Znaleziono 0 artykułów
03.03.2022

Historia jednego zdjęcia: Salma Hayek w 2002 roku

03.03.2022
(Fot. Getty Images)

Niemal 20 lat temu Salma Hayek świętowała amerykańską premierę „Fridy” z Edwardem Nortonem u boku. Za rolę meksykańskiej malarki otrzymała jedyną w karierze nominację do Oscara. Na planie filmu wielokrotnie dochodziło do konfliktów z producentem Harveyem Weinsteinem.

„Nie zgodziłam się, żeby brał ze mną prysznic. Nie zgodziłam się, żeby obserwował, jak się kąpię. Nie na próbę wymuszenia masażu, nie na seks oralny, nie na seks z inną kobietą. Nie, nie, nie. Mścił się za każdą odmowę” – pisała Salma Hayek w eseju dla „New York Timesa” w 2017 roku. Na fali #MeToo oskarżyła o molestowanie seksualne właściciela Miramaxu Harveya Weinsteina, odpowiedzialnego za produkcję „Fridy” z 2002 roku. Biografia meksykańskiej malarki pozostaje najdroższym filmowym dzieckiem aktorki. Przez osiem lat walczyła o jego powstanie, skrupulatnie pracowała nad scenariuszem, a pomagał jej ówczesny chłopak, Edward Norton, z którym pojawiła się na amerykańskiej premierze. Za tę rolę Hayek otrzymała jedyną w karierze nominację do Oscara. – Słyszałam od Weinsteina, że nie po to mnie zatrudnił, żebym brzydko wyglądała. „O co chodzi z tymi zrośniętymi brwiami? Po co ci wąsik?”, pytał – opowiada Hayek w wywiadzie udzielonym „Guardianowi” z okazji premiery „Eternals” i „Domu Gucci”. Na czerwonym dywanie podczas promocji „Fridy” zdecydowanie lepiej odgrywała rolę seksbomby – włożyła różową sukienkę z ogromnym dekoltem, zakręciła włosy w hollywoodzkie fale, nad wymalowanymi ustami nie było już śladu wąsika.

W „Eternals” – najbardziej inkluzywnym marvelowskim przeboju – gra superbohaterkę po pięćdziesiątce, w „Domu Gucci” – o morderstwie Maurizia Gucciego – współwinną zbrodni, najętą przez żonę ofiary Patrizię Reggiani. Podczas gdy w tym pierwszym jest triumfująco posągowa, w drugim nie obawia się pokazać zmarszczek. Codziennie nową odsłonę gwiazdy w kostiumie kąpielowym mają natomiast okazję oglądać fani Salmy Hayek na Instagramie.

Salma Hayek: Skazana na sukces

Hayek wydaje się odrobinę oderwana od rzeczywistości. Gdy mówi o doświadczeniach z Weinsteinem, podkreśla, że wyszła z opresji cało, bo „on czuł, że jest silna”. Miała też w Hollywood potężnych przyjaciół – Roberta Rodrigueza, który ściągnął gwiazdkę meksykańskiej telenoweli, by zagrała w „Desperado” z 1995 roku, Quentina Tarantino czy George’a Clooneya. – Kontrolować strach nauczyła mnie obserwacja zwierząt – dodaje Hayek w „Guardianie”. Aktorka nie wypadła sroce spod ogona – w Meksyku wychowała się w zamożnej rodzinie (tata pracował w branży energetycznej, mama śpiewała w operze), wcześnie zrobiła karierę. W Stanach musiała się oczywiście mierzyć z rasizmem – nikt nie chciał oferować jej „zwyczajnych” ról, czyli takich, które przeznaczano dla białych aktorek. Kobiety koloru takiego jak ona w latach 90. grywały cierpiętnice albo złośnice, kochanki albo sprzątaczki, migrantki albo gwiazdy telenoweli.

Choć Salma Hayek świętuje teraz hollywoodzki comeback, niespecjalnie przejmuje się karierą. Nie musi. Wyszła za mąż za Françoisa-Henriego Pinaulta, szefa Keringa, jednego z największych światowych bogaczy, którego majątek wycenia się na 49 mld dolarów. – To mężczyzna mojego życia, jedyny, który był mi w stanie sprostać. Jesteśmy razem ponad 15 lat, a wciąż mnie fascynuje – mówi „Guardianowi”, między wierszami dyskredytując Nortona, bez którego, jak kiedyś twierdziła, nie byłoby „Fridy”.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij