Znaleziono 0 artykułów
18.10.2022

Menopauza: Jak przestać się jej bać i ją pokochać

18.10.2022
Fot. Tamara Pieńko

18 października obchodzimy Światowy Dzień Menopauzy i Andropauzy, który w 2000 roku ustanowiła Światowa Organizacja Zdrowia. Podczas gdy andropauzie w Polsce nie poświęca się niemalże żadnej uwagi, menopauza nadal pozostaje tematem tabu, a kobiety, które się z nią zmagają, często doświadczają stygmatyzacji. Doktor n. med. Katarzyna Skórzewska, specjalistka położnictwa i ginekologii oraz endokrynologii, przekonuje jednak, że o ile menopauza nie jest niczym strasznym, o tyle brak edukacji na jej temat generuje niezliczone problemy.

Zacznijmy od uporządkowania funkcjonujących w życiu publicznym pojęć: menopauza, klimakterium, przekwitanie, przejście menopauzalne – czy one wszystkie oznaczają to samo?

W nomenklaturze potocznej występuje duża nieścisłość, ponieważ słowem „menopauza” określa się wszystko: okres przedmenopauzalny, okres transformacji (perimenopauzę), ale też czas pomenopauzalny – a więc około 20 lat życia kobiety. Bardzo staram się tę prawidłową terminologię przemycać.

Menopauza to tak naprawdę jednorazowe wydarzenie – ostatnia miesiączka w życiu kobiety, związana z wyczerpaniem funkcji rozrodczej i związanej z tym funkcji hormonalnej jajników. O tym, że mamy do czynienia z menopauzą, wiadomo, gdy od owej ostatniej miesiączki minie 12 miesięcy. Upraszczając komunikację, menopauzą nazywamy jednak cały okres okołomenopauzalny.

Poza menopauzą wyróżnia się też okres perimenopauzalny, który zaczyna się wraz z wystąpieniem pierwszych objawów, zwykle w wieku 35–40 lat: nieregularnych cykli miesiączkowych, stanów lękowych, napadów paniki, problemów ze snem. Menopauza jest jego ostatnim etapem. Po upływie 12 miesięcy od wystąpienia ostatniej miesiączki rozpoczyna się z kolei okres pomenopauzalny, który trwa do 60.–65. roku życia.

Fot. Archiwum prywatne

Czy menopauzy warto wypatrywać? Z niepokojem na nią czekać?

Ale po co? Menopauza jest takim samym wydarzeniem w życiu kobiety jak pierwsza miesiączka, nieuniknionym. Nie stanowi dla nas żadnego zagrożenia. To zagrożenie możemy jednak stworzyć sobie same – nie ruszając się, źle się odżywiając, narażając się na nieustanny stres, zbyt dużo pracując, nie dbając o relacje. Warto więc skupić się na tym, że przez całe swoje życie możemy pracować na dobrą i komfortową starość. To, czego osobiście boję się najbardziej, myśląc o przyszłości, to ewentualny brak samodzielności czy jakakolwiek niepełnosprawność i wiążąca się z tym zależność od innych.

Niehigieniczny tryb życia może mieć wpływ na przebieg menopauzy i samopoczucie w okresie pomenopauzalnym?

Oczywiście. W momencie, gdy jajniki przestają produkować hormony, procesy starzenia przyspieszają. Startując z lepszej pozycji – ze zdrowszym i z bardziej sprawnym ciałem, bez podwyższonego cholesterolu i blaszek miażdżycowych w naczyniach krwionośnych, bez otyłości – mniej odczujemy ich przebieg.

Jakie symptomy mogą sygnalizować zmiany, które zachodzą w organizmie w związku ze zbliżającą się menopauzą?

Objawem wskazującym na gorsze funkcjonowanie hormonów mogą być wszelkie zmiany w cyklach miesiączkowych, przy czym należy mieć na uwadze, że często są one bardzo dyskretne. Tym, o czym mówi się bardzo rzadko, są z kolei wszelkie symptomy związane z psychiką i emocjami. Problemy tego typu zrzucane są najczęściej na karb przemęczenia czy stresu, może to jednak być związane z wahaniami w gospodarce hormonalnej organizmu. To moment na przeprowadzenie badań, które pomogą wykluczyć objawiającą się w podobny sposób niedoczynność tarczycy albo hiperprolaktynemię. Kolejnym krokiem powinna być rozmowa z lekarzem o ewentualnym wprowadzeniu terapii lekami przeciwlękowymi czy antydepresyjnymi. Zawsze staram się podchodzić do pacjenta holistycznie. O wszystkim warto więc rozmawiać – być może okaże się, że wystarczające będą psychoterapia bądź ziołowe leki o działaniu uspokajającym. Czasem można wdrożyć też dwuskładnikową antykoncepcję hormonalną.

Uważam, że każda kobieta po 35. roku życia, a już na pewno wraz z wkroczeniem w piątą dekadę życia, powinna rozmawiać ze swoim lekarzem o profilaktyce mającej na celu zdrowe wejście w czas dojrzałości.

Jak prawidłowo należałoby postrzegać menopauzę i czas klimakterium?

Ponieważ sama dotarłam już do tego etapu, mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to okres, który daje nam niezmiernie dużo możliwości. Do czasu menopauzy jesteśmy wobec siebie nad wyraz wymagające – chcemy być piękne, młode, nieść zadowolenie partnerowi/partnerce, spełniać oczekiwania pracodawcy, rodziców, dzieci i całego otoczenia. Chcąc dogodzić innym, często zapominamy o samych sobie. Tymczasem gdy wchodzimy w czas transformacji menopauzalnej, przestaje nam na tym zależeć. Zyskujemy odwagę stawiania otoczeniu wymagań odnośnie do tego, jak chcemy być traktowane. Odpuszczamy sobie. Nagle okazuje się też, że menopauza, której nadejścia się obawiałyśmy, nie jest niczym strasznym. Ewentualne sporadyczne gorsze samopoczucie nie powoduje też, że nasze życie dobiega końca. To wewnętrzne wzbogacenie zostało bardzo dobrze opisane w książce Alicji Długołęckiej „Przypływ. O emocjach i seksualności dojrzałych kobiet”.

Fot. Tamara Pieńko

Jak pani sądzi, dlaczego w Polsce kobiety w okresie menopauzy doświadczają stygmatyzacji?

Myślę, że w Polsce kobiety traktowane są jako osoby mniejszej wartości, co wynika z dominacji Kościoła i patriarchalnego spojrzenia na kobietę, która ma służyć wyłącznie rodzeniu i wychowywaniu dzieci. Ostatnio przeczytałam, że granicą zatrudnialności w Łodzi jest wiek 53 lata. Dla mnie, 55-latki, jest to niewyobrażalne. W Wielkiej Brytanii, która przechodzi obecnie menopauzalną rewolucję, walczy się o to, by kobiety w okresie menopauzalnym były otoczone przez pracodawców specjalną opieką. To w końcu czas, w którym możemy zmagać się z gorszą koncentracją, problemami z pamięcią, rozdrażnieniem.

Tym, co dobre – właśnie w Wielkiej Brytanii, ale też np. Stanach Zjednoczonych – jest nowość w postaci wyróżniania pracodawców certyfikatem pracodawcy przyjaznego menopauzie. W odznaczonych firmach zatrudniona jest couchka menopauzalna (na wzór douli), która pomaga kobietom przejść przez czas menopauzy, wspiera i doradza. Co więcej, w szkołach średnich w Anglii wprowadzono nowy przedmiot – wiedza o menopauzie – obowiązkowy zarówno dla dziewcząt, jak i dla chłopców. W Polsce nie uczymy się o niej nawet na studiach medycznych.

Fot. Archiwum prywatne

Czy nie rodzi nam się w związku z tym konflikt interesów? Z jednej strony chcemy nie wyolbrzymiać znaczenia menopauzy, z drugiej jednak mamy do czynienia z kształceniem na jej temat i specjalną opieką oraz warunkami traktowania.

Szerzenie wiedzy na temat menopauzy nie czyni z niej czegoś nienormalnego. Jak nie wiemy, co nas czeka, to się tego boimy. Podobnie krzywdzący i problematyczny jest brak edukacji na temat andropauzy. Mężczyźni w okres przekwitania wkraczają mniej więcej pięć lat później niż kobiety.

Dlaczego o tym się nie mówi?

Jak mężczyzna mógłby się przyznać do tego, że przekwita i staje się niezdolny do stosunków płciowych? Mężczyźni w okresie andropauzy bywają niezwykle złośliwi, czepliwi, nieprzyjemni, opryskliwi. Oczywiście doświadczające tych zachowań kobiety poszukują ich źródła w sobie i w menopauzie, przez którą przechodzą. Nie stawia to jednak mężczyzn w lepszej pozycji. Olbrzymim problemem jest brak lekarzy, do których przechodzący przez andropauzę panowie mogliby zgłaszać się po pomoc. Osobiście znam w Warszawie jednego endokrynologa, który zajmuje się zagadnieniem andropauzy. Dla urologów, którzy mogliby wydawać się właściwymi specjalistami w tym zakresie, temat w ogóle nie istnieje.

Wróćmy do menopauzy. Jaki jest pani stosunek do terapii hormonalnej?

Zacznijmy od tego, że hormony to nie są witaminy, to nie są suplementy. To leki o silnym działaniu, które niosą ze sobą wiele korzyści, ale – jak wszystkie – nie są pozbawione działań niepożądanych. Osobiście jestem jednak zwolenniczką terapii hormonalnej, a moją rolą jako lekarza jest pilnowanie jej bezpiecznego przebiegu.

Estradiol, który stosowany jest we współczesnej terapii hormonalnej, to najbezpieczniejszy z estrogenów, który nie zwiększa ryzyka powikłań zatorowo-zakrzepowych, szczególnie jeśli jest podawany przez skórę (plaster, żel, spray). Przez ostatnie 20 lat przeprowadzono tak dokładne badania, wprowadzono do obiegu tak udoskonalone terapie, że naprawdę nie trzeba ich się obawiać. Jednym z problemów, który zauważam, jest jednak fakt, że kobiety nie chcą przyjmować leków. Kiedy np. mówię swoim pacjentkom, że mają podwyższony cholesterol i że należałoby włączyć statyny, to natychmiast słyszę odmowę. A mówimy przecież o lekach, które ratują życie. I to właśnie jest jeden z powodów, dla których edukacja – m.in. o menopauzie, w tym o terapiach hormonalnych – jest tak ważna, ponieważ jak się z czymś oswoimy, to przestaniemy się tego bać.

Kiedy włącza się terapię hormonalną?

W okresie perimenopauzy do regulacji cykli, do zmniejszenia obfitości krwawień miesiączkowych czy objawów napięcia przedmiesiączkowego stosujemy antykoncepcję hormonalną dwuskładnikową, traktując ją jako lek. Często stanowi ona etap przejściowy pomiędzy wcześniej stosowaną antykoncepcją a terapią hormonalną, którą wprowadzamy zwykle w okresie późnej perimenopauzy lub już po menopauzie. Nie powinno się jej włączać jedynie później niż po upływie 10 lat od ostatniej miesiączki i po 60. roku życia.

Jak wspierać swoje samopoczucie mogą kobiety, które nie chcą bądź nie mogą stosować terapii hormonalnej?

Dietą, odpowiednią dzienną dawką ruchu i snem – to podstawa. Dietę najlepiej opracować z dietetykiem, choć w pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na zawartość odpowiedniej ilości wapnia i białka oraz witaminy D. Ponadto dieta powinna być niskocholesterolowa i niskowęglowodanowa. W kwestii aktywności fizycznej nie stawiajmy na sporty siłowe, by nie przeciążać stawów i kości. Lepszym wyborem będą pilates, joga czy tai-chi. Jeśli zmagamy się z problemami ze snem, warto sięgnąć po melatoninę, której poziom spada z wiekiem. Na uderzenia gorąca i nocne poty zastosować można fitoestrogeny – preparaty roślinne o działaniu podobnym do naszych estrogenów.

Co powiedziałaby pani kobietom, żeby odczarować negatywny obraz menopauzy?

Że menopauza to nic takiego. To czas, w którym możemy zapomnieć o antykoncepcji i wszelkich niedogodnościach związanych z miesiączkowaniem. Etap życia, w którym łatwiej jest nam skupić się na sobie i swoich potrzebach, zadbać o siebie i o swój rozwój. Czas, który może dać nam ogrom możliwości, o ile nie będziemy się go bały. Pamiętajmy jednak o tym, by w okresie przejścia menopauzalnego wzajemnie się wspierać. Gdy przetrwamy te trudne momenty, później będzie już tylko lepiej.

Urszula Zwiefka
Proszę czekać..
Zamknij