Znaleziono 0 artykułów
10.04.2024

Jak Orientuj.się, Miłosz Wiatrowski-Bujacz i ORB News zainteresowali ludzi polityką

10.04.2024
Od lewej: Maja Słówko, Aleksander Lipski-Reinstein, Aleksandra Walczak (siedzi), Julia Święch tworzący Orientuj.się (Fot. Aleksandra Modrzejewska)

Spotykamy się między wyborami parlamentarnymi a samorządowymi. Orientuj.się, Miłosz Wiatrowski-Bujacz i chłopaki z ORB News opowiadają o tym, jak stali się alternatywnym, godnym zaufania źródłem informacji o polityce dla swoich rówieśników, ale nie tylko dla nich. Działają głównie w sieci, wykorzystują social media i tłumaczą, o co chodzi we współczesnym świecie. To także dzięki nim do urn chętnie poszły osoby z generacji Z czy kobiety.

Działają na różnych platformach, każdy z nich tworzy swój charakterystyczny format, docierają do setek tysięcy osób – na Instagramie, TikToku czy YouTubie. Kiedy tradycyjne media często zawodzą, ich przekazy stają się alternatywą. Czasem śmiesznie, czasem całkiem na serio tłumaczą zawiłości politycznej sceny. Sprawiają, że zaczynamy interesować się polityką i ją rozumieć.

Wnuki i dzieci polityków oglądają polityczne programy na Instagramie, TikToku, YouTubie

Zaczynałem od pisania do tradycyjnych mediów. Dzięki mojej żonie Ewie, znanej w sieci jako Lewogram, odkryłem jednak, jak potężnym narzędziem może być Instagram, m.in. dzięki temu, że trafia do osób, głównie młodych kobiet, które są bardzo zainteresowane polityką i aktywizmem, ale nie czują się reprezentowane przez media głównego nurtu. Mój start z „dziennikarskim” Instagramem przypadł na początek pandemii – opowiada Miłosz Wiatrowski-Bujacz, ekonomista, historyk i politolog, który na swoim instagramowym koncie pisze o kryzysie demokracji, wojnie, katastrofie klimatycznej, rosnących nierównościach czy atakach na prawa mniejszości. 

Bartosz Urbaniak i Michał Jurek-Styczyński decyzję o założeniu kanału ORB podjęli podczas jednej ze swoich częstych rozmów o polityce w 2021 roku. – Zastanawialiśmy się, dlaczego na polskim YouTubie komentowane są influencerskie dramy, a nie to, co się dzieje na scenie politycznej. A przecież dzieje się na niej masa rzeczy, które można śmiesznie ograć. Youtubeowa forma pozwala nam dotrzeć do osób w naszym wieku, studentów, dwudziestoparolatków, którym przekazujemy informacje w zjadliwej pigułce, doprawionej naszym specyficznym poczuciem humoru. Gdy zakładaliśmy nasz kanał, widzieliśmy, że do części z nich polityczne treści zaczynają docierać poprzez memy, więc czuliśmy potencjał. Już po dwóch dniach nagraliśmy pierwszy film i wrzuciliśmy go do sieci. Był okropny. Na szczęście niewiele osób go obejrzało. Kiedy w końcu ludzie zaczęli trafiać na ORB, mieliśmy poczucie, że chcą usłyszeć fakty w skondensowanej formie, a następnie naszą analizę. Postanowiliśmy nie dzielić się z odbiorcami informacją, na kogo głosujemy. Chcieliśmy dostarczać treści ponad partyjnymi wojenkami, nie wspierając żadnego ugrupowania – opowiadają twórcy ORB News.

Fot. Aleksandra Modrzejewska

ORB News, Orientuj.się, Miłosz Wiatrowski-Bujacz pomagają zrozumieć politykę

Wymyśliliśmy Orientuj.się jako format profrekwencyjny skierowany do generacji Z – opowiadają Julia Święch, Aleksander Lipski-Reinstein, Aleksandra Walczak i Maja Słówko, tworzący redakcję Orientuj.się – internetowe medium społeczno-polityczne. Na co dzień tę pracę – tłumaczenie bieżących spraw i wydarzeń, bieganie za politykami i polityczkami po sejmowych korytarzach – łączą ze studiami.

Ich materiały można znaleźć przede wszystkim na TikToku oraz na Instagramie. – Przyciągamy młodszych odbiorców, którzy nie interesowali się wcześnie polityką, i przekładamy informacje na tematy polityczne na ich język. Jeśli kogoś zainteresujemy w 60- czy 120-sekundowej rolce lub tiktoku, to pewnie pogłębi wiedzę, korzystając z tradycyjnych mediów. Kiedy wyskoczy mu nasz śmieszny filmik, przypomni sobie o istnieniu sejmu i senatu, gdzie zapadają decyzje mające wpływ na nasze życie. Dużym przeżyciem było dla nas pierwsze wejście do sejmu – ekscytacja mieszała się ze stresem. Pojawienie się tam grupy młodych ludzi, którzy zadają niestandardowe pytania, wzbudziło wśród polityczek i polityków duże zdziwienie. – Obok kwestii dotyczących Ukrainy, praw człowieka czy wyborów pytaliśmy ich o przebrania na Halloween, tatuaże czy pierwsze randki. Ostatnio degustowaliśmy pączki z każdego klubu parlamentarnego, ale też wyjaśnialiśmy, czym jest Pegasus. Politycy początkowo podchodzili do nas nieufnie – lepiej reagowali na nas ci starsi, nie odmawiali wypowiedzi, pokazując, że mają do siebie dystans. Dzisiaj politycy mówią nam, że ich dzieci i wnuki nas oglądają. 

Gdzie szukać informacji, kiedy media głównego nurtu zawodzą

Wojna w Ukrainie była trudnym czasem dla twórców treści na temat polityki. Czuli, że muszą na bieżąco dostarczać rzetelnych informacji, których ludzie byli spragnieni. – Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, miałem około 40 tysięcy obserwujących, dziś jest ich prawie 200 tysięcy. Szybko zdałem sobie sprawę, że sytuacja Ukrainy na froncie jest lepsza, niż się to prezentuje w mediach głównego nurtu, których przekaz miał negatywny wpływ na ludzi – wraca do tamtego czasu Miłosz Wiatrowski-Bujacz. – Zacząłem dostawać mnóstwo pytań, czy pakować się, uciekać – ludziom brakowało wyważonych, analitycznych tekstów, opartych na eksperckich źródłach. Miałem świadomość, że media głównego nurtu – w których potrzebę istnienia wciąż głęboko wierzę – zawiodły. Widziałem, że muszę w tę pracę włożyć jak najwięcej energii, by być na bieżąco, informować rzetelnie. W końcu znów zacząłem poruszać także inne tematy, takie jak kryzys demokracji, katastrofa klimatyczna, nierówności, prawa mniejszości. 

Fot. Aleksandra Modrzejewska

Orientuj.się wystartowało dwa lata temu, gdy wybuchła wojna w Ukrainie. – Na początku dementowaliśmy fake newsy i oswajaliśmy strach, choć dla nas również był to okres pełen emocji – przyznają. – Cieszymy się też, że udało nam się przybliżyć proces wyborczy tak wielu osobom, zwłaszcza głosującym po raz pierwszy, dzięki czemu wiedzieli, czego spodziewać się przy urnach. Do tej pory spotykamy osoby, które nam za to dziękują. Przed nami jeszcze sporo pracy, ponieważ czekają nas wybory europarlamentarne. Chcemy jak najdłużej przepytywać polityków, bo dzięki temu możemy pokazać ich poglądy i partyjne różnice naszym obserwującym. Jesteśmy dumni z tego, że byliśmy częścią tej siły, która sprawiła, że frekwencja podczas wyborów parlamentarnych wśród młodych wyniosła rekordowe 74 proc. – podkreślają osoby stojące za Orientuj.się. 

Ostatecznie liczy się poprawa jakości debaty publicznej

ORB News na YouTubie ma dziś 256 tysięcy subskrypcji i duże konta na innych platformach. Także w ich przypadku wzrost zaczął się, gdy wybuchła wojna w Ukrainie. Kolejny ważny moment dla ORB to wybory parlamentarne. – Kampania wyborcza była absurdalnie długa, a polityka stała się w jej czasie bardzo brutalna. Kulminacja nastąpiła dwa tygodnie przed wyborami. Ludzie codziennie nas oglądali, słuchali, a my nagrywaliśmy po dwa filmy dziennie. Mieliśmy wrażenie, że część odbiorców czerpie wiedzę o tym, co się dzieje, głównie od nas. Czuliśmy ogromną odpowiedzialność i zachęcaliśmy, by sięgali do różnych źródeł. Niesamowity był dla nas wieczór wyborczy, który zorganizowaliśmy w formie live na naszym kanale. Spodziewaliśmy się, że będą nas oglądały 2–3 tysiące osób. Kiedy wystartowaliśmy, było ich z nami jakieś 30 tysięcy. 

Subskrybujące ORB osoby, których około 80 proc. mieści się w przedziale od 18. do 34. roku życia, często nie mają telewizora, co może być pewnym wyjaśnieniem. Mimo wszystko była to miła niespodzianka, że chciały być tej nocy z nami. Tworzenie ORB to nasza „zajawa”, chcemy wierzyć, że udaje nam się uzmysławiać odbiorcom, że działania polityków to wypadkowa ich interesów i partyjnych rozgrywek, a nie tylko zabieganie o wspólne dobro. Wydaje nam się, że kiedy ma się tę świadomość, można do polityki podchodzić z większym luzem i dystansem. 

Kiedy czujemy, że nie mamy wpływu na politykę, łatwiej nami manipulować. Dlatego dużo uwagi poświęciłem ostatnim wyborom parlamentarnym – opowiada Miłosz Wiatrowski-Bujacz, który wiele czasu i energii poświęcił informowaniu o wyborach. – Miałem 41 zakładek w Excelu z każdym okręgiem wyborczym i z każdym możliwym scenariuszem, by tłumaczyć, jak działa metoda DHondta do podziału mandatów poselskich, i pokazać, że warto głosować zgodnie ze swoimi poglądami, a nie na „mniejsze zło”. Nigdy nie ukrywałem swoich poglódów, mówiłem otwarcie, na kogo zagłosuję i dlaczego. Mit obiektywnego dziennikarstwa jest szkodliwą iluzją. Dzisiaj uważam, że największą rolę do odegrania w walce o lepszy świat mają media, dlatego poświęcam cały swój czas i energię na działania dążące do poprawy jakości i zwiększania inkluzywności debaty publicznej. W Polsce jest mnóstwo osób świetnie znających się na sprawach politycznych, gospodarczych i społecznych, zwłaszcza kobiet, które zasługują na to, by ich głos był słyszany. 


Więcej o pokoleniowych zmianach przeczytacie kwietniowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

 

Paulina Klepacz
Proszę czekać..
Zamknij