Znaleziono 0 artykułów
31.07.2018

5 feministycznych książek i seriali poleca Zofia Krawiec

31.07.2018
Zofia Krawiec (Fot. Marcin Kaliński)

Nie boi się odsłaniać ciała, na Instagramie nazywa się „Nuerotic Girl”, a media nadały jej miano feministki epoki selfie. Ale Zofia Krawiec, krytyczka sztuki i kuratorka, to też prawdziwa pożeraczka kultury. I to z bardzo wyrafinowanym prokobiecym smakiem. Po książki i seriale sięga po to, by znaleźć w nich nieoczywiste inspiracje. Specjalnie dla nas przygotowała subiektywny wybór swoich ulubionych tytułów na lato.

Dziewczyna z tatuażem na lędźwiach, Amy Schumer

(Fot. Wydawnicto Kobiecege, materiały prasowe)

Chociaż nie zdobyła takiego rozgłosu, jakiego się spodziewałam, upieram się, że to niezbędna lektura tego lata. Sama Amy Schumer twierdzi, że jej książka nie jest autobiografią, ale zbiorem historii z życia. Występuje w niej w różnych rolach – dziewczyny na jedną noc, zatroskanej córki, starszej siostry i debiutującej przestępczyni. W książce, podobnie jak na scenie, drwi z dobrych manier, a tabu rozbija ciętym dowcipem. Bez zażenowania opowiada o swoich najintymniejszych doświadczeniach, nie pomijając wstydliwych szczegółów. Wspomina sytuację, gdy chłopak, który szalenie jej się podobał na studiach, był tak tragicznie pijany, że zasnął w trakcie uprawiania seksu oralnego. Czytając tę książkę, momentami czułam się, jakby ktoś nieproszony pokazał mi swoją brudną bieliznę. Ale, o dziwo, po chwili zrozumiałam, czemu to służy. Przyznawanie się do swoich wpadek i słabości jest terapeutyczne. Przecież każdemu zdarzają się sytuacje, które wolałby na stałe wymazać z pamięci. Ekshibicjonistyczna do granic, wzbudzająca skrajne emocje, standuperka Amy poza sceną ma introwertyczne usposobienie. Najlepiej czuje się w domu z książką w ręku. Opisując swoje prywatne życie, obala stereotyp, zgodnie z którym introwertyzm znaczy tyle samo, co nieśmiałość. Amy po prostu lubi czasem być sama ze sobą.

Glamour, kobiecość, widowisko, Agata Łuksza

 Marilyn Monroe (Fot. Keystone Features / Stringer, Getty Images)

To książka, do której często powracam. Ta wyjątkowo aktualna pozycja opisuje jeden z największych fetyszy współczesnej popkultury – wystawione na spojrzenia kobiece ciało na scenie. Autorka skupia się na największej ikonie glamour, Marylin Monroe. Przygląda się też takim zjawiskom jak burleska, czy rewia, których sukces opiera się na eksponowaniu kobiecej seksualności. Zastanawia się nad wyzwalającym wymiarem tego zjawiska. Pierwsze nieszczędzące makijażu i wystrojone kobiety w stylu glamour swoim wyglądem stworzyły nowy typ kobiety niezależnej, drapieżnej, silnej. Przeciwstawiały się ówcześnie panującemu ideałowi kobiety uległej, skromnej i cnotliwej. Strażniczki domowego ciepła. Łuksza dostrzega też represyjny wymiar glamour, przypominając, że jeszcze na początku XX wieku pomalowanie ust szminką miało posmak rebelii. Opisuje również przemianę księżnej Diany ze skromnej, zawstydzonej dziewczyny w ikonę stylu, zawstydzającą innych odważnymi kreacjami. Dzięki tej przemianie stała się niezależną kobietą. 

Ostre przedmioty, Gillian Flynn

Kadr z serialu Ostre przedmioty (Fot. HBO materiały prasowe)

Nie mogę się zdecydować, czy polecić najpierw książkę, czy serial HBO. Za obydwoma stoi Gillian Flynn, gwiazda amerykańskiego kryminału. Jest autorką powieści i współproducentką serialowej adaptacji „Ostrych przedmiotów”. Fabuła opowiada o powrocie do rodzinnych stron, który może boleć jak rozdrapywanie zabliźnionych ran. Przypomina mi, jak bezbronni jesteśmy jako dzieci, i jak trudno naprawić krzywdy nam wtedy wyrządzone. Głównym przedmiotem zainteresowań pisarki jest przemoc, której ofiarami, ale i sprawczyniami, są kobiety. Według niej kobiety mają podobną skłonność do agresji jak mężczyźni, ale zadają ból w inny, często mniej bezpośredni, sposób. Flynn szybko została posądzona o mizoginię. Odbierając zarzuty, mówiła, że ma dosyć czytania książek, które czynią z kobiet ofiary. Jeżeli chcemy pełni praw, powinniśmy pozwolić sobie na przyznanie, że żadna z płci nie jest z natury dobra. 

Dziewczyny nad wyraz

Kadr z serialu Dziewczyny nad wyraz (Fot. Showmax, materiały prasowe)

Serial polecony mi przez przyjaciółkę, młodą pisarkę, z którą często rozmawiam o naszych planach na przyszłość. Na pierwszy rzut oka „Dziewczyny nad wyraz” wydają się być wygładzoną bajką o wypreparowanym świecie, w którym trzy dziewczyny pracujące w redakcji popularnego kobiecego magazynu walczą o siebie i swoje marzenia. To brzmi jak opis kolejnej produkcji w stylu „Seksu w wielkim mieście”, „Brzyduli”, czy „Diabeł ubiera się u Prady”. Ale myślę, że „Dziewczyny nad wyraz” zasługują na poważne potraktowanie. Serial uchwycił m.in. napięcie wynikające ze sporów o kształt współczesnego feminizmu. Obserwujemy więc muzułmańską artystkę, lesbijkę, która nie zgadza się na to, żeby mainstreamowy magazyn, z artykułami o wibratorach, opublikował jej zdjęcia. Ja odczytuję tę historię bardzo jednoznacznie. Współczesny feminizm potrzebuje przestrzeni dla młodych dziewczyn, które mają na niego zupełnie nowe pomysły.

Wielkie kłamstewka

Kadr z serialu Wielkie kłamstewka (Fot. HBO materiały prasowe)

Najbardzej wciągający portret kobiecej rywalizacji i przyjaźni, jaki ostatnio widziałam, to na pewno serial „Wielkie kłamstewka” na podstawie powieści Liane Moriarty. Bardzo lubię opowieści, w których kobiety stoją za sobą murem. Do spokojnego miasteczka, w którym wszyscy się znają, przyjeżdża samotna matka kilkuletniego chłopca. Pojawienie się tajemniczej dziewczyny staje się katalizatorem wydarzeń. W życiach bogatych i pięknych ludzi, którym na pierwszy rzut oka niczego nie brakuje, odbijają się problemy każdego z nas. Serial pokazuje, że przemoc fizyczna nie jest problemem klas niższych. Dantejskie sceny rozgrywają się też w luksusowych willach nad oceanem.

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij