Znaleziono 0 artykułów
31.08.2022

„Diana. The Princess”: Najlepszy dokument o księżnej Walii

31.08.2022
(Fot. materiały prasowe)

Dziś – 31 sierpnia 2022 roku – mija 25 lat od tragicznej śmierci księżnej Walii. Choć wydaje nam się, że o Lady Di wiemy już wszystko, reżyser filmu dokumentalnego „Diana. The Princess” Ed Perkins udowadnia, że o najczęściej fotografowanej kobiecie świata da się opowiedzieć inaczej. Bez przemądrzałych ekspertów, gadających głów, płaczących przyjaciół. By stworzyć jej portret, wystarczyły archiwalne materiały.

Reżyser filmu dokumentalnego „Diana. The Princess” Ed Perkins nie bawi się w subtelności. Jego teza jest prosta, niezbyt odkrywcza, a udowadniana dość łopatologicznie. Cóż z tego, skoro dzięki sprawnemu zabiegowi formalnemu udało mu się opowiedzieć historię Lady Di jak nigdy wcześniej. Księżną Walii zniszczyli paparazzi. Media, które wyniosły ją na szczyt, są właściwie winne jej przedwczesnej śmierci. Perkins już w pierwszej scenie pokazuje „najczęściej fotografowany wrak świata”, mercedesa, w którym zginęła najczęściej fotografowana kobieta świata. Reporterzy gonili Dianę do ostatniej chwili. Jak zwierzynę. I jak w zwierzynę broń wymierzali w nią teleobiektywy.

(Fot. materiały prasowe)

Od ostatniego dnia jej życia – 31 sierpnia 1997 roku – twórca filmu cofa się do początku lat 80. minionego wieku. Przedstawiciele prasy właśnie dowiedzieli się, że młodziutka Spencerówna wpadła w oko następcy brytyjskiego tronu. Karol i pałac Buckingham mieli lada dzień ogłosić zaręczyny 19-latki ze starszym o 13 lat księciem Walii. Dziennikarze uznali, że naiwna i niewinna Diana stała się ich własnością. Czekali na nią pod domem, odprowadzali do samochodu, zadawali krępujące pytania. W ślad za nimi szli zwyczajni ludzie, którzy też poczuli się uprawnieni do kontaktu z przyszłą królową.

Z początku nieśmiała Lady Di z czasem zaczęła rozkwitać przed kamerą. Karol, uczony od najmłodszych lat, jak rozmawiać z poddanymi, zazdrościł żonie autentyczności, lekkości, wdzięku. Traktował ją najpierw pobłażliwie, później z pogardą. W jej młodzieńczych gestach, grymasach, spojrzeniach widać antycypację, nadzieję, oddanie. W jego właściwie wyłącznie zniecierpliwienie. Kamery podchodziły do pary książęcej naprawdę blisko. Bliżej niż podchodzi się do przyjaciół. Skracały dystans, wchodząc w intymną przestrzeń.

Film „Diana. The Princess”: Poruszająca opowieść o Lady Di

Ed Perkins wykorzystał found footage, archiwalne materiały, by opowiedzieć znaną już wszystkim historię po raz kolejny. Zrezygnował z rozmów z ekspertami, rodziną i przyjaciółmi. Nie prosił nikogo o komentarz, nie konsultował się ze specjalistami od etykiety, nie próbował grać na emocjach. Właśnie dlatego powstał najbardziej poruszający portret księżnej – od jej pierwszego do ostatniego dnia publicznego życia. Każda opowieść o Dianie musi być też opowieścią o tym, dlaczego stała się ikoną. Perkins, przeszukując stare nagrania, znalazł więc migawki z dziewczynami, które na dzień royal wedding też włożyły suknię ślubną, londyńskimi staruszkami radzącymi zwaśnionym małżonkom, jak naprawić związek, i w końcu – reporterami dowiadującymi się o jej śmierci.

(Fot. materiały prasowe)
(Fot. materiały prasowe)

Diana, której wizerunek kreowały media, szybko zorientowała się, że ten mechanizm może działać na jej korzyść. Z filmu Perkinsa wyłania się obraz kobiety, która wiedziała, że jest obserwowana. Godziła się na to, wierząc, że jej obecność może zwrócić uwagę na problemy społeczne, w których rozwiązywanie się angażowała – leczenie chorych na AIDS czy usuwanie min przeciwpiechotnych. Na poziomie osobistym najbardziej pragnęła być dobrą matką, która chroni synów przed cierpieniem. Nie do końca jej się udało – tak jak wszystkie obiektywy były skierowane na nią, tak od jej śmierci życie publiczne wiodą William i Harry. Publiczna była ich żałoba po matce, publiczne dorastanie, publiczne małżeństwa. Ostatecznie bracia obrali różne drogi: William los następcy tronu, Harry amerykańskie życie na pograniczu show-biznesu.

Gdy mija 25 lat od tragicznej śmierci Lady Di, wciąż aktualne pytanie o prawo osób publicznych do prywatności pozostaje bez odpowiedzi. W dobie mediów społecznościowych księżna Walii mogłaby z pewnością w większym stopniu współtworzyć narrację na swój temat. Bez tego pozostają nam jej mniej lub bardziej spontaniczne kadry, z których Perkins i widzowie jego filmu mogą wyczytać swoją prawdę o jednej z XX-wiecznych ikon.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij