #warszawapowisle #warsawfoodie #warsawinsider #warsawholic #3lata #bestchef #besttastingmenu #najlepszarestauracja wg #maciejje #warsawbyfood #3years

Post udostępniony przez BezGwiazdek (@bezgwiazdek)

Nieduże bistro Roberta Trzópka zmienia podejście do kuchni regionalnej, co miesiąc serwując inną jej odsłonę. Poprzedzoną podróżą, dogłębną analizą i poszukiwaniem najlepszych produktów z poszczególnych zakątków Polski. Listopadowe menu poświęcone jest kuchni regionu kujawsko-pomorskiego, a to dlatego, że miesiąc ten upływa tam pod znakiem gęsiny. W menu degustacyjnym znalazło się sześć dań inspirowanych tym regionem. Kolację rozpoczynają burak, dereń i malina, który to zestaw można wzbogacić o porcję kawioru z jesiotra. Następnie zjemy kiszoną dynię z borowikami, kasztanami i rukwią oraz wytrawnego pączka z gęsią. Dania główne stanowią głęboki ukłon w kierunku kujawsko-pomorskich smaczków – to wariacja na temat mało znanej rosopity – zupy śledziowej – oraz świętomarcińska gęś z gruszką i żurawiną. Słodkim zakończeniem kolacji będzie ciasto marchewkowe z rokitnikiem, białą czekoladą i orzechami włoskimi. Do tego fantastyczna selekcja win sommeliera Mateusza Sadowskiego i... aż by się chciało mieć moc przyznawania gwiazdek.

Talerzyki

Talerzyki (Fot Materiały prasowe)

W Polsce jesień wydaje się trwać przynajmniej pół roku, nie dziwi więc fakt, że w polskim tapas barze większość pozycji z menu jest wręcz stworzona na ponure i krótkie dni. I wcale nie chodzi o tatara, śledzia, meduzę oraz stosowny do nich trunek. Poprawiają humor pieczony por z wędzonym serem Łomnicka Zadyma, żółtkiem i kminkiem, krokiet z sumem i majonezem grzybowym, kaszanka złotnicka z jabłkiem i cydrem czy grzyby z patelni podane z ziemniakiem pieczonym w leśnym runie. Wśród dań głównych parada oldschoolowych klasyków w nowym wydaniu – kluski śląskie bez dziurki z palonym masłem i wywarem grzybowym, łazanki z figą, kozim serem i miodem kasztanowo-kalinowym, konfitowana kacza noga ze śliwkową tartą tatin i rozmarynem oraz ziemniaczany gołąbek z wędzoną śmietaną. Takie skrzyżowanie babcinej kuchni z najlepszymi polskimi produktami i odrobiną kulinarnego szaleństwa pomoże dotrwać do świąt.

Katarzyna Stadejek
Proszę czekać..
Zamknij